Unia stawia na wodór w zielonej transformacji przemysłu. Rok 2023 może być kluczowy dla budowy tej nowej gałęzi gospodarki, bo właśnie w tym roku powstać mają unijne ramy regulacyjne, które pomogą w rozwoju branży wodorowej.
Realizacja zapisów porozumienia paryskiego z 2015 roku wymusza dekarbonizację wszystkich sektorów gospodarki. W niektórych jednak branżach, takich jak np. transport lotniczy czy morski, ale także przemysł energochłonny - stalowy czy chemiczny, obniżenie i docelowo całkowite zredukowanie emisji będzie trudne i pomóc może w ich zazielenianiu właściwie tylko wodór.
Dlatego Komisja Europejska w swojej ogłoszonej w 2019 r. strategii na rzecz osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r., nazwanej Europejskim Zielonym Ładem, postawiła mocno na transformację przemysłu i transportu przy pomocy wodoru.
Już w 2020 r. została przyjęta europejska strategia wodorowa, która zakłada uruchomienie do 2030 r. w Europie elektrolizerów o mocy 40 GW, które wyprodukują do 10 mln ton wodoru. Drugie tyle surowca Unia chce importować, by pokryć zapotrzebowanie europejskiego przemysłu.
W ten sposób Unia jasno stawia cel. Pora opracować sposób, jak go zrealizować, a zacząć trzeba od stworzenia ram regulacyjnych, które umożliwią rozwój rynku wodoru w Europie.
Budowa regulacyjnych ram dla powstającego europejskiego rynku wodoru wymaga całościowego spojrzenia na rynek energii, dlatego prace w Unii trwają nie tylko nad przepisami dotyczącymi samego wodoru, ale także innych sektorów, jak chociażby sektora odnawialnych źródeł energii.
- Szacuje się, że do dekarbonizacji tylko całej polskiej produkcji nawozów azotowych poprzez zastąpienie gazu ziemnego zielonym wodorem, potrzeba 32 TWh energii odnawialnej. W ubiegłym roku wyprodukowaliśmy w Polsce 30,4 TWh takiej energii. To oznacza, że tylko do dekarbonizacji produkcji nawozowej w kraju musimy więcej niż podwoić całą produkcję zielonego prądu - nie wspominając przy tym w ogóle chociażby o przemyśle stalowym czy dekarbonizacji transportu. To pokazuje skalę wyzwania przed jakim stoimy – wylicza Ryszard Pawlik, doradca europosła Jerzego Buzka, który jest jednym z dwóch sprawozdawców i głównych negocjatorów Parlamentu Europejskiego w sprawie tzw. pakietu wodorowo-gazowego, czyli rozporządzenia i dyrektywy nt. unijnego rynku wodoru oraz gazu ziemnego i gazów odnawialnych.
Dlatego w Unii nie ma złudzeń: nie będzie rewolucji wodorowej bez przyspieszenia inwestycji w odnawialne źródła energii i skokowego wręcz zwiększenia ich mocy. Dlatego tak kluczowe – również z perspektywy rynku wodoru – są prace nad aktami prawnymi dotyczącymi właśnie OZE.
- Mówiąc o głównych instrumentach stymulujących rozwój rynku wodoru, nad którymi obecnie toczą się prace, należy wskazać kolejne odsłony dyrektywy o odnawialnych źródłach energii RED II, RED III, a w związku ze środkami nadzwyczajnymi, które Komisja Europejska zaproponowała w odpowiedzi na wybuch wojny w Ukrainie, obecnie mówimy już o RED IV – wskazuje Alex Naumann, ekspert ds. technologii wodorowych w stowarzyszeniu Hydrogen Poland oraz Komitecie Technologii Wodorowej Krajowej Izby Gospodarczej.
I tak, w dyrektywie RED III, którą Komisja zaproponowała w lipcu 2021 r. w pakiecie dotyczącym realizacji Europejskiego Zielonego Ładu, pojawił się wodór jako paliwo, które pomoże w spełnieniu ambicji klimatycznych w przemyśle i transporcie.
Z kolei w maju 2022 r., w ramach REPowerEU (plan polegający na uniezależnieniu Europy od rosyjskich paliw kopalnych na długo przed 2030 r. w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę), Komisja zaproponowała nową zmianę (RED IV), aby przyspieszyć przejście na czystą energię zgodnie ze stopniowym zmniejszaniem zależności od rosyjskich paliw kopalnych. W tej odsłonie dyrektywy pojawiły się plany zwiększenia mocy systemów fotowoltaicznych oraz importu odnawialnego wodoru i biometanu, aby zwiększyć do 45 proc. cel dotyczący odnawialnych źródeł energii na 2030 r.
9 listopada 2022 r. Komisja zaproponowała kolejną zmianę (RED V) rozporządzenia Rady, które ustanawia ramy służące przyspieszonemu wdrażaniu energii ze źródeł odnawialnych. Zgodnie z tym wnioskiem elektrownie wykorzystujące odnawialne źródła energii będą uznawane za leżące w nadrzędnym interesie publicznym, co umożliwiłoby przyspieszenie nowych procedur wydawania pozwoleń i pozwoliłoby na konkretne odstępstwa od prawodawstwa UE w zakresie ochrony środowiska.
- Dla wodoru ma to fundamentalne znaczenie, ponieważ jeżeli mówimy o odnawialnym wodorze, czyli pochodzącym z elektrolizerów zasilanych OZE, potrzebne będą nowe zielone moce – wskazuje Alex Naumann.
W dyrektywie został też określony udział zielonego wodoru w całości wykorzystywanego przez przemysł wodoru. KE zaproponowała, żeby w 2030 r. przynajmniej 50 proc. wodoru, który wykorzystywany jest przez europejski przemysł, był zielony.
- Kolejne odsłony dyrektywy o OZE, sygnowane kolejnymi numerami, zawierają dużo dalej idące, wręcz bezprecedensowe rozwiązania, których celem jest ułatwienie rozwoju rynku odnawialnych źródeł energii. Przykładem może być zaproponowana przez KE zasada, że jeżeli w ciągu miesiąca regulator nie ustosunkuje się do wniosku o podłączenie nowego źródła odnawialnej energii do sieci, to dane źródło uznaje się za przyłączone. Takich ułatwień, mających na celu stymulowanie maksymalnie szybkiego rozwoju mikroinstalacji, do tej pory nie było - tłumaczy Alex Naumann.
Przepisy były przez ostatnie miesiące w tzw. trialogach, czyli negocjacjach międzyinstytucjonalnych między Radą UE, Parlamentem Europejskim i Komisją Europejską. Negocjacje zakończyły się 30 marca ustaleniem ostatecznego kształtu przepisów, w których znalazły się m.in. cel dla zielonego wodoru w przemyśle na 2030 r. na poziomie 42 proc. Teraz konieczne jest jeszcze formalne zatwierdzenie przed Radą i Parlamentem, co może stać się latem.
Równolegle w Unii toczą się prace nad przepisami, które wprost dotyczą rynku wodoru i mają określić zasady działania na nim. Należą do nich m.in. opublikowane 13 lutego 2023 roku przez Komisję Europejską dwa akty delegowane wymagane na mocy dyrektywy w sprawie energii odnawialnej.
Znalazła się w nich tak wyczekiwana definicja odnawialnego wodoru, a także wymagania dotyczące produkcji wodoru ze źródeł odnawialnych dla wytwórców z państw członkowskich UE, jak i z spoza nich.
I tak w pierwszym akcie delegowanym określono warunki, na jakich wodór, paliwa wodorowe lub inne nośniki energii można uznać za paliwa odnawialne pochodzenia niebiologicznego (z ang. RFNBO – Renewable Fuels of Non-Biological Origins).
Akt ten wyjaśnia też zasadę "dodatkowości" mocy zasilającej elektrolizę. Elektrolizery do produkcji wodoru będą musiały korzystać z nowo budowanych mocy OZE, aby uchronić rynek energii przed "wysysaniem" już wybudowanych źródeł energii przez produkcję wodoru.
Dzięki tej zasadzie produkcja wodoru odnawialnego będzie zachęcała do zwiększenia ilości energii odnawialnej dostępnej w sieci w porównaniu ze stanem obecnym. W ten sposób produkcja wodoru będzie wspierać dekarbonizację i uzupełniać wysiłki na rzecz elektryfikacji, nie wywierając przy tym presji na produkcję energii elektrycznej.
W akcie delegowanym określono też różne sposoby wykazania przez producentów, że odnawialna energia elektryczna wykorzystywana do produkcji wodoru jest zgodna z zasadami dodatkowości. W akcie tym wprowadzono ponadto kryteria mające gwarantować, że wodór odnawialny jest produkowany wyłącznie wtedy, gdy dostępna jest wystarczająca ilość lokalnej energii odnawialnej (tzw. korelacja czasowa i geograficzna).
Drugi akt delegowany zawiera metodę obliczania emisji gazów cieplarnianych w cyklu życia paliw odnawialnych pochodzenia niebiologicznego (tu mieści się także wodór). Metoda ta uwzględnia emisje gazów cieplarnianych w całym cyklu życia paliw, w tym emisje w segmencie wydobywczym, emisje związane z pobieraniem energii elektrycznej z sieci, z przetwórstwa oraz emisje związane z transportem tych paliw do konsumenta końcowego. Metodyka wyjaśnia również, w jaki sposób obliczać emisje gazów cieplarnianych z wodoru odnawialnego lub jego pochodnych w przypadku, gdy jest on produkowany w zakładzie produkującym paliwa kopalne.
Prace nad tymi aktami delegowanymi, niezbędnymi dla rozwoju rynku wodoru, trwały długo. Jednak ich znaczenie jest fundamentalne.
- Te akty dają przemysłowi tak potrzebną do rozpoczęcia procesów inwestycyjnych przewidywalność i jasność, co do kierunku, w którym zmierzamy – podkreśla Ryszard Pawlik.
- To kamień węgielny dla gospodarki wodorowej w regulacji unijnej – dodaje Alex Naumann.
Parlament Europejski i Rada UE do połowy czerwca mają teraz czas, aby ocenić zapisy aktów delegowanych. Nie mogą wprowadzać do nich zmian, a co najwyżej - w całości odrzucić, co jednak jest bardzo mało prawdopodobne. Jeżeli wejdą w życie zgodnie z planem zasada dodatkowości będzie miała zastosowanie od dnia 1 stycznia 2038 r. w odniesieniu do instalacji wodorowych oddanych do eksploatacji przed dniem 1 stycznia 2028 r.
- To jeszcze jeden ważny argument, aby nie zwlekać ani dnia dłużej z rozwojem tych projektów w Polsce - ocenia Ryszard Pawlik.
Jednak budowa europejskiego rynku wodorowego, przy zakładanej jego skali, wymaga także idących dalej regulacji, dotyczących chociażby infrastruktury przeznaczonej dla wodoru, w tym w ramach handlu między państwami UE.
Ramy prawne, które umożliwią rozwój tej infrastruktury, tworzy przyjęty niedawno przez Komisję Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) Parlamentu Europejskiego pakiet wodorowo-gazowy.
- Przepisy te definiują, kto będzie mógł produkować wodór, jaki będzie stopień integracji rynku gazowego z wodorowym, nie tylko poprzez wykorzystanie i dostosowanie - tam, gdzie to możliwe i opłacalne - istniejącej infrastruktury służącej do transportu gazu naturalnego – mówi Ryszard Pawlik.
W pakiecie znalazły się propozycje regulacji, dotyczących certyfikacji i handlu niskoemisyjnymi gazami oraz zasad rozdziału właścicielskiego między producentami i operatorami sieci przesyłowych, aby uniknąć konfliktu interesu.
W pakiecie znalazły się również przepisy dotyczące dekarbonizacji gazu naturalnego przez mieszanie go z wodorem w ustalonych proporcjach i umożliwienie transportu mieszanek wodorowych w istniejącej infrastrukturze, a także przepisy dotyczące zmiany przeznaczenia istniejących sieci przesyłowych i dystrybucyjnych z gazu na wodór.
Przepisy mają umożliwić tzw. subsydiowanie skrośne między użytkownikami infrastruktury gazu ziemnego i infrastruktury wodorowej. Chodzi o finansowanie inwestycji wodorowych z puli środków otrzymywanych dziś od konsumentów gazu. To kluczowe zwłaszcza dla krajów takich jak Polska, gdzie możliwości wspierania inwestycji w sieć wodorową z budżetu państwa są ograniczone.
Ważne na etapie prac nad pakietem wodorowo-gazowym były także kwestie wiązane z bezpieczeństwem dostaw wodoru dla tworzącego się w Europie rynku.
- Zgodnie z unijnymi ambicjami do 2030 r. mamy importować 10 mln ton wodoru rocznie. Ważne jest, by nie zamienić zależności importowej od gazu ziemnego z jednego kierunku, na zależność od importu wodoru. W projekcie rozporządzenia w Parlamencie Europejskim zostało jasno zapisane między innymi, że państwa członkowskie nie mogą importować nie tylko gazu ziemnego, ale też gazów odnawialnych czy niskoemisyjnych z Rosji – dodaje Ryszard Pawlik.
Z inicjatywy Jerzego Buzka w pakiecie znalazło się także wsparcie dla wodoru i gazów odnawialnych w regionach górniczych i wykorzystanie potencjału tych regionów UE, takich jak Śląsk i Zagłębie, do rozwoju zielonej gospodarki wodorowej.
– Tworzymy ramy prawne, które zapewniają przewidywalność i zachęcają do inwestycji w tworzenie szkieletu europejskiej infrastruktury wodorowej, przy jednoczesnym zwiększeniu produkcji i wykorzystania ekologicznego i niskoemisyjnego wodoru oraz biometanu – mówi Ryszard Pawlik.
Nad tymi przepisami przez ostatni rok pracował Parlament Europejski. Stanowisko negocjacyjne w tej sprawie 28 marca przyjęła też Rada, czyli państwa członkowskie, co pozwoli zapewne już hiszpańskiej prezydencji zająć się pakietem w drugim półroczu tego roku. Wypracowany w ten sposób ostateczny kształt przepisów ma zostać przyjęty przed końcem kadencji Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej.
- Nie będzie kluczowych dla dekarbonizacji przemysłu inwestycji na rynku wodoru bez jasnych ram regulacyjnych, która zapewnią biznesowi stabilność. Stawka jest wysoka, bo jest nią reindustrializacja poprzez zielony wodór. W przeciwnym wypadku skazujemy się na paliwa kopalne i postępującą deindustrializację - utratę przemysłu i miejsc pracy. Wybór wydaje się dość oczywisty. Warto to mieć z tyłu głowy, podejmując działania - nie tylko legislacyjne i na wszystkich poziomach: unijnym, krajów członkowskich, ale też samorządów i firm. To musi być wspólny wysiłek wszystkich stron – podsumowuje Ryszard Pawlik.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie