Przygotowana pod względem prawnym i ustalona na kolejnych szczytach COP architektura klimatyczna jest gotowa. Jednak realizacja deklaracji i zobowiązań odnośnie osiągania celu, jakim jest neutralność klimatyczna, postępowała w różnym tempie i z różnym powodzeniem. Do momentu wybuchu wojny w Ukrainie - mówił podczas sesji "Europa na globalnym rynku" Europejskiego Kongresu Gospodarczego Michał Kurtyka, były minister klimatu i środowiska.
- 24 lutego świat nam się wywrócił. Jest to symboliczny moment, dla pewnej zmiany, która już się zaczęła - mówił Michał Kurtyka w odniesieniu do ustalonych na kolejnych szczytach klimatycznych ambicji klimatycznych.
- Światowa architektura klimatyczna, zaprojektowana podczas szczytów w Paryżu, Katowicach i Glasgow, jest już gotowa w sensie prawnym. 90 proc. emisji globalnych jest poddanych pod określony rodzaj zobowiązania, że do połowy stulecia zostaną one wyzerowane - mówił były minister klimatu i środowiska, zwracając uwagę, że jak na razie są to jednak jedynie deklaracje. Jego zdaniem ich realizacja do tej pory "człapała", czyli postępowała w różnym tempie i z różnym powodzeniem, z trzech, głównych powodów.
- Po pierwsze tak naprawdę do końca nie przekonaliśmy ludzi do tej zmiany. Powiedzieliśmy, że świat się spali za moment, że za rogiem czeka apokalipsa, ale nie dopowiedzieliśmy, co z tym fantem zrobić. Rozziew pomiędzy aspiracjami, a tym, jaki koszt zmiany jesteśmy gotowi ponieść, jest monstrualny - mówił Michał Kurtyka.
Drugim wskazanym przez niego powodem opóźnień w realizacji zobowiązań klimatycznych jest postęp technologiczny. Nie poradzimy sobie w Europie z transformacją energetyczną, dopóki nie przeprosimy się z atomem. Rozwój odnawialnych źródeł energii hamuje z kolei brak wielkoskalowych magazynów energii.
Ostatni, trzecim powodem "człapania" w realizacji klimatycznych zobowiązań jest pewien rodzaj hipokryzji, przejawiającej się tym, że Zachód wypycha emisje poza kraje bogate. Przykładem może być Wielka Brytania, która chwali się spadkiem emisji o połowę, podczas gdy ten spadek nie łączy się z ograniczeniem konsumpcji, tylko importem towarów, których produkcja wiąże się z wysoką emisją.
- 24 lutego ta sytuacja uległa zmianie. Dyskusja na temat ropy, gazu i węgla, dzięki działaniom Rosji, nabrała wymiaru moralnego i przestała być tylko fantazją ekologiczną. Wychodzimy z procesu "człapania", bo coraz trudniej udawać, że kupowane od Rosjan surowce - ropa, gaz i węgiel - nie finansują czołgów, które mordują ludzi na Ukrainie - podsumował Michał Kurtyka.
Jego zdaniem nieuchronny proces odejścia od rosyjskich węglowodorów będzie bardzo kosztowny, co odczujemy już najbliższej zimy poprzez drastyczny wzrost kosztów nośników energii.
- Będzie to proces bardzo skomplikowany, z deficytami energii. Im wcześniej nad nimi zapanujemy, im wcześniej zdecydujemy się na oszczędność energii, tym mniej bolesny on będzie. To jest proces, który uruchamia de facto realizację postulatu neutralności klimatycznej, ale dzięki wojnie, a nie dzięki temu człapaniu - podsumował.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie