EEC 2020

Lotniska regionalne dużo szybciej się odbudowują po pandemii niż port w Warszawie

Dwa lata pandemii koronawirusa w znacznej mierze zdemolowały światowych rynek przewozów lotniczych. Obecnie odbudowuje się on nawet szybciej niż zakładali analitycy, ale - jak zwykle - diabeł tkwi w szczegółach.

Jak przyznaje Piotr Samson, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego po dwóch latach pandemii specjaliści spodziewali się, że z powodu inflacji, choć ruch lotniczy będzie się odradzał, to nie w tak szybkim tempie jak dzieje się to obecnie.

- Spodziewaliśmy się, że duża inflacja schłodzi popyt na loty zarówno w segmencie podróży turystycznych, jak i biznesowych. Tymczasem widać odrodzenie - mówi Samson, podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, w czasie panelu zatytułowanego "Lotnictwo".

Jednak, jak zauważa szef ULC, powrót jest zróżnicowany.

W czym rzecz? Wpływ na sytuację ma to, o jakich przewoźnikach mówimy i dokąd oni latali. I tak, szybciej, bardziej elastycznie zareagowali przewoźnicy czarterowi i niskokosztowi. Wolniej nasz narodowy operator LOT, który odradza się z mniejsza prędkością.

Wpływ na to ma także wojna na Ukrainie. W przypadku LOT-u, który inwestował w połączenia na wschód, napaść Rosji na naszego wschodniego sąsiada spowodowała zamknięcie nieba nad Rosją, Białorusią i Ukrainą. Efektem są kłopoty w połączeniach, a zwłaszcza wydłużenie czasu przelotów. Zresztą uderzyło to także w mającego podobny model biznesowy Finnaira.

Problemy wojenne w ogóle, lub niemal wcale nie uderzyły w linie czarterowe i niskokosztowe. Te bowiem na kierunku wschodnim latały dużo mniej.

Implikuje to obłożenie portów lotniczych. Jak przyznał prezes Samson, szybciej odradzają się te, gdzie bazy mają tani przewoźnicy i czartery, czyli porty regionalne. W przypadku Warszawy widoczne jest wolniejsze odbudowywanie ruchu lotniczego.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie