Nie możemy zamykać oczu na rzeczywistość. Ceny uprawnień do emisji CO2 są po prostu prawie szokujące. Te wzrosty nie pozostaną bez wpływu na decyzje regulatora - powiedziała Małgorzata Kozak, dyrektor Departamentu Rozwoju Rynków i Spraw Konsumenckich Urzędu Regulacji Energetyki na sesji "Rynek energii w Polsce" podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Debata "Rynek energii w Polsce" dotyczyła m.in. regulowanych cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na 2022 roku, których kluczową składową są ceny hurtowe napędzane wzrostem cen uprawnień do emisji CO2.
- Nie możemy zamykać oczu na rzeczywistość. Ceny uprawnień do emisji CO2 są po prostu prawie szokujące. Jeszcze w listopadzie zeszłego roku nikomu nie śniła się cena 60 euro. Wypowiedzi przewodniczącego Fransa Timmermansa mówiącego o 70 euro za uprawienia do emisji wydawały się być jakimś dziwnym snem. Natomiast w tej chwili rzeczywiście obserwujemy te wzrosty i one nie pozostaną bez wpływu na decyzje regulatora - powiedziała Małgorzata Kozak.
Wskazała przy tym, że wzrost cen prądu obserwowany jest w całej Europie, gdzie ceny hurtowe sięgają 150 euro/MWh.
- Ale poczekajmy na wnioski taryfowe, bo zakupów energii na giełdzie można było dokonywać już od początku, a nawet w zeszłym roku. Kontrakty na dostawy energii na rok przyszły były zawierane od początku roku. Więc nie patrzymy tylko na ceny, które pojawiają się teraz, bo część kontraktów była zwarta wcześniej - wyjaśniała Małgorzata Kozak.
- Zobaczymy, co przyniosą spółki w taryfach, jakie będzie uzasadnienie do wniosków, w jakim czasie dokonywały zakupów i proszę pozwolić popracować nam trochę w ciszy i spokoju. Podgrzewanie atmosfery, że to będzie wzrost cen energii 40 proc. jest w tym momencie trochę niezasadne. Tak naprawdę musimy obejrzeć co spółki przyniosą - stwierdziła Kozak.
Przypomniała też, że ceny energii elektrycznej jako towaru nie są jedyną składową, bo do tego dochodzą opłaty dystrybucyjne.
- Wzrosty cen energii i chęć obniżenia rachunków mam nadzieję, że zmotywują część prosumentów do tego, aby bardziej odpowiedzialnie spojrzeć na produkcję energii, na swoje rachunki. Być może to jest szansa na powstawanie wspólnot energetycznych, być może to jest szansa na większy rozwój bilansowania lokalnego, na rozwój małych magazynów energii. To, co się dzieje w tej chwili, możemy wykorzystać ku temu, aby w przyszłości nie mierzyć się z takimi drastycznym tematami w stylu 40 czy 60 proc. podwyżki - stwierdziła Małgorzata Kozak.
*Artykuł powstał podczas sesji "Rynek energii w Polsce", która odbyła się podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie