Rosnące ceny energii  odcisną swoje piętno na polityce klimatyczno-energetycznej. Transformacja energetyczna to impuls rozwojowy dla źródeł odnawialnych, które bronią się ekonomicznie bez wsparcia.  Energetyka konwencjonalna jest potrzebna i kosztowna. Transformacja energetyczna nie może być zaskoczeniem, co nie zmienia faktu, że stoimy przed wielką, także kulturową, zmianą. To najważniejsze wnioski z debaty "Zielona transformacja energetyki ", która odbyła się podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. 


  • - Sytuacja na rynku energii elektrycznej w UE, to przede wszystkim efekt tego, jak wyznaczana jest cena; że to gazówki i drogi gaz wyznaczają ceny energii elektrycznej. Tego nikt nie przewidział - komentowała Joanna Maćkowiak-Pandera z Forum Energii.
  • - Chyba czas sobie powiedzieć, że energetyka konwencjonalna jest potrzebna, natomiast jej utrzymywanie kosztuje. Pytanie, czy będziemy dalej zaklinali rzeczywistość i szukali instrumentów, które są quasirynkowe - stwierdziła Dorota Pokorska-Dębińska z PwC.
  • - Wszyscy, nie tylko Polacy, stoimy, jak dzisiaj mówi KE, przed ogromną skalą wzywań w postaci zwiększonych cen, odmawiania sobie różnych przyjemności, zmiany stylu życia. Mówimy o wielkiej kulturowej zmianie, którą musimy przejść - zaznaczył Bartłomiej Pawlak z PFR.

Zapraszamy do obejrzenia zapisu dyskusji "Zielona transformacja energetyki ", która odbyła się podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. 

"To jest sytuacja, której nikt nie przewidział"


Według Joanny Maćkowiak-Pandery, prezeski zarządu Forum Energii, główną przyczyną kryzysowej sytuacji na sytuacji na rynku energetycznym, która objawia się m.in. bardzo wysokimi cenami energii, jest szok pandemiczny.

- To, co widzimy na rynku energii elektrycznej w UE, to jest przede wszystkim efekt tego, jak wyznaczana jest cena, że to gazówki i drogi gaz wyznaczają ceny energii elektrycznej. To jest sytuacja, której nikt nie przewidział. Mam też taką teorię, że to nie jest sytuacja, z której Gazprom się nie cieszy - komentowała Joanna Maćkowiak-Panedra. 

Joanna Maćkowiak-Pandera, prezeska Forum Energii ( Fot. PTWP) Joanna Maćkowiak-Pandera, prezeska Forum Energii ( Fot. PTWP)
T
Zdaniem Joanny Maćkowiak-Pandery, sytuacja powstała w energetyce odciśnie swoje piętno na polityce klimatyczno-energetycznej.

- Przyznaje, że trochę mi brakuje głosu Komisji Europejskiej w tej sytuacji. Wydaje mi się, że trzeba mieć pełną świadomość i obserwować, dlaczego ceny CO2 rosną tak gwałtownie. Rynek potrzebuje  stopniowego wzrostu cen CO2, ale w jakimś stopniu przewidywalnego - stwierdziła Joanna Maćkowiak-Pandera.

Wskazała, że w  sytuacji powstałej w energetyce "przede wszystkim nie powinniśmy panikować, bo to jest sytuacja niespodziewana, która ma główne źródła w pandemii i trudno się spodziewać, że ona w ciągu kilku miesięcy ustanie, bo idzie zima, bo mamy ogólny problem z gazem".

- Ale myślę, że to jednak sytuacja przejściowa, że za kilka miesięcy się unormuje - oceniła Joanna Maćkowiak-Pandera.

Energetyka odnawialna broni się bez wsparcia

Dorota Dębińska-Pokorska, partner PwC, oceniła, że od kilkunastu lat w energetyce "nie było aż tak nerwowo i nigdy to tak nie wyglądało, że ceny w zasadzie z miesiąca na miesiąc szaleją". 

- Rynek szuka jeszcze równowagi. Mamy bardzo dużo zakłóceń podażowo-popytowych na bardzo różnych frontach. Nie tylko energetycznym, bo dotyczy to i cen komponentów chociażby w fotowoltaice, cen frachtu - stwierdziła Dorota Dębińska-Pokorska.

Oceniła przy tym, że "chyba czas sobie powiedzieć, że energetyka konwencjonalna jest potrzebna, natomiast jej utrzymywanie kosztuje".

- Pytanie, czy będziemy dalej zaklinali rzeczywistość i szukali instrumentów, które są quasirynkowe, czy powiemy sobie, że chcemy mieć stabilny system energetyczny, ale trzeba płacić za tę stabilność i bez względu na instrument wsparcia (...) trzeba sobie powiedzieć, że to po prostu kosztuje - stwierdziła Dorota Dębińska-Pokorska.

Dorota Dębińska-Pokorska, partner PwC ( Fot. PTWP) Dorota Dębińska-Pokorska, partner PwC ( Fot. PTWP)

Zwróciła uwagę, że w przypadku energetyki konwencjonalnej mamy wciąż otwartą dyskusję na temat tego, czym zastąpić węgiel -  atomem czy gazem, zważywszy, kiedy będziemy wyłączali bloki węglowe w polskiej energetyce.

– Niech każdy sobie odpowie, czy mamy alternatywę dla gazu, (...) który jednak prawdopodobnie będzie wkomponowany jako paliwo przejściowe transformacji, czy nam się to podoba, czy nie – uważa  Dębińska-Pokorska.

Jej zdaniem energetyka odnawialna już dzisiaj ma uzasadnienie ekonomiczne bez systemów wsparcia.
– Fotowoltaika, czy inna energetyka odnawialna, ma już uzasadnienie ekonomiczne, wyprzedzając wszystkie tradycyjne technologie konwencjonalne i myślę, że dzisiaj nie ma odwrotu od energii odnawialnej - komentowała przedstawicielka PwC.

- Ludzie dzisiaj nie chcą już innej energetyki niż odnawialna. (...) Wątek ochrony klimatu jest ważny dla ludzi, którzy chcą zmieniać Ziemię na lepszą, a z drugiej strony to jest już po prostu tańsze i tak naprawdę jak świeci słońce i wieje wiatr, to można powiedzieć w uproszczeniu, że energia jest za darmo - dodała Dorota Dębińska-Pokorska.

Transformacją energetyczna zaczęła się dawno 

Michał Motylewski z kancelarii Dentons stwierdził, że do wyścigu transformacji energetycznej stanęliśmy bardzo dawno temu. 

- Ten kształt rynku i w zasadzie kierunek transformacji energetycznej, który znamy dzisiaj, nabrał kształtu do 2004 roku. Przepisy, które go na poziomie unijnym regulują, weszły w życie 1 lipca 2004 roku, trzy miesiące po naszym wejściu do Unii. Jesteśmy od zawsze uczestnikiem tej transformacji. To nie jest tak, że teraz raptem pojawiliśmy w obszarze oddziaływania transformacji energetycznej - podkreślił Michał Motylewski.

Michał Motylewski, kancelaria Dentons ( Fot. PTWP) Michał Motylewski, kancelaria Dentons ( Fot. PTWP)

- Podejmowaliśmy na przestrzeni kilkunastu lat szereg decyzji o tym, kiedy coś robić, kiedy czegoś nie robić. Dzisiaj wzrost fotowoltaiki budzi kolejną falę paniki po stronie regulatora, który nie powinien panikować i fundować nam pedagogiki strachu przed Unią Europejską. Rolą regulatora jest szukanie punktu równowagi. Skoro mamy takie potężne koło zamachowe, to musimy je utrzymać w ruchu i w punkcie równowagi - radził Motylewski.

Dekarbonizacja to nie wszystko 

Dawid Zieliński, prezes zarządu Columbus Energy, wskazał, że firma ta powstała właśnie na fali transformacji energetycznej.

- Dzisiaj zatrudnia bezpośrednio około 1,5 tys. osób, a na pełnym etacie dla nas bądź dla naszych podwykonawców pracuje kolejne kilka tysięcy osób. A przecież jesteśmy tylko jedną z setek firm, które korzystają na transformacji energetycznej - mówił Dawid Zieliński. 

Stwierdził, że wybór właściciela domu, firmy dotyczący tego, czy kupić instalacje PV, czy nie, przeważnie do tej pory miał mało wspólnego ze zmianami klimatu oraz ewentualną dopłatą.

- Tak naprawdę chodzi o oszczędność, o to, że ceny energii rosną i jeżeli instalacja PV zwraca się bez żadnego wsparcia poniżej 10 lat, a lokatę nawet w najlepszych czasach mamy na poziomie 5-6 proc., to gdzie ten kapitał ludzie mają zainwestować ? – pytał retorycznie Zieliński.  

Dawid Zieliński, prezes zarządu Columbus Energy    ( Fot. PTWP) Dawid Zieliński, prezes zarządu Columbus Energy ( Fot. PTWP)

Wskazał przy tym, że wyzwaniem nie jest jedynie dekarbonizacja systemu elektroenergetycznego, ale też nadchodzący wzrost zapotrzebowania na prąd.

- Pompy ciepła, których ma być około 3 mln w Polsce, są na prąd. Samochody, które będą jeździć za 15 lat, podobno będą w większości na prąd, może na wodór, ale wodór bierze się w większości z prądu - komentował Dawid Zieliński, który ocenił, że musimy być bardziej odważni, jeśli chodzi o transformację energetyczną.

Koncerny energetyczne: transformacja i odpowiedzialność

Patryk Demski, wiceprezes zarządu ds. strategii i rozwoju Taurona Polska Energia, stwierdził, że nie mamy odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące rynku energii.

- Konia z rzędem temu, kto przewidział, że przy wysokich notowaniach CO2, powyżej 60 euro/ MWh energia elektryczna na rynku hurtowym będzie tańsza niż megawatogodzina z innych systemów, niezależnie od tego, czy opartych na francuskim systemie jądrowym, czy niemieckim opartym na Energiewende i Nord Streamie, czy jakimkolwiek innym? - pytał Patryk Demski.

Jego zdaniem podążamy za trendami, które są zarysowane w polityce energetycznej Polski i trendami regulacyjnymi, które są elementem "dwojakiego oddziaływania"
- Z jednej strony są regulacje prawa unijnego i prawa krajowego, ale jest też wielkie otoczenie bankowo-inwestycyjne, które w formule ESG wymusza na nas konkretne decyzje - mówił Patryk Demski. 

- Nasza droga jest drogą niełatwą z wielu powodów. Ścigamy się z funduszami, które są smart, czasami ścigamy się - nie waham się tego nazwać - z risky money. Jakiego rodzaju odpowiedzialność jest po stronie dużego koncernu energetycznego, który implementuje politykę rządową, politykę europejską i który jednocześnie waży bezpieczeństwo w KPI, a jak inna jest strategia zwinnego funduszu, który przychodzi do Polski budować farmę fotowoltaiczną, dlatego że to jest najlepsza inwestycja w Europie w tych czasach - komentował Patryk Demski. 

Patryk Demski, wiceprezes zarządu ds. strategii i rozwoju Taurona Polska Energia ( Fot. PTWP) Patryk Demski, wiceprezes zarządu ds. strategii i rozwoju Taurona Polska Energia ( Fot. PTWP)

Pawlak: Mówimy o wielkiej kulturowej zmianie

Bartłomiej Pawlak, wiceprezes zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju, stwierdził, że liderem transformacji energetycznej zawsze była Wielka Brytania, "chociaż niektórym się wydawało, że tym liderem są Niemcy, ale Niemcy miały znacznie sprawniejszy PR".

Wskazał przy tym, że "Wielka Brytania już dzisiaj nie wypełnia swoich założeń strategicznych sprzed paru lat dotyczących transformacji ciepłownictwa". 

- Jak wiadomo, transformacja sektora elektroenergetycznego to jest dopiero wstęp do tego, co nas czeka. Jeżeli dołożymy do tego ciepłownictwo i transport, to rzeczywiście mamy całą skalę procesu transformacyjnego. Na pytanie o to, jak do tego dojść, dzisiaj nikt nie ma dobrej odpowiedzi - ocenił Bartłomiej Pawlak. 

Bartłomiej Pawlak, wiceprezes zarządu Polskiego  Funduszu Rozwoju (Fot. PTWP). Bartłomiej Pawlak, wiceprezes zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju (Fot. PTWP).

- Wszyscy, nie tylko Polacy, stoimy, jak to dzisiaj mówi KE, przed ogromną skalą wzywań w postaci zwiększonych cen, w postaci odmawiania sobie różnych przyjemności, zmiany stylu życia - zaznaczył Bartłomiej Pawlak. 

Umeda: egzamin oblany na własne życzenie. Idziemy do poprawki

Tomoho Umeda, prezes firmy Hynfra, ocenił, że mamy do czynienia z taką sytuacją, gdy nie uczyliśmy się w ogóle do egzaminu, a winimy egzaminatora za to, że wystawił nam złą ocenę.

- To nie jest tak, że to są zdarzenia nagłe i nieoczekiwane. Przygotowania do tego, co nazywamy dzisiaj nowym Zielonym Ładem, trochę trwały. Akurat miałem przyjemność przyglądać się temu w obszarze wodoru w ramach Hydrogen Europe. Nie widziałem tam żadnej aktywnie uczestniczącej spółki Skarbu Państwa, która chociażby czerpała informacje o tym, co się tam dzieje - mówił Tomoho Umeda.

Ocenił, że rzeczywiście skala wzywań, przed którą stoi Polska, jest olbrzymia, bo dzisiaj rynek energii to jest mniej więcej 130 TWh rocznie, a cała reszta: transport, przemysł itd., to jest kolejne 330 TWh.

- Gdybyśmy już dzisiaj mieli zeroemisyjność, to wszystko (tj. 460 TWh - dop.red.) musiałoby pochodzić z energii zeroemisyjnej, czyli z energii odnawialnej bądź energetyki atomowej – zauważył Umeda. 

-  Jeżeli dzisiaj problem z jednym blokiem, mamy problem z odmowami warunków przyłączenia, bo operatorzy sieci dysytrybucyjnej również przez ostatnie 10 lat być może nie wiedzieli o tym, że trzeba przygotować systemy elektroenergetyczne do zmiany, to trochę tak, jakbyśmy narzekali, że nie zdaliśmy egzaminu, do którego kompletnie nie chcieliśmy się uczyć. Oczywiście musimy podejść do poprawki - komentował Tomoho Umeda.

Tomoho Umeda, prezes Hynfra ( Fot. PTWP) Tomoho Umeda, prezes Hynfra ( Fot. PTWP)

Bieżąca dekada w miarę przewidywalna

Karol Wolff, dyrektor biura strategii i projektów strategicznych PKN Orlen, zaznaczył, że koncern zdaje sobie sprawę z tego, że od transformacji energetycznej nie ma drogi odwrotu.

- Zastanawiamy się tylko, jakie będzie tempo i jakie czynniki będą transformację determinować. Patrząc na system transportowy, na system paliwowy, widzimy, że nie zmienia się on szybko i tutaj pewnie transformacja będzie następować w takim tempie, na jakie pozwoli system i użytkownicy tego systemu - stwierdził Karol Wolff. 

Karol Wolff, dyrektor Biura Strategii i Projektów Strategicznych  PKN Orlen (Fot. PTWP) Karol Wolff, dyrektor Biura Strategii i Projektów Strategicznych PKN Orlen (Fot. PTWP)

Poinformował, że obserwowany jest rosnący szybko po pandemii popyt na paliwa płynne. Wskazał też, że widoczna jest potrzeba importu paliw na polski rynek. Swoją przyszłość PKN Orlen postrzega w dwóch perspektywach. 

-  Z jednej strony jest to perspektywa najbliższych 10 lat, gdzie jeszcze musimy utrzymywać stary system, bo nie wierzymy w to, że tak szybko transformacja transportu  się dokona. Ten udział będzie na pewno rosnący, ale Europa Środkowo-wschodnia  nie jest regionem, który będzie przewodził w transformacji transportu - stwierdził Karol Wolff. - Ale z drugiej strony musimy szukać nowych rozwiązań. Wskazujemy na wiele opcji, bo sami nie wiemy do końca, która z nich się rozwinie i będzie dominować, jakie technologie pójdą do przodu, jakie technologie w okresie 2030-2050 będą determinować rozwój systemu energetycznego czy transportowego. Dlatego w strategii pokazujemy paliwa alternatywne - wodór, biogaz, oczywiście elektromobilność - wyjaśniał Karol Wolff.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie