Koszty energii są dla polskich przedsiębiorców miażdżące. Wysokie ceny gazu i prądu powodują, że polskim firmom trudno jest nadążyć za konkurencją z Dalekiego Wschodu - uważa Piotr Komierowski, założyciel firmy Bizon.
W roku 2019 koszt energii elektrycznej użytej do produkcji oraz wydatki na gaz stanowiły 4,3 proc. wszystkich kosztów Bizona. W tym roku firma szacuje, że koszty energii i gazu sięgną 17,7 proc.! Na ten szokujący wzrost zwraca uwagę Piotr Komierowski, założyciel firmy.
- Staramy się dywersyfikować źródła gazu. Od pewnego czasu wykorzystujemy LPG. To źródło energii występuje od jakiegoś czasu na rynku i jego cena jest dosyć zrównoważona. Wykonaliśmy instalację zasilającą firmę w LPG. W momencie kiedy cena gazu ziemnego znacząco wzrośnie lub zabraknie go na rynku, przejdziemy w całości na LPG - zaznacza nasz rozmówca.
Wysokie ceny uprawnień do emisji CO2 to bardzo zdroworozsądkowy sposób ochrony środowiska. Trzeba pamiętać, że te pieniądze pozostają w gestii państwa, które je pobiera - twierdzi menedżer.
Bizon jest firmą zatrudniającą ponad 150 osób. W 1992 roku powołana została spółka BizeA (70 osób), wyłączny dystrybutor w Polsce zszywaczy, sztyfciarek i gwoździarek pneumatycznych BeA oraz zszywek i gwoździ Bizon, oferujący także klientom opiekę techniczno-handlową i serwisową.
Rozwój sprzedaży zaowocował powstaniem wielu firm powiązanych: w 1998 roku Bizon Lwów, w 2002 roku Bizon America, BizeA Litwa i Pikom Rosja. Firma ma swoją siedzibę w podwarszawskiej miejscowości Baniocha, co ma logistycznie spore znaczenie (blisko ważnych węzłów komunikacyjnych, w tym obwodnicy Warszawy).
Jaki udział stanowią koszty wszystkich nośników energii (energia elektryczna, gaz, węgiel, paliwo do pojazdów, inne) w kosztach ogółem państwa działalności i o ile wzrosły ceny energii w ostatnich 12 miesiącach?
- Ostatnim stabilnym rokiem dla naszej firmy był 2019. W tamtym czasie koszt energii elektrycznej użytej do produkcji oraz wydatki na gaz (służy też w głównej mierze do produkcji – 90 proc. gazu "konsumujemy" w celach technologicznych) stanowiły 4,3 proc. naszych wszystkich kosztów; w 2020 roku - już 5,2 proc. a w 2021 - 6,7 proc. W 2022 roku - dzięki temu, że z końcem 2021 roku podpisaliśmy kontrakty na stałe ceny energii elektrycznej i gazu - wspomniany udział sięgnął 6,1 proc. kosztów.
Dzisiaj natomiast - uwzględniając spadek zapotrzebowania na energię, a jednocześnie fakt, że ceny energii elektrycznej i ceny gazu absolutnie nie podlegają rynkowym relacjom popytu i podaży ani dla nas nie są niwelowane żadną tarczą wspierającą przedsiębiorców – szacujemy, że koszty energii i gazu będą stanowiły 17,7 proc... Można przyjąć, że to trzy- lub czterokrotny wzrost udziału procentowego w stosunku sytuacji z roku 2019.
W wartościach bezwzględnych: w 2019 roku wspomniany koszt wynosił łącznie 3,8 mln złotych, w 2022 roku - ponad 8 mln złotych, a w bieżącym roku - uwzględniając przy tym spadek zapotrzebowania – przewidujemy, że będzie na poziomie 18,4 mln złotych! Chyba cyfry mówią same za siebie...
Jak - pana zdaniem - ceny energii zmienią się w ciągu najbliższych 12 miesięcy?
- Cena energii będzie oscylowała wprost proporcjonalnie do chciwości rządu - nie ma innej odpowiedzi... Rząd zachowuje bowiem monopol, który można by złamać poprzez szerokie dopuszczenie ludzi i firm do produkcji ze źródeł odnawialnych. Celowo hamuje się jednak rozwój OZE - po to, żeby utrwalać ten monopol.
Jakbym słyszał w latach 80., że wybudowanie stacji benzynowej odbywało się kosztem całego społeczeństwa - i państwa nie było na to stać... Ale kiedy już to państwo nie dokładało się do ich budowy, stacje benzynowe rosły jak grzyby po deszczu, bo powstawały z indywidualnych inicjatyw.
Odblokujcie prawa człowieka do przedsiębiorczości - i natychmiast pojawią się odnawialne źródła energii i nowe formy dostaw energii z wielu źródeł! Tyle że to ograniczy per saldo wpływy do Skarbu Państwa...
W jaki sposób pana firma zareagowała w ostatnim roku na coraz wyższe koszty działalności spowodowane rosnącymi cenami energii i paliw?
- Niestety, nasza firma musiała zareagować na wyższe koszty działalności... Wzrost cen paliw, energii i surowców oczywiście próbowaliśmy przenieść na rynek, ale to możliwe jedynie tak dalece, jak dalece rynek to zaakceptuje.
Jeżeli rynek jest otwarty na dostawy podobnych do naszych wyrobów z innych części świata, których nie dotykały podobne do naszych zawirowania kosztowe, to ceny naszych produktów nie mogły dostosować się proporcjonalnie do wzrostu kosztów - nasza firma musiała "akomodować" część wzrostu kosztów; nie mogła tego "przerzucić na rynek". Najlepszym dowodem są dzisiejsze spadki popytu... Jako firma jesteśmy bardzo poważnie zagrożeni przez import z Dalekiego Wschodu.
Co - pana zdaniem - wstrzymuje większe inwestycje w energię odnawialną i efektywność czy modernizację energetyczną w Polsce?
- To państwo wstrzymuje inwestycje w energię odnawialną. Tu nie może być innej odpowiedzi.
Czy widzi pan ryzyka segmentacji rynków energii w Polsce - w związku np. z wprowadzeniem wsparcia publicznego dla MŚP - i jakie to skutki może spowodować?
- W ogóle manipulowanie w taki sposób, żeby ceny były różne dla różnych podmiotów, jest nierozsądne... Jeżeli natomiast decyzje ustalające cenę energii elektrycznej nie odpowiadają warunkom rynku, musi być dokonana ich korekta. W związku z tym - jeśli już państwo ingeruje w rynek - należy wszystkich dofinansować, bez względu na wielkość podmiotów - do momentu, kiedy nie będzie zmieniony sposób "wyceny" energii elektrycznej. Inaczej duże firmy stracą na konkurencyjności.
Czy obawiają się państwo w przyszłości problemów z dostępem do energii i paliw - m.in. przerw w dostawach czy reglamentacji takich dóbr na przykład po całkowitym wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej w 2023 r. i przy trudnościach z zapełnieniem magazynów gazu latem 2023 r. (ze względu na większą konkurencję o LNG na świecie)?
- Staramy się dywersyfikować źródła gazu. Od pewnego czasu wykorzystujemy LPG (pochodzi z innych źródeł niż gaz ziemny). To źródło energii występuje od jakiegoś czasu na rynku i jego cena jest dosyć zrównoważona.
Wykonaliśmy instalację zasilającą firmę w LPG. W momencie kiedy cena gazu ziemnego znacząco wzrośnie lub zabraknie go na rynku, przejdziemy w całości na LPG. Nie możemy sobie przecież pozwolić, by zatrzymać proces produkcyjny... Nie ma praktycznie możliwości poważnego przekształcenia naszej technologii, która wymaga zużycia gazu. To tak naturalne jak to, że człowiekowi potrzebny jest tlen do oddychania; tak samo i technologia wymaga stałych dostaw energii.
Jak według pana polityka Unii Europejskiej wpływa na walkę z kryzysem energetycznym?
- Wysokie ceny uprawnień do emisji CO2 to - z mojej perspektywy - bardzo zdroworozsądkowy sposób ochrony środowiska. Trzeba pamiętać, że te pieniądze pozostają w gestii państwa, które je pobiera. Środki z opodatkowania źródeł węglowych powinny być reinwestowane.
Niestety, nasz rząd nie wykorzystał odpowiednio tych pieniędzy, które - zamiast na cele związane z rozbudową niskoemisyjnych źródeł energii - jak sądzę zostały przeznaczone na programy socjalne - i w pewien sposób zmarnowane. Unia Europejska nałożyła na nas jedynie rygor oszczędzania i inwestowania w odnawialne źródła energii.
Czy wysokie ceny energii stanowią barierę rozwoju Państwa firmy i polskiej gospodarki i jak – w kontekście zabezpieczenia dostaw i cen energii - według państwa będzie wyglądał miks energetyczny Polski za 20 lat?
- Koszt energii ma bardzo istotny wpływ na koszt naszej produkcji. Szacujemy, że - jak już wspomniałem - koszty energii (włącznie z gazem) wzrosną w tym roku do 17 proc. ogólnych kosztów firmy.
Nasi konkurenci, którzy pracują w innych regionach świata, niestety nie mieli żadnego tak drastycznego wzrostu kosztów - w związku z tym to my podlegamy presji wyrobów konkurencyjnych z innych obszarów. Jeżeli nie będzie zabezpieczenia dla nas, to należy uznać, że państwo zmierza wprost ku temu, by eliminować polskich producentów; ażebyśmy jako kraj powiększyli import.
Jedyne co państwu jest potrzebne to spółka handlowa, która nadal będzie funkcjonować, ale opierając się na produktach spoza Europy... W tej sytuacji wszystkie moje inwestycje, przez lata dokonywane, są niepotrzebne.
Covid obnażył słabości gospodarki europejskiej, która - w obliczu trudności w transporcie i dostawach - okazała się niewydolna i nie potrafiła zabezpieczyć własnych potrzeb. Dlatego uważam, że powinno się wprowadzić odgórną ochronę rynku europejskiego - podobnie jak w przypadku ochrony rynku produkcji żywności. Europa jest de facto samowystarczalna dzięki spójnej polityce w tej mierze - i nikt Europy głodem nie weźmie.
Inaczej było z całą gospodarką - z prostych, wskazanych już powodów firmy zatrzymywały się w rozwoju i nie mogły funkcjonować. Nawet przemysł farmaceutyczny, który jest podstawą bezpieczeństwa każdego kraju... Nie mówiąc już o takich firmach jak nasza, która jest w swojej specjalności jednym z ostatnich producentów na taką skalę zaopatrujących praktycznie połowę Europy.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie