Szef InPostu oczekuje, że rynek e-commerce w Polsce będzie rósł szybciej od prognoz. Twórca paczkomatów zapowiada dalszą ekspansję w Polsce i na rynkach zagranicznych.
- Rafał Brzoska był jednym z uczestników debaty „Cyfrowa transformacja - szybciej, inaczej, mądrzej”, która odbyła się w ramach drugiego dnia konferencji EEC Trends.
- Liczba paczkomatów w Polsce przekroczyła już 11 tys. maszyn. Szef InPostu przewiduje bardzo intensywny rozwój firmy przez najbliższe 3-4 lata.
- Osią ekspansji spółki mają być rynki zagraniczne, a także mniejsze miejscowości w Polsce.
Mówiąc o zagranicznych planach spółki Rafał Brzoska wskazał na Wielką Brytanię, gdzie firma posiada obecnie 1,1 tys. paczkomatów. Do końca tego roku mają stanąć kolejne 2 tys. maszyn - przede wszystkim w Londynie, Manchesterze i Birmingham, czyli w trzech największych aglomeracjach.
- Rozszerzamy sieć we Włoszech, która była uśpiona na poziomie około 300 maszyn, a plan do końca tego roku to prawie 1000 urządzeń w pięciu największych miastach - powiedział Brzoska.
- Przymierzamy się do największego wyzwania, którym jest Francja. Będziemy to robić organiczne lub przymierzymy się do akwizycji istniejących podmiotów logistycznych, które nie posiadają paczkomatów - dodał.
Czytaj również: InPost ma już 11 tys. paczkomatówW Polsce InPost zwiększa natomiast aktywność w mniejszych miejscowościach.
- Już dziś połowa instalowanych paczkomatów trafia na tereny wiejskie. Więc aktywizujemy nowych użytkowników, którzy dotychczas przez złą jakość usług logistycznych nie byli jeszcze zbyt aktywni na rynku e-commerce - wyjaśnił Brzoska.
Rafał Brzoska podczas rozmowy z Bartoszem Dylągiem, dziennikarzem WNP.PL, w trakcie EEC Trends. Fot. PTWP Pytany o potencjalny rozwój na rynkach wschodnich wskazał, że spółka prowadziła tam pilotażowe projekty 5-6 lat temu, które nie przyniosły dobrych doświadczeń. Dlatego InPost raczej nie będzie kierować swojej uwagi w tym kierunku.
Zobacz także: Rafał Brzoska i InPost to historia warta filmowego scenariusza- Cztery rynki, które obecnie są naszymi priorytetami poza Polską, to Wielka Brytania, Francja, Włochy i Hiszpania. Rynki te, nie licząc Niemiec, należą do top 6 największych rynków w Europie - powiedział Brzoska.
- Dla porównania wolumen paczek, który generuje e-commerce w aglomeracji londyńskiej, jest większy od wolumenu generowanego na Ukrainie czy Węgrzech. Nie chcemy rozwijać się w zbyt wielu kierunkach, gdyż historycznie mieliśmy już przykłady, że taki rozwój nie jest dla spółki najlepszy - dodał.
Rynek szybszy od prognoz
Szef InPostu, pytany o rozwój cyfrowych narzędzi, podkreślił, że 14 miesięcy temu spółka uruchomiła aplikację mobilną, która obecnie ma już sześć milionów aktywnych użytkowników.
- Ten wynik stawia ją na pierwszym miejscu w Polsce. Aplikacja jest kluczowym narzędziem komunikacji z naszymi odbiorcami końcowymi i chcemy ją replikować na tych rynkach, na których będziemy się rozwijać - podkreślił Brzoska.
Firma doradcza PwC na początku lutego przedstawiła raport, w którym szacuje, że wartość brutto polskiego rynku handlu e-commerce wyniesie w 2026 r. 162 mld zł, co oznacza średnioroczny wzrost o 12 proc. Według szacunków PwC, na koniec 2020 r. rynek e-commerce w Polsce miał wartość 83 mld zł.
fot. PTWP - Uważam, że ten rynek będzie rósł jeszcze szybciej. Widzimy to chociażby po pierwszych dwóch miesiącach tego roku. Oczywiście nadal mamy negatywny wpływ lockdownu, który powoduje, że większość galerii i sklepów fizycznych nie może normalnie funkcjonować, ale bardzo wielu graczy z tego obszaru już przeniosło się do online. To będzie dodatkowo przyspieszać penetrację - stwierdził Brzoska.
- Dzisiaj wiele firm sieciowych zamyka swoje sklepy bezpowrotnie i nie zamierza ich otworzyć w sytuacji, w której COVID się zakończy, stawiają na online. Dlatego nasze szacunki są odrobinę bardziej agresywne jeśli chodzi o wzrost rynku - dodał.
Prezes InPostu był również pytany o to, czy obawia się planów konkurencji jak Alibaba, Allegro, Amazon, Poczta Polska czy PKN Orlen, którzy zapowiadają budowę własnych sieci automatów paczkowych w Polsce
- W prospekcie opisaliśmy naszą wizję rozwoju na kilka najbliższych lat i w strategii założyliśmy, że około 5 tys. automatów paczkowych rozstawią konkurenci. Staramy się nie komentować poczynań konkurencji, ale mamy wrażenie, że część z naszych konkurentów postrzega nasz model biznesowy jako "kupię maszynę, rozstawię i skopiuję InPost"- stwierdził Brzoska.
- Otóż paczkomaty InPostu to 15-18 proc. naszego sukcesu, cała reszta to technologia, software, cały schemat działania i przede wszystkim logistyka, jaką zbudowaliśmy. Inwestujemy od 400 mln zł do 600 mln zł rocznie w logistykę - dodał.
Drony zamiast kurierów?
Szef InPostu został również zapytany o to, czy wyobraża sobie dostarczanie paczek za pomocą dronów.
- Z uwagą śledzę wszystkie nowinki technologiczne. Jeśli pojawi się bardziej efektywny i ekologiczny sposób dostaw od paczkomatow, to chciałbym, żeby moja firma była pierwszą, która w takie rozwiązanie zainwestuje - zaznaczył.
- Trzeba jednak twardo stąpać po ziemi i zwracać uwagę na liczby. Gdyby w Londynie paczki miały dostarczać drony, to nad miastem codzienne musiałoby krążyć 30 tys. dronów. Trudno to sobie wyobrazić. Zwłaszcza, że rynek rośnie rocznie w 15-procentowym tempie, więc i liczba dronów musiałaby się zwiększać w podobnym tempie - dodał.
Jak ocenił, paczkomaty są obecnie najbardziej efektywną i przyjazną dla środowiska formą odbioru przesyłek.
- Według badań Politechniki Mediolańskiej redukujemy emisję CO2 w regionach miejskich o 66 proc., a na obszarach wiejskich o 90 proc. Kurier, który dostarcza paczki w sposób tradycyjny, dostarcza średnio około 75 przesyłek pokonując 150-200 km w ciągu ośmiogodzinnego dnia pracy. Nasz kurier pokonuje 20 km i dostarcza 1000 paczek - podsumował Rafał Brzoska.