Polskie firmy działające w przemyśle kosmicznym w wielu przypadkach z powodzeniem konkurują z największymi światowymi gigantami. Zdaniem uczestników debaty „Przemysł kosmiczny”, podczas XIII Europejskiego Kongresu Gospodarczego największą barierą rozwojową jest jednak brak wsparcia ze strony państwa.
- Brak regulacji, pieniędzy i wsparcia ze strony państwa to główne bariery rozwojowe polskiego przemysłu kosmicznego.
- - Polskie firmy są gotowe, natomiast wsparcie dla nich jest niewielkie - oceniła Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, która pracowała w Komisji Europejskiej w Brukseli jako specjalista do spraw informacji i komunikacji w obszarze polityki obronnej i kosmicznej Unii Europejskiej.
- Debata "Przemysł kosmiczny" odbyła się w ramach XIII Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Zapraszamy do obejrzenia debaty „Przemysł kosmiczny".
Uczestnicy debaty „Przemysł kosmiczny” próbowali odpowiedzieć na pytanie, jakich dróg rozwojowych powinny szukać polskie firmy z sektora kosmicznego:czy powinno to być raczej wyszukiwanie niszy, która nie jest jeszcze "eksplorowana" w sferze globalnej, szukanie drogi pomiędzy czy raczej próba wypracowania pozycji prime’a, czyli głównego wykonawcy integrującego całe systemy kosmiczne, który może nawiązać walkę z kluczowymi graczami na całym świecie...
- Powinniśmy szeroko rozwijać przemysł kosmiczny. W tej chwili nasze firmy nie mają jednak wyboru i - chcąc pojawawić się na rynku - muszą wynajdywać innowacje i wchodzić bardzo głęboko w specyficzne tematy - po to, by móc konkurować z najlepszymi. W Polsce są obecnie dość kiepskie warunki, żeby rozwijać się dość szeroko... Nie ma faktycznie programu, jest też bardzo mała świadomość inwestorów dotycząca tego biznesu. Nie ma też co marzyć o robieniu wszystkiego samemu – powinniśmy wybrać pewne obszary, w których chcemy się rozwijać. Nie ma co marzyć o budowaniu własnych rakiet orbitalnych... – ocenił Tomasz Palacz, prezes Progresji Space.
Na dużą rolę współpracy i budowania relacji z klientami wskazał Łukasz Piekarski, członek zarządu Vigo System.
- Nasza historia wskazuje, że trzeba być w czymś najlepszym na świecie i potem już jest z górki. Tam, gdzie nie ma się możliwości, trzeba nawiązywać współpracę. To nawiązywanie relacji jest bardzo istotne. W tej chwili rozwój technologii stał się tak szybki, że trzeba się komunikować z klientami - nawet, gdy nie ma się jeszcze produktu ani technologii, bo oni już w tej chwili monitorują zmiany, które wejdą do produkcji za kolejne pięć czy dziesięć lat – argumentował Piekarski.
Witold Witkowicz przekonywał, że obydwie role, czyli firmy działającej w niszy oraz w formule prime’a, można z sukcesem połączyć.
- My już taką niszę mamy, czyli radar z syntetyczną aperturą - i to, co robimy, to ewenement na skalę światową. Ale również jesteśmy polskim primem... Oczywiście nie staliśmy się kosmicznym gigantem - mamy dopiero 400 osób zatrudnionych, z czego ok. 100 w Warszawie - już wygraliśmy natomiast z gigantami dwa przetargi dla rządu Brazylii – powiedział Witkowicz.
Zdaniem Grzegorza Zwolińskiego, prezesa SatRevolution, polskie firmy powinny szukać swojej niszy w nowym trendzie, jakim jest sektor New Space.
- Tutaj na pewno polskie firmy mogą śmiało szukać swoich możliwości i swojego miejsca, dlatego że świat tych dużych prime’ów, jakie znamy, po prostu się zmieni. Część z nich nie wytrzyma tego, że idzie miniaturyzacja i te projekty wyglądają całkowicie inaczej. Teraz jest czas, by szukać naszego miejsca - jako kraju - w nowym trendzie New Space – wskazał Zwoliński.
Grzegorz Brona, prezes zarządu Creotech Instruments, wskazał, że główną barierą rozwojową jest brak pieniędzy na rozwój przemysłu kosmicznego.
- To przede wszystkim pieniądze powinny się znaleźć w Krajowym Programie Kosmicznym. I to warunek podstawowy. A to wcale nie jest takie proste... Program kosmiczny już kilka razy powstawał i był odkładany właśnie z powodu tego, że nigdy nie było na niego pieniędzy... Dlatego teraz naprawdę trzymam kciuki za Polską Agencję Kosmiczną i za jej wpływ na budżet – powiedział Brona.
Wtórowała mu Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, szefowa zespołu doradców Władysława Kosiniaka-Kamysza i prezeska Stowarzyszenia Kobiety w Centrum, która pracowała w Komisji Europejskiej w Brukseli jako specjalista do spraw informacji i komunikacji w obszarze polityki obronnej i kosmicznej Unii Europejskiej.
- Polskie firmy są gotowe, natomiast wsparcie dla nich jest niewielkie. I nie jest to zarzut pod adresem Polskiej Agencji Kosmicznej, bo te fundusze i wsparcie muszą iść ze strony kasy państwowej i sił politycznych, żeby później Agencja miała czym zarządzać – dodała Sobkowiak-Czarnecka.
Do kwestii finansowych odniósł się też Oskar Karczewski, dyrektor Departamentu Badań i Innowacji w Polskiej Agencji Kosmicznej.
- Krajowy Program Kosmiczny przewiduje bezprecedensowe finansowanie dla kluczowych postulatów i priorytetów, którymi zamierzalibyśmy się kierować w perspektywie najbliższych 5 lat. Chcielibyśmy rozwijać technologie i rozwiązania związane z obserwacją Ziemi, pozyskiwaniem danych satelitarnych, z przetwarzaniem tych danych, proponowaniem usług na ich podstawie, rozwijaniem technologii związanych z bezpieczeństwem kosmicznym. Chcielibyśmy bardzo szeroko wspierać polskie przedsięwzięcia i polskie pomysły w obszarze szeroko rozumianych technologii kosmicznych – powiedział Karczewski.
Bartosz Sokoliński, dyrektor zarządzający ds. innowacji i technologii w Agencji Rozwoju Przemysłu, wskazał na jeszcze jeden problem związany z inwestycjami w przemysł kosmiczny.
- Podczas pisania naszego programu uzgodniliśmy, że nie używamy słowa kosmos... To słowo od razu kojarzy się wszystkim z kosmicznymi pieniędzmi czy wystrzeliwaniem pieniędzy w kosmos i powoduje, że właśnie z takim pojęciem trzeba się mierzyć – powiedział Sokoliński.
Brona wskazał, że również w Polsce ważne jest przygotowanie przepisów, które regulowałyby działanie przemysłu kosmicznego - jak w innych krajach.
- Podobnie powinno być w Polsce, ale na razie nie mamy trwałego programu kosmicznego. I decyzji, jakie zdolności kosmiczne powinny być wdrożone – argumentował Brona.
Kwestię braku regulacji w przemyśle kosmicznym poruszyła również prof. Katarzyna Malinowska z Centrum Studiów Kosmicznych Akademii Leona Koźmińskiego.
- Obecnie nasi inżynierowie meandrują wśród dżungli przepisów, z których żadne nie są przepisami prawa kosmicznego... Legislacja kosmiczna jest potrzebna po to, żeby sprawować nadzór i zarządzać ryzykiem w sektorze kosmicznym – wskazała prof. Malinowska.