Transformacja energetyczna jest konieczna - co do tego zgadzają się wszystkie ugrupowania polityczne. Środki i drogi do tego celu to przedmiot ostrego sporu. Dyskusja polityków pod hasłem „Energia, zielona transformacja, niezależność” w czasie XIV Europejskiego Kongresu Gospodarczego była gorąca.
Według opozycji rządzący niewiele zrobili, aby faktycznie przyspieszyć transformację energetyczną. Co więcej, niektóre z ich kroków faktycznie uniemożliwiają ją lub przynajmniej spowalniają.
Rządzącej koalicji dostało się przede wszystkim za - w zamyśle porządkującą rynek - ustawę o odnawialnych źródłach energii wprowadzającą zmianę do systemu rozliczeń prosumentów.
Czytaj też: Gazprom notuje ogromny spadek eksportu gazu
Według posła Koalicji Obywatelskiej Pawła Poncyljusza ustawa hamuje tak dynamiczny w ostatnich latach rozwój fotowoltaiki - prowadzi do wstrzymania inwestycji.
Poncyljuszowi wtórował Waldemar Pawlak, przewodniczący Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego. Według niego ustawa jest zła, została podyktowana w celu obrony interesów wielkich firm energetycznych. Zdaniem byłego premiera powinno się zdecentralizować branżę energetyczną.
Zmian broniła posłanka PiS Iwona Arent. Jej zdaniem obecna ustawa miała na celu uporządkowanie rynku. Dotychczasowe przepisy prowadziły co prawda do zwiększenia produkcji energii z fotowoltaiki, ale zarazem powodowały problemy z przesyłem energii – nagłe skoki produkcji energii z rozproszonych źródeł fotowoltaicznych oznaczały kłopoty dla systemu elektroenergetycznego i dla państwowych firm sektora.
Za zmianami prawa dotyczącymi prosumentów był Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski. Jego zdaniem dotychczasowy rozwój fotowoltaiki w praktyce oznaczał, że inwestycje bogatych – a oni głównie zostawali prosumentami – finansowali biedniejsi mieszkańcy Polski.
Waldemar Pawlak polemizował z takim twierdzeniem. Według niego Polska musi stawiać na niezależność energetyczną i odnawialną energię, a rząd nie powinien blokować inicjatyw w tym zakresie, lecz je wspierać.
Były premier uważa, że sposobem na niezależność energetyczną są źródła odnawialne i biogaz. Jego zdaniem Polska ma wystarczający potencjał energetyki wiatrowej, słonecznej i biogazu.
– Wielokrotnie to mówiłem i powtarzam, że gdyby w każdej gminie była jedna biogazownia, 2 MW w wietrze i 4 MW w słońcu, uniezależnilibyśmy się od gazu z Rosji – argumentował Pawlak.
Rządzącym dostało się także za zatrzymanie rozwoju energetyki wiatrowej, czyli tzw. ustawę odległościową.
Wydarzenia w Ukrainie, a przede wszystkim wstrzymanie dostaw rosyjskiego gazu do Polski, Bułgarii i na Litwę, nakazują weryfikację europejskiej transformacji energetycznej. Nie oznacza to jednak odejścia od tego trendu ani powrotu do węgla - wskazywał poseł KO.
– Moi koledzy z rządu nie rozumieją tego, co mówi dziś Komisja Europejska, czyli tego, że odchodzimy od węgla niezależnie od wojny w Ukrainie. Zapotrzebowanie na energię będzie w Polsce rosnąć, a nie będziemy więcej go wydobywać – stwierdził Paweł Poncyljusz.
Inaczej ocenił to Janusz Kowalski. Przypomniał, że Solidarna Polska sprzeciwiała się planom Prawa i Sprawiedliwości, by uzależnić Polskę od gazu ziemnego, wskazując na ważną rolę węgla w transformacji.
----
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie