Zdaniem Ireneusza Zyski, wiceministra klimatu, nie ma odwrotu od dekarbonizacji transportu, ale trzeba zastanowić nad jej timingiem. Inaczej może dojść do zwasalizowania krajów, których konkurencyjność na skutek tego procesu spadnie, a ludziom zagrozi wykluczenie komunikacyjne.
Wiceminister klimatu Ireneusz Zyska wziął udział w debacie „Elektryfikacja transportu drogowego: jak utrzymać pozycję europejskiego lidera” na Europejskim Kongresie Gospodarczym.
Jak zauważył, motoryzacja i transport to filary polskiej gospodarki. Bez nich Polska byłaby w zupełnie innym miejscu rozwoju gospodarczego. Dlatego decyzje odnoszące się do ich przyszłości są dla naszego kraju tak ważne. Bez wątpienia, zmiana technologii produkcji aut będzie mieć ogromny wpływ na cały polski sektor automotive. Zmiana napędu z kolei odciśnie się na działalności firm przewozowych. Dekarbonizacja transportu oznacza także zmianę w systemie elektroenergetycznym kraju.
- To wielkie wyzwanie cywilizacyjne. Łączą się z tym wielomiliardowe nakłady inwestycyjne. 3 kwietnia minister klimatu Anna Moskwa przedstawiła założenia zmian Polityki Energetycznej Polski do roku 2040. Ich ważnym komponentem jest przebudowa systemu elektroenergetycznego - powiedział Ireneusz Zyska, dodając, że według ostrożnych szacunków koszt integracji odnawialnych źródeł energii oraz budowy sieci ładowania samochodów prądem przekroczy 500 mld zł. Do tego trzeba dodać nakłady na stworzenie sieci tankowania wodorem.
Ireneusz Zyska poinformował także, że w Ministerstwie Klimatu pracuje się nad system dopłat do zakupu eklektycznych pojazdów ciężkich, ale na razie za wcześnie, żeby mówić o szczegółach.
- Nie zatrzymamy procesu dekarbonizacji transportu. To światowy megatrend. Pytanie tylko do Parlamentu Europejskiego, unijnych urzędników, elit politycznych ze wszystkich krajów UE, czy timing wprowadzania zmian jest właściwy. Dziś nie ma rozmowy, czy je wprowadzać, ale kiedy. Nie możemy dokonać zmiany ze szkodą dla społeczeństwa, dla przemysłu, dla konkurencyjności gospodarki. Nie wolno doprowadzić do stworzenia zjawiska wykluczenia komunikacyjnego. Powinien zadziałać mechanizm solidarności europejskiej. Systemy wsparcia powinny wyrównywać różnice w rozwoju między poszczególnymi krajami - powiedział wiceminister klimatu.
Przypominał, że restrykcyjne przepisy odnoszące się do sprzedaży samochodów osobowych mają być zweryfikowane przez Komisję Europejską w 2026 r.
- Powinniśmy z dużą doza odpowiedzialności zastanowić się, czy zakaz rejestracji nowych aut spalinowych (osobowych i dostawczych - red.) od 2035 r. jest do osiągnięcia przez całą europejską gospodarkę. Zbyt ambitne cele mogą doprowadzić do rezultatu odwrotnego niż zakładany - zauważył, dodając, że w Unii może dość do zwasalizowania krajów jednych przez drugie, uzależnienia od rozwiązań technicznych, którymi będą dysponować ich bogatsi unijni sąsiedzi. Dlatego dekarbonizacja transportu to zadanie bardziej skomplikowane niż się wydaje.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie