Zachodnie sankcje w perspektywie kilku miesięcy uziemnią większość rosyjskiej cywilnej floty

Bezprecedensowo surowe sankcje nie skłoniły Putina do przerwania agresji na Ukrainę. Nie oznacza to jednak, że sankcje nie działają. Rosja ma już kłopoty i z każdym miesiącem będą się one pogłębiać.  To czy ogłosi bankructwo niewiele tu zmieni.

  • Rosja stoi u progu niewypłacalności - twierdzą agencje ratingowe. Wszystko może się rozstrzygnąć na początku maja.
  • Nawet ogłoszenie bankructwa niewiele zmieni sytuację rosyjskiej gospodarki. Znacznie poważniejszy będzie długoterminowy wpływ zachodnich sankcji. 
  • O agresji Rosji na Ukrainę i jej wpływie na gospodarkę europejską będziemy rozmawiać podcza Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Zarejestruj się tutaj.

Inwazja na Ukrainę trwa już od półtora miesiąca a brutalność najeźdźcy przybiera na sile. Mimo prowadzonych przez Zachód sankcji – Unia Europejska wdrożyła już pięć pakietów sankcji, jeszcze dalej poszły Stany Zjednoczone, nie udało się doprowadzić do deeskalacji konfliktu. Czy zatem sankcje nie działają? Niekoniecznie. „Washington Post” twierdzi, że jeśli chodzi o bankructwo Rosji to pytanie nie brzmi już czy tylko kiedy.

Zobacz też: Sankcje okazują się skuteczne - analitycy dopuszczają bankructwo Rosji

Głosy o bankructwie nasiliły się na początku kwietnia, kiedy Rosja miała spłacić kupony od części swoich obligacji. Za sprawą sankcji nie mogła jednak tego zrobić. Amerykański departament skarbu zamroził bowiem dolarowe rosyjskie rezerwy walutowe i Rosja musiała spłacić wierzycieli w rublach, a to oznaczało złamanie warunków emisji. Agencja S&P stwierdziła, że oznacza to „selektywne niewykonanie zobowiązania”, ponieważ inwestorzy prawdopodobnie nie będą w stanie zamienić rubli na „dolary odpowiadające pierwotnie należnym kwotom”.

'Zobacz też: Rosja jest o krok od bankructwa. Dziś przypada dzień spłaty

Moskwa ma 30-dniowy okres karencji od 4 kwietnia na dokonanie płatności kapitału i odsetek, ale skoro nie udało się do 4 kwietnia, to trudno sobie wyobrazić, by nastąpiło to w ciągu następnego miesiąca. Na początku maja Rosja może zostać uznana za bankruta, co byłoby pierwszym (i może trochę symbolicznym) takim przypadkiem od 1917, kiedy Włodzimierz Lenin odmówił spłaty długow zaciągniętych przez cara.

Zamrożone rezerwy

Rosja nie może uzyskać dostępu do około 315 miliardów dolarów swoich rezerw walutowych w wyniku zachodnich sankcji nałożonych po inwazji na Ukrainę. Wcześniej Stany Zjednoczone zezwalały Rosji na wykorzystanie części zamrożonych aktywów do spłaty niektórych inwestorów w dolarach, ma le po ujawnieniu masakry w Buczy Departament Skarbu USA zablokował temu krajowi dostęp do jego rezerw w amerykańskich bankach.

Rosyjski minister finansów Anton Siluanow zapowiada pozwy w tej sprawie. - Rosja próbowała w dobrej wierze spłacić zewnętrznych wierzycieli – powiedział Siluanow cytowany przez agencję Reuters. Obligacje zostały wyemitowane zgodnie z prawem angielskim, które – jak twierdzi cytowany przez te agencję Mitu Gulati, profesor prawa z University of Virginia i ekspert od restrukturyzacji zadłużenia - pozwala kredytobiorcy bronić się, twierdząc, że siła zewnętrzna uniemożliwiła wywiązanie się ze zobowiązań, więc sąd może odroczyć płatność.

Zwraca jednak uwagę na drugą stronę medalu. - Myślę więc, że Rosja będzie tak argumentować w tym sporze, ale… to jest wojna… spowodowana przez Rosję - powiedział Gulati, również ekspert od restrukturyzacji zadłużenia, dodając: To nie jest całkowicie nieprawdopodobny argument prawny.

O krok od bankructwa

Nawet jednak jeśli do pozwów dojdzie to będzie wielomiesięczna batalia, a pole manewru Rosji na rynkach finansowych dramatycznie się kurczy. Kreml zdaje sobie z tego sprawę i ogłosiło, że rezygnuje w tym roku z emisji obligacji zagranicznych. Koszty byłby bowiem zbyt wysokie. Niezależnie od tego, czy zostanie ogłoszone formalne bankructwo Rosji, przez większość instytucji finansowych tak właśnie w praktyce traktowane są papiery agresora.

Agencja S&P obcięła rosyjski rating kredytowy do poziomu SD, oznaczającego „selektywne bankructwo”. Notowania CDS, czyli instrumentów ubezpieczających przed plajtą dłużnika, sugerowały natomiast, że ryzyko technicznej niewypłacalności Rosji sięga 99 proc.

