- Rośnie atrakcyjność technologii wodorowych, opartych na odnawialnych źródłach energii - mówi Tomoho Umeda, założyciel i prezes firmy Hynfra. Jego zdaniem rewolucja wodorowa już się dzieje. Prawdziwa transformacja nastąpi nie na poziomie wielkich koncernów energetycznych, ale oddolnie – w samorządach i firmach prywatnych. To oni będą budować rozproszony rynek zielonego wodoru.
Największe państwowe koncerny, takie jak PKN Orlen czy PGNiG, nie chcą przespać wodorowej rewolucji. Jednak w swoich planach stawiają nie tylko na zielony wodór, ale także na ten niebieski, czyli produkowany z gazu przy jednoczesnym wychwytywaniu i składowaniu dwutlenku węgla. Czy w obliczu planów rezygnacji z rosyjskich surowców te wodorowe strategie nie powinny ulec zmianie?
- Specyfika wielkich firm przemysłowych sprawia, że ich droga do dekarbonizacji będzie dłuższa, z prostego powodu. Proces wytwarzania zielonego wodoru wymaga ogromnej ilości energii, pochodzącej z odnawialnych źródeł. Ciężko sobie wyobrazić, by takie koncerny były w stanie szybko unieść tego rzędu inwestycje.
Przykładowo, Grupa Azoty jest obecnie największym producentem wodoru w Polsce, jest to jednak szary wodór, wytwarzany z paliw kopalnych i emitujący znaczne ilości CO2. Przestawienie jej produkcji w całości na wodór odnawialny, oparty na OZE, przy produkcji którego nie wydziela się dwutlenek węgla, wymagałoby instalacji ok. 12 GW odnawialnych źródeł energii.
To samo dotyczy innych dużych firm, dla których potencjał reformingu wodoru z gazu wraz z technologiami wychwytywania i magazynowania CO2 jest jedynym rozwiązaniem.
Dlatego prawdziwy rynek zielonego wodoru będzie się tworzył w sposób rozproszony i to dzieje się już w tej chwili. Każdego dnia pojawia się coraz więcej takich właśnie projektów.
Kiedy o nich usłyszymy więcej?
- Większość z nich jest na etapie tzw. developmentu, ale to już się dzieje i niebawem będzie można mówić o konkretach. Rynki oparte na węglowodorach trwale się destabilizują, dlatego rośnie atrakcyjność technologii wodorowych, opartych na odnawialnych źródłach energii.
Czyli prawdziwa, zielona rewolucja wodorowa zacznie się od dołu, a właściwie już się zaczęła…
- Tak. Zaczynają ją samorządy i firmy produkcyjne, które w obliczu rosnących cen energii, gazu i węgla już dzisiaj cierpią z powodu nieprzewidywalności kosztów produkcji. Te firmy stoją w obliczu wyzwania, jakim jest oparcie się na nowych źródłach energii, właśnie takich, jak wodór. Tylko w ten sposób są w stanie uodpornić się na niestabilne czynniki zewnętrzne, z którymi mamy w tej chwili do czynienia.
Dlatego uważam, że ciężar odpowiedzialności za transformację gospodarki wcale nie spoczywa na państwie i jego decyzjach, tylko właśnie na tych firmach, samorządach, zwykłych obywatelach, którzy zyskują coraz większą wiedzę i świadomość tych procesów. Musimy zrozumieć i otworzyć się na tę zmianę, dla własnego komfortu i bezpieczeństwa w przyszłości.
Jednak bez odpowiedniego wsparcia państwa, chociażby regulacyjnego, ciężko będzie o powodzenie tej zmiany...
- Zastosowanie tutaj ma jedna z naczelnych zasad etycznych w medycynie "primum non nocere", czyli po pierwsze nie szkodzić. Trzeba robić wszystko, żeby nie przeszkodzić temu oddolnemu procesowi budowy rynku wodorowego.
Pozwólmy mu się rozwijać, nie twórzmy regulacji, które będą ograniczać chociażby rozwój OZE, które są niezbędnym ogniwem, by wytworzony wodór był odnawialny, potocznie - „zielony”. To jedyny kierunek, który pozwoli na szybką budowę gospodarki wodorowej. Jeżeli będziemy to robić od góry, w sposób scentralizowany, zajmie nam to dziesiątki lat. Jeśli rynek zacznie się zmieniać oddolnie, to ten proces nastąpi relatywnie szybko.
Owszem, państwo ma tu swoją ogromną rolę, natomiast prawdziwą odpowiedzialność za transformację musimy wziąć na własne barki my, zwykli ludzie, przedsiębiorcy. Nie możemy wyłącznie czekać na dotacje, wsparcie regulacyjne.
Koszty energii, gazu powodują w tej chwili "wykrwawianie się" ogromnej części polskiej gospodarki. Firmy produkcyjne, samorządy i ciepłownictwo muszą zbudować odporność na nieprzewidywalne warunki, w jakim przyszło im funkcjonować. Możemy dyskutować, czy świat wróci do stanu sprzed pandemii. Szczerze wątpię. Ten stary świat umiera. Rodzi się całkowicie nowa epoka.
Wielu przedsiębiorców już to zrozumiało, co widać chociażby w projektach, które realizujemy. Obszarów, w jakich można wykorzystać wodór odnawialny, jest mnóstwo. To między innymi: własna energia, paliwo do transportu publicznego, miejskiego, ciężkiego, rolniczego czy morskiego, wytwarzanie ciepła lub chłodu, produkcja nawozów opartych na zielonym amoniaku czy w końcu rynek magazynowania energii.
Wodór znajdzie zastosowanie nie tylko w tych obszarach, które nie ulegną elektryfikacji, ale przede wszystkim jako element redukujący zależność kosztów eksploatacji od zewnętrznych źródeł energii.
Tomoho Umeda będzie gościem sesji "Wodór – paliwo przyszłości", która odbędzie się 26 kwietnia 2022 r. o godz. 13.30 w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Tego samego dnia prezes Hynfry będzie uczestniczył w sesji "Inwestycje w miastach i samorządach", która rozpocznie się o 15.30. Więcej szczegółów o Europejskim Kongresie Gospodarczym TUTAJ
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie