Nadmierna regulacja nie sprzyja rozwojowi gospodarki
Bogdan Bugdalski - 20-09-2021
Regulacja jako usługa świadczona przez państwo na rzecz społeczeństwa? Dlaczego nie. Rzecz w tym, żeby była ona spójna z innymi politykami publicznymi i transparentna. Najważniejsze, żeby do regulacji podchodzić bardzo ostrożnie – oceniać skutki regulacji i mierzyć jej efektywność, kiedy już zostanie wprowadzona. Na pewno jednak przeregulowanie rynku nie służy gospodarce - to wniosek z sesji „Prawo wobec wyzwań zmieniającej się gospodarki” podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Do regulacji należy podchodzić bardzo ostrożnie, mając świadomość, że jest to proces złożony.
Przygotowujący regulacje bardzo często nie są w stanie z różnych powodów przewidzieć ich skutków.
Przedsiębiorcy nie palą się do wzywania rządu do regulacji czegokolwiek. Z tego powodu, że najczęściej taka regulacja kończy się przeregulowaniem.
- Teoria ekonomiczna regulacji mówi, że regulacja to usługa świadczona wobec społeczeństwa. Więc jeśli państwo ma świadczyć usługę, która ma ręce i nogi, to trzeba przygotowaniem tej usługi umieć zarządzać. Musi ona być zbieżna z politykami publicznymi – mówi prof. Robert Tomanek, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach w latach 2016-2020 oraz wiceminister rozwoju, pracy i technologii w latach 2020-2021.
Podkreśla, że świat COVID-owy to świat, który oczekuje, że państwo zmieni swoją usługę, zmniejszy ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej, zwiększy jej odporność na kryzysy. A jeżeli tak, to musimy mieć polityki publiczne odpowiednio przygotowane, spójne, stabilne i transparentne. I dopiero wtedy powinny powstawać regulacje.
Dlatego jego zdaniem, do regulacji należy podchodzić bardzo ostrożnie, mając świadomość, że jest to proces złożony. Tymczasem przygotowujący regulacje bardzo często nie są w stanie z różnych powodów przewidzieć skutków regulacji. Druga kwestia to wołanie, o profesjonalny system zarządzania przygotowaniem i monitorowaniem regulacji, tak aby dawały one maksymalną efektywność.
- Nikt nie bada efektywności regulacji, przynajmniej ja się z tym nie spotkałem – podkreśla były wiceminister rozwoju pracy i technologii. - Mam taki pogląd, że regulacji powinno być jak najmniej. Ale przedsiębiorcy oczekują tych regulacji i domagają się ich – podsumował prof. Tomanek.
Ta konkluzja zogniskowała sporą cześć dyskusji prowadzonej podczas sesji „Prawo wobec wyzwań zmieniającej się gospodarki”, która odbyła się w pierwszego dnia Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Z twierdzeniem prof. Tomanka o konieczności badania skutków i monitorowania zgodzili się wszyscy, ale co do tego, że przedsiębiorcy oczekują regulacji już nie.
Adam Abramowicz, rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw podkreślił, że przedsiębiorcy nie palą się do wzywania rządu do regulacji czegokolwiek. Z tego powodu, że najczęściej taka regulacja kończy się przeregulowaniem rynku.
- Jeśli mamy regulacje traktować jako usługę państwa, to zarówno państwo, jak i cała Unia Europejska mają tych usług za dużo – mówił. - Powinniśmy niezwykle ostrożnie patrzeć na regulacje. Jeśli już są one potrzebne, to powinien być zbadany jej wpływ na gospodarkę. Jeśli tego nie ma, to nie należy niczego regulować - podkreślił.