Wbrew pozorom i oczekiwaniom ogłoszenie niewypłacalności niewiele zmieni w sytuacji Rosji, w praktyce i tak jest w większości wykluczona z rynków finansowych. Bankructwo przydarzało się w ostatnich dekadach wielu krajom, ich gospodarki ciężko to znosiły, ale żaden kraj z tego powodu nie upadł (chociaż standard życia zdecydowanie się pogorszył). Z Rosja dzieje się coś takiego już teraz. Większość ośrodków analitycznych szacuje, że w tym roku rosyjskie PKB skurczy się o około 10 proc. Niezależnie od tego, czy stanie się formalnym bankrutem.

Szlaban na technologie

Następne lata – o ile Rosja się nie wycofa i sankcje nie zostaną zniesione – mogą być jeszcze cięższe. Już teraz wiele firm się wycofało i wstrzymało dostawy do Rosji, więc asortyment w rosyjskich sklepach mocno się skurczył, a standard życia przeciętnego Rosjanina znacznie obniżył (co oczywiście dla Putina żadnym argumentem nie jest). Bardziej znaczące jest to, że wiele rosyjskich firm właśnie wpada w potężne tarapaty, bo były uzależnione od wielu komponentów z Zachodu. 

Przykład? Przemysł motoryzacyjny - po wycofaniu się wielu zachodnich koncernów ze współpracy z Rosją ta branża wpada w olbrzymie tarapaty z powodu braku dostępu do zachodnich technologii. W efekcie Łada zapowiada wprowadzenie w ciągu kilku miesięcy do sprzedaży samochodów bez poduszek powietrznych i ABS. Witamy w latach 80. XX w. O ile jednak rosyjskie auta nie były eksportowym hitem Rosji - napływ dewiz z tego tytułu się zatem nie nie zmniejszy, to ten przykład pokazuje problem z jakim będzie się musiał zmierzyć cały rosyjski przemysł. 

Wycofanie się z Rosji Airbusa i Boeinga oznacza brak serwisu i części zamiennych i uziemnienie znacznej części cywilnej floty w perspektywie kilku miesięcy. Także pozbawiony technologii rosyjski przemysł wydobywczy będzie z roku na rok coraz mniej efektywny. 

Energetyczna broń atomowa

A przecież w zanadrzu pozostaje sankcyjna broń atomowa – rezygnacja z rosyjskich surowców energetycznych- ropy i gazu, na co Europa nie jest raczej jeszcze gotowa, chociaż zapowiada znaczące przyspieszenie tego procesu. To kwestia miesięcy – trzeba bowiem znaleźć nowych dostawców, zbudować infrastrukturę (interkonektory, terminale LNG), a często i zmienić mentalność. Można jednak przypuszczać, że rosyjskie wpływy z tego tytułu w przyszłym roku będą znacznie mniejsze.

Jeszcze większe znaczenie - chociaż w znacznie dłuższej perspektywie może mieć obserwowana obecnie fala emigracji - w ciągu pierwszego miesiąca wojny Rosję opuściło już 300 tys. Rosjan - przede wszystkim wysoko wykwalifikowanych specjalistów z branż technologicznych czy finansowych. Ten drenaż mózgów z pewnością odbije się niszcząco na rosyjskiej gospodarce w następnych latach. 

Na razie – jak wynika z analiz Polskiego Instytutu Ekonomicznego handel surowcami energetycznymi pomaga stabilizować rosyjską walutę. - Efektem nałożenia pierwszych sankcji była panika na rosyjskich rynkach finansowych – kurs rubla do dolara amerykańskiego wzrósł z 80 do 145. Handel surowcami sprawił jednak, że rosyjska waluta zaczęła się stabilizować.

To dało premierowi Mateuszowi Morawieckiemu asumpt do alarmistycznych tonów. - Sankcje nie działają, najlepszym dowodem jest kurs rubla, który jest teraz mocniejszy niż przed wojną – mówił kilka dni temu szef rządu. To argument trafny i... chybiony zarazem – ze względu na wprowadzone przez rosyjski rząd restrykcje i płytkość rynku – trudno uznać obecny kurs rubla za rynkowy. Waluta jest sztucznie wzmacniana, a jego wycena ma więcej wspólnego z oficjalnym kursem złotego za PRL (czarnorynkowy kurs dolara był znacznie wyższy) niż z rynkiem walutowym.

Uznanie Rosję za bankruta z powodu niewypłacalności z pewnością byłoby dla agresora ciosem wizerunkowym, znaczenie tego faktu byłoby jednak na krótką metę jedynie symboliczne. Rosja byłaby bowiem wykluczona z rynków finansowych na których i tak jest obecna w znikomym stopniu. Sankcje w nieco dłuższej perspektywie skurczą rosyjską gospodarkę i cofną ją technologicznie o kilka dekad, ograniczając w ten sposób jej zdolność do odbudowy potencjału militarnego. I o to w tym wszystkim chodzi.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie