"Nie oddamy ukraińskiego rynku konkurencji za darmo". Jasna deklaracja Fakro

Fakro nie zamierza oddać ukraińskiego rynku konkurencji. Chce też walczyć o kontrakty przy odbudowie tego kraju. Do tego jednak - na co zwraca uwagę w rozmowie z WNP.PL wiceprezes firmy Paweł Dziekoński - polskie firmy potrzebują wsparcia ze strony państwa.

• Fakro działa na ukraińskim rynku od 1998 r. Po wybuchu wojny stał się to jednak ryzykowny rynek. 
• - Z pewnością nie jest to prowadzenie biznesu w normalnych warunkach, ale jesteśmy lojalni wobec tego miejsca i rynku, który długo budowaliśmy i na pewno nie oddamy go teraz konkurencji za darmo - mówił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego Paweł Dziekoński, wiceprezes Fakro. 
• Polski producent rekompensuje zmniejszone zamówienia z ukraińskiego rynku nowymi kierunkami ekspansji i umacnianiem się w krajach, w których jest obecny od dawna, także w USA.
• W podboju nowych rynków, a także w walce o kontrakty przy odbudowie Ukrainy polskim firmom przydałoby się jednak wparcie państwa. 
• 15-17 października 2024 r. w Katowicach odbędzie się konferencja Nowy Przemysł 4.0, skierowana do szerokiego grona odbiorców zainteresowanych przyszłością produkcji przemysłowej w Polsce i zmianami technologicznymi, które determinują perspektywy jej rozwoju. Wydarzenie będzie połączone z targami TOOLEX i ExpoWELDING.

Fakro boleśnie przekonało się w ubiegłym roku, co znaczy dla biznesu wojna. We wrześniu 2023 r. rosyjska rakieta trafiła w zakład polskiego producenta we Lwowie, niszcząc część udostępnioną lwowskiemu Caritasowi. Zniszczeniom uległa także część zakładu, w której Fakro miało swoje aktywa produkcyjne.

Jak mówił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego Paweł Dziekoński, wiceprezes Fakro, to była dotkliwa strata, która jednak nie zmieniła nastawienia firmy do ukraińskiego rynku, na którym działa ona od 1998 r.

- Sytuacja jest trudna, obecnie pracujemy w mniejszej skali. Zresztą w tej sytuacji potrzeby rynku są też mniejsze. Z pewnością nie jest to prowadzenie biznesu w normalnych warunkach, ale jesteśmy lojalni wobec tego miejsca i rynku, który długo budowaliśmy i na pewno nie oddamy go teraz konkurencji za darmo - podkreśla nasz rozmówca.

Fakro rekompensuje straty na ukraińskim rynku m.in. w USA

W tej sytuacji Fakro musi rekompensować zmniejszone zamówienia z ukraińskiego rynku nowymi kierunkami ekspansji i umacnianiem się w krajach, w których polski producent jest od dawna, czyli w Europie Zachodniej, Południowej, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Na tym ostatnim rynku Fakro mocno inwestuje, budując w Karolinie Północnej nową fabrykę. Swoją rolę odegrały tu doświadczenia z czasu pandemii Covid-19, które pokazały, jak ważne jest skracanie łańcuchów dostaw.

- Przewidujemy, że zakład będzie gotowy w czwartym kwartale tego roku - informuje Paweł Dziekoński.

Lista wyzwań dla takich firm, jak Fakro, działających globalnie, obecnie jest długa. Na jej czele znajduje się kwestia rosnącej płacy minimalnej. Jak mówi wiceprezes Fakro, płace powinny podążać za wydajnością pracy i za trendem rynkowym.  

- Teraz jest trochę tak, że to z funduszu płac przedsiębiorców, które wyrównały pracownikom pensje, została sfinansowana podwyżka stóp procentowych, która przekłada się na wzrosty kosztów kredytowych czy podwyżki inflacyjne. Jasne, chcemy mieć dobre, jakościowe miejsca pracy, chcemy dobrze płacić, bo to jest naszą misją jako odpowiedzialnej firmy rodzinnej, ale jednocześnie skala podwyżek skumulowanych w czasie jest wyzwaniem dla dużych zakładów produkcyjnych - mówi nasz rozmówca, dodając, że firma patrzy na to, czy te podwyżki płacy minimalnej będą kontynuowane, jaka będzie polityka nowego rządu w tym zakresie.

Kolejnym wyzwaniem dla przedsiębiorców obecnie są ceny energii elektrycznej. Tu z kolei tacy producenci, jak Fakro, potrzebują wszelkiego rodzaju wsparcia w zakresie inwestycji we własne źródła energii i jej magazynowania.

Polskie firmy potrzebują wsparcia wobec długiej listy wyzwań

W tym trudnym otoczeniu polscy przedsiębiorcy potrzebują wsparcia państwa, zarówno w wychodzeniu na zagraniczne rynki, ale także tu na miejscu, w Polsce.

- System ochrony konkurencji, który daje większe szanse lokalnym firmom, tak aby mogły przed rozpoczęciem ekspansji zagranicznej zbudować swój potencjał na krajowym rynku, to jest coś, o czym trzeba rozmawiać, trzeba znaleźć lepsze rozwiązania. Nie mając potencjału finansowego, zbudowanego na lokalnym rynku, ciężko będzie polskim firmom w wielu branżach zacząć zupełnie od zera poza granicami - dodaje Paweł Dziekoński.

Odbudowa Ukrainy także otworzy dla polskich firm nowe możliwości, jednak tu także przydałoby się przedsiębiorcom wsparcie ze strony państwa, chociażby w postaci reasekuracji ryzyka czy kierowania właśnie do nich zamówień, które pojawią się w ramach międzynarodowej pomocy.

- Takiego wsparcia potrzebują polskiej firmy, by zawalczyć o odbudowę Ukrainy i wygrać chociażby z Amerykanami i innymi państwami z Unii Europejskiej, które w pierwszej kolejności myślą o lokalnych firmach w ramach różnego rodzaju wspólnotowych mechanizmów pomocy. Ten sposób działania jest nam potrzebny - podsumowuje Paweł Dziekoński.