Polska ma duży i nieodkryty potencjał do inwestowania na Bliskim Wschodzie. Polskie produkty spożywcze i kosmetyki już podbijają ten region.
Jaki jest potencjał Polski do inwestowania na rynkach Bliskiego Wschodu? Czy Polska jest odbierana na tych rynkach jako poważny gracz? Jak pozycjonuje się względem innych państw europejskich?
- Polska ma olbrzymie możliwości odnalezienia się na rynkach Bliskiego Wschodu. Po wybuchu wojny produkty spożywcze z Ukrainy miały trudności z dotarciem do docelowych rynków, w tym do państw Bliskiego Wschodu, a Polska była głównym hubem reeksportującym jej towary.
Polska - jako jeden z kluczowych producentów żywności i ważny gracz na arenie międzynarodowej, jeżeli chodzi o rynek rolno-spożywczy - ma na pewno olbrzymie szanse, by zaistnieć na Bliskim Wschodzie. Dopiero parę dni temu skończyły się najważniejsze targi branży spożywczej Gulffood w Dubaju, w których uczestniczyło ponad 30 polskich firm. Mam nadzieję, że to przyniesie kontrakty dla polskiego sektora rolno-spożywczego, który urósł w ostatnim roku o 26 proc. To jest olbrzymi sukces, ale również wykorzystana szansa, biorąc pod uwagę to, co się w ostatnim roku wydarzyło, czyli przewartościowanie w światowych łańcuchach dostaw.
Czy Polska może zająć tutaj miejsce Ukrainy jako pewnego rodzaju spichlerza dla Bliskiego Wschodu? Czy firmy znad Wisły będą raczej wysyłały przetworzoną żywność do krajów Zatoki Perskiej?
- Polska będzie raczej wysyłać przetworzoną żywność, ale także owoce i warzywa bardzo poszukiwane na Bliskim Wschodzie. Może również dostarczać wyroby mleczarskie czy wypieki. Są to produkty bardzo poszukiwane chociażby w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Polska nie zajmuje miejsca Ukrainy w eksporcie żywności, ale raczej wspiera to państwo. Te wszystkie procesy związane z pomocą w eksporcie ukraińskiego zboża przez polskie porty i różnymi innymi kanałami są istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa żywnościowego nie tylko Bliskiego Wschodu, ale generalnie całego świata.
Czy polskie marki są rozpoznawalne w państwach Bliskiego Wschodu? Czy jest jakaś konkretna branża, w której Polska może konkurować z innymi państwami?
- Oczywiście, polskie produkty spożywcze, o których mówiliśmy, są rozpoznawalne, kosmetyki z naszego kraju wchodzą przebojem na Bliski Wschód, gdzie notują bardzo duże wzrosty. Mamy takie marki, które w poszczególnych sektorach są istotne.
Pod uwagę warto wziąć np. firmę Sunreef, czyli polskiego producenta luksusowych jachtów, który część produkcji przeniósł właśnie do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie otwiera własną stocznię. Polska firma Comarch czy Canpack funkcjonują na tamtych rynkach z sukcesami. To są takie przykłady, które z jednej strony napawają dumą, a z drugiej pokazują potencjał rozwojowy naszego kraju.
Polski biznes musi się trochę wpasować w oczekiwania krajów arabskich, każdy z nich ma swoją strategię rozwoju i ważne, żeby polska oferta odzwierciedlała i wpisywała się w plany poszczególnych krajów. Jeżeli mówimy o Zjednoczonych Emiratach Arabskich, to ich celem jest przede wszystkim odejście od ropy, czyli tego surowca, który kiedyś się skończy, dlatego też Zjednoczone Emiraty Arabskie bardzo mocno stawiają na handel, na nowoczesne technologie, w tym rozwój przemysłu kosmicznego oraz medycynę.
Są to kolejne nisze dla polskich firm, które poprzez obecność na Bliskim Wschodzie mają szansę stać się markami globalnymi, gdyż dzisiaj ten region jest pewnego rodzaju hubem handlowym, który otwiera drzwi nie tylko na rynki lokalne, ale również do Azji i Afryki.
Czy ze strony polskich przedsiębiorców można się spotkać z pewną rezerwą, biorąc pod uwagę chociażby ostatnie afery korupcyjne, takie jak Katargate?
- Każda inwestycja niesie ze sobą jakieś ryzyko, ale jak popatrzymy na statystyki i ranking chociażby Doing Business - Zjednoczone Emiraty Arabskie znalazły się na 16. miejscu, a wskaźniki związane z korupcją były bardzo niskie. Sam kraj jest bardzo bezpiecznym miejscem; większość mieszkańców ZEA to obcokrajowcy. To wszystko powoduje, że jest to bardzo ciekawe do inwestowania miejsce, nastawione probiznesowo. Tym bardziej, że system podatkowy jest bardzo atrakcyjny dla przedsiębiorców, a gospodarka dynamicznie rośnie.
Mówi pan o plusach inwestowania w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a jak to wygląda w innych państwach Bliskiego Wschodu?
- Podobnie wygląda to w Arabii Saudyjskiej: wielka gospodarka, niezwykle szybko rozwijająca się, pierwszy partner handlowy Polski w regionie (Zjednoczone Emiraty są drugie). Tutaj możliwości są również olbrzymie.
Na Bliskim Wschodzie trwa taki wyścig, który kraj będzie bardziej innowacyjny i dynamiczny - Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. Jak popatrzymy na fundusze inwestycyjne funkcjonujące w obu państwach, to okazuje się, że są to jedne z największych zasobów pieniężnych na świecie. Obydwa państwa obracają miliardami dolarów i to także jest szansa dla polskich przedsiębiorców, ale także dla polskiego państwa i naszej gospodarki w kontekście przyciągania nad Wisłę właśnie tego kapitału.
Jak wygląda obecność innych państw Europy Środkowo-wschodniej na Bliskim Wschodzie? Czy Polska jest państwem pierwszego wyboru dla partnerów znad Zatoki Perskiej?
- Dzisiaj jeśli ktoś chce być obecny w handlu globalnym, musi znaleźć się w Dubaju. Można to potraktować jako slogan, ale jest w nim dużo prawdy.
O pozycji Polski niech świadczy fakt, że w najnowszej strategii Zjednoczonych Emiratów Arabskich nasz kraj został wskazany jako jedno z 10 państw na świecie, z którymi należy jak najbardziej zacieśnić relacje gospodarcze. Otwartość na robienie biznesu z Polską jest tutaj bardzo duża - to olbrzymi potencjał. Moim zdaniem problemem jest to, że w Polsce przedsiębiorcy niekoniecznie dostrzegają możliwości i potencjał inwestycyjny na Bliskim Wschodzie.
Gdy myślimy w Polsce o eksporcie, w pierwszej kolejności uwagę kierujemy na Niemcy i trochę na Unię Europejską. Jeśli ktoś chce wyjść nieco dalej, to najczęściej myśli o Stanach Zjednoczonych albo o Chinach, a zapominamy o krajach Zatoki Perskiej, które mają olbrzymi potencjał, nie do końca zagospodarowany przez polskich przedsiębiorców. Wymiana handlowa między Polską a Emiratami Arabskimi rośnie bardzo dynamicznie, ponad 20 proc. rok do roku, ale w liczbach bezwzględnych w 2021 roku wyniosła jedynie 900 milionów dolarów. To nie są duże wartości.
Co mógłby pan doradzić polskiemu przedsiębiorcy, który chce zainwestować na Bliskim Wschodzie - gdzie powinien się udać po pomoc?
- Tych narzędzi i możliwości jest bardzo dużo. Są przede wszystkim instytucje państwowe, jak Polska Agencja Inwestycji i Handlu oraz Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, są również samorządy gospodarcze.
Także po stronie emirackiej jest wiele instytucji wspierających przedsiębiorców, którzy chcą rozpocząć funkcjonowanie na Bliskim Wschodzie. Należy szukać informacji, rozmawiać, brać udział w targach.
Trzeba również pamiętać, że kraje arabskie ze względu na swoją kulturę wymagają innego podejścia niż europejskie, tam biznes robi się przede wszystkim poprzez relacje. W tych krajach warto mieć kogoś, kto będzie takim trochę „otwierającym drzwi”, wówczas jest po prostu dużo szybciej i łatwiej.
Jakie znaczenie mają przedstawicielstwa dyplomatyczne w prowadzeniu biznesu z państwami na Bliskim Wschodzie?
- Placówki dyplomatyczne mają olbrzymie znaczenie. Polska ambasada w Abu Zabi jest bardzo aktywna gospodarczo. Mamy nowego ambasadora w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej, który jest mocno zaangażowany w projekty rozwijające wzajemne relacje gospodarcze. Mamy też nowego ambasadora Zjednoczonych Emiratów w Warszawie, który niedawno pojawił się w Polsce.
To wszystko stwarza szansę, by bardzo aktywnie współpracować również na niwie gospodarczej. Podobnie jak Polska - Zjednoczone Emiraty Arabskie posiadają swoje instytucje wspierające biznes wychodzący za granicę, które funkcjonują głównie poprzez ambasadę, oraz takie, które, chociaż nie mają biura w Polsce, to są jednak bardzo aktywne.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie