Historia, stan obecny oraz przyszłość polsko-niemieckich stosunków biznesowych były głównym tematem dyskusji „Polsko-niemieckie relacje gospodarcze” podczas XIV Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Przekonywano, że wcale nie jesteśmy od naszego sąsiada gospodarczo uzależnieni; to niemieckie firmy coraz częściej szukają polskich dostawców.
Uczestnicy dyskusji moderowanej przez Marcin Antosiewicza – dziennikarza i wykładowcę na Wydziale Sztuki, Techniki i Komunikacji Akademii Finansów i Biznesu Vistula – oceniali stan współpracy gospodarczej Polski i Niemiec.
Według niego przełom w tej współpracy zaistniał wraz z akcesją Polski do Unii Europejskiej.
- Dodał on odwagi firmom niemieckim, żeby żywiej handlować z Polską, a nam dał czas, żebyśmy coraz mocniej otwierali się na handel z Niemcami. I to się przekłada na inwestycje – zauważył wicedyrektor w Ministerstwie Rozwoju. - Firmy niemieckie, bardzo mocno eksponujące atrybut bezpieczeństwa robienia biznesu, poczuły się pewniej. Przynależności do UE to bowiem atut i pewna polisa bezpieczeństwa – dodał.
Struktura wymiany się zmienia. Coraz większa jest rola usług.
- Usługi to w eksporcie ok. 13 mld euro w 2021 r., przy wymianie towarowej w sumie na ponad 80 mld euro. To więc jeszcze nie połowa, ale na pewno rośnie – wskazał Tomasz Salomon.
Podkreślił, że wchodzimy na wyższe poziomy współpracy. Rośnie m.in. udział hi-tech.
- Przemysł maszynowy to obecnie numer 1, jeśli chodzi o polski eksport. Może być wskazówką, w jakim kierunku wymiana handlowa może się posuwać. Ponadto dużo produktów chemicznych, dużo branży drzewno-papierniczej, w tym przede wszystkim przemysł meblarski – wymienił.
Dyrektor zauważył, że Polska dużo też importuje z Niemiec.
- Ważne, żeby zachować wzrost wymiany handlowej z Niemcami, ale jednocześnie, żeby udział Niemiec w handlu zagranicznym spadał. To będzie dobry kierunek – podsumował.
Dyrektora generalnego Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej Larsa Gutheila prowadzący zapytano m.in. o to, czy nie niepokoją go dane z lutego, pokazujące lekkie pogorszenie w handlu między Polską i Niemcami.
- Nie obawiamy się dywersyfikacji gospodarki polskiej. To jest normalne w dojrzałej gospodarce. A liczby pokazują jasny obraz. W trakcie pandemii handel między Polską i Niemcami był bardzo stabilny. Spójrzmy natomiast na Rosję - oni spadli o 20 proc., a to było jeszcze przed wojną – zauważył Gutheil.
W ubiegłym roku wartość wymiany handlowej między Polską i Niemcami osiągnęła 146 mld - Polska wyprzedziła Wielką Brytanią i Włochy.
- Jeśli chodzi o firmy polskie udające się na rynek niemiecki, trendy są pozytywne, chociaż może być ich jeszcze więcej. Dla małych i średnich przedsiębiorstw Niemcy powinny być bardziej atrakcyjne. Podpisana zostanie umowa o współpracy mająca ułatwić Polakom wchodzenie na rynek niemiecki (już została zawarta – przyp. red.). Ale jest to rynek trudny – podkreślił.
Lars Gutheil zaznaczył, że 5700 niemieckich firm jest aktywnych w Polsce. Ale zwrócił też uwagę na niewystarczająco rozwinięty jeszcze w naszym kraju rynek cyfrowy.
- Kiedy mówimy o Przemyśle 4.0, o cyfryzacji, to trzeba zdawać sobie sprawę, że Polska jest jeszcze pod tym względem uzależniona od rynków zagranicznych. Nie ma w Polsce na tyle dużych graczy, którzy mogliby realizować projekty na skalę międzynarodową – powiedział.
Dyrektor ds. komunikacji i relacji zewnętrznych Mercedes-Benz Polska Sp. z o.o. Ewa Łabno-Falęcka przyznała, że niemieckie inwestycje miały ogromny wpływ na polską gospodarkę.
- Po 1989 r. nie mieliśmy ani organizacji pracy, ani kapitału. Udział Niemiec to było ogromne koło zamachowe dla naszej gospodarki – zauważyła.
Stwierdziła, że niemieckie firmy bardzo Polsce pomogły i pomagają, m.in. przynosząc wzory i propozycje, a także wymagając odpowiedniego sposobu funkcjonowania od dostawców.
- My też wymagamy od naszych dostawców, żeby działali w sposób zrównoważony – podkreśliła.
Uczestnicy dyskusji mówili też o aktualnej sytuacji z organizacją łańcuchów dostaw, o tym, jak ona odbija się na gospodarkach Polski i Niemiec oraz kto może na tym skorzystać.
- Z jednej strony Polska może skorzystać. Trzeba jednak pamiętać, że ktoś te łańcuchy dostaw zbudował, one muszą być odpowiednie. Nie można w momencie dokonać skrócenia łańcucha. Jeśli Polska chce zyskać na tym, co się dzieje, musimy przejeść przez digitalizację i dekarbonizację. To dwie najważniejsze sprawy w procesie zarządzania – powiedziała Ewa Łabno-Falęcka.
Sprawdź Problemy z łańcuchami dostaw. Polska może na tym zyskać.
Badaczka, analityczka i wykładowczyni Instytutu Studiów Międzynarodowych na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego Justyna Bokajło podkreśliła, jak ważną rolę dla Niemiec pełni w ogóle Europa Środkowo-wschodnia i państwa V4, jeśli chodzi o inwestycje.
- Polska tak dobrze wypada na ich tle, ponieważ ze wszystkich państw Grupy Wyszehradzkiej Niemcy mają najbardziej zdywersyfikowany eksport do Polski – wskazała. - Obroty handlowe Niemiec i Europy Środkowo-wschodniej wyniosły w 2021 r. pół biliona euro. Tu jest bardzo duży potencjał i rzeczywiście Polska jako kraj przyjazny dla usług biznesowych, dla inwestycji technologicznych, także w zakresie digitalizacji i sztucznej inteligencji, jest rynkiem bardzo chłonnym dla Niemiec – zauważyła.
Jednocześnie zaznaczyła, że digitalizacja, sztuczna inteligencja i cyfryzacja to rynek, który ma duży, niewykorzystany potencjał, jeśli chodzi o relacje polsko-niemieckie.
- Nie mamy tu żadnych ustrukturyzowanych umów o współpracy i to jest ból – powiedziała.
Zdaniem Justyny Bokajło Polska nie jest gospodarczo uzależniona od Niemiec, a przynajmniej nie należy tego rozumieć dosłownie.
- Myślę, że nie można tu mówić o uzależnieniu, ale o interdependencji, czyli współzależności. Przecież dla Niemiec my również jesteśmy bardzo dobrym partnerem. W tym momencie jesteśmy piątym największym partnerem handlowym Niemiec. Jesteśmy potrzebni niemieckim inwestycjom – zakomunikowała.
Dyrektor operacyjna w Pakar Service GmbH Weronika Guszpit opowiedział o doświadczeniach reprezentowanej przez nią firmy, które niedawno weszła na rynek niemiecki - do Nadrenii Północnej- Westfalii.
- Było trudno, a najtrudniejszy był sam początek, z nawiązaniem znajomości. Tu NRW (kraj związkowy Nadrenia Północna-Westfalia – inf. red.) nam bardzo pomogło, przede wszystkim w kontaktach z poszczególnymi instytucjami, które pomogły nam zawiązać spółkę - powiedziała Guszpit. - Zaczynamy tam, ponieważ mamy do zaoferowania zupełnie inne usługi niż proponuje Pakar Service, przede wszystkim dlatego, że w branży czystościowej i sprzątaniowej też można coś zdigitalizować. Możemy poprawić nasze procesy w taki sposób, żeby miały bardzo duże przełożenie ekonomiczne i jesteśmy wtedy bardzo atrakcyjnym partnerem dla strony niemieckiej – wyjaśniła.
Według Weroniki Guszpit funkcjonowanie polskiej firmy na rynku niemieckim nie jest łatwe, ponieważ Niemcy mocno optują za swoim narodowym kapitałem.
- A polski jest wpuszczany przede wszystkim ze względu na jakość, którą w tej chwili możemy zaoferować – podkreśliła.
Zobacz też Morawiecki: Polsko-niemieckie relacje gospodarcze są bardzo dobre.
Kierownik zagranicznego biura handlowego Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu we Frankfurcie Łukasz Charbański, pytany, w jaki sposób zachęca firmy niemieckie, żeby inwestowały w naszym kraju, wyjaśnił, że tym zajmuje się przede wszystkim Centrum Inwestycji PAIiH w Warszawie.
- Jeśli chodzi o biuro we Frankfurcie, to pomagamy polskim eksporterom w Niemczech. To, co robimy też dla naszych inwestorów, to pomoc w realizacji polskich inwestycji w Niemczech. Ostatnio przede wszystkim w przypadku firm transportowych, których pojawia się w Niemczech coraz więcej z uwagi na pakiet mobilności – powiedział Charbański.
Zaznaczył, że do jego biura zgłasza się coraz więcej niemieckich firm.
- Wcześniej to nie było aż tak powszechne. To niemieckie firmy szukają polskich przedsiębiorców. Często jest dla nas wyzwaniem znalezienie polskiego przedsiębiorcy, który będzie w stanie dostarczyć jakiś towar – zauważył.
Prezes zarządu Airbus Poland, Johannes Thadden przekonywał, że polsko-niemieckie relacje zmieniają się cały czas.
- To, co wydarzyło się w ostatnich 30 latach, było prawdziwą rewolucją – zarówno jeśli chodzi o politykę, jak i biznes – powiedział.
Patrząc na dynamikę relacji, według prezesa Airbus Poland, można przewidywać, że w najbliższej przyszłości handel polsko-niemiecki przebije handel między Niemcami i Francją.
- Niemcy i Francja wypracowywały swoje relacje przez 78 lat. To pokazuje potencjał tego, co Polska i Niemcy mogą zrobić razem. Oczywiście to nie będzie łatwe – zauważył.
Zdaniem Johannesa Thaddena, polsko-niemieckie relacje biznesowe, a także relacje na poziomie społecznym, rozwijały i rozwijają się w sposób bardzo pozytywny.
- Nie zawsze będziemy zgadzać się co do wszystkich kwestii. Relacje polsko-francuskie zdecydowanie nie opierają się na zgadzaniu się, ale istnieje obietnica, że nikt nie odejdzie od rozmów – stwierdził prezes Airbusa w Polsce.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie