Cyfrowe waluty banków centralnych mogą stwarzać pole do ogromnych nadużyć, zwłaszcza w kontekście nadmiernej kontroli społeczeństwa, wynika z wypowiedzi panelistów sesji "Przyszłość pieniądza" podczas XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Sławomir Dudek, prezes i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych, wskazał na kluczowe ryzyka, jeżeli chodzi o emisję cyfrowych walut banków centralnych (CBCD).
- Przede wszystkim wiąże się to z praktycznie całkowitą kontrola płatności, centralną rejestracją transakcji. Z punktu widzenia Ministerstwa Finansów to dobry instrument, ale ma swoje wady ze społecznego punktu widzenia. Obawiam się, że CBCD w rękach polityków stwarzać może pole do ogromnych nadużyć, zwłaszcza w kwestii prywatności - wskazał Dudek.
Owo zagrożenie dla prywatności zawieranych przez nas transakcji wychodzi jego zdaniem poza zagadnienia ekonomii. Dudek dodał, że kreacja waluty cyfrowej przez banki centralne to także istotne ryzyko dla systemu bankowego, bo znikną depozyty.
- Może to spowodować wyparcie tradycyjnego modelu bankowego, banku jako depozytariusza - wskazał ekonomista.
Krzysztof Piech, dyrektor Centrum Technologii Blockchain na Uczelni Łazarskiego, zwrócił uwagę na to, że CBCD nie rozwiąże kluczowych problemów.
- Emisja cyfrowej waluty nie będzie dobrym rozwiązaniem, będzie to de facto ucyfrowienie bieżących problemów, nie uleczy kwestii dodruku pieniądza na życzenie, który zaburza stabilność finansów w gospodarce, bo banki centralne zachowają swobodę w emisji pieniądza - skomentował Piech.
Paneliści byli zgodni, co do jednej zasadniczej kwestii. Kluczem w kreowaniu przyszłości pieniądza jest możliwość wyboru jego formy, zarówno cyfrowej jak i fizycznej. Niedawne wydarzenia, pokazały bowiem, że ludzie wciąż w obliczu niepewności preferują gotówkę. Pokazały to m.in. masowe wypłaty z bankomatów tuż po wybuchu wojny na Ukrainie.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie