Konieczna jest szybka przebudowa modelu rynku energii, który w czasie kryzysu okazał się nieefektywny. Zależy nam, by firmy energochłonne w Polsce nie odstawały kosztami energii od konkurentów w innych krajach UE – mówi Tomasz Ślęzak, członek zarządu ArcelorMittal Poland.
Jaki udział stanowią koszty wszystkich nośników energii w kosztach ogółem państwa działalności? O ile wzrosły w ostatnich 12 miesiącach i czy przełożyły się ceny produktów ArcelorMittal Poland?
- Koszty zakupu energii w naszej firmie - z uwzględnieniem takich nośników energii jak gaz ziemny, gaz koksowniczy, węgiel i koks - przekraczają ogólnie przyjęte wskaźniki energochłonności liczone czy to w stosunku do kosztów ogółem, czy też względem wartości dodanej brutto. Z uwagi na dużą zmienność na rynku energii i paliw, a także na rynku stali, wskaźniki te również charakteryzują się sporą zmiennością. Ceny różnych nośników energii wzrosły w zeszłym roku od kilkudziesięciu do kilkuset procent.
Nie da się ich jednak przełożyć na ceny wyrobów stalowych, ponieważ te są dyktowane przez rynek. Wymuszona redukcja innych kosztów działalności, z racji specyfiki zakładów, nie stwarza zbyt wielkiego potencjału na zrekompensowanie tak dużego skoku cen energii. Aby ograniczyć straty, podobnie jak wielu innych producentów europejskich, zdecydowaliśmy się wstrzymać pracę niektórych instalacji i ograniczyć produkcję.
Jak ceny energii zmienią się w ciągu najbliższych 12 miesięcy?
- Trudno powiedzieć dokładnie, ale zakładamy raczej lekki spadek - ze stabilizacją w drugiej części roku.
Jak staracie się zmniejszyć ryzyko podobnego oddziaływania ewentualnego wzrostu cen energii w przyszłości?
- Prowadzimy na bieżąco działania, zmierzające do ograniczenia konsumpcji energii i zmniejszenia energochłonności. Jest to jednakże proces wymagający czasu. Chcemy również inwestować we własne źródła OZE.
Co wstrzymuje większe inwestycje w energię odnawialną i modernizację energetyczną w Polsce? Między innymi stosunkowo niski udział kosztów energii w całości kosztów; bariery biurokratyczne związane z instalacją i podłączeniem własnego OZE czy oczekiwanie na środki publiczne?
- Uważamy, że to kombinacja wszystkich tych czynników, ale przede wszystkim brak strategii transformacji sektora energii i energochłonnych sektorów przemysłu.
Czy wprowadzenie wsparcia publicznego dla części odbiorców (MSP) może prowadzić do ryzyka segmentacji rynków energii w Polsce?
- To są działania antykryzysowe, które kiedyś się skończą - i w tym kontekście trudno rozważać jakieś ryzyka systemowe. Bardziej niepokojący jest chaos na rynku energii w Unii Europejskiej i przeregulowanie tego rynku.
Konieczna stała się szybka przebudowa modelu rynku energii, który w czasie kryzysu okazał się nieefektywny. Nam zależy, żeby duże firmy energochłonne w Polsce nie odstawały - jeśli chodzi o koszty energii - od konkurentów w innych krajach UE.
Czy obawiają się państwo w przyszłości problemów z dostępem do energii i paliw?
- Dopóki trwa wojna na Ukrainie, dopóty wszystkie scenariusze są możliwe.
Jak polityka Wspólnoty wpływa na walkę z kryzysem energetycznym?
- Polityka Unii Europejskiej od dłuższego czasu nakierowana jest na zieloną transformację, co w pewnym stopniu przyczynia się do powstawanie sytuacji kryzysowych.
Kryzys energetyczny w Unii, który obserwujemy od rozpoczęcia agresji rosyjskiej w Ukrainie, ma swoje źródło w turbulencjach na rynku podaży nośników energii, szczególnie gazu ziemnego, oraz modelu rynku energii, na którym ceny kształtowane są przez źródła krańcowe, głównie oparte na gazie.
Wysiłki Komisji Europejskiej oraz państw członkowskich, mające na celu ograniczenie kryzysu (takie jak limity cenowe, taryfy dla wybranych grup konsumentów czy wsparcie dla najbardziej dotkniętych kryzysem sektorów) okazały się w miarę skuteczne.
EU ETS (unijny system handlu uprawnieniami do emisji - przyp. red.) oraz dyrektywy energetyczne tworzą kolejną presję - zarówno na producentów energii konwencjonalnej, jak i przemysł, szczególnie ten energochłonny i emitujący CO2.
Dekarbonizacja wymuszana na tych sektorach gospodarki oznacza gwałtowny wzrost zapotrzebowania na "nieuwęgloną" energię elektryczną, przy braku możliwości jego harmonijnego zaspokojenia. W tym sensie polityka Unii nie przyczynia się do stabilizacji rynku.
Czy wysokie ceny energii stanowią barierę rozwoju pana firmy i polskiej gospodarki?
- To oczywiste, że koszty pozyskania energii zadecydują o przyszłości sektorów energochłonnych i w Polsce, i w UE.
Nie mamy zbyt wielu możliwości i musimy oprzeć się na krajowym systemie energetycznym, który - zgodnie z założeniami PEP (Polityki Energetycznej Polski- przyp, red.) będzie zmieniał się w kierunku źródeł nieemisyjnych (OZE, energetyka jądrowa). Czy to wykonalne? Sądzimy, że tak, ale proces na pewno będzie długotrwały.
Czy firma stosuje wobec swoich partnerów – dostawców i odbiorców – wymogi ESG w kwestii „zazieleniania” produkcji?
- Wspomniane czynniki te mają coraz większe znaczenie przy wyborze dostawców i partnerów biznesowych i nie ma wątpliwości, że w najbliższym czasie stanie się to standardem dla wszystkich podmiotów gospodarczych. Nasi klienci są bardzo zainteresowani „zieloną” stalą.
W ArcelorMittal Europe inwestujemy na szeroką skalę w wiele inicjatyw zmniejszających emisje CO2. Są wśród nich m. in. projekty Smart Carbon, takie jak Torero (przekształcanie biomasy w biowęgiel w celu wyeliminowania użycia paliw kopalnych w wielkim piecu) oraz Carbalyst (przechwytywanie CO2 z gazów wielkopiecowych i przetwarzanie w bioetanol, który można następnie wykorzystać do produkcji niskoemisyjnych produktów chemicznych).
Wprowadziliśmy na rynek markę skupiającą wszystkie te działania - XCarb. Wysiłki dekarbonizacyjne ArcelorMittal Europe skutkują ograniczeniem emisji dwutlenku węgla – te „oszczędności” mogą zostać przekazane naszym klientom w formie certyfikatów. Niewyemitowane pule CO2 są sumowane, potwierdzane przez niezależnego audytora, przeliczane z wykorzystaniem opracowanego współczynnika, a następnie przekształcane w certyfikaty zielonej stali XCarb.
Klienci mają możliwość zakupu certyfikatów dołączonych do zamówień, które pozwalają na zgłoszenie redukcji emisji poziomu 3. To rozwiązanie cieszy się wśród naszych partnerów dużym zainteresowaniem.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie