Polska jest wciąż atrakcyjnym rynkiem dla inwestycji zagranicznych państw Azji. Jednak pewnym cieniem na te plany kładzie się napaść Rosji na Ukrainę i wojna u naszego wschodniego sąsiada.
Duży, chłonny rynek wewnętrzny, świetne skomunikowanie z sąsiadami to tylko część atutów, jakie widzą w Polsce zagraniczni inwestorzy. Co ważne, dla inwestorów z Azji Polska to brama do całego regionu i gracz liczący się w całej unijnej gospodarce..
- Zaczęliśmy inwestować w Polsce ponad 30 lat tamu, dziś nasze doświadczenia możemy ocenić bardzo pozytywnie - mówi Akio Miyajima, ambasador Japonii w Polsce. Na jakie atuty naszego rynku zwraca uwagę?
Jest ich co najmniej kilka. Najważniejszy to duży i dobrej jakości rynek pracy. Jak tłumaczy ambasador, Polacy są wykształceni, co oznacza możliwość lokalizowania w naszym kraju zakładów wymagających bardzo wykwalifikowanej kadry.
W Polsce obecnych jest około 350 japońskich firm. Są to m.in. tacy potentaci, jak Toyota czy Bridgestone. Jednak to nie wszystko. Japończycy inwestują także w segmencie informatycznym czy sektorze wyrobów dla medycyny.
Co ciekawe, pandemia koronawirusa ujawniła jeszcze jedna zaletę inwestowania w Polsce. Okazało się bowiem, że Polska dobrze poradziła sobie z zaburzeniami w logistyce. Normalne funkcjonowanie zakładów w warunkach pandemii nie było w Europie powszechną normą.
Oczywiście nie brakuje wyzwań, niektóre w ogóle nie są przez nas zawinione. Największym jest obecnie postrzeganie Polski jako kraju, który graniczy z państwami toczącymi wojnę. To nie sprzyja inwestowaniu.
Ambasadorowi Japonii wtóruje Takeyuki Ishii, prezes NGK. To firma branży ceramicznej. Produkuje filtry ceramiczne, będące częścią układu wydechowego pojazdów.
- O inwestycji w Polsce zadecydowały względy logistyczne, były także inne kwestie. Bardzo ważny dla nas był kapitał ludzki. Nie brakuje tu dobrze wykształconych pracowników, to zachęta do inwestycji - tłumaczył Ishii.
Co ciekawe, jednym z argumentów za lokalizacją były także niskie ceny energii. To, co prawda się zmieniło, ale szefowie NGK nie ukrywają zadowolenia z tego, jak funkcjonuje polski zakład.
Także z punktu widzenia Korei Południowej inwestowanie w Polsce jest ważne. Jak mówi Hoonmin Lim, ambasador Republiki Korei w Polsce, nasz kraj jest elementem kluczowego organizmu, z jakim współpracuje to azjatyckie państwo – Unii Europejskiej.
- Korea i Unia Europejska są dobrymi partnerami, mamy wspólne wartości i zasady, jeśli chodzi o demokrację, praworządność, prawa człowieka i gospodarkę rynkową - zaznaczył Hoonmin Lim.
- Umowa o wolnym handlu między Koreą a UE była pierwszym porozumieniem pomiędzy Wspólnotą i krajem azjatyckim. Co ważne, umowa brała także pod uwagę ochronę środowiska - tłumaczył ambasador.
Warto pamiętać, że Unia Europejska jest trzecim co do wielkości partnerem handlowym Korei, a pierwszym jeśli chodzi o inwestycje - to już prawie 1,8 bln euro.
Dla nas kluczowym jest fakt, że nasz region UE jest drugim partnerem handlowym Korei zaraz po Niemczech.
Czytaj też: Koniunktura coraz gorsza. Tak źle nie było dawno
- Czwórka Wyszehradzka to miejsce, gdzie chcemy inwestować. Robimy to od ponad dekady - podkreślał ambasador.
Polska w ramach Grupy Wyszehradzkiej przyciąga aż 54 proc. wszystkich inwestycji.
Jak podkreśla Junghoon Lee, dyrektor Koreańskiej Agencji Promocji Handlu i Inwestycji (KOTRA), zainteresowanie inwestycjami w Polsce nie maleje.
Widać natomiast tendencje do zmian w branżach. Wcześniej inwestycje dotyczyły głównie branż tradycyjnych, np. motoryzacyjnej. Teraz większe zainteresowanie budzą te związane z ochroną środowiska czy elektromobilnością. Coraz więcej uwagi poświęca się także gospodarce wodorowej oraz zielonej energii.
- Dla firm koreańskich kraje regionu są jednym z najbardziej atrakcyjnych celów. Tutaj chcemy inwestować, region ten stanowi także bramę do innych krajów UE - zauważył Junghoon Lee.
- Oferujemy także współpracę w budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego czy energetyki jądrowej - podkreślił.
Japonia i Korea Południowa są obecni jako inwestorzy w naszym kraju już od dekad. Jednak także inne kraje z Azji patrzą zarówno na możliwości inwestycji, jak i chcą zachęcać polskie firmy do wejścia na azjatyckie rynki.
- Widoczny jest już trend, że firmy z regionu w miarę wzrostu wchodzą do Chin. Często to robią poprzez Hongkong - mówi Jenny Szeto, dyrektor Hong Kong Economic and Trade Office w Berlinie.
Podkreśla, że Hongkong ma bardzo silny system finansowy i uproszczony system podatków.
- Jesteśmy centrum finansowym zaraz po Nowym Jorku i Londynie - mówi Szeto. Jak zaznacza, wiele firm pojawia się w Hongkongu, by móc inwestować w Chinach, a tereny otaczające byłą brytyjską kolonię to gospodarka warta 1,7 bln dol.
Jak zapewnił Nguyen Thanh Hai, szef Biura Handlowego w Ambasadzie Wietnamu w Polsce, także to azjatyckie państwo zainteresowane jest współpracą gospodarczą.
- Mamy nową politykę otwarcia, sporo już osiągnęliśmy, jesteśmy jedną z najbardziej otwartych gospodarek na świecie - tłumaczy.
Jak dodaje, współpraca pomiędzy oboma krajami szybko się rozwija, a sprzyja temu także 40 tys. Wietnamczyków zadomowionych w Polsce. - Przyszłość rysuje się bardzo dobrze - uważa Hai.
Perspektywy współpracy z krajami Azji za dobre uważa także prezes zarządu Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Janusz Michałek. Jak zaznacza, wiele firm z tego kontynentu zdecydowało się zainwestować w Polsce, a Katowicka SSE cieszy się niezmiennym zainteresowaniem. Lokalizowane są tu zakłady coraz bardziej zaawansowanych technologicznie, przyszłościowych branż.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie