Te czynniki hamują inwestycje budowlane

Spory, odwołanie i proceduralna mitręga wydłużają postępowania przetargowe w sektorze budowlanym. Jednym z rozwiązań problemu może być certyfikacja wykonawców, o czym rozmawiali uczestnicy Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Jak skrócić i usprawnić procedury przetargowe w sytuacji niedoboru mocy wykonawczych na szerokim froncie inwestycji infrastrukturalnych? To jedna z kwestii poruszonych w trakcie sesji "Budownictwo" zorganizowanej w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Na problem przedłużających się postępowań przetargach na kontrakty w budownictwie infrastrukturalnym zwrócił uwagę jeden z panelistów debaty - Waldemar Wójcik, członek zarządu firmy Strabag.

Wśród problemów hamujących inwestycje i blokujących moce wykonawcze wymienił przedłużające się postępowania - szczególnie w przypadkach wykluczeń oferenta i jego wejścia na drogę odwoławczą.

Wójcik zaproponował, by certyfikować wykonawców, weryfikując ich możliwości wykonawcze, co zmniejszałoby ryzyko niewywiązania się z umów, jednocześnie unikając przedłużania procedur w przypadku odwołań.

- Certyfikacja tak, ale nie chcemy zabetonować rynku - zgłosił zastrzeżenie Arnold Bresch, członek zarządu PKP Polskie Linie Kolejowe i zwrócił się do wykonawców uczestniczących w dyskusji. - Wasza siła leży często w podwykonawcach, a jak ich certyfikować? Dla nas jest ważne, że nie mamy ostatnio przypadków kryzysów z upadłościami podwykonawców, a to niegdyś był spory problem - dodał.

Tomasz Żuchowski, p.o. Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad, zarysował własne rozwiązanie tego problemu.

- Certyfikacja to może być prosta procedura: jesteś wykonawcą sprawdzonym na polskim rynku, to dostajesz "bonifikatę" w postaci uproszczonej procedury weryfikacyjnej, czyli składasz jeden papier - tłumaczył Żuchowski. - Jeśli reprezentujesz nowy podmiot, musisz wykazać się pełnym zestawem dokumentów weryfikujących twoje możliwości - ocenił.