Zielone budownictwo dopiero raczkuje. Przed branżą daleka droga
Piotr Stefaniak - 25-08-2021
Niektóre segmenty sektora budowlanego w Europie i świecie są już zaawansowane w stosowaniu technologii zielonego, zrównoważonego budownictwa. Ale to początek transformacji branży, której wpływ na klimat i środowisko bywa często niedoszacowany. Polska budowlanka dopiero przeciera zielone szlaki.
Według danych ONZ za 2020 r., budynki odpowiadają za 38 proc. światowych emisji CO2, z tego 28 proc. przypada na emisje powstające przy eksploatacji budynków. 10 proc. przypisuje się zużyciu energii z działalności przemysłu budowlanego.
W 2050 r. wszystkie budynki mają charakteryzować się zerowym śladem węglowym (emisje przy eksploatacji). Budynki nowe i poddawane modernizacji mają być neutralne także jeśli chodzi o emisje powstające głównie w procesie budowlanym.
Ok. 42 proc. budynków mieszkalnych w Polsce cechuje niska lub bardzo niska efektywność energetyczna. W 2020 r. było 1100 budynków z certyfikatami poświadczającymi ich „zrównoważenie”.
Polski sektor budowlany jest w początkowej fazie transformacji budownictwa nie tylko pod względem stosowanych technologii, procedur, używanych materiałów, ale także pod względem mentalnym.
Wielu interesariuszy polskiego rynku budowlanego – od projektantów, deweloperów, innych inwestorów, właścicieli i zarządców budynków począwszy, przez producentów materiałów i firmy wykonawcze, po instytucje finansowe oraz administrację rządową i samorządową – nie czuje potrzeby włączenia się w proces zielonych lub zasłania się brakiem środków. Nie do przecenienia w procesie przełamywania tych barier są bodźce regulacyjne i finansowego.
Globalne cele – bez budownictwa ani rusz
Najnowsze dane ONZ za 2020 r. wskazują, że budynki odpowiadają za 38 proc. światowych emisji CO2 (2020 Global Status Report for Buildings and Construction: Towards a Zero-emission, Efficient and Resilient Buildings and Construction Sector). Z tego 28 proc. przypada na emisje powstające z eksploatacji budynków, czyli tzw. operacyjny ślad węglowy, a pozostałe 10 proc. przypisuje się zużyciu energii z pozostałej działalności przemysłu budowlanego związanej z: wydobyciem surowców, produkcją materiałów, procesem budowy czy rozbiórki budynków (ślad węglowy wbudowany).
Tak więc budownictwo to niezwykle znaczący "producent" gazów cieplarnianych (GHG). A według szacunków Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOiR), globalne zasoby budowlane prawdopodobnie podwoją się do 2050 r., co spowoduje dodatkową emisję – o ile nic nie zostałoby zrobione w celu ich ograniczenia.
Tymczasem świat realizuje – zgodnie z Porozumieniem paryskim, którego sygnatariuszem jest Polska – plan globalnego zobowiązania redukcji do zera emisji GHG do 2050 r. Unia Europejska w programie Fit for 55 zakłada, że do 2030 r. obniży te emisje o 55 proc. Bez dekarbonizacji budownictwa te plany spełzną na niczym.
Środowisko ekspertów zarazem uznaje, że dekarbonizacja budynków, a szerzej – realizacja idei zrównoważonego rozwoju – jest jednym z najbardziej opłacalnych sposobów złagodzenia najgorszych skutków zbliżającego się załamania klimatu.
Ich realizacja wymaga jednak podejścia obejmującego wszystkie etapy wznoszenia obiektów. Chodzi o ich projektowanie z uwzględnieniem zerowego śladu węglowego netto, budowanie z materiałów o jak najmniejszym śladzie węglowym z komponentów łatwych do demontażu i ponownego wykorzystania oraz pochodzących z recyklingu, a także o zrównoważony proces budowlany i taką eksploatację budynków, która redukuje zapotrzebowanie na energię lub wykorzystuje odnawialne jej źródła.
…i krajowe
Także i polski rynek budowlany musi przejść proces transformacji klimatycznej. Wszystkie budynki w połowie stulecia powinny charakteryzować się zerowym operacyjnym (netto) śladem węglowym, natomiast budynki nowe i poddawane modernizacji – zerowym bilansem wbudowanego i operacyjnego śladu węglowego.
Zadanie obejmuje upowszechnienie zasad i praktyk, by w nowym budownictwie minimalizować łączny „wbudowany ślad węglowy”. Ale być może większym wyzwaniem jest zmniejszenie śladu węglowego istniejącej substancji budowlanej.
Jak wynika z raportu Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego (PLGBC) i EBOiR („Zerowy ślad węglowy budynków. Mapa drogowa dekarbonizacji budownictwa do roku 2050”), mamy 1562 mln m kw. powierzchni budynków, z czego na sektor mieszkaniowy przypada 68 proc., reszta na obiekty niemieszkalne (w tym: 28 proc. mają biura, a 23 proc. – placówki oświaty).
O ile budynki oddawane do użytku po 2000 r. cechuje relatywnie dobra efektywność energetyczna (ok. 150 kWh/m kw./rok), o tyle te starsze – wysokie lub bardzo wysokie zapotrzebowanie na energię (np. zbudowane w II RP 350 kWh, jeszcze starsze – 450 kWh); te ostatnie wymagają więc głębokiej modernizacji. A przecież ok. 42 proc. budynków mieszkalnych w Polsce powstało przed rokiem 1971.
Dominująca rola paliw kopalnych w produkcji energii elektrycznej i cieplnej skutkuje tym, że gros budynków mieszkalnych w Polsce (77 proc.) emituje ponad 50 kg CO2e/m² rocznie. Głęboka transformacja budownictwa łączy się tu z transformacją elektroenergetyczną. A obie te dziedziny łączy polityka i legislacja.
– Tak naprawdę, dyskusja o dekarbonizacji budownictwa w Polsce dopiero rusza – stwierdza więc Alicja Kuczera, dyrektor zarządzająca w PLGBC.
Jej zdaniem powinniśmy też mówić nie tyle o budownictwie ekologicznym lub „zielonym” (pojęcia te ukuto już kilkadziesiąt lat temu po kryzysie paliwowym), lecz używać bardziej pojemnej nazwy – budownictwo zrównoważone.
Obejmuje ono trzy aspekty: budowę obiektów oszczędnych (czyli ekonomicznych w eksploatacji), komfortowych w użytkowaniu i zbudowanych z poszanowaniem środowiska naturalnego. W pełni korelują one z szerokim wymogiem dekarbonizacji budownictwa.
To nie moda, to biznes
W niektórych segmentach projektowanie domów i budynków w zgodzie z wymogami zrównoważonego budownictwa nie jest już ani modą, ani wyróżnikiem, lecz nakazem biznesowym. Takie praktyki wymuszają w Polsce najwięksi, przeważnie międzynarodowi deweloperzy nieruchomości komercyjnych, szczególnie w budownictwie biurowym i magazynowym.
– Ostatnie lata to zdecydowane zwrot w kierunku takich wartości, jak dbałość o środowisko oraz społeczeństwo, w których to obszarach nieruchomości odgrywają istotne znaczenie – mówi Artur Winnicki, prezes Grupy Reesco, która projektuje i przebudowuje powierzchnie oraz budynki komercyjne. – Trend ten nadal się rozwija, firmy bowiem chcące nawiązywać długotrwałe relacje z inwestorami czy najemcami, są przymuszane ekonomicznie do wdrażania strategii ESG.
Chodzi o działalność zgodną z polityką społeczną i ładem korporacyjnym (Environmental, Social and Governance – ESG).
Według danych z raportu Global Sustainable Investment Alliance, 35,9 proc. ogółu zarządzanych aktywów w Europie, USA, Kanadzie, Japonii, Australii i Nowej Zelandii stanowią inwestycje zrównoważone. Podobne zainteresowanie widać ze strony najemców, którzy coraz częściej poszukują powierzchni przyjaznych środowisku.
Biura liderem certyfikacji
Dane dla Polski o użytkowanych budynkach zrównoważonych są gorsze, ale optymistyczne ze względu na dynamikę i rozwój tendencji. Najlepiej świadczą o tym statystyki certyfikowanego budownictwa, głównie w standardzie BREEAM (wielokryteriowa ocena budynku – ma 78 proc. udziału w rynku certyfikacji w Polsce) i LEED (system oceny jakości budynku – 17 proc. udziału).
Według danych z raportu PSBE („Certyfikacja Zielonych Budynków w liczbach 2021”), powierzchnia budynków z tymi dwoma głównymi certyfikatami sięga już 23,1 mln m kw., co dało 35-procentowy wzrost w ciągu roku. Pękła wreszcie magiczna liczba tysiąca budynków z tymi certyfikatami (jest ich 1100), przy czym jeden certyfikat obejmuje niekiedy kilka budynków w danym kompleksie.
– Certyfikacje już dawno stały się w Polsce standardem – stwierdza Marcin Gawroński, dyrektor Działu Budownictwa Ekologicznego Sweco Polska, firmy konsultingowej w zakresie architektury i inżynierii. – Tym, czego najbardziej potrzebuje rynek, jest mądre wykorzystanie wiedzy i inspiracji płynących z wielokryteriowych systemów oceny do realnej poprawy praktyk.
Podobnie jak na Zachodzie, także w Polsce to sektor nieruchomości biurowych uzyskuje najwięcej zielonych certyfikatów. Na koniec 2020 r. w Polsce było dostępnych 11,7 mln m kw. nowoczesnej powierzchni biurowej, z czego aż 83 proc. miało certyfikację (o 7 proc. więcej niż rok wcześniej), w tym np. w Warszawie 97 proc.
– Można śmiało stwierdzić, że nie powstają nowe inwestycje biurowe, które nie podlegają certyfikacji wielokryteriowej – mówi Alicja Kuczera.
Wysokim odsetkiem certyfikacji w końcu 2020 r. mogła się pochwalić branża nieruchomości logistycznych i przemysłowych (27,4 proc.) oraz handlowych (27,2 proc.). Statystyki certyfikacji dla kolejnych segmentów rynku tylko nieco przekraczają 1 proc. powierzchni użytkowej (domy – 1,7 proc., hotele – 1 proc.) lub są notowane poniżej (szkoły – 0,3 proc.).
Autorzy cytowanego raportu podkreślają natomiast, że największy wzrost powierzchni certyfikowanej (107 proc.) wystąpił w sektorze mieszkaniowym, co w praktyce oznaczało, że dokument taki przyznano 46 nowym budynkom, wyłącznie deweloperów.
„Warto inwestować w certyfikowane mieszkanie, ponieważ w dłuższej perspektywie koszty jego eksploatacji będą niższe, a zdrowie i samopoczucie domowników lepsze. Aby certyfikacja mieszkaniowa miała szanse na dalszy dynamiczny rozwój, z pewnością cena metra kwadratowego w takiej inwestycji nie powinna odbiegać od standardów rynkowych” – konkludują autorzy raportu.
Teoria i praktyka. Są pierwsze jaskółki...
Wdrażanie rozwiązań dekarbonizujących budownictwo powinno objąć dalsze kręgi interesariuszy. Z tym jest też różnie.
– Umiejętne wykorzystanie „zielonego know-how” przekłada się w budownictwie na koszty finansowe, więc takie „zielone myślenie” powinno być zarówno po stronie wykonawcy, jak i inwestorów – stwierdza Ewelina Karp-Kręglicka, dyrektor biura zakupów, jakości i ochrony środowiska Budimex. – Ale zamówienia wykonawcy, w których punktuje się skuteczne zarządzanie ochroną środowiska, są cały czas rzadkością.
Zaznacza, że ta grupa budowlana analizuje każdy projekt pod kątem maksymalizacji wykorzystania materiałów wtórnych i dostępnych na budowie zgodnie z zasadą gospodarki zasobooszczędnej, jako jednego z elementów strategii ESG Budimeksu. Nie bez znaczenia jest też analiza kontraktu pod kątem value engineering, dająca dobre efekty ekologiczne (oszczędności materiałowe) oraz finansowe (dla zamawiającego i wykonawcy).
Tyle analizy. A praktyka? Od 2015 r. Budimex zanotował czterokrotny wzrost udziału materiałów odzyskanych (z 2 do 8 proc.), ale tylko w przypadku destruktu asfaltowego.
– Ponowne wykorzystanie pełnowartościowych materiałów wtórnych, typu gruz betonowy lub tłuczeń staroużyteczny (które powstają w procesie budowlanym i mogą być w tym procesie ponownie wykorzystane), z uwagi na niejednoznaczną interpretację przepisów ustawy o odpadach, jest nadal utrudnione – podkreśla dyrektor Karp-Kręglicka.
Są też pierwsze przypadki wprowadzania na rynek materiałów budowlanych o niskim śladzie węglowym. Budowany przez firmę Skanska w Warszawie biurowiec P180 będzie pierwszym w Polsce, w którym wykorzystano niskoemisyjny beton Vertua plus produkowany przez Cemex Polska.
Zielony P180 Fot. Skanska.jpg
Za znaczną emisję CO2 w budownictwie jest pośrednio odpowiedzialny transport i użytkowane maszyny budowlane. Dobrą praktyką powinno być, by podczas budowy „w terenie” dróg, torów, mostów, wiaduktów itp. wykorzystywać maksymalnie lokalnie dostępnych materiałów. A tak nie jest, czasami z winy przepisów, czasami inwestora.
W kręgu piasku
Z badań Polskiego Związku Producentów Kruszyw wynika, że do niedawna rynek piasku bilansował się w maksymalnym promieniu 100 km, tj. potrzebujący tego surowca producent betonu mógł w takim promieniu znaleźć dostawcę. Wprowadzone wymagania GDDKiA o spełnianiu norm alkaliczności przez piasek powodują, że jest on wożony na niektóre budowy na odległość nawet 500 km.
– To mija się z ogólnymi celami, aby ograniczyć ujemne oddziaływanie na środowisko przez daleki transport – mówi Łukasz Machniak, dyrektor biur PZPK. – Producenci betonu potrzebują rocznie około 4 mln ton piasku niereaktywnego do realizacji inwestycji infrastrukturalnych. Łatwo więc można wyliczyć różnicę w śladzie węglowym, jaki pozostawia ta decyzja inwestora drogowego.
Urzeczywistnienie założeń dekarbonizacji budownictwa w Polsce zależy od wielu innych zmian, w tym jego otoczenia. Szczególne znaczenie mają dwa aspekty: zwiększenie udziału OZE w produkcji energii użytkowanej przez interesariuszy oraz zmiany legislacyjne. Te drugie wymuszą, zachęcą lub umożliwią wdrożenie i weryfikację ambitnych zamierzeń.
Debata pod hasłem "Budownictwo – zielone inwestycje" w ramach tegorocznej XII edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego (EEC) odbędzie się 22 września 2021 r. w godzinach 11.30-13.00.
Jej treści będzie wiele wątków zasygnalizowanych w tekście. Udział w tej prestiżowej i ważnej dyskusji zapowiedzieli przedstawiciele rządu oraz wiodących firm budowlanych na polskim rynku. Warto zarejestrować udział stacjonarny w wydarzeniu.