Utrzymywanie się w dłuższej perspektywie wysokich cen energii grozi osłabieniem tempa rozwoju całej polskiej gospodarki, a być może i naszej firmy - mówi Dariusz Seliga, prezes zarządu PKP Cargo.
Transport kolejowy korzysta głównie z lokomotyw z napędem elektrycznym, ale także z lokomotyw z silnikiem diesla, np. przy pracach manewrowych. W sumie energia to ważna pozycja w wydatkach spółki kolejowej. Jak duża?
- W Grupie PKP Cargo udział energii trakcyjnej w kosztach operacyjnych wynosił po pierwszym półroczu 2022 r. 13,6 proc., a po dziewięciu miesiącach – 13,4 proc. (nie uwzględniając amortyzacji).
O ile wzrosły w porównaniu rok do roku?
- Po pierwszym półroczu 2022 r. jednostkowo o 33,8 proc.; a po dziesięciu miesiącach - o 30,4 proc.
Tragedia?
- Powiedzmy, że mogło być gorzej... W 2022 roku obowiązywała nas jeszcze umowa z PKP Energetyka, zawarta w roku 2020 - i dlatego ceny samej energii trakcyjnej nie wpłynęły na wzrost naszych kosztów tak bardzo, jak inne składniki kosztów - np. zakup paliwa trakcyjnego, części i podzespołów czy niektórych usług.
Ten wzrost kosztów energii w ub. r. przełożyliście na wyższe ceny usług przewozu towarów?
- Weryfikacja umów z klientami była tylko jednym z aspektów naszych działań. Spółka starała się przede wszystkim optymalizować procesy przewozowe, aby wzrost kosztów w jak najmniejszym stopniu dotykał klientów. Na przykład udział energii i paliw w pracy przewozowej zmalał nieco w I półroczu 2022 r. - w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej.
Niemniej urealnienie stawek przewozowych, obok kontroli kosztów, było konieczne dla przywrócenia rentowności naszej Grupy.
Co jeszcze zrobiliście, aby zmniejszyć dolegliwość podwyżek cen energii i paliw?
- Zawarliśmy z PKP Energetyka nową, długoterminową umowę dostawy energii trakcyjnej na lata 2023-2024. Zakłada ona około dwukrotny wzrost cen, ale liczymy, że ten kontrakt uda się jeszcze renegocjować.
Poziom cen na Towarowej Giełdzie Energii jest już znacząco niższy niż w szczytowym momencie 2022 roku i ta okoliczność, jak zakładamy, ułatwi nam renegocjowanie umowy z PKP Energetyka.
Jak zmienią się ceny energii w ciągu najbliższych 12 miesięcy?
- Sytuacja na rynku energii i paliw ustabilizowała się. Nauczyliśmy się też funkcjonować w warunkach embarga na import paliw z Rosji. Mamy zatem nadzieję, że te czynniki wykluczają ponowny, a przynajmniej wysoki, wzrost cen energii.
Według ocen wielu ekspertów w szybszej stabilizacji cen energii w Polsce pomogłaby większa produkcja energii ze źródeł odnawialnych. Co - pana zdaniem - wstrzymuje boom inwestycyjny w OZE?
- PKP Cargo nie jest bezpośrednim inwestorem w sektorze OZE, dlatego trudno nam szczegółowo wypowiadać się w tej kwestii. Myślę jednak, że regulacje związane z inwestycjami w OZE powinny zostać bardziej dostosowane do oczekiwań.
Rząd wprowadził różnego rodzaju wsparcie publiczne, osłabiające skutki podwyżek cen energii i paliw. Ale objęły one m.in. małe i średnie przedsiębiorstwa; w transporcie kolejowym z takiej pomocy finansowej korzystają przewoźnicy pasażerscy (poza komercyjnymi, typu IC Premium oraz IC), lecz nie przewoźnicy towarowi. Czy sądzi pan, że niesie to ryzyko segmentacji przedsiębiorstw, mogące nieść niepożądane skutki na przykład dla takich dużych firm, jak wasza?
- Istotnie, jako duże przedsiębiorstwo nie skorzystaliśmy w tym zakresie z pomocy publicznej. Utrzymanie wysokich taryf na energię dla takich firm jak nasza na pewno jest dla nas wyzwaniem. Ale przygotowaliśmy się na obecną sytuację.
Będziemy chcieli kontynuować proces optymalizacji naszej działalności, bo tak duża firma jak PKP Cargo ma jeszcze na tym polu rezerwy. Korzyści w ograniczaniu kosztów zakupu paliw i energii przyniesie nam choćby modernizacja lokomotyw i wagonów, która umożliwia m.in. instalowanie bardziej energooszczędnych silników trakcyjnych.
Czy obawia się pan w przyszłości problemów z dostępem do paliw i energii - np. przerw w ich dostawach czy reglamentacji mocy, a także trudności z zapełnieniem magazynów gazu latem tego roku (ze względu na większą konkurencję o LNG na świecie)?
- Dla polskiego rynku gazu nie widzimy takich zagrożeń, mamy bowiem zabezpieczone dostawy z różnych kierunków; dywersyfikacja jest gwarancją naszego bezpieczeństwa energetycznego.
Jak - według pana - polityka Unii Europejskiej wpływa na walkę z kryzysem energetycznym? W reakcji na te problemy realizuje się różne strategie, np. dywersyfikacji dostawców gazu, rozwoju OZE czy poprawy efektywności energetycznej – także poprzez swoisty "bat", w postaci rosnących cen uprawnień do emisji CO2 (w systemie ETS).
- Polityka ta jest w dużym stopniu nieskuteczna. Mimo udanej dywersyfikacji dostaw nośników energii unijna strategia nie uchroniła konsumentów oraz przedsiębiorstw przed wysokimi podwyżkami cen energii.
Poprawa efektywności energetycznej i rozwój energetyki odnawialnej to strategie długoterminowe, o możliwych pozytywnych skutkach za kilka lat. Zarazem widoczna jest niespójność w podejściu do energetyki jądrowej. Część unijnych instytucji i krajów pozostaje przeciwna rozwojowi tej zeroemisyjnej energetyki - w przeciwieństwie np. do Polski.
Czy wysokie ceny energii stanowią barierę rozwoju PKP Cargo, a szerzej - polskiej gospodarki?
- Energia jest jednym z najważniejszych składników kosztów w gospodarce. Przedsiębiorstwa z wielu branż zmagają się ze skutkami wysokich cen energii i jej nośników; w wielu przypadkach zagraża to ich działalności, a nawet istnieniu.
Utrzymywanie się zatem tych cen na wysokim poziomie w dłuższej perspektywie mogłoby grozić osłabieniem tempa rozwoju całej polskiej gospodarki, a być może i naszej firmy.
Jak – w kontekście bezpieczeństwa dostaw i cen energii - będzie wyglądał miks energetyczny Polski za 20 lat?
- Według zapowiedzi i planów instytucji unijnych, a także polskiego rządu, w ciągu 20 lat większość zużywanej energii ma pochodzić z OZE. To cel możliwy do osiągnięcia jedynie pod warunkiem dokonania dużego skoku technologicznego, zwłaszcza w dziedzinie magazynowania energii.
W transporcie kolejowym jednym z kluczowych elementów transformacji energetycznej może być np. wprowadzenie na szeroką skalę napędu wodorowego, ale także napędów hybrydowych (m.in. z silnikami na gazy - LPG, CNG) - jeśli będzie to dojrzała technologia, obniżająca koszty operacyjne. Duże pole do transformacji kolei ma też poprzez wdrożenie napędu hybrydowego w lokomotywach manewrowych (obecnie spalinowych), choćby przy zastosowaniu wspomagania elektrycznego.
Z transformacją energetyczną i szukaniem sposobów zapobiegania rosnącym cenom nośników energii wiąże się sprawa rosnącej presji na redukcję śladu węglowego, a szerzej – wdrażania zasad ESG. Czy PKP Cargo wychodzi naprzeciw takim oczekiwaniom, w tym klientów, szukających obniżki emisji CO2 w łańcuchu dostaw?
- Te procesy toczą się już od dawna, przy czym kolej należy do tych sektorów gospodarki, gdzie ograniczanie emisji CO2 postępuje dość szybko.
Oczywiście, jesteśmy także zainteresowani szybkim wdrażaniem nowych „zielonych” technologii na kolei - np. napędu wodorowego - a jednocześnie dążymy do tego, żeby ograniczać ślad węglowy dzięki modernizacji używanego taboru, bo to pomaga istotnie obniżyć zużycie energii elektrycznej lub oleju napędowego.
Nie bez przyczyny jako część sprawozdawczości za rok 2022 zdecydowaliśmy się stworzyć i opublikować Raport Zrównoważonego Rozwoju, poświęcony szczegółowo między innymi tej właśnie tematyce. Zapraszamy do jego lektury już na początku kwietnia.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie