EEC 2020

Komponent środowiskowy w strategiach ESG jest najmocniej artykułowany. Ale nie da się osiągnąć standardów ESG w firmie, która dba o środowisko i klimat, lecz stwarza nieludzkie warunki pracy lub nie dba o relacje z otoczeniem społecznym. Fot. Pexels, T. Fisk

Wymaga przemyślanego wysiłku, otwarcia się informacyjnego i przejrzystości, ale też środków na inwestycje zmieniające model biznesowy. W zamian są szanse zdobycia zaufania inwestorów i konsumentów oraz wizja długofalowego sukcesu. Oto nowa religia wolnorynkowego kapitalizmu - ESG.

  • Environmental, social, corporate governance – akronim ESG odnoszący się do środowiskowej, społecznej i zarządczej odpowiedzialności biznesu zrobił w ciągu kilku lat niezwykłą karierę.
  • Rewolucja trwa, ale wiadomo, że działalność gospodarcza, inwestowanie nie będą już takie „beztroskie”. 80 proc. funduszy europejskich zwraca uwagę na ESG jako istotny czynnik oceny.
  • Istotne, by zasady ESG przekuwać w codzienną praktykę, a nie tylko ujmować w raportach. Traktować ich wdrożenie nie jako wydatek, lecz inwestycję.
  • ESG jako nowy standard funkcjonowania biznesu będzie jednym z nurtów tematycznych Europejskiego Kongresu Gospodarczego (EEC, Katowice, 25-27 kwietna – rejestracja możliwa tutaj). Tekst raportu powstał w ramach przygotowań do tej debaty w cyklu EEC-Review.

Realizacja zasad ESG spełnia nie tylko oczekiwania idealistów różnej proweniencji, ekologów, konsumentów. Daje szansę działania zgodnie z normami i bez konfliktu z sumieniem.

Konsekwentna realizacja strategii ESG daje szansę, by perspektywy długookresowe nie przegrywały z krótkookresową oceną zarządzania firmą. Przypomina, że także w biznesie ważne są wartości etyczne, a ich ignorowanie zaczyna stawiać ignorującego poza głównym nurtem.

380384822-900x600_2.png 380384822-900x600_2.png

Na ile więc idee ESG stają się rzeczywistością w polskich warunkach, a na ile to greenwashing lub zabieg marketingowy? Czy wdrażanie zasad ESG wynika z rosnącej świadomości menedżerów, wymogów partnerów biznesowych i konsumentów, czy raczej z przymusu przepisów prawa, które zaczną wkrótce obowiązywać? No i jak postrzeganie zasad ESG zmieniło się na skutek wojny w Ukrainie?

Dojrzewanie. Zaczęło się od kwakrów

W 1932 r. Samuel Tuke i Joseph Rowntree założyli w Londynie organizację oferującą członkom Religijnego Towarzystwa Przyjaciół, czyli wspólnoty religijnej kwakrów, ubezpieczenia na życie Provident. Zgodnie z pacyfistycznymi poglądami kwakrów (nie składają przysięgi, nie służą w wojsku), przez ponad 140 lat działalności Provident unikał inwestycji w działalność, która przyczyniała się do zabijania ludzi. Dlatego tę firmę niektórzy wskazują jako pierwowzór społecznie odpowiedzialnej działalności gospodarczej i inwestowania, a angielskie socially responsible investing (SRI), jako protoplastę ESG.

Można się spierać o pierwszeństwo przykładów zachowań zgodnych z SRI. Ich źródła tkwiły z pewnością w religijnych zasadach moralnych nie tylko katolików i protestantów. To one były hamulcem (czy silnym? – rzecz odrębna), by unikać działalności służącej produkcji alkoholu (przykładem była francuska kampania zakazu wytwarzania absyntu czy wprowadzenie prohibicji w USA), wyrobów tytoniowych, narkotyków czy świadczenia niektórych usług – pornografii, hazardu.

Nie tylko religia uzasadnia stosowanie nakazów moralnych w biznesie. Z początkiem lat 70. ub. stulecia zasady SRI i zrównoważonego inwestowania zaczęły być adoptowane niezależnie w Ameryce Północnej i w Europie przez część przedsiębiorców. Duży wkład wniosły też organizacje non-profit, propagujące możliwość łączenia ich własnych celów z wartościami ogólnoludzkimi.

Podczas analiz inwestycji i partnera dokładano kolejne cegiełki oceny pozafinansowych aspektów prowadzenia biznesu. Aspekty ochrony środowiska (ang. environmental - E), społeczne (ang. social - S), tj. szacunki różnych czynników relacji organizacji z pracownikami, dostawcami, klientami i społecznościami, a także sprawy nadzoru korporacyjnego (corporate governance - G), czyli znormalizowane sposoby zarządzania organizacją i stosowania standardów kontroli wewnętrznej.

Tak w procesach inwestycyjnych ukształtowały się zasady ESG. Kluczowe trzy czynniki, w oparciu o które tworzone są ratingi i oceny pozafinansowe przedsiębiorstw, państw i innych organizacji. Po to, by mieć szerszy osąd, czy warto współpracować z przedmiotem objętym oceną, a jeżeli niesie to ryzyko, jak je ująć w negocjacjach – np. zakupu akcji, udziałów, obligacji.

CSR i ESG: od dobrej woli po obowiązek

Według niektórych ocen, koncepcja zrównoważonego rozwoju (ESG) została przedstawiona kompleksowo po raz pierwszy w raporcie „Nasza wspólna przyszłość" (Our Common Future), zwanym też raportem Brundtlanda, a opublikowanym w październiku 1987 r. przez ONZ za pośrednictwem Oxford University Press.

Popularna nazwa raportu była uhonorowaniem roli Gro Harlem Brundtland, byłego premiera Norwegii, jako przewodniczącego Światowej Komisji ds. Środowiska i Rozwoju (WCED). To on propagował ideę współzależności narodów w poszukiwaniu ścieżki zrównoważonego rozwoju. Był jednym z inicjatorów opracowania - przyjętej w 1972 r. w Sztokholmie - Deklaracji konferencji ONZ w sprawie naturalnego środowiska człowieka, w której ochrona środowiska została uznana za obowiązek państwa.

Raport Brundtlanda scalił pisemne oświadczenia i ekspertyzy rządów, naukowców i ekspertów, przemysłowców, przedstawicieli organizacji pozarządowych, które zebrano podczas publicznych przesłuchań na całym świecie. Kończył się kluczowym wnioskiem: „zrównoważony rozwój zaspokaja potrzeby teraźniejszości bez uszczerbku dla zdolności przyszłych pokoleń do zaspokojenia ich własnych potrzeb”.

Raport Brundtlanda oraz prace WCED położyły podwaliny pod zwołanie Szczytu Ziemi w 1992 r. i przyjęcie globalnego programu działań na rzecz ochrony środowiska – Agendy 21 (zwanej też Deklaracją z Rio). Uruchomiono efekt kuli śnieżnej – działań państwowych i biznesowych.

Ich dzieckiem stały się funkcjonujące w świecie biznesu zasady ESG, przyjmowane przez inwestorów. Ale równolegle kształtowane były podobne zasady „społecznie odpowiedzialnego biznesu” (corporate social responsibility - CSR), bardziej powszechnie stosowane w działalności przedsiębiorstw i instytucji.

– Wrażliwość firm na sprawy społeczne, jak zapewnienie równych warunków pracy w miejscu zatrudnienia, równego wynagrodzenia kobiet i mężczyzn zajmujących podobne stanowiska itp. upowszechniła się wcześniej, nim zaczęto wdrażać komponent „środowiskowy” – mówi Mirosław Proppe, prezes zarządu WWF Polska.

Z pewnością polityce CSR szybciej nadano formy instytucjonalne. W 2005 r. Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna ISO powołała wielką, multilateralną grupę. W 2010 r. dorobek jej pracy został przekuty w normę ISO 26000 Guidance on social responsibility, czyli uściślających zasady CSR.

Norma ta była i jest drogowskazem dla świata biznesu. Świat biznesu mógł ją przyjąć albo pozostać obojętnym na nią. Formalnie, zwyciężyła pierwsza opcja. CSR stała się szybko „trendy”, także dlatego, że pozwalała wyróżnić się spośród konkurentów. Wiele firm na wyścigi informowało na swoich stronach internetowych, że działają zgodnie z zasadami CSR, choć już znacznie mniej – że wdrożyło ISO 26000. Tak czy inaczej, popularność idei CSR przyczyniła się do wzrostu świadomości w świecie biznesu, że należy uwzględniać wyzwania otoczenia.

Jednak CSR ma spore grono krytyków. W wielu przypadkach okazało się ono sloganem dodawanym do kampanii PR firm. W praktyce nie było widać wyraźnego związku pomiędzy ich strategią biznesową a realnymi działaniami CSR. Uzewnętrzniły się też wady ISO 26000 – brak obligatoryjności ich wdrażania oraz brak konieczności rozliczania się z CSR, np. w raportach.

– ISO jest dobrowolnym standardem, określającym najlepszą praktykę w danym zakresie, ale nie jest obowiązkiem. Zarazem jej wdrożenie kosztuje – stwierdza Mirosław Proppe. – Dlatego ważne są zmiany, które wchodzą wraz z nowymi przepisami ESG, w tym raportowanie pozafinansowe.

Już od stycznia 2017 r. obowiązuje dyrektywa (2014/95/UE, wydana cztery lata po ISO 26000), że spółki publiczne zatrudniające ponad 500 pracowników muszą składać raporty (NFRD-2014) według niemal klasycznej definicji ESG. Wkrótce dojdą nowe dyrektywy. I to one są „esencją” zmian systemowych ESG.

UE przejmuje pałeczkę

Przesłanie Agendy 21 (Deklaracji z Rio) stało się inspiracją dla przyjęcia strategii ochrony klimatu m.in. przez Unię Europejską. Pierwszym z długiego cyklu był przyjęty w 1992 r. tzw. Piąty Program Ochrony Środowiska Naturalnego, zatytułowany „W stronę zrównoważonego rozwoju”, który obejmował początkowo lata 1993-1997, ostatecznie przedłużony został do 2000 r.

Wieńczy go (przynajmniej na razie) strategia Europejskiego Zielonego Ładu (Green Deal), zakładająca osiągnięcie przez UE w 2050 r. gospodarki zeroemisyjnej oraz zestaw nowych przepisów klimatycznych w pakiecie zwanym „Fit for 55”, czyli ustalenie celu pośredniego do osiągnięcia w 2030 r. (redukcji emisji o 55 proc. w porównaniu z 1990 r.).

To dlatego np. eksperci od spraw międzyludzkich i pracowniczych twierdzą, że ESG ma nadmierne „skrzywienie”, a spośród trzech równoprawnych członów tego skrótu kryteria środowiskowe są „równiejsze”. Nie ma w tym przypadku, jest bowiem presja czasu. Ochrona środowiska i szerzej - klimatu oraz zrównoważonego rozwoju - stały się jednymi z największych wyzwań świata dla kilku pokoleń i paradygmatem myślenia o przyszłości.

Fałsz nie przejdzie?

– Pamiętajmy jednak, że nie da się osiągnąć standardów ESG w firmie, która dba o środowisko, lecz stwarza nieludzkie warunki pracy albo w której występują nepotyzm i korupcja – zaznacza prezes WWF Polska. – To są tak silnie związane elementy, że zarządowi lub właścicielowi łatwo wykaże fałsz załoga lub partnerzy biznesowi.

Realizacja strategii Zielonego Ładu zależy m.in. od „pomyślnego skierowania kapitału prywatnego i publicznego na wsparcie transformacji gospodarki UE. Ale zależy też od odpowiedniego pomiaru roli, wyników i wpływu przedsiębiorstw na kwestie zrównoważonego rozwoju” – uważa np. Eurosif, wiodąca ogólnoeuropejska organizacja doradztwa zrównoważonego i odpowiedzialnego inwestowania (SRI) z siedzibą w Brukseli.

O co więc chodzi? Po pierwsze, o wyciągnięcie wniosków ze słabości CSR, jako ruchu „dobrej woli”. Po drugie, o wprowadzenie przepisów i norm obowiązujących ściśle określonych adresatów świata biznesu, czyli o wprowadzenie przymusu do pożądanych zachowań, nie pozostawiania spraw przypadkowi i dobrowolności.

Po trzecie wreszcie - o dostarczenie wszystkim użytkownikom rynku odpowiednich, jednolitych informacji i danych z firm objętych sprawozdawczością, jak postępują one w sprawach ochrony klimatu, środowiska i praw człowieka, czyli jak w praktyce wypełniają zasady ESG oraz czy robią postępy. Ale także o rozszerzenie listy firm, które będą objęte sprawozdawczością, co stworzy przymus prawny.

Z badań wynika, że zachowania firm zgodnie z ESG w różnym stopniu wynikają z dobrej woli właścicieli lub zarządów, ich świadomości i odpowiedzialności. W krajach zachodnich jest chyba całkiem nieźle (80 proc. funduszy europejskich zwraca uwagę na ESG jako istotny czynnik oceny, a 65 proc. korzysta z oceny ESG regularnie, co najmniej raz w tygodniu – stwierdza Deloitte), w Polsce – raczej słabo.

Z analizy PwC („Zielone finanse po polsku” z 2021 r.) wynika, że aż 86 proc. badanych instytucji finansowych stwierdza „brak lub ograniczoną dostępność danych na temat kontrahentów w zakresie ESG”.

Nie trzeba składać takich sprawozdań, więc „się ich nie robi”, choć dyrektywa NFRD została implementowana w 2017 r. do polskiego prawa za sprawą ustawy o rachunkowości.

Triada wskaźników i podpowiedzi

UE od lat stosuje zasadę „marchewki i kija” lub „winy i wstydu” („blame and shame”). Zbliżony system zachęt i wytycznych w sprawie ESG, o co apeluje nie tylko Eurosif, jest właśnie rozwijany. Ma on w szczególności wesprzeć działania na rzecz zrównoważonej gospodarki UE i ograniczenia skutków zmiany klimatu.

Instrumenty legislacyjne są już gotowe, już obowiązują lub zaczną wkrótce obowiązywać.
Pierwszym jest opublikowana w kwietniu 2021 r. dyrektywa w sprawie raportów CSRD (Corporate sustainability reporting directive). Rozszerza ona (w porównaniu z dyrektywą o NFRD) grono firm objętych obowiązkiem raportowania informacji niefinansowych o wszystkie spółki publiczne i prywatne, które zatrudniają powyżej 250 pracowników.

Uściśla też, jakie informacje mają być ujawnione w raportach, w tym np. na temat strategii i celów w zarządzaniu kwestiami ESG, negatywnego wpływu na czynniki zrównoważonego rozwoju oraz aktywów niematerialnych i procesów decydujących o tym (np. inwestycji - CAPEX i wydatków - OPEX).

Obowiązek składania raportów CSRD wchodzi w życie z początkiem 2024 roku, ale sprawozdanie obejmie rok obrotowy 2023. Dla podmiotów, których to dotyczy, zostało więc bardzo mało czasu.

Drugim aktem jest rozporządzenie (2019/208810) w sprawie SFDR, tj. obowiązku ujawniania informacji dotyczących zrównoważonych inwestycji ciążącego na sektorze usług finansowych – bankach, zakładach ubezpieczeń, doradcach finansowych itp.

Rozporządzenie to także uściśla, podobnie jak rozporządzenie o CSRD, jakie informacje powinny być ujmowane w raportach, kładąc nacisk m.in. na przedstawianie listy ryzyk i główne niekorzystne skutki inwestycji dla zrównoważonego rozwoju.

SFDR jest wdrażane etapami, począwszy od marca 2021 r. Już obserwuje się jej skutki rynkowe – np. niektóre fundusze emerytalne poinformowały, że wycofują się z inwestowania w spółki, które nie spełniają standardów ESG. Ocenia się, że dyrektywa ta wpłynie na większą transparentność rynku finansowego, a także z dużym prawdopodobieństwem ustanowi nowe standardy odpowiedzialności w branży.

Triadę nowych przepisów zamyka rozporządzenie PE i Rady (UE) 2020/8529 w sprawie ustanowienia ram ułatwiających zrównoważone inwestycje, zwane popularnie taksonomią. A 1 stycznia 2022 r. weszły w życie nowe obowiązki raportowania działań, mających łagodzić zmiany klimatu. Łącznie powstał system jednolitej klasyfikacji działań na rzecz zrównoważonego rozwoju, które pozwala jednoznacznie określić, czy dana działalność jest „zrównoważona środowiskowo”.

Zalicza się do niej co najmniej jeden rodzaj działalności: łagodzenie zmian klimatycznych i dostosowanie do tych zmian, zrównoważone użytkowanie i ochrona zasobów wodnych i morskich, przejście na gospodarkę o obiegu zamkniętym, zapobieganie zanieczyszczeniom i ich kontrola, ochrona i przywracanie różnorodności biologicznej i ekosystemów.

Kontrowersje nie zniknęły

Sprawozdawczość na podstawie taksonomii obowiązuje od 2023 r. przedsiębiorstwa finansowe i niefinansowe objęte dyrektywą o NFRD. Od 2026 r. zostanie rozszerzona na mniejsze firmy, które składają raporty zgodnie z rozporządzeniem o CSRD.

– Z wchodzących w życie regulacji wynika, że na ład korporacyjny będzie trzeba spojrzeć szerzej niż dotychczas, nie tylko z perspektywy własnej działalności, ale też obejmując grupę kapitałową oraz w wielu elementach także podmioty wchodzące w łańcuch wartości – mówi Krzysztof Szułdrzyński, partner PwC, lider sustainability assurance w CEE.

Niektóre normy ESG w UE nadal są dyskutowane. Przykładowo, zakres komponentu „S” w ESG – jako doświadczenie COVID-19. Nie brakuje kontrowersji w sprawie aneksów i załączników, szczególnie rozporządzenia 2020/8529 w sprawie taksonomii.

Dotychczas opublikowano trzy pakiety aktów delegowanych. W lutym br. WWF apelowała, by „Parlament Europejski odrzucił fałszywą Zieloną Taksonomię”. Dlatego, że KE w tzw. Zielonym przewodniku inwestycyjnym, uzupełnieniu Taksonomii, zakwalifikowała gaz ziemny oraz energię jądrową jako technologie środowiskowo zrównoważone. WWF podkreśla, że gaz ziemny generuje „znaczące emisje gazów cieplarnianych, zaś energia jądrowa wytwarza wysoce radioaktywne odpady, z którymi nadal nie umiemy sobie poradzić”, a KE w tej sprawie „uległa naciskom ze strony Francji i innych państw”.

Praktyka polska, czyli czego nam brak

„Powolne tempo i reaktywna natura zmian legislacyjnych sprawiają, że społeczeństwo nie może jedynie polegać na rządzących i decydentach, jeśli chodzi o kwestie zrównoważonego rozwoju. Coraz częściej oczekuje się, że firmy również podejmą inicjatywę i wezmą na siebie odpowiedzialność za środowisko i otoczenie społeczne w swoim zasięgu” – stwierdzili przed kilku laty zespół naukowców z Uniwersytetu w Cambridge.

Wydaje się, że to stwierdzenie jak ulał pasuje do polskich warunków przyjmowania przez firmy strategii ESG.

– Znakomita większość polskich firm zaczyna coś robić na rzecz ESG tylko dlatego, że ich szefowie dowiedzieli się od zagranicznych partnerów biznesowych, że muszą spełniać te warunki, jeżeli chcą z nimi współpracować – stwierdza Mirosław Proppe. – Brakuje natomiast dwóch rzeczy: wiedzy i edukacji ze strony regulatora państwowego oraz publicznej promocji ESG, wraz z poważną rozmową w tej sprawie ze światem biznesu. Rząd powinien też walczyć na poziomie UE o środki na projekty transformacyjne, które będą zgłaszać firmy.

Podobnego zdania jest Paweł Kisiel, prezes zarządu Grupy Atlas. – Pomimo wielu politycznych deklaracji, w kraju nie ma presji społecznej i oczekiwań, by przedsiębiorcy realizowali politykę zrównoważonego rozwoju – mówi.

Grupa ta, jako jeden z nielicznych producentów materiałów chemii budowlanej, ma certyfikat „Deklaracje środowiskowe III typu” dla produktów cechujących się redukcją całkowitego śladu węglowego od momentu pobrania surowców, do momentu dostarczenia produktów odbiorcom.

– Czy mamy z tego powodu satysfakcję? Owszem, ale i gorzką refleksję – dodaje prezes Kisiel. – Realizacja polityki ESG kosztuje, choć per saldo opłaca się biznesowo. Proszę jednak wierzyć, że zainteresowanie kwestiami środowiskowymi rynku, w tym inwestorów publicznych, nie jest zbyt wysokie.

Krzysztof Szułdrzyński, partner PwC, lider sustainability assurance w CEE, jest optymistą: – Najbliższe lata będą charakteryzować się zwiększonym popytem nie tylko na inwestycje w spółki „ekologiczne”, ale też w takie, które mogą pochwalić się dojrzałością ładu korporacyjnego. Mówią o tym fundusze, wynika to także z wchodzących w życie regulacji.

Przykładem świeci GPW, która już w 2002 r. wprowadziła zasady ładu korporacyjnego, a w lipcu ub.r. je zaktualizowała. Od wielu lat wspiera działania na rzecz poprawy transparentności firm na polskim rynku kapitałowym objętych obowiązkiem ujawniania informacji niefinansowych (NFRD) i zachęca je do systematycznego doskonalenia raportowania ESG. Z pomocą przychodzą Dobre Praktyki Spółek Notowanych 2021.

Nie tylko w ślad za oceną EY Polska („Barometr ujawnień ryzyka klimatycznego 2021”) można uznać, że ukształtowała się szpica firm stosujących zasady ESG i realizujących wynikające z tego obowiązki. To duże spółki notowane na GPW (z indeksu WIG20), banki i ubezpieczyciele. Także spora grupa firm współpracujących z zachodnimi firmami, szczególnie w roli kooperantów.

– Od pewnego czasu raportujemy naszą strategię środowiskową według określonych standardów, jesteśmy przecież spółką giełdową. Ten trend jest narzucany biznesowi przez przepisy, więc choćby i dlatego trzeba się do niego dostosowywać – mówi Mariusz Gazda, członek zarządu Forte. – Z drugiej strony również nasi klienci coraz częściej wymagają od nas odpowiednich certyfikatów.

Inwestycja, a nie wydatek

Ale poza „szpicą”, sytuacja jest… taka sobie. Panuje niczym nie uzasadniony optymizm (jak mówi jeden z rozmówców: „nasz rząd z pewnością odwlecze wdrażania nowych przepisów”) oraz ignorancja („ESG to chyba inny rodzaj raportowania, u nas zajmą się tymi sprawami księgowi”).

Ta ostatnia przejawia się też w tym, że część zarządów przedsiębiorstw jakby nie rozumiała, że wdrażanie zasad ESG oraz raportowanie postępów w działalności zrównoważonej to jeszcze przez jakiś czas szansa na zdobywanie przewag konkurencyjnych (w Szwecji buduje się hutę stali wykorzystującą wodór, na „zieloną” stal już czeka długa kolejka chętnych). Jednak już za chwilę – ESG stanie się po prostu warunkiem przetrwania, „być albo nie być w biznesie”.

Z powodu oczekiwań, że w doborze partnerów coraz silniej będą się liczyć rola ESG i polityk środowiskowych. Dlatego, że raportowanie pozafinansowe przestanie być „dobrą praktyką” i „opcją”, lecz stanie się elementem budowania własnej wiarygodności. Dla partnerów biznesowych, klientów i banków, które wkrótce będą finansować tylko inwestycje nie obciążone śladem węglowym, przestrzegające też zasady „S” i „E”. Złudne jest też wrażenie, że skoro dyrektywy obowiązują duże firmy, te małe mogą nie zwracać uwagi na ESG. One też będą weryfikowane pod tym względem przez większych partnerów, bo wchodzą w ich łańcuchy dostaw.

Z pewnością rola ESG i polityk środowiskowych w doborze partnerów w łańcuchach dostaw będzie ogromnie rosła – stwierdza Sebastian Szymanek, prezes zarządu Zakładów Farmaceutycznych Polpharma. - Spodziewamy się również wejścia w życie regulacji europejskich dotyczących zasad należytej staranności w kwestii praw człowieka i ochrony środowiska w łańcuchu dostaw, co będzie wymagało weryfikacji dostawców pod tym kątem.

Istotne jest wreszcie, by zasady ESG przekuwać w codzienną praktykę, a nie tylko ujmować w raportach. Traktować ich wdrożenie nie jako wydatek, lecz inwestycję. Takie nakłady się zwracają, w aspekcie środowiskowym, no i wzrostem reputacji.

Nie bez kozery Energa z Grupy Orlen uzyskała w ratingu ESG agencji Vigeo Eiris (której większościowym udziałowcem jest Moody’s) 46 punktów, o 4 więcej, niż w 2020 r., w tym 53 punktów za komponent „E”, dzięki rozwojowi energetyki odnawialnej, zmniejszaniu szkodliwych emisji w aktywach wytwórczych czy działaniami w obszarze DSR (demand-side response), czyli redukcji zużycia energii na żądanie Operatora Sieci Przesyłowych.

Naszą ambicją jest wejście do indeksu Euronext Vigeo Europe 120, czołówki europejskich spółek o najwyższych wskaźnikach ESG – mówi Alina Skorb-Gała, kierownik wydziału ESG w Energa. - Do tej pory indeks ten pozostaje poza zasięgiem jakiejkolwiek spółki z krajów tzw. „nowej Unii”.

Zachodnie doświadczenia wdrażania zasad CSR wskazują, że w ciągu kilku lat współczynnik goodwill (nadwyżka wartości udziałów nad odpowiadającą im częścią aktywów netto) w relacji do wartości rynkowej przekraczał wartość 2, czyli wycenę aktywów niematerialnych rynek dwukrotnie lepiej oceniał, niż aktywów materialnych.

Nowe otoczenie, nowa presja, nowe wyzwania

Proces wdrażania ESG to „sprawa rozwojowa”, aktualizowana wraz z bieżącymi wydarzeniami. Pandemia wymusiła weryfikację kilku aspektów czynnika „S” działalności firm. Teraz w strategii ESG trzeba też uwzględnić skutki agresji Rosji na Ukrainę.

Z tego powodu musimy zdecydowanie przemyśleć i przemodelować nasze podejście do działań prośrodowiskowych, które chwilowo, siłą rzeczy muszą zejść na drugi plan – stwierdza Marcin Korolec, prezes Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych. - Ta wojna jest cezurą, zmienia naszą percepcję wielu istotnych spraw, w tym strategii ESG czy szerzej, ochrony środowiska, naszym priorytetem powinno być zaprzestanie finansowania agresji Rosji w Ukrainie.

We wdrażaniu zasad ESG rolę nie do przecenienia odgrywają nie tylko organizacje ekologiczne, ale i konsumenci. Z jednej strony, coraz więcej z nich śledzi dzięki internetowi i mediom społecznościowym, jak wobec wyzwań ochrony klimatu i środowiska naturalnego zachowują się producenci kupowanych przez nich towarów i dostawcy usług. Powszechna krytyka w mediach społecznościowych – bywa niekiedy wyrokiem.

Zarazem wielu konsumentów wykazuje postawę, jakby ich nie dotyczyło podobne zachowanie, szczególnie z obszaru „E”. Dwa główne ich grzechy to: konsumpcjonizm i brak poszanowania ograniczonych zasobów naturalnych. Bezrefleksyjna i nieograniczona chęć konsumowania to także firma rynkowej presji - o przeciwnym zwrocie niż ta płynąca od odpowiedzialnych konsumentowi i inwestorów.

Przykłady widzimy w najbliższym otoczeniu: wielu osobom odzież czy obuwie służy krócej niż jeden sezon lub jest przedmiotem kompulsywnych zakupów i w ogóle nie jest użytkowana. Dlatego co sekundę produkuje się 6 sztuk nowych smartfonów, by nadążyć za popytem. Dlatego po Oceanie Spokojnym pływa wyspa ze 120 tys. ton śmieci plastikowych, o powierzchni pięciokrotnie większej od Polski, a kilka mniejszych na innych oceanach.

Co spina te problemy? Optymizm, że nacisk opinii publicznej o prośrodowiskowym kierunku oraz bojkot działań skrajnie nieodpowiedzialnych może zmienić działania producentów i konsumentów (pod takim naciskiem z Rosji wycofało się wiele firm, choć tego nie zakładały).

Wojna w Europie spełniła rolę dramatycznego alarmu w sferze geopolityki i wartości. W obszarze klimatu i środowiska podobną rolę odgrywają nasilające się gwałtowne zjawiska pogodowe i klęski naturalne.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie