Państwo powinno przygotować się na interwencję na rynku mieszkaniowym i zamówić u deweloperów 10-20 tysięcy mieszkań - powiedział podczas sesji "Finansowanie gospodarki" na EEC Trends członek rad nadzorczych BLIKa i Asseco Zbigniew Jagiełło.
Trudna sytuacja gospodarcza związana z zatrzymaniem akcji kredytów hipotecznych doprowadziła do ograniczenia projektów budownictwa mieszkaniowego. Część już ukończonych mieszkań nie może znaleźć nabywców, którzy dysponowaliby odpowiednią ilością gotówki.
Oznacza to w praktyce bardzo poważne problemy całego sektora budowlanego i widmo wielu bankructw, ponieważ zdecydowana większość inwestycji realizowana jest z wykorzystaniem kredytów bankowych.
Mając na uwadze konieczność utrzymania kilkuset tysięcy miejsc pracy zgłoszona została interesująca propozycja, która, przynajmniej częściowo, mogłaby pomóc w rozwiązaniu problemów całej branży.
- Przedsiębiorcy potrzebują zaangażowania państwa, gdy są trudne czasy. Nieskoordynowane działania nadzoru finansowego, który najpierw obniżył wymogi dostępu do kredytów, a później je znacząco przeregulował doprowadziły do tego, że mniej chętnych mogło otrzymać pożyczki hipoteczne. Do tego podniesiono stopy procentowe. I mamy problem. Dlatego uważam za zrozumiałą i normalną interwencję państwa i złożenie zamówienia u deweloperów na 10-20 tysięcy mieszkań, czyli po 1,5-2 tysiące w dużych miastach. Deweloperzy i firmy budowlane przygotują projekty i rozpoczną budowy. To nie uratuje wszystkich, ale nie można pozwolić na to, żeby tak dużo firm wypadło z rynku. Ceny mieszkań trzeba schłodzić i przy okazji pozwolić, aby branża przetrwała - powiedział podczas sesji "Finansowanie gospodarki" na EEC Trends Zbigniew Jagiełło.
Zapotrzebowanie na mieszkania zostanie odsunięte w czasie. Po zakończeniu okresu spowolnienia odbudowanie rynku deweloperskiego może potrwać od dwóch do nawet czterech lat.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie