O teraźniejszości i przyszłości wspólnej waluty dyskutowano podczas sesji "Euro – nie teraz, czyli kiedy?" w trakcie XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Siedem europejskich krajów jest obecnie poza strefą euro: Polska, Węgry i Czechy, Rumunia, Bułgaria, Dania i Szwecja. - Nie powinniśmy dyskutować czy, ale kiedy do tej strefy wejdziemy - uważa Alicja Defratyka, ekonomistka, autorka projektu ciekaweliczby.pl.

O teraźniejszości i przyszłości wspólnej waluty rozmawiano podczas sesji "Euro – nie teraz, czyli kiedy?" w trakcie XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

- Nie powinniśmy dyskutować, czy, ale kiedy do tej strefy wejdziemy - uważa Alicja Defratyka ekonomistka, autorka projektu ciekaweliczby.pl. Oprócz Polski poza strefą euro jest jeszcze sześć europejskich krajów: Węgry i Czechy, Rumunia, Bułgaria, Dania i Szwecja. Defratyka uważa, że niebawem możemy pozostać sami, bo nawet eurosceptyczny rząd Węgier bierze przyjęcie wspólnej waluty pod uwagę, a Bułgaria, Rumunia i Czechy już się do niej przymierzają.  

Konsensus dla zmiany konstytucji i praworządność. Bez tego euro w Polsce nie będzie

 - Jeszcze przed covidem szacowaliśmy, że wejście do strefy zajmie 5 lat, teraz chyba jest to około dekady. To bardzo poważna decyzja, do której potrzebna jest zmiana konstytucji i konsensus elit politycznych - tłumaczy Bartłomiej E. Nowak z Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

- Nie będzie to też łatwe dlatego, że strefa euro sama wystosowuje zaproszenie, a stosuje także kryteria praworządności, których na dziś nie wypełniamy - dodaje.

- To kwestia woli politycznej państwa, bo trzeba najpierw zgłosić taką gotowość, a potem spełnić ekonomiczne kryteria. Nie wiem, czy Bułgaria i Rumunia te wymogi spełnią w tak trudnym ekonomicznie czasie - zauważa Mindaugas Liutvinskas, wiceminister finansów Litwy. 

Efekt cappuccino i bagietki w Chorwacji nie wystąpił

We Włoszech po wprowadzeniu euro mówiono o efekcie cappuccino, we Francji o efekcie bagietki. Ludzie zaobserwowali, że codzienne drobne zakupy nagle zaczęły kosztować więcej.

- Doświadczenia chorwackie pokazują, że efektu cappuccino - czyli nagłego wzrostu cen - nie musi być. Inflacja w styczniu była tam na takim samym poziomie jak w grudniu, a teraz już się obniża. W Chorwacji też niektóre produkty zdrożały, ale nie spowodowało to ogólnego wzrostu cen - w pierwszych miesiącach wzrost był poniżej 1 punktu procentowego, by potem całkowicie się zniwelować - podkreśla Alicja Defratyka.

Defratyka mówi, że dobrym sposobem jest stosowanie podwójnych cen w sklepach, żeby ludzie - widząc przelicznik - nie czuli się oszukani. - To dyskwalifikuje nieuczciwych sprzedawców - uważa ekonomistka. 

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie