Wojna w Ukrainie nie zastopowała transformacji energetycznej ani w Unii Europejskiej, ani tym bardziej poza Unią. Ale same kolejne megawaty OZE to za mało. Trzeba dokładać więcej starań, żeby zielone inwestycje stały się też motorem rozwoju nowoczesnego przemysłu.
Już od ponad roku kryzys energetyczny, który wybuchł najpierw wysokimi cenami gazu w 2021 r., nie bez związku z działaniami Gazpromu, a kilka miesięcy później został wzmocniony przez napaść Rosji na Ukrainę, przetacza się przez Europę. Na pierwszym planie jest dążenie do zapewnienia gospodarkom dostępności energii po akceptowalnej cenie.
Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE), wskazuje, że rynek energii został zaprojektowany w taki sposób, że „z definicji miał się charakteryzować dużą zmiennością cen energii”. To miało, jak wyjaśniał, „zintegrować bardzo dużo energii odnawialnej i w zasadzie wydawało się nam, że jest to akceptowalne społecznie”.
- Ale rynek ma kilka fundamentów. Jednym z nich jest dostępność energii po przystępnej cenie. Mam wrażenie, że przez wiele lat nie do końca przykładaliśmy do tego właściwą wagę, gdyż wydawało nam się, że bezpieczeństwo jest nam dane, bo energia była dosyć tania - komentował Rafał Gawin.
- Kryzys, z którym się zmierzyliśmy, ujawnił ograniczenia w dostępności energii, które z kolei wywołały szoki cenowe. W efekcie coraz więcej zaczęliśmy mówić o bezpieczeństwie w szerokim wymiarze, w zakresie chociażby dywersyfikacji kierunków dostaw surowców - mówił Rafał Gawin.
Wskazał, że mierzyliśmy się np. z kwestią dostaw węgla, który musieliśmy zacząć sprowadzać drogą morską i dopasować do tego logistykę wewnątrz kraju. Z drugiej strony, jak zaznaczył, wysokie ceny energii wywołały m.in. szybką reakcję również na forum unijnym, która miała ograniczyć zmienność cen.
- Ale to są działania doraźne i myślę, że gdyby tak odłożyć je na bok i popatrzeć, gdzie teraz jesteśmy na ścieżce transformacji, to wydaje mi się, że z niej nie zeszliśmy i wciąż dążymy do dekarbonizacji - komentował Rafał Gawin.
- Obojętnie, jak byśmy własne strategie opracowywali, to bezpieczeństwo jest najważniejsze. Jako grupa staramy się temu podołać, dostosowując naszą strategię do tego, jak zmienia się rynek, jak się zmieniła energetyka - stwierdził Ryszard Wasiłek.
- Nasza strategia była opracowana stosunkowo niedawno, bo w 2020 roku, a dzisiaj już pracujemy nad nową. To jest właśnie odpowiedź na pytanie, jak firmy dostosowują się do zmian. Strategia jest zawsze bazą do inwestowania - dodał Ryszard Wasiłek.
Podkreślił, że obecnie PGE jest w okresie przełomowym, bo na koniec marca 2023 r. został wskazany „oficjalny termin związany z utworzeniem Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego i grupa PGE znacznie zmieni się, kiedy aktywa węglowe będą już w NABE”.
- To skłoniło nas w roku 2020 do stworzenia całkiem nowej strategii, a w tej chwili pracujemy nad jeszcze nowszą, właśnie żeby wyjść naprzeciw temu, co w tej chwili pokazuje kryzys energetyczny - powiedział Ryszard Wasiłek.
Odniósł się m.in. do rozwijania przez grupę projektów morskiej energetyki wiatrowej i wykorzystania gazu.
- Zdajemy sobie sprawę, że gaz jest paliwem przejściowym, ale jednocześnie odpowiadając na bezpieczeństwo energetyczne kraju, realizujemy inwestycje. Jedną w Dolnej Odrze - dwa bloki gazowe po około 700 MW, których termin oddania jest w tym roku. Być może o 2-3 miesiące się przesunie, ale te bloki będą już pracować pod koniec roku albo na wiosnę - ocenił Ryszard Wasiłek, który zapowiedział też budowę nowego bloku gazowego w Rybniku.
Joanna Maćkowiak-Pandera, prezeska Forum Energii, oceniła, że „na pewno to, co się wydarzyło w zeszłym roku, było wstrząsem dla wielu” i wskazała m.in., że w Europie nastąpiła rewizja polityki gazowej i pojawił się temat uniezależnienia od importu.
- Kiedyś bezpieczeństwo energetyczne było definiowane jako zdolność utrzymania importu czy handlu surowcami energetycznymi. Widać, że to już traci na znaczeniu - powiedziała Joanna Maćkowiak-Pandera.
Wskazała, że w zeszłym roku „wydaliśmy niemal 200 mld zł na import paliw, węgla, ropy, gazu” i zaznaczyła, że „musimy odciąć Rosję od dochodu, który powstaje dla budżetu Rosji, co zresztą się dzieje, jesteśmy coraz bardziej skuteczni, ale to jest dalej za mało”.
- OZE pojawiają się jako coś, co zagraża bezpieczeństwu, bo nie zawsze wieje, nie zawsze świeci, a źródła odnawialne, owszem, są zmienne, ale ograniczają presję na zapotrzebowanie paliw, zmniejszają ceny energii, a jeszcze są produkowane lokalnie, więc nikt nam tego słońca i wiatru nie zabierze - komentowała Joanna Maćkowiak-Pandera.
- Było też oczywiście sporo narracji, że nastąpi renesans węglowy. Prawda jest taka, że rzeczywiście dzięki węglowi w energetyce mieliśmy pewnie mniej stresu. Mówimy oczywiście tylko o elektroenergetyce, bo jeśli chodzi o gospodarstwa domowe, to trudno sobie wyobrazić większy stres niż ten jesienią związany z zaopatrzeniem w węgiel gospodarstw domowych - dodała.
Wskazała też, że widać ogromne zainteresowanie elektryfikacją ogrzewania. Podała, że w zeszłym roku według szacunków PORT-u PC „sprzedaliśmy 200 tys. pomp ciepła, a w Niemczech to było 230 tys., więc w zasadzie jesteśmy liderem elektryfikacji ogrzewania”.
- To, czego naprawdę nie rozumiem, to oporu wobec energetyki wiatrowej. Jest to dla mnie niepojęte, bo wiemy, że energetyka wiatrowa jest potrzebna. Chociażby po to, żeby zwiększyć bilans i produkcję energii elektrycznej zimą, kiedy pompy ciepła będą za chwilę ogromnym problemem dla systemu, bo nikt nie przewidział, że to się będzie działo w takim tempie - stwierdziła Joanna Maćkowiak-Pandera, oceniając, że transformacja przyspiesza, ale też zastrzegając, że ma wątpliwości, "czy podejmujemy działania adekwatne do wyzwań".
Dariusz Bliźniak, wiceprezes zarządu Respect Energy, ocenił, że ostanie półtora roku z biznesowego punktu widzenia to był tylko katalizator wielu zdarzeń, a paradygmatami są zmienność i bezpieczeństwo energetyczne, rozumiane jako uniezależnienie się od dominacji dostawców surowców energetycznych.
Zaznaczył, że zmienność przejawia się w kilku obszarach funkcjonowania społeczeństw, w tym w oczekiwaniach, aby dobra konsumpcyjne były „zielone”. Podkreślił też wagę zmienności regulacji.
- Odpowiedzią na te dwa paradygmaty jest elastyczność. Jeżeli nie będzie elastyczności w wytwarzaniu energii i w jej przesyle, odpowiadającej na elastyczność konsumpcji, to daleko nie zajdziemy i tego podstawowego paradygmatu dotyczącego bezpieczeństwa nie będziemy w stanie obronić – komentował Dariusz Bliźniak.
- Ta elastyczność zakłada prostą rzecz, a mianowicie, że musi być oparta o surowce, które są w naszej gestii, są dostępne powszechnie, o każdej porze dnia i nocy. To są wyłącznie nośniki energii odnawialnej - wiatr, woda, energia ze słońca. Oczywiście to musi być uzupełnione czynnikami stabilizującymi. Tutaj idealnie się wpisuje wodór. W swoich inwestycjach wytwarzania energii elektrycznej z OZE zakładamy przy każdym projekcie, który ma powyżej 50 MW mocy wytwórczej, wykorzystanie nadwyżek produkcji energii do produkcji wodoru - poinformował Dariusz Bliźniak.
Bartłomiej Pawlak, wiceprezes zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju, wskazał, że PFR to instytucja, która bardzo blisko pracuje z przedsiębiorcami, szuka rozwiązań dla przedsiębiorców.
- Nasza konkluzja jest taka, że nie ma dzisiaj większego, poważniejszego, bardziej złożonego procesu gospodarczego, a właściwie w jakimś sensie cywilizacyjnego, na świecie niż transformacja energetyczna - powiedział Bartłomiej Pawlak.
Zaznaczył, że PFR patrzy na tę transformację szerzej niż tylko przez pryzmat tego, co dzieje się w UE i wskazał, że trzeba brać pod uwagę także to, ”co się dzieje w procesach transformacyjnych w krajach, gdzie nie obowiązuje system EE ETS, gdzie nie ma Fransa Timmermansa”. Wskazał, że rozwój projektów OZE następuje w USA, Chinach, Indiach czy krajach Zatoki Perskiej.
- To wszystko pokazuje, że dzisiaj świat podąża w jednym kierunku. (…) Jeżeli chcesz się transformować, chcesz się zmieniać, to musisz wziąć pod uwagę ten globalny trend. Jak my na tym tle wyglądamy w naszej dyskusji, czy to ma być 500 metrów czy 700 metrów w przypadku lądowych farm wiatrowych? - komentował Bartłomiej Pawlak.
Podkreślił, że „dzisiaj dyskusja nie jest już o tym, czy to ma być 500 czy 700 metrów, tylko na jakie dziedziny powinniśmy postawić, żeby transformacja energetyczna przynosiła efekty w postaci rozwoju przemysłu”.
- Dobrze jest obserwować przyrost zielonych megawatów. To jest bardzo ważny miernik, ale naszym celem nie jest tylko zazielenianie gospodarki. Naszym celem jest zbudowanie na tym polskiej nowoczesnej gospodarki i to jest wielkie wyzwanie, jak tego dokonać - powiedział Bartłomiej Pawlak.
Jerzy Buzek, poseł do Parlamentu Europejskiego, przewodniczący Parlamentu Europejskiego w latach 2009-2012, Prezes Rady Ministrów w latach 1997-2001, stwierdził:
- W ciągu ostatniego roku UE o 90 proc. zmniejszyła import paliw kopalnych z Rosji, niewyobrażalna rzecz. Jest 10 proc. tego, co było, a niektórzy mówią, że jeszcze mniej, a za rok-dwa będzie zero. (…) Mamy takie rozwiązania, które pozwoliły Europie w ciągu jednego roku kompletnie zmienić kierunek dostaw paliw kopalnych - mówił Jerzy Buzek.
Zgodził się z oceną, że na transformację energetyczną trzeba patrzeć nie tylko w kategoriach UE.
- Słusznie powiedziano, że musimy rozszerzyć spojrzenie. Dzisiaj Chińczycy, Amerykanie w pewnym sensie zrozumieli, że nie ma innego wyjścia. Europa jest małym przylądkiem do Azji, jesteśmy malutkim kontynentem. To jest przylądek tylko wielkości Indii. Ten przylądek liczy się dzisiaj tylko o tyle, o ile realizuje cywilizacyjny projekt dla świata - komentował Jerzy Buzek.
- Ten cywilizacyjny projekt to jest po prostu Europejski Zielony Ład. On ma ogromne trudności, dużo kosztuje, ale nie ma innego rozwiązania dla świata niż taka właśnie długofalowa strategia, w ramach której uciekamy od paliw kopalnych. I dodam jeszcze jedno - ucieczka od paliw kopalnych to jest ucieczka od Rosji - zaznaczył Jerzy Buzek.
Adam Guibourgé-Czetwertyński, wiceminister klimatu i środowiska, ocenił, że opieranie bezpieczeństwa energetycznego na mechanizmach czysto rynkowych nie w pełni się sprawdziło.
- Opieraliśmy nasze bezpieczeństwo energetyczne na mechanizmach rynkowych, na tym, że rynek zapewni bezpieczeństwo energetyczne - jeśli ktoś nie dostarczy gazu, to cena wzrośnie, gaz dostarczy ktoś inny. To tak działa w teorii, ale jeżeli nie jesteśmy w stanie, jako Unia, zmusić wszystkich aktorów tego rynku do zachowania zgodnie z zasadami rynkowymi, to nie możemy opierać naszego bezpieczeństwa na mechanizmach czysto rynkowych - ocenił Adam Guibourgé-Czetwertyński.
Stwierdził, że powyższe oznacza, że „musimy też inwestować w alternatywne sposoby dostaw gazu i produkcji energii ze względu na długi czas reakcji w tym sektorze".
- Niektóre inwestycje są tak ważne i strategiczne, że trzeba je podejmować z dużym wsparciem środków publicznych dla zapewnienia możliwości funkcjonowania gospodarki, a w innych obszarach sami inwestorzy sobie świetnie poradzą - mówił Adam Guibourgé-Czetwertyński.
- Myślę, że widzimy to doskonale w Polsce w rozwoju energetyki odnawialnej, gdzie mamy multum projektów, jeśli chodzi o wytwarzanie, a dużym wzywaniem są sieci. Tutaj potrzebujemy dużo większych inwestycji spółek dystrybucyjnych, ale też przesyłowych, żeby dostosować naszą sieć do potrzeb - dodał minister.
Zaznaczył, że „jeżeli chcemy, by polskie firmy korzystały z polskich rozwiązań, to trzeba też równolegle wspierać rozwój takich technologii i komponentów, jakich będą potrzebować do budowy magazynów energii czy sieci".
- Myślę, że bardzo trudno o dokładną prognozę, jak będzie wyglądał świat za 30 lat. W krótkim horyzoncie widzę bardzo dużą wartość wodoru, który w wielu sektorach trudnych do zdekarbonizowania jest kluczową technologią, a jednocześnie bardzo dużym ograniczeniem jest istniejąca infrastruktura - komentował Adam Guibourgé-Czetwertyński.
- Myślę, że w pierwszym okresie pojawią się elektrolizery blisko miejsc, gdzie jest zapotrzebowanie na wodór i potencjalna duża nadwyżka energii. Dlatego w Polsce stawiamy na rozwój dolin wodorowych, gdzie będzie skojarzenie zapotrzebowania przemysłowego na wodór i możliwości wytwarzania - powiedział Adam Guibourgé-Czetwertyński.
W tekście wykorzystano informacje i opinie, jakie padły podczas debaty „Nowa energia, nowa energetyka”, przeprowadzonej na konferencji EEC Trends 2023. Konferencja była prologiem do Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, który zostanie zorganizowany w dniach 24-26 kwietnia 2023 roku.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie