Spotkamy się w wyjątkowym miejscu – Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach! Niezwykła bryła obiektu, zielona dolina prowadząca do Spodka, niepowtarzalny klimat i energia, powierzchnia i pojemność, to właśnie tam realizowane są wielkie wydarzenia.
Sprawdzona, ukształtowana przez kilkunastoletnie doświadczenie formuła organizacyjna Europejskiego Kongresu Gospodarczego to trzydniowy cykl debat, spotkań i wydarzeń towarzyszących z udziałem znamienitych gości.
25 kwietnia 2022 • Katowice, Międzynarodowe Centrum Kongresowe
26-27 kwietnia 2022 • Katowice, Uniwersytet Śląski, Wydział Humanistyczny
Europejskie Forum Młodych Liderów zapewni uczestnikom z Polski, innych krajów Unii Europejskiej, Bałkanów Zachodnich, Europy Wschodniej i Kaukazu, przestrzeń do dzielenia się doświadczeniami, nawiązywania kontaktów oraz dyskusji o ważnych dla młodych ludzi w całej Europie tematach.
IMPREZA TOWARZYSZĄCA XIV EUROPEJSKIEMU KONGRESOWI GOSPODARCZEMU
Broń z Polski na ukraińskim froncie. Może i nie najnowsza, ale za to skuteczna
Włodek Kaleta - 28-03-2022
Polska dostarcza Ukrainie nowoczesne systemy przeciwlotnicze, granatniki i lekkie moździerze.
Najnowsze systemy przeciwpancerne, jakie dostarczyło Ukrainie NATO, demolują rosyjskie kolumny pancerne. Ale na wyposażeniu ukraińskich sił znalazły się również ręczne granatniki przeciwpancerne. Także pochodzące z Polski, nawet te wycofane z uzbrojenia, którym żołnierze ukraińscy dali drugie życie, z powodzeniem wykorzystując je w walce.
Największe emocje budzą zawsze najnowocześniejsze systemy uzbrojenia, zwłaszcza rakietowe, zarówno przeciwpancerne, jak i przeciwlotnicze.
Taką właśnie broń dostarcza Ukrainie Zachód. To one - przy odwadze i determinacji obrońców - zadecydowały o tym, że rosyjska ofensywa ugrzęzła.
Ale także Polska dostarcza żołnierzom ukraińskim uzbrojenie. Wśród nich są nowoczesne systemy przeciwlotnicze, granatniki i lekkie moździerze.
Potwierdzają się informacje, że batalion ukraiński, wsparty wozami bojowymi, z których jeden miał wyrzutnię ppk Javlin, powstrzymał wielokrotnie silniejsze siły rosyjskie z czołgami, z których kilka zniszczył.
Ale w wojnie Ukraińców z Rosją dużą skutecznością wykazują się również ręczne granatniki przeciwpancerne, które uznano za przestarzałe, niegroźne dla współczesnych wozów bojowych.
To nie do końca prawda. Okazuje się, że oręż ten wciąż jest groźny, zwłaszcza w walce z nie najnowszym sprzętem pancernym, a takiego w każdej armii, nie tylko rosyjskiej, jest sporo.
Drugie życie Komarów
To dobra informacja dla polskich żołnierzy, którzy na swoim wyposażeniu mają wciąż ok. 2 tys. granatników RPG-7. W wojsku polskim to wciąż podstawowa broń przeciwpancerna. Na nowsze systemy żołnierze czekają latami. Nie wiadomo, ile i jakich granatników trafiło do żołnierzy ukraińskich.
Dlatego zaskoczyły doniesienia o „drugim życiu”, które dzięki ukraińskim żołnierzom zyskały polskie jednorazowe granatniki RPG-76 Komar, które z polskich sił zbrojnych zostały wycofane w 1995 r. Wiele państw wysyła Ukrainie uzbrojenie ze swoich nadwyżek albo poradzieckie, które zostało wycofane z linii lub miało to nastąpić w niedługim czasie. Przykładem są przeciwlotnicze systemy Strzała, przekazane Ukrainie przez Niemcy.
Ważne, by sprzęt był kompatybilny z tym, który mają Ukraińcy lub łatwy w obsłudze. Taki jest właśnie polski granatnik jednorazowy, skonstruowany w Polsce. Komara produkowały Zakłady Sprzętu Precyzyjnego w Niewiadowie w latach 80. i 90. XX w.
Jeden egzemplarz kosztował kilka tysięcy złotych. Wyprodukowano ich ok. 100 tys. Były przeznaczone do niszczenia transporterów i wozów opancerzonych.
To wciąż skuteczna broń
Ich niewielka waga (zaledwie 1,78 kg) i możliwość odrzucenia wyrzutni po wystrzale sprawiają, że jest to broń bardzo lekka i poręczna. Żołnierz może wziąć ze sobą więcej niż jeden pocisk.
Głowica kumulacyjna o kalibrze 68 mm przebija pancerz o grubości 260 mm. Ich skuteczny zasięg rażenia to ok. 2560 m. Prędkość pocisku - 145 m/s. To granatnik o nietypowej konstrukcji, jedyny taki z głowicą nadkalibrową oraz niespotykanym układzie napędowym pocisku z dyszami obwodowymi.
Dzięki temu, że dysze silnika rakietowego odchylone są pod kątem 40 stopni, strzelający żołnierz nie musi się obawiać poparzenia. Można je odpalać w niewielkich pomieszczeniach, a także z wnętrza pojazdów.
Ukraina pokazuje też, że Komary to wciąż skuteczna broń. Ich głowice przebijają pancerze wszystkich rosyjskich wozów z rodziny BTR czy BMP. W Polsce jednak, w kilka lat po zakończeniu produkcji, zapadła decyzja o ich wycofaniu z armii.
Brak samolikwidatora w zapalniku
Kilkadziesiąt tysięcy Komarów trafiło do magazynów. Oficjalnie z powodu niewystarczającej zdolności bojowej oraz ze względu na obawy związane z bezpieczeństwem ich eksploatacji. Część została sprzedana siłom zbrojnym innych państw oraz nabywcom prywatnym.
RPG-76 Komar, fot. Ukraine Weapons Tracker
Za formułką o bezpieczeństwie krył się brak samolikwidatora w zapalniku, przez co pociski, jeśli nie trafiły w cel, nie ulegały samolikwidacji i mogły stwarzać zagrożenie. W 2009 podjęto próbę wymiany zapalnika na nowy, z samolikwidatorem. Jednak prace nad nowym zapalnikiem zakończyły się w 2011 r. na etapie demonstratora technologii.
Komary powróciły jeszcze na krótko do wojska na czas misji żołnierzy Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku i Afganistanie. Od tego czasu jednorazowych granatników nie mamy do dziś. Od 2014 r. wojsko szuka następcy Komara, ale jak dotąd postępowanie na te granatniki nie doczekało się finału. Najprawdopodobniej, jeśli w końcu je kupimy, nie będą polskiej produkcji.
Granatniki rewolwerowe
Natomiast w ogóle nie trafiły do polskich żołnierzy inne granatniki, rewolwerowe RPG-40, produkowane również, jak lekkie moździerze, w Zakładach Mechanicznych Tarnów. Ich konstrukcja była odpowiedzią na wnioski z doświadczeń w Iraku i Afganistanie.
Żołnierze wskazywali, że potrzebują indywidualnych granatników, zapewniających im lepsze wsparcie ogniowe, niż te, które mają. Nowe, rewolwerowe, 40-milimetrowe granatniki RPG-40 miały im to zapewnić.
RGP-40 waży trochę ponad 6 kg i może wystrzelić sześć grantów 40-mm (tyle ma jednorazowo w magazynku) w ciągu kilkudziesięciu sekund, które z prędkością 120 m/s mogą trafiać cele odległe nawet do prawie około 800 m.
Można z niego strzelać różnego rodzaju amunicją o różnej prędkości początkowej: bojową, dymną, sygnalizacyjną, obserwacyjną, a nawet flarami na spadochronie.
Zalegają w magazynach
W 2016 r. Inspektorat Uzbrojenia podpisał z Zakładami Mechanicznymi Tarnów, spółką PGZ dwuletni kontrakt wyceniony na 9 mln zł na dostawę 200 szt. tego uzbrojenia. Pierwsze sto granatników wojsko miało otrzymać jeszcze pod koniec 2016 r., a kolejne sto w drugiej połowie 2017 r.
Wszystkie 200 szt. granatników zakłady wyprodukowały na czas, lecz nigdy nie zostały one odebrane. Wojsko uznało bowiem, że granatnik RGP-40 nie spełnia jego wymagań. Nie dokonano ponoć wszystkich badań zdawczo-odbiorczych granatników zgodnie z warunkami technicznymi. MON zażądało nawet od zakładów w Tarnowie kar umownych 1,8 mln zł.
Pod koniec 2018 r. postępowanie na zakup RPG-40 rozpoczęła policja. Przetarg jednak został anulowany. Policja kupiła jedynie 3 granatniki, które trafiły do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Resztę złożono w wojskowych zakładowych magazynach.
Być może usłyszymy, że również ten granatnik dobrze spełnia swoje zadania wsparcia ogniowego ukraińskich żołnierzy w walce. W spółce z Tarnowa wciąż uważają, że granatniki te kiedyś trafią na wyposażenie polskiej armii.
Szanowny Użytkowniku!
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.