EEC 2020

12 miesięcy ciężkich walk na Ukrainie obnażyło militarne słabości Rosji

Mija rok, od kiedy 24 lutego 2022 r. rozpoczęła się rosyjska agresja na Ukrainę. Od tego czasu Ukraina walczy w najbardziej krwawym, największym konflikcie od wybuchu II wojny światowej. Ta wojna to najtragiczniejszy absurd XXI wieku... Do tego nie wiadomo, jak się skończy.

  • 12 miesięcy ciężkich walk na Ukrainie obnażyło militarne słabości Rosji, nieudolność dowództwa oraz ujawniło barbarzyństwo rosyjskich żołnierzy.
  • Rosjanie wpadli w militarną pułapkę, z której - mimo ogromnych strat, jakie ponoszą na froncie - nie mogą się wydostać. Czy to znaczy, że ślepo kroczą ku swej zagładzie?  
  • Rosyjska agresja wysadziła w powietrze obowiązujący dotychczas system bezpieczeństwa. Nic już nie będzie takie samo, jak przed wybuchem wojny. To powód do obaw?

Co wydarzyło się przez miniony rok? W jakim punkcie konfliktu jesteśmy obecnie i czy wojna może skończyć się w tym roku? Czy Ukraina wyjdzie zwycięsko z tych zmagań?

Mija rok, od kiedy Ukraina z niewiarygodną determinacją broni się przed rosyjskim agresorem w absurdalnej, ambicjonalnej wojnie wywołanej przez kremlowskiego dyktatora. W konflikt pośrednio zaangażowanych jest już również 50 państw "koalicji antyputinowskiej".

Bilans tych 12 miesięcy jest tragiczny: setki tysięcy zabitych i rannych po obu stronach. Szacunki dotyczące strat są utrudnione, bo pierwszą ofiarą wojny jest prawda. Ukraina podaje, że zginęło lub zostało rannych już ponad 133 tys. rosyjskich żołnierzy.

Według NATO straty te są niemal 2 razy większe i wynoszą ok. 200 tys. osób. Rosjanie oceniają je na ponad 6,5 tys. ludzi... NATO szacuje, że zginęło lub zostało rannych ok. 100 tys. żołnierzy ukraińskich. Do tego poniosło już śmierć aż ok. 40 tys. ukraińskich cywilów, którzy szczególnie cierpią w tej wojnie.

Ogromne zniszczenia w tysiącach ukraińskich miast i wsi, zrujnowane budynki mieszkalne, zdewastowana i zniszczona infrastruktura; miliony uchodźców i uciekinierów.

Zamiast podzielonego Zachodu powstała koalicja państw pomagających Ukrainie

Nie spełniły się żadne strategiczne założenia Kremla co do przebiegu tej wojny, która miała trwać kilka dni i zakończyć się zajęciem Ukrainy... Zamiast tego wojna umocniła ukraińską państwowość, dała Ukraińcom powody do dumy, do tego wzmocniła Unię Europejską i spowoduje rozszerzenie NATO, czyli to, czego najbardziej nie chciał Putin.

Skutki wojny mają też globalny charakter. Dotykają Europę, w której wojna zdestabilizowała gospodarkę energetyczną. Spowodowała, że unijne kraje, rozbrajające wręcz swoje armie od końca zimnej wojny, w imię "wiecznego pokoju z Rosją", przebudziły się i zaczęły się zbroić na potęgę.

Zamiast podzielonego, słabego Zachodu - co widział nie tylko Putin - wyrasta zbrojeniowa europejska potęga państw, które już przed wojną dominowały przemysłowo nad Rosją.

Nie spełniły się żadne strategiczne założenia Kremla, co do przebiegu tej wojny... fot. Ukrinform

Zanim spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, w jakim obecnie momencie znajduje się konflikt w Ukrainie, przypomnijmy w skrócie, co wydarzyło się w ciągu minionego roku. Generałowie, dziś poza służbą, z którymi rozmawiał WNP.PL jeszcze przed wojną, mówili o przygotowaniach Rosji do konfliktu, które były widoczne od lat.

Przez kilka ostatnich lat Rosjanie przeprowadzali po kilkaset ćwiczeń wojskowych rocznie. Przerzucali całe jednostki z pełnym wyposażeniem na setki kilometrów, budowali coraz to nowe skomplikowane systemy bojowe i gromadzili amunicję...

Liczyli na kwiaty, zostali zatrzymani gradem kul i pocisków

Kiedy skupili ponad 100 tys. żołnierzy ze sprzętem, zapasami krwi i polowymi szpitalami, które przez wiele dni stały na granicach z Ukrainą, gen. Leon Komornicki powiedział nam, że tak dużych, przygotowanych pod każdym względem do walki sił nie gromadzi się jedynie na ćwiczenia.

- Ich wycofanie do garnizonów byłoby dla Putina trudniejsze, kosztowniejsze i mniej opłacalne niż użycie tych sił do walki - mówił gen. Komornicki.

W nocy z 23 na 24 lutego 2022 r. na Ukrainę uderzyły dziesiątki pocisków balistycznych Kalibr i Iskander, skierowanych na ukraińskie stanowiska dowodzenia, magazyny i składy amunicji, radary, stanowiska przeciwlotnicze, wojskowe i koszary.

Nad ranem z wielu kierunków na Ukrainę wlały się jednostki rosyjskich armii. Najważniejszym zadaniem było opanowanie Kijowa i obalenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Natarcie na stolicę Ukrainy z trzech kierunków prowadziło aż 5 armii!

Wykonano też (nieudolnie) desant rosyjskich elitarnych jednostek powietrzno-desantowych na podkijowskie lotnisko Hostomel - wprost pod lufy ukraińskich żołnierzy. Rosjanie zostali zdziesiątkowani i - zamiast ruszyć na Kijów - musieli się wycofać.

Po 4 dniach walk rosyjska armia dostała zadyszki... Zamiast zwycięstwa Rosjanie, którzy butni i pewni siebie wjeżdżali do Ukrainy, licząc na przyjęcie kwiatami i paradę zwycięstwa w galowych mundurach, które oficerowie zabrali z sobą, zostali zatrzymani gradem kul i pocisków przesłanych przez obrońców. Wszystkie natarcia na Kijów zostały zatrzymane w pobliżu miasta. Podobnie było na innych frontach.

Rosjanom udało się natomiast zająć północną część prawie niebronionego obwodu ługańskiego. Nie udało się też powstrzymać Rosjan przed Mikołajowem oraz Krzywym Rogiem.

Jednostki atakujące z Krymu uchwyciły mosty na Dnieprze w Chersoniu i Nowej Kachowce. Utworzenie lądowego połączenia z tym półwyspem było największym, wymiernym sukcesem Rosjan w tej wojnie.

Wielkim sukcesem Ukrainy, obok odwagi i determinacji w walce, dzięki którym zatrzymano Rosjan, było też ujawnienie słabości rosyjskich wojsk. Armia, uważana na Zachodzie za drugą na świecie, została odarta z nimbu niezwyciężonej.

Okazało się, że jest nieudolnie dowodzona, źle wyposażona, posiada wadliwą i zawodną broń, ograbioną z nowoczesnych elementów przez korupcję w wojsku i przemyśle, do tego słaba logistycznie.

Nie istniało rozpoznanie, współdziałanie, przestarzała była łączność... Lotnictwo nie wywalczyło sobie przewagi w powietrzu, a morale w armii pozostaje kiepskie. Znaczna część zmobilizowanych wcale nie ma ochoty walczyć.

- Rosjanie zaczęli tę wojnę, nie mając przewagi, złamali wszelkie zasady sztuki wojennej - uważa gen. Waldemar Skrzypczak, były Dowódca Wojsk Lądowych.

I dodaje, że nie posądzał Rosjan o to, że popełnią aż taki błąd strategiczny.

Rosjanie utknęli w strategicznej pułapce, z której nie bardzo wiedzą, jak wyjść

W obliczu niepowodzeń Rosja ograniczyła ataki do jednego kierunku - do Donbasu. Tam, w rejon miasteczka Iium, Rosjanie rzucili swoje armie wycofane spod Kijowa. Siły te wystarczyły jedynie na zajęcie kilku miast.

Obawiając się ukraińskiego natarcia w rejonie Chersonia, Rosjanie ściągnęli na zachodni brzeg Dniepru swe wojska. Zostały one całkowicie odizolowane przez Ukraińców, którzy zniszczyli przeprawy oraz magazyny amunicji.

Tymczasem wojska ukraińskie na początku września zaatakowały zupełnie gdzie indziej - czyli we wschodniej części obwodu charkowskiego - zajmując kluczowy węzeł komunikacyjny Kupiańsk, a następnie Łyman. Pod Iziumem w obwodzie charkowskim zniszczyli niemal zupełnie elitarną 1 Armię Pancerną Gwardii.

Jednocześnie wojska rosyjskie, obawiając się okrążenia, wycofały się spod Charkowa, który Ukraińcy wyzwolili 11 listopada. Rosjanie ogłosili mobilizację i przerzucili ok. 100 tys. żołnierzy do Donbasu. Rozpoczęły się krwawe walki w rejonie Bachmutu, Swatowego i Wuhłedaru, które trwają do dziś.

Najważniejsze teraz pytanie brzmi, jak ta wojna potoczy się dalej. Według gen. Stanisława Kozieja, byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Rosjanie utknęli w strategicznej pułapce, z której nie bardzo wiedzą, jak wyjść.

Nie będzie pokoju, dopóki Rosjanie nie wycofają się z zajętych terenów

Jednak losy tego konfliktu, a pewnie i losy Ukrainy, a może i innych państw w Europie zależą głównie od militarnej pomocy NATO i Zachodu. Po nieśmiałych początkowo dostawach defensywnego uzbrojenia, zadziwiony oporem Ukraińców Zachód zaczął przekazywać Ukrainie ciężki sprzęt. Najpierw produkcji posowieckiej, a potem - zachodniej.

Na Ukrainę trafiły działa samobieżne i holowane, czołgi, wyrzutnie rakietowe, systemy przeciwpancerne i przeciwlotnicze, pojazdy opancerzone. Przełomem było przekazanie Kijowowi systemów HIMARS, które sparaliżowały działania rosyjskich wojsk, a niedawno - rakiet średniej donośności i czołgów Leopard oraz Abrams.

Wielkim sukcesem Ukrainy było ujawnienie słabości rosyjskich wojsk. Fot. Sztab Generalny SZ Ukrainy

Wkrótce będą to może samoloty i pociski o zasięgu 300 km. Prezydent USA Joe Biden zapewniał w Kijowie i Warszawie, że nie będzie żadnych negocjacji, nie będzie pokoju, dopóki Rosjanie nie wycofają się z zajętych terenów.

Do tego czasu Ukraina może liczyć na bezwarunkowe, militarne, finansowe i polityczne wsparcie ze strony wolnego świata, jak długo będzie to potrzebne.

Rosja to kraj dysponujący ogromnymi zasobami materiałowymi i ludzkimi

Prezydent Rosji Władimir Putin również przygotowuje Rosjan na możliwie długą wojnę. Ogłasza kolejne mobilizacje, przestawia przemysł na produkcję wojenną i - choć to żenujące i kłopotliwe dla mocarstwa - kupuje rakiety, drony i amunicję za granicą.

To wskazuje, że jeśli w Rosji nie dojdzie do zamachu stanu i obalenia Putina, co wciąż wydaje się mało możliwe, konflikt trwać będzie długie lata... Wbrew opiniom optymistów nie musi skończyć się do połowy czy końca tego roku.

Przedłużanie wojny może się okazać na rękę Putinowi. Wciąż liczy, że poparcie dla Ukrainy na Zachodzie w dłuższym czasie może osłabnąć. Za 2 lata w USA odbędą się wybory... Putin o niczym innym najpewniej nie marzy, jak o powrocie Donalda Trumpa do władzy. To jego były sojusznik.

Jest wiele racji w opiniach, że Rosja jest państwem skorumpowanym, fatalnie zarządzanym, bardziej przypominającym kolosa na glinianych nogach, jakim była u schyłku istnienia Rosja carska. Dziś wojna zweryfikowała ją negatywnie jako mocarstwo, do tego mocno oberwała i będzie tą przegraną czuła długo...

Ale Rosja to też przeogromny kraj dysponujący olbrzymimi zasobami materiałowymi i ludzkimi. Wojna wciąż toczy się gdzieś daleko, mieszkańcy nie odczuwają jej skutków. Zupełnie inaczej niż na Ukrainie.

Wojna, tak jak te z przeszłości, zakończy się negocjacjami przy politycznym stole

Wszyscy oczekują ofensywy ukraińskiej, która mogłaby przepołowić pas ziemi oddzielający Krym od Rosji, odizolować go od zaopatrzenia, a nawet zmusić Rosjan do ewakuacji z półwyspu. Do tego jednak potrzeba dużych sił i mocy uzbrojenia. Rosjanie mogą sobie pozwolić na przegranie ofensywy; Ukraina nie bardzo.

Jak zatem skończy się ta wojna? Tego nikt nie wie. Jak dotychczas Rosja jest znacznie słabsza, niż wydawało się politykom na Zachodzie, a Ukraina - znacznie silniejsza. Jednak nie aż tak silna, żeby wygrać.

Jedno pewne: ta wojna, tak jak te z przeszłości, zakończy się negocjacjami przy politycznym stole. Amerykański psycholog przestrzega jednak, że ci, którzy sądzą, że po wojnie Rosja się zdemokratyzuje i będzie można nawiązać z nią świetne stosunki, popełniają podobny błąd, jak ci, którzy po rozpadzie ZSRR uznali, że rosyjski imperializm został pogrzebany raz na zawsze.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie