Zmiany w gospodarce odpadami następują, ale zachodzą znacznie wolniej, niż byśmy tego oczekiwali. Można by zgodzić się na to powolne posuwanie się do przodu, gdyby nie wyśrubowane limity i normy, jakie stawia przed nami Unia Europejska.

  • Robert Perkowski, burmistrz Ząbek, przyznaje, że jest rozczarowany tym, co dzieje się w gospodarce odpadami od 2013 roku.
  • Głównym problemem polskiej gospodarki odpadami jest brak rzeczywistej selektywnej zbiórki u źródła.
  • Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady RIPOK i prezes Zakładu Unieszkodliwiana Odpadów Orli Staw, broni miejsca RIPOK-ów w systemie.

Znaleźć dzisiaj eksperta czy przedsiębiorcę, który pozytywnie oceni system gospodarowania odpadami w Polsce, nie jest łatwo. Jeszcze trudniej o zadowolonych z tego, co dzieje się z odpadami, wśród samorządowców.

Robert Perkowski, burmistrz Ząbek i przewodniczący Związku Samorządów Polskich, przyznaje, że jest rozczarowany tym, co dzieje się od 2013 roku.

- Owszem, może jest mniej śmieci w lasach i może mniej śmieciarek rozjeżdża nasze ulice, bo odpady w gminie czy dzielnicy odbiera jedna firma, ale innych korzyści nie widać. Przede wszystkim jest coraz drożej, regionalne instalacje dyktują nam ceny, efekty zbiórki selektywnej są słabe - mówi.

Robert Perkowski burmistrz Ząbek i przewodniczący Związku Samorządów Polskich (fot.ptwp) Robert Perkowski burmistrz Ząbek i przewodniczący Związku Samorządów Polskich (fot.ptwp)

Jak dodaje Perkowski, czarny scenariusz, który wielu ekspertów zakładało przy wprowadzaniu reformy, niestety się sprawdził.

- Niestety, sprawdziły się i moje przewidywania, ale nie mam z tego powodu satysfakcji, wręcz przeciwnie – mówi i dodaje:

- Dzisiaj jesteśmy bowiem w sytuacji, gdzie RIPOK-i mają systemowo zapewnione działanie, ich działalność niby jest regulowana, ale nikt jej nie kontroluje.

Jak stwierdza szef ZSP, dochodzi do takich paradoksów, że w danym regionie gminy wytwarzają więcej odpadów niż może być formalnie przetworzone przez działające na danym terenie RIPOK-i.

- A co się dzieje z nadwyżką śmieci, która nie może być składowana? Wszyscy się domyślamy, ale udajemy, że nic się nie dzieje – dodaje Perkowski i pyta, dlaczego nie ma regulatora, który kontrolowałby działalności RIPOK-ów.

- Mamy co prawda zapis, że każdy RIPOK ma przedstawić kalkulację kosztową. Tylko, jak się okazało, ta kalkulacja kosztowa sprowadza się do odpowiedzi dla samorządu na jednej kartce – tona śmieci kosztuje 500 złotych. I tyle, taka to „kalkulacja kosztowa”.

Burmistrz Ząbek zwraca także uwagę na działania samorządów. Jak mówi, ciągle mamy gminy, gdzie poprzez poziom opłat zachęca się wręcz mieszkańców do tego, żeby odpadów nie sortowali - bo różnica w opłacie jest wręcz symboliczna.

Zdaniem Perkowskiego, dzieje się tak dlatego, ponieważ cały system został stworzony pod odbiorców paliwa alternatywnego.

- Tylko, że o ile jakiś czas temu RIPOK-i dostawały za tonę takiego paliwa od cementowni kilkadziesiąt złotych, to dzisiaj system się „dostosował” i RIPOK, żeby pozbyć się tony paliwa, musi jeszcze zapłacić ponad 100 złotych. To jest przecież absurd – ocenia Perkowski.

Wielką wadą systemu – w opinii burmistrza – jest także to, że nie motywuje do sortowania u źródła, a na kolejnym etapie.

Marek Goleń z SGH w Warszawie także twierdzi, że głównym problemem polskiej gospodarki odpadami jest brak rzeczywistej selektywnej zbiórki u źródła.

Marek Goleń SGH Warszawa (fot.ptwp) Marek Goleń SGH Warszawa (fot.ptwp)

– Dzisiaj mamy taki absurd, że 80 procent gospodarstw deklaruje selektywną zbiórkę, a mamy ponad 70 procent odpadów zmieszanych. Czas to chyba rozwiązać i zrezygnować z przyzwolenia na to, by mieszkańcy nie segregowali odpadów - ocenia.

Jak dodaje Goleń, czas też wreszcie zrezygnować z określania "odpady zmieszane". – Wszędzie są tylko odpady resztkowe, czyli te, które pozostają po selekcji.

Zdaniem Agnieszki Fiuk, dyrektor zarządzającej w ATF Polska, wiele o problemach gospodarki odpadami mówimy, ale znacznie mniej robimy:

- Mam wrażenie, że trochę drepczemy w miejscu. Czas mija, a my dyskutujemy na różnych panelach, konferencjach ciągle na te same tematy – czyli te zmiany nie zachodzą.

Agnieszka Fiuk dyrektor zarządzająca w ATF Polska Agnieszka Fiuk dyrektor zarządzająca w ATF Polska

Także zdaniem Agnieszki Fiuk, trzeba wreszcie zakazać możliwości zbierania odpadów niesegregowanych. - Wszyscy powinni mieć obowiązek segregacji u źródła - podkreśla.

Dyrektorka ATF dodaje także, że wiele mówimy o edukacji, ale o ile trafiamy z nią do dzieci, to bardzo ciężko jest zmienić przyzwyczajenia ludzi dorosłych, za edukacją musi więc iść system zachęt finansowych.

Również Paweł Okrasa, burmistrz Wielunia, podkreśla rolę edukacji:

- Ja bym spojrzał na to nieco bardziej optymistycznie. Oczywiście, nigdy nie będziemy wykorzystywać ponownie stu procent odpadów, bo wiadomo, że to jest niemożliwe, ale przecież z roku na rok te poziomy odzysku zwiększamy i kierunek jest dobry. Moim zdaniem ciągle jednak ważna jest edukacja społeczeństwa, bez tego nawet najlepsze systemy i programy nie zadziałają. Z kolei, żeby edukacja była skuteczna, musi być system zachęt, taki, gdzie ci, którzy poprawnie segregują, płacą za odbiór odpadów dużo mniej niż pozostali.

Paweł Okrasa burmistrz Wielunia (fot.ptwp) Paweł Okrasa burmistrz Wielunia (fot.ptwp)

Marek Goleń nie do końca zgadza się z opinią o brakach w edukacji, a do zestawu edukacja-motywacja dołożyłby egzekucję.

- Mamy w końcu edukację na niezłym poziomie, wszyscy mogą się łatwo dowiedzieć, co i jak robić, mamy też motywację, bo jednak ta opłata za segregowanie jest już znacząco niższa i co? Pozwalamy na to, żeby to pozostawało jedynie na papierze.

Same RIPOK-i problemów nie rozwiążą

Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady RIPOK i prezes Zakładu Unieszkodliwiana Odpadów Orli Staw, broni miejsca RIPOK-ów w systemie:

- Co do przystosowania naszych instalacji do nowych wyzwań, to po pierwsze potrzebna nam jest nowa strategia. Do tych instalacji powinien bowiem trafiać określony strumień, ale jeśli jest on okrawany, jeżeli może do niej trafiać tylko odpad zmieszany, którego jest coraz mniej, to trudno mówić o jakimkolwiek biznesowym i długofalowym działaniu.

Piotr Szewczyk przewodniczący Rady RIPOK i prezes Zakładu Unieszkodliwiana Odpadów Orli Staw (fot.ptpw) Piotr Szewczyk przewodniczący Rady RIPOK i prezes Zakładu Unieszkodliwiana Odpadów Orli Staw (fot.ptpw)

Szef Rady RIPOK nawiązuje także do filozofii gospodarki o obiegu zamkniętym: - Jeżeli mamy iść w tę stronę, to zacznijmy od początku, od projektowania ekologicznych opakowań, od produkcji lodówek, pralek, które nie psują się po trzech latach, a później wymagajmy od przetwarzających, aby uzyskiwali pewne efekty - apeluje.

Piotr Szewczyk dodaje, że nie może być tak, że zrzuca się na instalacje wszelki problemy:

- Notorycznie trafiają do instalacji opony, zużyty sprzęt elektroniczny, a to powinno być wyłowione przez PSZOK-i, inny przykład to odpady budowlane. W tych, które do nas trafiają, mamy dosłownie wszystko – cały garaż razem z klamotami w nim zebranymi, RIPOK-i nie są od tego, żeby wykonywać obowiązki innych.

Prezes Krakowskiego Holdingu Komunalnego Ryszard Langer (fot.ptwp) Prezes Krakowskiego Holdingu Komunalnego Ryszard Langer (fot.ptwp)

Prezes Krakowskiego Holdingu Komunalnego Ryszard Langer podkreśla, że ważną sprawą jest to, aby segregacja nie była droższa niż wytworzenie nowych produktów, dlatego proces wymaga przemyślenia.

- Jeśli będziemy mieć kolejne „wynalazki” w rodzaju foli przyklejanej na papier czy metalizowanego tworzywa, to doprowadzenie do stanu, który pozwoli to przerobić, będzie bardzo skomplikowane i co za tym idzie, drogie - tłumaczy. Trzeba też pamiętać, że po segregacji musimy mieć pomysł na to, co z tym możemy zrobić, bo jeśli mamy to i tak w końcu spalić, to szkoda pieniędzy na segregację.

Ministerstwo mówi "nie" dla spalania

Magda Gosk, dyrektor Departamentu Gospodarki Odpadami w Ministerstwie Środowiska, podkreśla, że dyskutując o odpadach, powinniśmy mówić przede wszystkim o właściwej hierarchii w postępowaniu z nimi: czyli najpierw zapobieganie ich powstawaniu, potem ponowne użycie i kolejno recykling.

Magda Gosk dyrektor Departamentu Gospodarki Odpadami w Ministerstwie Środowiska (fot.ptwp) Magda Gosk dyrektor Departamentu Gospodarki Odpadami w Ministerstwie Środowiska (fot.ptwp)

- Zdecydowanie trzeba odciąć od tego przeróbkę cieplną, która powinna być tylko ostatecznością i dotyczyć jakiegoś marginesu odpadów. Ministerstwo w zmianach, które prowadzi, kładzie na to nacisk i wprowadza rozwiązania mające wyeliminować pewne nieprawidłowości, nawet patologie, które występują i których jesteśmy świadomi.

Jak dodaje dyrektor, resort otrzymuje informacje od samorządów oraz sprawozdania z działalności kontrolnej Inspekcji Ochrony Środowiska i bierze je pod uwagę: - Dlatego trwa proces nowelizacji ustawy o porządku i czystości w gminie, gdzie te uwagi uwzględnimy - tłumaczy.

Magda Gosk dodaje, że Ministerstwo Środowiska jest zdeterminowane, by kontynuować działania, które mają zmniejszyć do minimum strumień odpadów zmieszanych.

- Pakiet odpadowy zostanie lada chwila przyjęty w Brukseli, a tam, przypomnę, mamy 65 procent recyklingu w roku 2035. Czyli my nie powinniśmy już dzisiaj dyskutować o spalaniu, o paliwie alternatywnym, bo to nie jest kierunek rozwojowy, to kierunek, który będzie minimalizowany – stanowczo mówi dyrektor.

Magda Gosk przypomina także, że po roku 2023 odpady przetworzone w instalacjach MBP nie będą zaliczane do poziomów recyklingu, czyli trzeba będzie zadania realizować zupełnie gdzie indziej niż w wielkich instalacjach.

Norbert Skibiński, dyrektor ds. projektów przemysłowych w Veolia Energia Polska, zgadza się, że spalarnie to przeszłość: - Reprezentuję jednego z liderów światowych termicznego przetwarzania odpadów, ale zgadzam się, że spalanie to jest ostateczność. To, że wielkie spalarnie nie mają przyszłości, mówiłem już jakiś czas temu. Widać dzisiaj, że wiele ich już nie powstanie, to jest faza końcowa.

Veolia proponuje, aby z tą częścią odpadów, której nie można składować, a którą dzisiaj – jak mówi Skibiński - dotykają te „przypadkowe” pożary, skierować do małych ciepłowni, produkujących ciepło dla małych lokalnych systemów.

Norbert Skibiński dyrektor ds. projektów przemysłowych w Veolia Energia Polska Norbert Skibiński dyrektor ds. projektów przemysłowych w Veolia Energia Polska

- To rozwiązanie – choć nie wszyscy się może zgodzą – wpisujące się w gospodarkę o obiegu zamkniętym, bo odpad resztkowy zawsze mieć będziemy, a w naszym systemie nie trzeba go nigdzie daleko wozić, przetwarzamy to lokalnie i lokalnie wykorzystujemy - tłumaczy.

Piotr Szewczyk, podkreśla, że zmiany proponowane przez resort środowiska są potrzebne, ale potrzebne jest przede wszystkim działanie systemowe: - Sama ustawa o porządku i czystości to jest malutki klocek w tej układance, ważna jest ustawa o odpadach, prawo ochrony środowiska, wszelkie rozporządzenia. To, w którą stronę one nas skierują, będzie nawet ważniejsze niż ustawa o porządku i czystości w gminach - ocenia.

Artykuł powstał na podstawie dyskusji, która odbyła się podczas panelu "Gospodarka odpadami we współczesnych miastach" Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Więcej eecpoland.eu

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie