Kopalnia Sierra Gorda produkuje w KGHM miedź najtaniej.

Przez długi czas odpowiedzialne za zakup chilijskiej kopalni władze KGHM odsądzano od czci i wiary. Tymczasem ubiegły rok był przełomowy. Po raz pierwszy w historii to chilijski zakład wpłacił bardzo pokaźną kontrybucję do kasy KGHM. Górnictwo wymaga cierpliwości.


Zarząd KGHM podczas czwartkowej prezentacji wyników finansowych spółki za ubiegły rok nie krył, że są one bardzo dobre. Tym, co cieszyło kierowany przez prezesa Marcina Chludzińskiego zespół, były zapewne wyniki chilijskiej kopalni Sierra Gorda. Pod wieloma względami wiedzie ona bowiem obecnie w KGHM prym.

Czytaj też: Świetny rok KGHM. Spółka niemal potroiła zysk

Kopalnia miała największy udział w tzw. dodatnich przepływach gotówkowych w całej grupie. W ubiegłym roku wpłaciła do kasy firmy aż 417,4 mln dol. W poprzednich latach przeciwnicy inwestycji, zrealizowanej za czasów prezesury prof. Herberta Wirtha, uważali, że to wielka pomyłka, a kopalnia okaże się przysłowiowym „workiem bez dna”. Prawdą jest, że wychodzenie na prostą inwestycji było dłuższe i pochłonęło więcej, niż przewidywano, ale widoczny jest sukces.

Chijska żyła złota

Udział kopalni w skorygowanej EBITDA (zysk operacyjny przed opodatkowaniem) spółki wyniósł około 30 proc. całej firmy. Dość powiedzieć, że wyniosła ona prawie aż 3,17 mld zł. Rok wcześniej było to tylko niespełna 1,37 mld zł.

Po raz kolejny okazało się, jak cenne są odkrywkowe kopalnie miedzi. Nawet jeśli dysponują złożem o niższej zawartości metalu, to ze względu na charakter prac górniczych i tak wychodzą na swoje.

Zresztą po raz kolejny udowodnił to tzw. koszt jednostkowy C1 – czyli jednostkowy gotówkowy koszt produkcji miedzi płatnej uwzględniający koszty wydobycia i przerobu urobku, koszty transportu, podatek od wydobycia niektórych kopalin, koszty administracyjne fazy górniczej oraz premię przerobową hutniczo-rafinacyjną (TC/RC), pomniejszony o wartość produktów ubocznych.
Koszt C1 w poszczególnych spółkach KGHM. Fot. mat. pras. Koszt C1 w poszczególnych spółkach KGHM. Fot. mat. pras.

W przypadku kopalni Sierra Gorda w ubiegłym roku C1 na funt miedzi wyniósł około 78 centów. Dla porównania nasze polskie kopalnie ten sam koszt miały na poziomie 2,26 dol., choć trzeba zaznaczyć, że pokaźną część stanowił tzw. podatek górniczy.

Co zrobi lewicowy rząd?


W przypadku chilijskiej kopalni C1 rok do roku spadł o 41 centów. To efekt m.in. wzrostu wolumenu sprzedaży miedzi oraz wyższych przychodów ze sprzedaży metali towarzyszących.

Faktycznie ubiegłoroczna produkcja miedzi w kopalni Sierra Gorda wyniosła rekordowe 104,4 tys. ton, aż o 28 proc. więcej rok do roku (wszystkie dane dla 55 proc. udziałów w kopalni, ponieważ reszta należy do Australijczyków).  

Wzrosła także produkcja srebra, choć zarazem spadła molibdenu i innych metali szlachetnych. Czy to oznacza, że przyszłość kopalni jest już zagwarantowana?

Dobre samopoczucie może, niestety, zburzyć lewicowy rząd w Chile. Plany dotyczące sposobu opodatkowania kopalń miedzi budzą zaniepokojenie branży.

Zapytaliśmy więc zarząd spółki, czy w tej sytuacji nie należałoby zastanowić się, co dalej z kopalnią? Może nawet lepiej ją sprzedać już teraz?

Jak mówi prezes Chludziński, analizowane są wszystkie czynniki. - Na tę chwilę nie mamy zidentyfikowanych zmian, które ograniczyłyby naszą rentowność – tłumaczy prezes. Co ważne, spółka nie jest zainteresowana pozbyciem się kopalni.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie