- Klienci wymagają od nas stopniowego przechodzenia na zieloną energię. Są tacy, którzy żądają konkretnych dat i zapewnienia, że będziemy mieli finalnie 100 proc. energii z OZE - mówi Krzysztof Gablankowski, dyrektor Zakładu Elektroniki ZF Automotive Systems Poland Częstochowa.
Jaki udział – orientacyjnie – stanowią koszty wszystkich nośników energii (energia elektryczna, gaz, węgiel, paliwo do pojazdów, inne) w kosztach ogółem działalności Zakładu Elektroniki ZF w Częstochowie i o ile plus minus wzrosły ceny energii w ostatnich 12 miesiącach?
- Nasz proces produkcyjny elektroniki nie jest energochłonny. To kilkuprocentowe pozycje w zestawieniu kosztów całej produkcji. Ponadto nasz zakład jest nowy i bardzo efektywny energetycznie. Koszty ogrzewania pozostają niskie. Potrzebujemy jednak, jako zakład produkcji elektroniki, odpowiedniej atmosfery: temperatury oraz wilgotności. To czasami powoduje konieczność schładzania lub podgrzewania powietrza.
W sumie: wzrost kosztów energii stał się zauważalny - jest dwucyfrowy, jeśli chodzi o procenty. Ale - jak wspomniałem - ze względu na naszą specyfikę nie jest bardzo znaczący. Dodatkowo staramy się na bieżąco optymalizować nasze zużycie.
Czy wyższe koszty energii w 2022 roku przełożyły się proporcjonalnie na wyższe ceny Państwa produktów i usług i czy wyższe wydatki na energię wymusiły cięcia innych kosztów działalności?
- W motoryzacji proces optymalizacji kosztów pozostaje ciągły. Teraz trzeba w nim zaś uwzględnić rosnące koszty energii. W optymalizacji nie udało nam się jednak w pełni zniwelować wpływu ostatnich podwyżek. Na szczęście nasi klienci mają świadomość, że to koszty niezależne od nas i są otwarci na rozmowy.
Jak - pana zdaniem - ceny energii zmienią się w ciągu najbliższych 12 miesięcy?
- Gdybyśmy się tutaj kierowali logiką, to bym się spodziewał spadku... Okazało się, że Europa może się w dużej mierze uniezależnić od gazu rosyjskiego i nie ma dramatu, jeśli chodzi o jego dostępność.
Z kolei jeśli chodzi o energię elektryczną: chociaż nie w sposób wyjątkowo „czysty”, to jednak jesteśmy w stanie ją sami sobie wyprodukować. Z tego powodu tu cena też powinna się ustabilizować.
Ważny jest tutaj udział państwa oraz kwestia regulacji europejskich, bo ten sektor nie może zostać zdominowany przez podmioty prywatne. To powodowałoby zwiększone ryzyko chęci zwiększenia zysku w sytuacjach kryzysowych.
Oceniam, że gdy odzyskamy stabilność dostaw i dojdą do tego odczuwalne skutki recesji gospodarczej w Europie, producenci energii będą zainteresowani tym, by swoje ceny obniżać.
W jaki sposób kierowany przez pana zakład zareagował w ostatnim roku na coraz wyższe koszty działalności spowodowane rosnącymi cenami energii i paliw?
- Zmieniliśmy dostawcę energii. Inny ważny czynnik: jesteśmy dużą grupą przemysłową i zużycie energii mamy spore, więc nasz dział zakupów mógł wynegocjować atrakcyjną cenę.
A co z inwestycjami we własne źródła energii i poprawę efektywności energetycznej?
- Planujemy inwestycje w źródła odnawialne - mamy trochę terenu, na którym można postawić fotowoltaikę. Praktycznie zużywamy energię elektryczną w sposób ciągły.
Nasz budynek - bardzo już efektywny energetycznie - ma mniej niż 4 lata. Oszczędzamy też na ogrzewaniu - wykorzystujemy ciepło, które powstaje podczas pracy maszyn.
Poza tym warto uczyć się samodyscypliny w zużywaniu energii. Chodzi o proste kwestie - jak wyłączanie na koniec dnia monitorów czy też właśnie ogrzewania i pozostałych urządzeń.
Grupa ZF zatrudnia w Polsce ponad 10 tysięcy osób. Jeśli każda z nich będzie zwracać na takie działania uwagę, to będzie to oczywiście miało znaczenie.
Przejdźmy teraz na trochę ogólniejszy wyższy poziom. Co - według pana - wstrzymuje większe inwestycje w energię odnawialną i efektywność energetyczną w Polsce? I co z rolą państwa i wpływem pisanego przez jego przedstawicieli prawa?
- Niekorzystne dla rozwoju energetyki odnawialnej jest to, że upolityczniamy ten temat. Druga kwestia to niska techniczna gotowość sieci przesyłowych do przyłączania kolejnych instalacji OZE.
Problemem, który zauważam, jest także to, jakie kraje wskazuje się nam jako przykład. Zawsze za wzór stawiano nam Niemcy. A jak mamy się na nich wzorować, skoro oni wydobywają wielokrotnie więcej węgla brunatnego niż Polska? Z kolei Francja, która pozyskuje czystą energię z wysokosprawnej energetyki jądrowej, jest na cenzurowanym.
Kolejna rzecz: podejście do elektryfikacji transportu w Polsce cały czas nie jest do końca przemyślane. Często ci, którzy najmocniej krzyczą np. o elektromobilności, cały czas jeżdżą dużymi limuzynami z silnikiem spalinowym.
Wyobraźmy sobie sytuację, że nagle wymieniamy te 15 mln aut jeżdżących po Polsce na e-samochody i że one wszystkie są ładowane wieczorem, po powrocie z pracy do domu... Nasz system energetyczny nie jest na to przygotowany.
Czy obawiają się państwo w przyszłości problemów z dostępem do energii i paliw, m.in. przerw w dostawach czy reglamentacji takich dóbr np. po całkowitym wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej w 2023 r. i przy trudnościach z zapełnieniem magazynów gazu latem 2023 r. - ze względu na większą konkurencję o LNG na świecie?
- Myślę, że gdyby coś tak kryzysowego miałoby się wydarzyć, to już byśmy to odczuli. Tymczasem gaz dociera do nas z kierunków, które jakieś 20 lat temu nie były przez nas brane pod uwagę. Mam na myśli tutaj Stany Zjednoczone czy Norwegię.
Myślę, że te kraje długoterminowo będą chciały korzystać z tego, że mają dostęp do nowych rynków zbytu. W końcu Norwegowie za coś muszą sobie kupować elektryczne samochody.. To są właśnie te paradoksy – oni sprzedają paliwa kopalne, by rozwijać technologie, oparte na zielonej energii.
Wracając do pytania: uważam, że ten rynek powinien się teraz stabilizować. Okazuje się, że w tym przypadku Polska wykazała się dalekowzrocznością. Na długo przed wybuchem wojny zawarliśmy przecież umowy na dostawy LNG z Katarem i Stanami Zjednoczonymi. Dlatego spodziewam się, że gazu nam nie zabraknie.
Czy wysokie ceny energii stanowią barierę rozwoju kierowanego przez pana zakładu i polskiej gospodarki? I jak – w kontekście zabezpieczenia dostaw i cen energii – według pana będzie wyglądał miks energetyczny Polski za 20 lat?
- Wysokie ceny energii mogą wpłynąć hamująco na rozwój polskiej gospodarki. W szczególności, gdy ona będzie tak mocno obarczona kosztami uprawnień do emisji CO2. To może być bariera dla rozwoju Polski.
Myślę, że dobrym źródłem energii dla naszego kraju będzie energetyka jądrowa. Wiele lat temu, głównie ze względów politycznych i z wielką szkodą dla naszej gospodarki, porzuciliśmy zaawansowany projekt budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu.
Wtedy obawiano się, że może spowodować katastrofę podobną do tej z Czarnobyla. Straciliśmy przez to wiele, w tym możliwości związanych z rozwojem nauki w tej dziedzinie.
Czy Zakład Elektroniki ZF stosuje wobec dostawców, a także doświadcza rosnących wymogów środowiskowych i klimatycznych czy innych czynników ESG ze strony swoich partnerów? Na czym polegają wymogi ESG w łańcuchu dostaw?
- Właściwie wszyscy klienci w tej chwili wymagają od nas stopniowego przechodzenia na zieloną energię. Są tacy, którzy życzą sobie konkretnych dat i zapewnienia, że będziemy mieli finalnie 100 proc. energii ze źródeł odnawialnych. Ta presja jest odczuwalna.
Ambitnym celem Grupy ZF stało się osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2040 roku - poprzez między innymi systematyczne ograniczanie emisji CO2, w całym łańcuchu dostaw.
To - moim zdaniem - dobry kierunek zmian. Tego oczekuje rynek. 20 lat temu sprzedawano samochody, pokazując odpowiednią liczbę gwiazdek uzyskanych w crash-testach. Prawdopodobnie już niedługo samochody będą się lepiej sprzedawały wtedy, gdy producent będzie w stanie zadeklarować, że ich produkcja odbywała się przy małym wpływie na środowisko.
Niektórzy klienci stawiają to nieomal na pierwszym miejscu, inni - troszkę dalej. Ale nikt tego tematu już nie omija.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie