Polscy eksporterzy - jak cały biznes - uczą się działać w warunkach, których nikt nie był w stanie przewidzieć. Doświadczeniami czasu wielkiej niestabilności dzielono się w czasie debaty „Handel zagraniczny w niestabilnych czasach” w ramach XIV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Lista wyzwań w handlu zagranicznym jest długa i każdy eksporter znajdzie na niej to, co dotyka go najbardziej: wojny i konflikty, zaburzone łańcuchy dostaw, wahania podaży i popytu, rosnące koszty transportu i logistyki, ograniczony dostęp do surowców, kryzys energetyczny, nowe modele dystrybucji.
Całość dyskusji „Handel zagraniczny w niestabilnych czasach” - poniżej.
- Nas dotknęły przede wszystkim ograniczenia w dostępności transportu i rosnące jego koszty - wskazywała Małgorzata Cebelińska, dyrektor ds. handlu Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol. - Znów, w związku z nawrotami pandemii, zamykane są porty w Chinach, a towar czeka na rozładunek.
I dodała, że jej firma planuje wszystko ze swoimi partnerami, rezygnuj z długoterminowych kontraktów, działa w modelu just-in-case.
- I pamiętamy, że obecna sytuacja rodzi też nowe szanse, wynikające m.in. z mniejszej lub wstrzymanej podaży z krajów zaangażowanych w wojnę, objętych sankcjami - dopowiedziała Małgorzata Cebelińska.
Znany polski eksporter, firma Wielton w odpowiednim czasie - czyli przed pandemią - postawiła na dywersyfikację.
Wcześniejsze akwizycje w Europie Zachodniej pozwoliły kompensować biznesowe skutki zamknięcia montowni w Rosji czy niemożności użytkowania infrastruktury magazynowej w Ukrainie.
- Jesteśmy obecni w Afryce, tam moglibyśmy przekierować to, co wysyłaliśmy do Rosji - rozważał Paweł Szataniak, prezes zarządu Wieltonu. - Tam są surowce, tam są uruchamiane kopalnie - nawet przy skromnej infrastrukturze transportowej.
- Przedsiębiorcy znaleźli się na pierwszej linii frontu - ocenił Krzysztof Domarecki, główny akcjonariusz, Grupa Selena. - Kluczowe pytanie brzmi: dokąd zmierzamy i czym to się skończy? Mamy do czynienia ze zderzeniem kultury politycznej zakorzenionej w XIX w. z globalizacją. Rosja poniosła gigantyczną porażkę, która cofnie ją w rozwoju o 30 lat. Uzależnione mentalnie, pozbawione determinacji Francja i Niemcy, żyją w „koncercie mocarstw”. Wojna to "trigger", wyzwalacz - uruchamiający pewne zjawiska i procesy; odchodzenie od tego stanu rzeczy potrwa lata - dodał.
Zdaniem Domareckiego nasz kraj powinien być pierwszym krajem z ofertą dla odbudowującej się Ukrainy, której aspiracje są jasne.
– Ukraina chce mieć wolną gospodarkę, przepływy handlowe z UE, chce być bezpieczna. Do tego Polska jest idealnym partnerem – uważa Domarecki. – Ale trzeba także wyciągnąć rękę do Białorusi. Tam też widzą, co się dzieje…
Twórca Seleny, interpretując postulat dywersyfikacji, proponuje zwiększyć polską obecność gospodarczą w Azji Centralnej i na Kaukazie. Afryka to - według niego - zadanie dla dużych i średnich firm: te są w stanie zaczekać na zyski, które tam przyjdą, ale po pewnym czasie.
– Jesteśmy w kluczowym momencie historii, w chwili zderzenia cywilizacji, o których mówił prezydent Biden – przypomniał Krzysztof Drynda, prezes zarządu Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. – To, czego jesteśmy świadkami, wywrze olbrzymi wpływ na przyszłość Europy, a do tego dochodzą skutki rywalizacji USA z Chinami. Nieprzewidywalność to ogromne wyzwanie dla firm.
PAIiH, jak relacjonował prezes, dopomaga firmom w poszukiwaniu nowych rynków i alternatywnych źródeł surowców. Poprzez 54 biura na świecie Agencja pomaga w negocjacjach, tłumaczy regulacje i kulturową specyfikę odległych rynków.
– Słuchamy przedsiębiorców i przekazujemy tę wiedzę dalej – zapewnił szef PAIiH.
Grzegorz Piechowiak, pełnomocnik rządu ds. inwestycji zagranicznych w Ministerstwie Rozwoju i Technologii, zapewnił, że państwo chce pomóc tym, którzy utracili możliwości handlowe.
– Wojna ma to do siebie, że jedni na niej tracą, inni zyskują – zauważył.
O dywersyfikacji i zrównoważeniu jako sposobie na zaburzenia w geopolityce mówił także Piotr Kuba, członek zarządu ds. inwestycyjnych PFR Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych.
– Wspieramy polskie firmy w ekspansji, która jest dobrą receptą na kryzysy, a powinna być na stałe obecna w strategiach. Dywersyfikacja, jak pokazuje przykład Wieltonu, to także sposób na wzrost – przekonywał Kuba.
Apetyt polskich firm na zwiększanie obecności zagranicą rośnie. Jednak gospodarcze rozchwianie, zmienność, inflacja, koszty surowców i energii – to wszystko podnosi ryzyko gospodarcze. Z drugiej strony…
– Okres podwyższonego ryzyka to czas szans, premii za ryzyko, okazji do przejęć, bo wyceny spółek spadają – zaznaczył szef PFR TFI. – 60 proc. przedsiębiorców, którzy dokonali przejęcia, rozważa kolejne. Turbulencje trzeba wykorzystać do skoku, gdy konkurencja jedynie broni pozycji.
Zdaniem Tomasza Ślagórskiego, wiceprezesa zarządu Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE), inflacja wpłynie na opłacalność eksportu. Jak kontynuować jego dynamiczny rozwój w sytuacji, gdy rosną koszty finansowe, ceny energii i surowców?
KUKE dysponuje specjalnymi narzędziami, zabezpieczającymi ryzyko polityczne. Po wybuchu wojny pojawiły się w tym obszarze preferencje, obniżone stawki.
Agnieszka Wolska, wiceprezeska zarządu Banku BNP Paribas, zauważyła wzrost zapotrzebowania na kapitał obrotowy.
– Wynika to z tego, że firmy mają potrzebę większego "zatowarowania", rośnie też popyt na instrumenty zabezpieczenia, szczególnie dla firm w fazie inwestycyjnej. Druga połowa roku może jednak przynieść skutki związane z wysoką inflacją – stwierdziła panelistka.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie