EEC 2020

Pomimo wielu problemów i wciąż groźnych perturbacji światowy kryzys bankowy nam na razie nie grozi.

Każdy kryzys, który podważa zaufanie Amerykanów do ich banków, szkodzi wszystkim bankom - przekonywał akcjonariuszy prezes JP Morgan Chase Jamie Dimon. System staje się coraz bardziej odporny.

  • Po kłopotach Silicon Valley Banku i Credit Suisse nie widać poważnych zagrożeń dla światowego systemu bankowegoKryzysy są częścią funkcjonowania gospodarki. Nauczyliśmy się je pokonywać.
  • Mamy do czynienia z przypadkami błędnych decyzji inwestycyjnych, ukrywania przed akcjonariuszami prawdziwych zagrożeń i poważnymi zaniechaniami ze strony instytucji nadzoru.
  • Wydarzenia ostatnich tygodni pokazały, że odporność banków na zewnętrzne zagrożenia jest większa niż w 2008 roku.
  • O sytuacji banków będziemy rozmawiać podczas sesji “Rola banków w finansowaniu gospodarki” w trakcie XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach w dniach 24-26.04 2023 roku.

Zgodnie z usankcjonowaną latami doświadczeń praktyką prezes jednego z największych banków na świecie - Jamie Dimon z JP Morgan Chase - wysłał list do akcjonariuszy. Epistolograficzna forma kontaktu z posiadaczami kapitału zainwestowanego w bank jest tym ważniejsza, że przecież wielu z nich nie będzie miało czasu ani także okazji uczestniczyć w walnym zgromadzeniu.

Zawsze warto słuchać osób zarządzających cudzymi pieniędzmi, bowiem oni z pewnym wyprzedzeniem sygnalizują możliwe warianty rozwoju sytuacji na globalnych rynkach finansowych w kolejnych miesiącach. Ma to tę dodatkową wartość, że po roku można powiedzieć: sprawdzam i sięgnąć do publicznie wypowiedzianych słów, by sprawdzić, co się zmieniło wobec wcześniejszych planów i jakie jest uzasadnienie takiego stanu rzeczy.

Ze względu na ogrom impulsów i niewiadomych trudno nie popełniać błędów i niełatwo się z nich wytłumaczyć. Cenne jest już samo przyznanie się do nich, bo - jak można zakładać - oznacza chęć wyciągnięcia z nich wniosków

"Kiedy piszę ten list, obecny kryzys bankowy jeszcze się nie skończył, a nawet jeśli jest już za nami, jego reperkusje będziemy odczuwać jeszcze przez wiele lat" - pisze prezes Jamie Dimon.

Jamie Dimon skomentował także skutki kryzysu z 2008 roku wywołanego upadkiem banku Lehman Brothers. "Ostatnie wydarzenia w niczym nie przypominają tego, co wydarzyło się podczas światowego kryzysu finansowego w 2008 roku, ale nie wiadomo, kiedy obecny kryzys się skończy. Każdy kryzys, który podważa zaufanie Amerykanów do ich banków, szkodzi wszystkim bankom - fakt ten był znany jeszcze przed tym kryzysem. Chociaż prawdą jest, że ów wcześniejszy kryzys przyniósł korzyść większym bankom dzięki napływowi depozytów otrzymanych od mniejszych instytucji. Pogląd, że ten krok był dla nich dobry, jest absurdalny" - czytamy w liście.

Niedawne problemy kilku banków nie oznaczają, że nadciąga globalny kryzys w sektorze finansowym

Ostrzeżenie związane z tym, że stres w całym sektorze spowodowany niedawnym upadkiem kalifornijskiego Silicon Valley Bank, nadal jest aktualne. Dodatkowo perturbacje pogłębiła  możliwość upadłości Credit Suisse, który obecny jest od wielu lat także na rynku amerykańskim i zajmował się tam między innymi zarządzaniem aktywami.

Banki centralne po obu stronach Atlantyku. FED, podobnie jak EBC, uspokajają rynki w sprawie ewentualnego wystąpienia kryzysu bankowego Fot. USA Govermental work

Jednak, patrząc z perspektywy kilku ostatnich dni można odnieść wrażenie, że jednak mamy do czynienia z przypadkami błędnych decyzji inwestycyjnych, ukrywania przed akcjonariuszami prawdziwych zagrożeń i poważnymi zaniechaniami ze strony instytucji nadzoru systemów bankowych, a nie lawiną, która skutkuje niekontrolowanym kryzysem.

Te elementy, plus splot okoliczności i spekulacyjna presja rynku, doprowadziły do konieczności podjęcia strategicznych decyzji. Pod naciskiem władz szwajcarskich w ciągu zaledwie weekendu znaleziono rozwiązanie i niejako zmuszono do transakcji przejęcia konkurenta inny szwajcarski bank UBS. W ciągu kilku dni opadły emocje.

Faktem jest, że koszty, jak do tej pory, ponieśli wyłącznie akcjonariusze, którzy zostali odarci ze złudzeń i postawieni przed faktem, że oto jedna akcja Credit Suisse warta jest tylko 0,76 franka. Najwyższą cenę zapłacili posiadacze obligacji zamiennych, którzy stracili 16 miliardów franków.

Ku ogólnemu zdziwieniu na ostatnim w historii banku Credit Suisse walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, niemal cały dotychczasowy zarząd, łącznie z prezesem Axelem Lehmanem, który doprowadził do katastrofy finansowej, powołani zostali na zajmowane wcześniej stanowiska do momentu zakończenia fuzji.

Silicon Valley został przejęty przez First Citizens Bank, a brytyjska filia amerykańskiego banku została kupiona za symbolicznego funta przez Bank HSBC. Czyli, owszem, mieliśmy do czynienia z sytuacją pewnego napięcia i niepewności, ale nadzory bankowe w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii stanęły na wysokości zadania i sprawa się pozytywnie zakończyła.

Było jeszcze jedno potencjalne zarzewie kryzysu, tym razem w strefie euro, gdy część funduszy spekulacyjnych grała na spadek notowań niemieckiego Commerzbanku. Gdy tylko w mediach podano informacje o tym, że klienci wypłacają masowo depozyty, ponieważ portfel kredytowy wymaga utworzenia dużych rezerw, natychmiast podjęto działania zaradcze, ubezpieczono owe długi i sprawa dosłownie po kilku dniach ucichła.

Gdy spekulanci prowadzą grę na giełdzie, trzeba zaprezentować strategie zarządzania kryzysem

Takie jednostkowe, incydentalne zdarzenia są częścią dynamicznego świata wielkich pieniędzy, który globalnie oddziałuje na rynki, w tym także na Polskę. Jak podkreślają ekonomiści, bańka spekulacyjna o wartości kilku bilionów dolarów, która za sprawą funduszy inwestycyjnych może w każdej chwili pęknąć, zagraża światu. Dzieje się tak od lat.

Jednak nie da się dziś zadekretować, że system finansowy powinien się opierać na klasycznym układzie, że banki tylko przyjmują depozyty od klientów i udzielają pożyczek. Nawet w tak idealnym świecie może się okazać, że kredytobiorca, z różnych powodów, nie spłaca rat i kapitału, a jego zobowiązanie za ułamek pierwotnej wartości przejmuje windykator. Wehikuły inwestycyjne nastawione na bardziej ryzykowne, ale też bardziej zyskowne przedsięwzięcia stały się jednak częścią rynku i współtworzą układ światowych powiązań.

Narodowy Bank Szwajcarii (NSB) włączył się aktywnie w proces przejęcia Credit Suisse przez UBS i kryzys został zażegnany w ciągu weekendu. Fot. Shuterstock

Warto w tym momencie odnieść się do przedstawionych w portalu Money.pl wariantowych scenariuszy dotyczących sytuacji na rynkach finansowych w następnych miesiącach tego roku przygotowanych przez ekonomistów Santander Bank Polska.

Scenariusz pierwszy zakłada, że kryzys bankowy za granica rozlewa się, inflacja przestaje być problemem numer 1, banki centralne koncentrują się na ratowaniu stabilności finansowej i nadchodzi globalna recesja i destabilizacja.

Scenariusz drugi także przyjmuje założenie wystąpienia sytuacji kryzysowej, która powoduje mocne zacieśnienie polityki kredytowej przez banki komercyjne, co spycha główne gospodarki w recesję, inflacja hamuje szybciej, co uzasadnia obniżki głównych stóp procentowych banków centralnych.

Scenariusz trzeci jest zdecydowanie bardziej optymistyczny, bowiem odnosi się do sytuacji, gdy kryzysu bankowego nie będzie, gospodarki powrócą na ścieżkę tak zwanego miękkiego lądowania, ale główne banki centralne wstrzymają, w obawie przed utratą stabilności finansowej, podwyżki stóp. Oznaczać to będzie, że problemy z uporczywą inflacją pozostaną na dłużej.

Jest wreszcie czwarty wariant, gdy kryzysu bankowego nie ma, gospodarki wracają na wspomnianą wcześniej ścieżkę miękkiego lądowania, ale banki centralne nie miękną, walka z inflacją pozostaje priorytetem, a co za tym idzie - podwyżki stóp są możliwe.

Trzeba mieć nadzieję, że gospodarka światowa szybciej pokona spowolnienie i widmo kryzysu zostanie odsunięte

Wydaje się, że przedstawione modele rozwoju gospodarczego powiązane z możliwością wystąpienia kryzysu bankowego zakładają bardzo uproszczoną wizję przyszłości. Przede wszystkim przyjęte założenia są dość kategoryczne. Tymczasem informacje napływające z największych gospodarek ze strefy euro, czyli: Hiszpanii, Włoch, Niemiec czy Francji, pokazują poważny spadek inflacji i wyższy od zakładanego wzrost gospodarczy.

Szwajcaria miała w marcu inflację na poziomie poniżej 3 procent, Polska ponad 16 procent. Tymczasem oba banki centralne uważają, że ich celem strategicznym jest aktywna walka o jej obniżenie. W Nowej Zelandii, Australii, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, strefie euro podniesiono stopy kilka razy w ostatnich miesiącach, a u nas nie. Jedni myślą o dalszym zacieśnianiu polityki pieniężnej, inni o jej stabilizowaniu, ale są tacy, którzy zakładają nadejście fali obniżek, ale jeszcze nie wiadomo dokładnie kiedy.

Z informacji przekazanych przez szefową EBC Christine Lagarde, prezes FED Jerome Powell także o tym wspominał, wynika, że nie ma zagrożenia dla systemów bankowych. Tak, to prawda, zapewnienia oficjalne często mają uspokajać emocje, tylko na ten moment widmo krachu z 2008 roku jest gdzieś bardzo, ale to bardzo daleko.

Skoro w tak trudnym czasie tylko jeden duży bank popadł w tarapaty, to znaczy, że światowe finanse mają się dobrze

Światowy system bankowy w minionym roku przeżył wiele wstrząsów, musiał dostosować się do zupełnie nowej sytuacji geopolitycznej i gospodarczej. I udało się. To, że z peletonu 30 największych banków świata ubył jeden zawodnik, czyli Credit Suisse, nie oznacza kryzysu. Jego miejsce zajmie następny w kolejce. Takie są zasady gospodarki kapitalistycznej.

Biznes, politycy, zwykli obywatele nauczyli się żyć w czasach, gdy jeden kryzys zastępowany jest innym, ale to nie powód, żeby na co dzień zaprzątać sobie tym głowę.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie