Dążymy do tego, aby być przedsiębiorstwem odpornym na zewnętrzne kryzysy w jak największym możliwym stopniu – mówi prezes PKP Cargo Dariusz Szeliga.
Jak zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw - z powodu pandemii i wojny w Ukrainie - odbiły się na działalności państwa firmy w ostatnich 12 miesiącach?
- Kryzys miał dwa oblicza. Pandemia spowodowała gwałtowne zmniejszenie produkcji przemysłowej, w tym energii, co pociągnęło za sobą duże spadki przewozów towarów przez kolej (zwłaszcza w 2020 roku).
Agresja Rosji na Ukrainę przyczyniła się natomiast do zmiany kierunków przewozu przez PKP Cargo dużej części ładunków.
Na przykład węgiel - zamiast z terminali na granicy z Białorusią i Rosją (obwód kaliningradzki) - wozimy z portów polskich i zagranicznych do odbiorców w całej Polsce. Wojna spowodowała też spadek przewozów z Chin na tzw. Nowym Jedwabnym Szlaku (NJS), ale z drugiej strony znacznie wzrosły przewozy ładunków z i na Ukrainę.
Ale ubiegły rok nie był już najgorszy dla działalności PKP Cargo?
- Dla nas apogeum kryzysu przypadało na 2020 rok i - częściowo - 2021. Teraz sytuacja jest znacznie lepsza. Już w 2022 roku spółka zaczęła podnosić rentowność, dlatego w drugim i trzecim kwartale osiągnęliśmy dodatnie wyniki finansowe. Podnosimy również zdolności operacyjne, aby być bardziej konkurencyjnymi na rynku.
Zarazem jednak pandemia i wojna w Ukrainie wywołała i powoduje powstanie wielu wyzwań logistycznych. Na przykład zmiana kierunków przewozu węgla spowodowała wydłużenie tras, a przez to - dłuższy jest także czas obiegu wagonów i lokomotyw. Dlatego musieliśmy skorygować roczne plany remontów i napraw taboru, aby zwiększyć nasze zasoby. Ta sytuacja rodzi to również problemy związane z obsadą drużyn trakcyjnych.
Jakie inne decyzje doraźne podjęliście z powodu zaburzeń na rynku logistyki?
- W czasie pandemii dotknęły nas przejściowe kłopoty z dostawami części i podzespołów wykorzystywanych przy naprawach i modernizacjach naszego taboru.
Spowodowało to pewne przesunięcia w harmonogramach prac taborowych, ale - na szczęście - odbyło się to bez wpływu na procesy przewozowe.
Następuje powrót do procesów just-in-time?
- W przypadku naszej grupy nie doszło do zmiany modelu dostaw. Nadal opieramy się na zapasach magazynowych, gdyż one nam gwarantują prowadzenie napraw i modernizacji zgodnie z naszymi planami.
Trzeba jednak zaznaczyć, że w naszej działalności zapasy mają nieco mniejsze znaczenie niż w przypadku firm produkcyjnych czy handlowych.
Czy w najgorszym okresie pandemii 2020-21 pomogły wam instrumenty rządowe przeciwdziałanie jej skutkom?
- PKP Cargo skorzystało tylko z jednego instrumentu wsparcia – w 2020 roku otrzymaliśmy ponad 103 mln zł na pokrycie części kosztów wynagrodzeń.
Środki te dopomogły nam ograniczyć negatywne skutki finansowe dla spółki z powodu spadku wielkości przewozów kolejowych podczas pierwszej fali koronawirusa.
W późniejszym okresie nie występowaliśmy już o budżetowe wsparcie.
Sytuacja w handlu międzynarodowym ustabilizowała się w końcu 2022 r. np. pod względem spadku stawek frachtów morskich i lotniczych. Ale nadal występuje wiele biznesowych ryzyk, tych realnych i potencjalnych, płynących z zewnątrz. Reagujecie na to?
- PKP Cargo dąży do tego, aby być przedsiębiorstwem odpornym na zewnętrzne kryzysy w jak największym możliwym stopniu. Dlatego - na przykład widząc perturbacje w przewozach po NJS i w handlu z Rosją - chcemy być bardziej aktywni w działalności przewozowej w regionie krajów Trójmorza (Mórz: Bałtyckiego, Czarnego i Adriatyckiego). Po prostu: będziemy się starać kompensować wspomniane mniejsze wolumeny zwiększonymi przewozami północ-południe i skrośnie - między portami i terminalami państw Trójmorza.
W tym sensie wojna w Ukrainie już spowodowała wspomnianą zmianę w strukturze przewozów węgla, którą zapewne się utrwali na długo. I nie ma raczej powrotu do importu tego paliwa z Rosji.
Spodziewamy się, że jednocześnie utrzyma się wysoki poziom przewozów ładunków z i na Ukrainę. Ale zakładamy też, że wojna wkrótce się zakończy i będziemy wozić na Ukrainę przede wszystkim towary służące odbudowie tego kraju, a z Ukrainy - zboże, oleje roślinne, produkty przemysłowe i inne ładunki służące rozwojowi handlu międzynarodowego.
Zmienicie zatem i strategię?
- Tak, przygotowujemy ją, do przedstawienia w czwartym kwartale. Będzie obejmować okres 2024-2028. Jednym z jej celów będzie zdobycie pozycji numerem 1 w obszarze Trójmorza.
Czy z powodu osłabienia konsumpcji w Europie spada popyt na transport towarów?
- Na razie nie obserwujemy spadku popytu na kolejowe usługi przewozowe. Ale niektóre pozycje przewozowe maleją, W szczytowym momencie uruchamialiśmy dziennie nawet 50 pociągów z węglem z polskich portów.
Ta sytuacja nie wymusza na was np. obniżenia marż handlowych?
- Na takie decyzje jeszcze za wcześnie.
Czy doświadczenia wynikające z załamania łańcucha dostaw powodują, że będziecie poszukiwać istotnych zmian w proporcji sprzedaży usług w kraju i za granicą?
- Grupa PKP Cargo - mimo tych trudności i kryzysów - utrzymała pozycję rynkową w Polsce, zwiększając pracę przewozową i przychody, co prezentowaliśmy we wstępnych danych za 2022 roku. Pokazaliśmy zatem, że jesteśmy elastyczni, że potrafimy dostosować się do zmieniającego się otoczenia ekonomicznego i politycznego.
Jak wspomniałem: osłabienie przewozów z kierunku wschodniego będziemy się starali zrekompensować większą aktywnością na innych rynkach, zwłaszcza w obszarze Trójmorza.
Czy zawirowania na rynku logistycznym w Europie to zarazem dobry moment na inwestycje zagraniczne, w tym przejęcia lokalnych przedsiębiorstw?
- Analizujemy sytuację na rynku kolejowych przewozów towarowych również pod kątem ewentualnych przejęć. W pierwszej kolejności musimy jednak wzmocnić ekonomicznie grupę, abyśmy dysponowali możliwościami finansowymi pozwalającymi na krajowe lub zagraniczne akwizycji.
PKP Cargo dopiero w 2022 roku zaczęła generować dodatnie wyniki finansowe. Według szacunku skonsolidowane przychody ze sprzedaży w 2022 r. przekroczyły 5,39 mld zł, czyli były o ponad 26,3 proc. większe niż rok wcześniej. Skonsolidowany wynik netto wyniósł 148,4 mln zł i był o prawie 374 mln zł większy rdr.
A ponieważ spada presja na ceny nośników energii - to daje nadzieję, że koszty ponoszone przez Grupę PKP Cargo na zakup energii i paliwa trakcyjnego zaczną się obniżać.
Doświadczenia firm produkcyjnych z zakłóceń w logistyce skłaniają je do realizacji strategii nearshoringu i przenosin produkcji do Europy Środkowej, w tym do Polski. Czy obserwujecie takie zjawisko?
- Polska jest krajem atrakcyjnym dla inwestorów, oferującym dobre warunki prowadzenia działalności. Jeśli zatem proces nearshoringu będzie się pogłębiał, to na pewno polska gospodarka na tym skorzysta.
Dane makroekonomiczne pokazują, że choć Polska jest krajem przyfrontowym, to jednak nie spada zainteresowanie nami ze strony inwestorów zagranicznych. Widzą oni, że jesteśmy państwem bezpiecznym, gdzie ich działalność nie jest zagrożona, więc ich obecność jest pozytywnym symptomem dla całej polskiej gospodarki.
Czy doświadczacie ze strony swoich klientów i partnerów rosnącej presji na spełnianie wymogów dekarbonizacji działalności, a szerzej – strategii ESG?
- Te procesy toczą się już od dawna, przy czym kolej należy do tych sektorów gospodarki, gdzie proces ograniczania emisji CO2 postępuje dość szybko. Jesteśmy także zainteresowani szybkim wdrażaniem nowych „zielonych” technologii na kolei, np. napędu wodorowego, a jednocześnie dążymy, żeby ograniczać ślad węglowy - dzięki modernizacji używanego taboru (niższe zużycie energii elektrycznej lub oleju napędowego).
Jako część sprawozdawczości za rok 2022 zdecydowaliśmy się stworzyć i opublikować Raport Zrównoważonego Rozwoju poświęcony szczegółowo m.in. tej właśnie tematyce. Zapraszamy do jego lektury już na początku kwietnia bieżącego roku.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie