- W ekspansji zagranicznej ważny jest moment, w którym strategiczne myślenie napotyka odpowiednią okazję. A tych będzie naprawdę dużo - mówi w rozmowie z WNP.PL Ewa Małyszko, prezes PFR TFI.
Jak zmieniły się kierunki ekspansji gospodarczej Polski po inwazji Rosji na Ukrainę? Czy polscy przedsiębiorcy boją się inwestycji na Wschodzie, czy raczej szukają dla siebie nisz na tym obszarze?
- Polskie firmy szybko zareagowały na wybuch wojny, błyskawicznie reorganizując swoją obecność na terenie Rosji, Białorusi i Ukrainy. O ile w przypadku agresora i jego satelity sprawa jest prosta - w większości nasze firmy wycofały się z aktywności na tych rynkach, o tyle na terenie Ukrainy są nadal obecne.
W wielu obszarach ta aktywność jest nawet zdecydowanie większa niż przed wybuchem wojny. W rezultacie eksport z Polski do Ukrainy zwiększył się w 2022 r. o 55,1 proc. wobec wzrostu o 19,6 proc. w 2021 r. Ukraina stała się dziewiątym największym odbiorcą towarów eksportowanych z Polski (2,8 proc. całości eksportu). Był to awans o sześć miejsc w porównaniu do sytuacji z 2021 r. (2,2 proc.).
Z kapitałowymi inwestycjami zagranicznymi sytuacja jest bardziej złożona niż z eksportem. Decyzja w tym zakresie jest decyzją na lata, decyzją strategiczną, która musi wynikać z głębokich przemyśleń i analiz, bo jej skutkiem jest konieczność zaangażowania zasobów firmy na długi czas.
Trudno taką decyzję podjąć w warunkach trwających działań militarnych. Poziom niepewności jest zbyt wysoki. Z drugiej strony, mam nadzieję, że wojna w niedługiej perspektywie się skończy. Polskie firmy są naturalnym partnerem, jeśli chodzi o odbudowę Ukrainy. Mamy wysokiej jakości produkty, sprawdzone rozwiązania organizacyjne i procesowe. Liczę, że aktywnie zaangażujemy się w projekty z różnych sektorów gospodarki, także poprzez bezpośrednie inwestycje.
Nie ulega wątpliwości, że obecna sytuacja makroekonomiczna jest dynamiczna i dlatego, jak podkreślają eksperci McKinsey w analizie „Innovation: Your solution for weathering uncertainty”, ograniczenie się do oczekiwania na powrót do normalności i - wydawać by się mogło - rozsądną w czasach kryzysu ochronę tego, co już osiągnęliśmy, to strategia wysokiego ryzyka.
Jestem przekonana, że kraje i organizacje, które pomimo kryzysu zwiększyły poziom inwestycji w innowacje, odnotowały większą odporność wobec trudniejszych warunków gospodarczych.
Dlaczego o tym wspominam? Bo przecież często zagraniczna ekspansja naszych firm jest właśnie inwestycją w innowacyjność i rozwój. I to na bardzo wielu rynkach. Dla przykładu od lat są one obecne w Azji Środkowej. Uzbekistan, Kazachstan i Azerbejdżan są im znane doskonale. Moim zdaniem, aktualna sytuacja może jedynie wzmocnić tę obecność i pogłębić relacje handlowe. To będzie czasem wymagało wyjątkowych zdolności zaliczanych już bardziej do dyplomacji niż handlu, ale na tamtych rynkach i w tamtym regionie jest ciągle bardzo dużo do wygrania dla naszych przedsiębiorców.
Jakie kierunki ekspansji ekonomicznej są najbardziej perspektywiczne dla polskich firm? Czy będą to głównie kraje bezpieczne, jak UE i Ameryka Północna, czy poszukiwanie nowych możliwości w Azji Wschodniej, Ameryce Południowej lub Afryce? A może w ramach skracania łańcuchów dostaw będą się otwierać na Bliski Wschód?
- Zdecydowana większość polskich inwestycji zagranicznych zlokalizowana jest w Europie, głównie na terenie UE. Wynika to z bliskości geograficznej i kulturowej, ale bardzo ważny jest też element stabilności i synchronizacji prawa w ramach europejskiego jednolitego rynku.
W PFR TFI od kilku lat opracowujemy raporty, w których pokazujemy polskim firmom, że na rynkach światowych jest wiele krajów, także bardziej odległych i nieoczywistych, które oferują atrakcyjne warunki dla podmiotów skłonnych do podjęcia ryzyka ekspansji zagranicznej. Kluczem do sukcesu jest wybranie spośród nich takiego kierunku, który pozwoli wykorzystać maksymalnie potencjał samego inwestora, jak i miejsca inwestycji.
W Funduszu Ekspansji Zagranicznej mamy dwa niepodważalne dogmaty. Pierwszy mówi o tym, że korzystanie z okazji jest dobre, drugi z kolei przestrzega przed pochopnym podejmowaniem decyzji strategicznych. Nie sztuką jest znaleźć i kupić nawet dobrą spółkę, skoro potem okazuje się, że nie ma się na nią pomysłu i nie do końca pasuje ona do długoterminowego planu rozwoju biznesu.
Najważniejsze jest trafienie w moment, w którym firma jest przygotowana organizacyjnie oraz finansowo na ekspansję i wykorzystuje pojawiającą się szansę biznesową. W takich warunkach warto zainwestować za granicą, najlepiej przy wsparciu solidnego partnera, który z jednej strony zapewni finansowanie, a z drugiej przejmie na siebie część ryzyka. Takim partnerem dla polskich przedsiębiorców jest Fundusz Ekspansji Zagranicznej.
Wśród kierunków ekspansji z naszego ostatniego raportu „Polskie inwestycje zagraniczne: nowe trendy i kierunki” zyskują Indie i Chile. Pierwszy z tych krajów to wschodzący azjatycki gigant z ogromnym i szybko rozwijającym się rynkiem, jednak bardzo zróżnicowany i ze specyficzną kulturą prowadzenia biznesu.
Chile i szerzej - Ameryka Południowa - to obszar wielu wyzwań i możliwości, gdzie ważne są doświadczenie i wiedza, które ma choćby polski sektor elektroenergetyczny i wydobywczy. Jako ciekawe kierunki ekspansji zagranicznej wskazałabym również Wietnam, Koreę Południową, ale także Mongolię. Polskie firmy muszą jednak intensywniej niż dotychczas zabiegać w tych krajach o wzrost sprzedaży. W Wietnamie i Mongolii warto wziąć pod uwagę kompetencje absolwentów polskich uczelni.
Jakie widzi pani zagrożenia dla ekspansji polskich firm w najbliższej dekadzie poza tymi, które występują obecnie: ceny energii, wojna?
- Wystarczy rzut oka na raporty publikowane przez polskie firmy. Większość grup przemysłowych dobrze poradziła sobie z rosnącymi kosztami energii, m.in. szukając mądrych oszczędności, choćby w wykorzystaniu ciepła odpadowego.
Warto pamiętać, że nawet najpoważniejszy kryzys niesie ze sobą szanse, w tym na wzrost innowacyjności i rozwój. Stwarza okazję do dywersyfikacji lub ekspansji poza swoją podstawową działalnością.
Nie od dziś wiadomo, że wykorzystywanie nowych możliwości – poprzez dostosowanie się do pojawiających się trendów lub wejście na sąsiednie rynki – często wymaga zmian modelu biznesowego, co może przynieść dodatkową korzyść w postaci zwiększenia odporności. Kryzys działa czasem motywująco i może wzmacniać tendencję do zawierania strategicznych lub taktycznych sojuszy z zewnętrznymi partnerami.
W ekspansji zagranicznej ważny jest moment, w którym strategiczne myślenie napotyka właściwą, odpowiednią okazję. Okazji zaś nie braknie. Przed nami czasy, kiedy będzie ich naprawdę dużo. Wchodzimy w okres podwyższonego ryzyka, zwłaszcza tego geopolitycznego i gospodarczego. Zagrożenia oczywiście też będą. Tyle tylko, że ostatnie 34 lata nauczyły nas, jak sobie z nimi radzić. Z każdego globalnego kryzysu polska gospodarka zawsze wychodziła wzmocniona.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie