EEC 2020

Nadrenia Północna-Westfalia to niemiecki land, który cieszy się rosnącą popularnością polskich firm. Powód? Doskonałe położenie, otoczenie, infrastruktura, ale też podobne historia czy tradycja. Jak odnieść w nim sukces? Poza oczywistym, czyli funduszami, potrzeba precyzyjnego planu, dużo cierpliwości i świadomości, że aby się tam pojawić, przetrwać i wygrać, już od pierwszego dnia działania biznesu trzeba działać na "pełnym gwizdku".

  • W Nadrenii Północnej-Westfalii wytwarzana jest 1/4 niemieckiego PKB.
  • To land, w którym bardzo silne są charakterystyczne dla rynku niemieckiego sektory motoryzacyjny, chemiczny, a także branża medyczna.
  • To także najbardziej popularny niemiecki rejon wśród polskich inwestorów. 

Nadrenia Północna-Westfalia to dla polskich spółek atrakcyjny partner i rynek. Powody? Jest ich kilka. Nie bez znaczenia są podobne historia, tradycja i transformacja.

Nadrenia Północna-Westfalia to dla polskich firm atrakcyjne miejsce lokalizacji biznesu. 

- Istotna część dużych polskich inwestorów ulokowała swój biznes w tym regionie. To ponad 300 dużych podmiotów, które kooperują w wspomnianym landzie. Wiele wspólnego ma z nim region Górnego Śląska. Nadrenia Północna-Westfalia ma taką samą historię, doświadczyła transformacji z regionu górniczego do regionu wysokiej technologii, jaką obecnie przechodzi województwo śląskie - mówił Marcin Diakonowicz, ekspert z dziedziny audytu i doradztwa, podczas dyskusji na sesji "Polska i Nadrenia Północna-Westfalia - współpraca dla przyszłości" w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. 

Marcin Diakonowicz, ekspert z dziedziny audytu i doradztwa, moderator dyskusji (fot. PTWP) Marcin Diakonowicz, ekspert z dziedziny audytu i doradztwa, moderator dyskusji (fot. PTWP)

Wspomniał też, że współpraca jest obopólna i wiele firm z Nadrenii Północnej-Westfalii wybiera Polskę na miejsce inwestycji. 

- Swoje siedziby w naszym kraju mają spółki z Nadrenii Północnej-Westfalii takie, jak Metro, Bayer, Remondis, DHL . Obok dużych niemieckich firm, w Polsce swoje interesy lokują też spółki rodzinne. W efekcie Polska to czwarty partner handlowy Niemiec, a Niemcy są pierwszym zagranicznym partnerem dla Polski - mówił ekspert. 

Ekonomiczna siła Niemiec 

O tym, dlaczego współpraca Polski i Nadrenii Północnej-Westfalii jest tak owocna, rozprawiał Philip Velmer, szef jednostki biznesowej CEE i Izrael z NRW.Global Business.

- Nadrenia Północna-Westfalia to ekonomiczna siła Niemiec. Wytwarza dochód na poziomie 700 mld euro, czyli tyle, co Szwajcaria. Współpraca z Polską i polskimi firmami jest oczywista z kilku przyczyn. Pierwsza rzecz to lokalizacja. Infrastrukturalnie i logistycznie Nadrenia Północna-Westfalia to dla Polski droga do europejskich usług i produktów. Miks dużych firm, dużych graczy, ale też znacząca liczba małych i średnich firm. To również podobna kultura i tradycja. Wiele osób, które tu zamieszkują, ma polskie korzenie. Ta silna więź i wspólna historia wpływają na współpracę. W efekcie Nadrenia Północna-Westfalia to dla polskich firm i podmiotów atrakcyjny rynek - mówił Philip Velmer. 

Philip Velmer, szef jednostki biznesowej CEE i Izrael z NRW.Global Business (fot. PTWP) Philip Velmer, szef jednostki biznesowej CEE i Izrael z NRW.Global Business (fot. PTWP)

Jako oś rozwoju Niemiec, wskazał małe i średnie firmy. Również polskie, bo tych sukcesywnie we wspomnianym landzie przybywa. 

- Kiedyś nie były popularne, dziś są dostawcami dla firm samochodowych, dla przedsiębiorstw produkujących maszyny, dla firm inżynieryjnych. Polskie firmy mogą kontaktować się z nimi, by nawiązywać współpracę, ponieważ one często szukają bardzo konkretnych rozwiązań i innowacyjnych produktów, rozwiązujących dane problemy. Bardzo się cieszę, że w ostatnich latach udaje się nawiązywać współpracę - podkreślał Philip Velmer.

Czytaj też: Emiratczycy zainwestują 4 mld euro w budowę farm wiatrowych w Grecji

Firmy z Polski prowadzące biznesy w Nadrenii Północnej-Westfalii to, jak powiedział, często firmy-córki, które wchodzą w takie dziedziny gospodarki, jak przemysł ciężki, przemysł budowlany, logistyka czy IT. To także firmy oferujące rozwiązania software'owe lub z zakresu cyberbezpieczeństwa. 

- Polskie firmy są też bardzo silne w technologiach medycznych - i tutaj widać świetne kontakty, które zawiązują się w wyniku uczestnictwa w targach medycznych. Ponadto mamy uczelnie, huby technologiczne. To ważne, bo polscy przedsiębiorcy chcą być pewni, że jeżeli osiągną w Nadrenii Północnej-Westfalii sukces, to będą mieli wykwalifikowaną kadrę, która będzie mogła obsługiwać ich biznes - podkreślał szef jednostki biznesowej CEE i Izrael z NRW.Global Business.

Oczywisty wybór, jedyna słuszna decyzja 

Jedną z polskich firm, która zdecydowała się ulokować swój biznes w Nadrenii Północnej-Westfalii jest Laude Smart Intermodal. Ryszard Warzocha, dyrektor firmy, pytany o powód wyboru, przyznał, że dla ludzi związanych z logistyką jest on oczywisty.

- Nadrenia Północna-Westfalia to serce gospodarcze Niemiec; Duisburg - zarówno z powodów infrastrukturalnych, jak i geograficznych - stał się dla nas, jako firmy związanej z transportem intermodalnym, najlepszym miejscem. Po pierwsze: jest tam - de facto w punkcie, gdzie kończy się Jedwabny Szlak - sześć największych terminali intermodalnych. Same terminale w Duisburgu przeładowują - mimo że nie ma tam morza, jedynie "kawałek" rzeki - więcej niż wszystkie polskie porty. Tam też kończą bieg pociągi z Chin, stamtąd są połączenia do Rotterdamu, Amsterdamu, Mediolanu i we wszystkich możliwych kierunkach. Mamy do dyspozycji fantastyczną infrastrukturę, doskonałe możliwości przeładunkowe oraz klientów na miejscu - wyjaśniał Ryszard Warzocha.

Ryszard Warzocha, dyrektor Laude Smart Intermodal (fot. PTWP) Ryszard Warzocha, dyrektor Laude Smart Intermodal (fot. PTWP)

Zaznaczył przy tym, że Laude Smart Intermodal nie ogranicza się do działalności w Duisburgu i ma pomysły na kilka innych lokalizacji. 

- Na dzień dobry, na pierwszy start to natomiast najlepszy wybór - i to już widać. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jeden czynnik, a mianowicie obecność klientów przemysłowych - stwierdził Ryszard Warzocha.

Z Nadrenii Północnej-Westfalii do Polski

Tak, jak polskie firmy inwestują w Nadrenii Północnej-Westfalii, tak w Polsce swój biznes z powodzeniem prowadzą firmy z właśnie tego landu. Przykładem doskonale znany w naszym kraju Remondis. 

Jak przyznaje Karina Sternol-Włodarczyk, prokurent w Remondis Tarnowskie Góry, przez ostatnie 30 lat otoczenie biznesowe w Polsce przeszło ogromną przemianę.

- Myślę, że to był jeden z elementów, który przyciągnął tutaj inwestora w postaci rodziny Retman, reprezentującej grupę Remondis. W latach 90. XX w. rynek w Polsce dopiero się tworzył - uczyliśmy się zasad nowego, wolnego rynku i korzystaliśmy w dużym stopniu z doświadczeń inwestorów zachodnich - między innymi wtedy grupy Retman, dzisiaj Remondis - mówiła Karina Sternol-Włodarczyk.

Karina Sternol-Włodarczyk, prokurent w Remondis Tarnowskie Góry (fot. PTWP) Karina Sternol-Włodarczyk, prokurent w Remondis Tarnowskie Góry (fot. PTWP)

I dodała, że zmiany zaszły również na rynku odpadów, który jest obszarem działalności Remondis.

- Zaczynaliśmy od tego, że odpady kojarzyły się ze zwykłą czynnością, nazwaną powszechnie wyrzucaniem śmieci. Od 2013 r., kiedy zmieniło się władztwo odpadów w Polsce i władanie nimi na swoich terenach przejęły gminy, cała gospodarka odpadami przyszła bardzo dużą przemianę. Myślę, że okres od 1992 r. - zarówno gospodarczo, ekonomicznie, jak i pod względem gospodarki samymi odpadami - był czasem wielu istotnych zmian - opowiadała Karina Sternol-Włodarczyk.

Czytaj też: Firmy, czarne łabędzie i łańcuchy dostaw. Zajrzyj do raportu

W efekcie, jak zaznaczyła, Polska stała się dla zachodnich firm atrakcyjnym i pożądanym miejscem do inwestowania. Choć początki nie były łatwe... 

- Lata 90. XX w. to była próba przełamania obaw przed inwestorami zagranicznymi, bo - jak wspomniałam - nie mieliśmy w Polsce takich doświadczeń. Zaczęliśmy od rozmów z samorządami, bo wszystkie te spółki, które powstawały od 1992 r. bazują na spółkach komunalnych, prywatyzowały się i odstępowały część udziałów, gdyż stałą zasadą było, że samorządy pozostawały w tych spółkach. Ten model do dziś działa bardzo dobrze. Wówczas - z jednej strony - wnosiliśmy doświadczenie niemieckiego inwestora na nasz rynek, z drugiej - mogliśmy korzystać ze środków dla spółek polskich, bo w naszej branży to głównie pieniądze z NFOŚiGW - tłumaczyła przedstawicielka Remondis.

Zagraniczne inwestycje z rządowym wsparciem

Tomasz Salomon, zastępca dyrektora Departamentu Handlu i Współpracy Międzynarodowej w Ministerstwie Rozwoju i Technologii, pytany o instrumenty wsparcia dla polskich przedsiębiorców inwestujących poza granicami kraju, wskazał głównie na Fundusz Ekspansji Zagranicznej, który oferuje wieloletnie, stabilne finansowanie kapitałowe i dłużne. Umowa inwestycyjna zawierana jest zazwyczaj na okres do 10 lat.

- To sztandarowy przykład, w jaki sposób można wspierać ekspansję zagraniczną. Ale są też bardziej "masowe" instrumenty. Opowiadanie o nich jest w tej chwili niefortunne, bo jesteśmy w okresie przejściowym - między jedną a drugą perspektywą. W efekcie lwia część środków, które są dostępne dla przedsiębiorców, jest już rozdysponowana i odbywa się ich konsumpcja, a konkursy w nowej perspektywie będą dopiero za jakiś czas ogłaszane i uruchamiane - tłumaczył Tomasz Salomon.

Tomasz Salomon, zastępca dyrektora Departamentu Handlu i Współpracy Międzynarodowej w Ministerstwie Rozwoju i Technologii (fot. PTWP) Tomasz Salomon, zastępca dyrektora Departamentu Handlu i Współpracy Międzynarodowej w Ministerstwie Rozwoju i Technologii (fot. PTWP)

Wskazał też na konkretne cele, na które można przeznaczać pozyskiwane środki.

- Może to być np. dofinansowanie do udziału w targach. W najbliższych miesiącach uruchamiany będzie kolejny instrument: działanie 1.2 z programu operacyjnego Polska Wschodnia - dofinansowanie dla przedsiębiorców pod kątem budowania strategii ekspansji zagranicznej, ale też m.in. dofinansowanie udziału w targach. Zła wiadomość jest taka, że to program operacyjny Polska Wschodnia, więc beneficjentami mogą być tylko firmy z jej pięciu województw. W ciągu kilku tygodni będzie uruchamiany nabór i te pieniądze będą do wzięcia od ręki - wyjaśniał Tomasz Salomon.

Czytaj też: Jak osiągnąć sukces w ekspansji zagranicznej?

Wspomniał też o Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, która dopomaga polskim firmom inwestującym na zagranicznych rynkach nie tylko finansowo, ale też merytorycznie. 

- To wsparcie w poruszaniu się po tych rynkach zagranicznych zarówno dla firm, które dopiero chcą na nie wchodzić, jak i dla tych, które już na nich okrzepły, a teraz potrzebują bardziej zaawansowanego wsparcia - zaznaczał zastępca dyrektora Departamentu Handlu i Współpracy Międzynarodowej w Ministerstwie Rozwoju i Technologii.

Dodał też, iż ciągle można aplikować o środki z programu Polskie Mosty Technologiczne (dla wybranych rynków - przyp. red.).

Azymut Niemcy? Na co warto się przygotować?

O ile paneliści sesji "Polska i Nadrenia Północna-Westfalia - współpraca dla przyszłości" nie mieli wątpliwości, że opisywana współpraca jest owocna i będzie się rozwijać, o tyle - planując lokowanie biznesu w tym niemieckim landzie - trzeba być świadomym kilku kwestii. 

- Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że biznesowo nikt na nas tam nie czeka. To potężna gospodarka, zabójcza konkurencja z setką firm, które są na miejscu od lat i nikt nie ogląda się na to, czy jakaś polska firma przyjdzie i będzie się przymierzać do prowadzenia biznesu... Tam wchodzi się - i od razu jest się w środku tego wszystkiego! Trzeba też mieć plan, porządny plan. I być przygotowanym, że to biznes od pierwszej minuty. My przeszliśmy z Funduszem Ekspansji Zagranicznej "ścieżkę zdrowia". To nie były kurtuazyjne rozmowy, lecz sprawdzenie biznesplanu, każdego szczegółu naszego przedsięwzięcia - mówił Ryszard Warzocha, dyrektor Laude Smart Intermodal.

I zaznaczył, że trzeba być... cierpliwym.

- Nie wzięliśmy tego elementu pod uwagę... Nasz plan był taki, że w październiku rejestrujemy spółkę (...) a 1 stycznia "gaz w podłogę" i działamy. Tymczasem numer VAT od niemieckiego urzędu podatkowego dostaliśmy - po wielu przygodach - w połowie marca... Niemiecka maszyna urzędnicza potrzebuje czasu - i nie da się tego przeskoczyć - mówił Ryszard Warzocha.

Przyznał jednak, że na niemieckim rynku zaszła ogromna, pozytywna zmiana.

- Nie jesteśmy już ubogim krewnym z Europy Środkowo-Wschodniej, ale poważnym partnerem biznesowym, z którym się rozmawia na takim samym poziomie, jak z każdym innym, a może nawet lepiej. To niezwykle pozytywne i nie mogę powiedzieć złego słowa na kontakty z niemieckimi firmami, z niemieckim biznesem. Świetnie się z tymi przedsiębiorcami rozmawia i te rozmowy są bardzo merytoryczne - stwierdził dyrektor Laude Smart Intermodal.

Pełen zapis sesji "Polska i Nadrenia Północna-Westfalia - współpraca dla przyszłości"

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie