Kierunek transformacji energetycznej UE znamy. Problemów nie zabraknie
Dariusz Ciepiela - 23-01-2020
Dyskusja o kierunku polityki energetycznej UE już jest zakończona - wiadomo, że w roku 2050 unijna gospodarka ma być neutralna klimatycznie. Polska na razie nie przyjęła tego celu, ale wielce prawdopodobne jest, że zgodzi się na to na szczycie UE w czerwcu 2020 r. Teraz są dwa podstawowe zadania: w jaki sposób osiągnąć neutralność klimatyczną i kto za to zapłaci.
Komisja Europejska zaprezentowała 11 grudnia 2019 r. Europejski Zielony Ład - projekt, który ma całkowicie przeobrazić politykę klimatyczną i gospodarkę Wspólnoty.
Przedstawiony zarys unijnej strategii ma doprowadzić Unię Europejską do neutralności klimatycznej w 2050 roku. Tego celu nie przyjęła Polska.
Wydaje się, że stanowisko Polski nie było negowaniem tego celu, lecz strategią negocjacyjną mającą doprowadzić do zwiększenia środków na transformację gospodarki w kierunku neutralności klimatycznej.
O wyzwaniach związanych z transformacją energetyczną będziemy dyskutować podczas EEC Trends - wydarzenia, które odbędzie się w Warszawie 25 lutego.
W dyskusji o Zielonym Ładzie w Polsce koncentrujemy się na sektorze energetycznym - a warto pamiętać, że jest on tylko jedną z wielu branż, które odczują skutki energetycznej zmiany. I często w stopniu groźniejszym niż w przypadku energetyki.
O ile dziś możliwa jest bezemisyjna produkcja energii np. w elektrowniach jądrowych czy różnych źródłach OZE, to niemożliwa jest np. nieemisyjna produkcja cementu. Emisja CO2 jest jednym ze skutków procesów chemicznych wykorzystywanych w przemyśle cementowym: rozkładu węglanu wapnia. Obecnie nie ma technologii pozwalającej na obejście tego procesu.
Technologie, których nie ma
Być może przez najbliższe 30 lat uda się wymyślić i wdrożyć w skali przemysłowej technologię produkcję cementu bez emisji CO2 - a być może nie. Jeśli się nie uda, to branża cementowa będzie miała spory problem, a wraz z nią reszta gospodarki - trudno bowiem wyobrazić sobie funkcjonowanie współczesnej gospodarki w krajach rozwiniętych bez cementu.
Ratunkiem mogą tu być technologie wykorzystywania CO2 - prace nad takimi rozwiązaniami trwają - lub technologie wychwytywania i składowania CO2.
Problem z CO2 ma także branża stalowa. Do przerobu rudy żelaza wykorzystywany jest koks, co wiąże się z emisją CO2. Hutnicze koncerny prowadzą badania nad wykorzystaniem wodoru, który miałby zastąpić koks, ale trudno obecnie przesądzać o wynikach tych działań.
Stare powiedzenie mówi, że każdy chce być młody, piękny i bogaty. A inne, że dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło. Oba te powiedzenia doskonale pasują do kwestii Zielonego Ładu. W sferze deklaracji jest wszystko pięknie, ale gorzej jak te deklaracje przełożymy na codzienną praktykę.
Widać, że rzeczywistość trzeszczy. UE lubi się stawiać siebie jako światowego lidera przemian energetycznych. Reszta świata oczywiście inwestuje OZE i chce poprawiać jakość swojego powietrza - ale robi to w swoim tempie i nie zamierza się ścigać z UE.
Opuszczony lider
Jednym z elementów Zielonego Ładu ma być podatek od CO2 na produkty sprowadzane do UE z innych części świata. Tu widać, że UE w swym awangardowym moralizatorstwie poniosła porażkę i nikt nie chce jej naśladować. Gdyby ktoś naśladował, to nie byłby potrzebne wprowadzenie podatku od CO2 na granicach UE.
W styczniu 2020 r. kanclerz Angela Merkel udzieliła wywiadu Financial Times, gdzie sama potwierdziła słabość UE.
Zgodnie z analizą „Scenariusze niskoemisyjnego sektora energii w Polsce i UE w perspektywie roku 2050 r.” szacowane koszty inwestycyjne dla samego polskiego sektora energetycznego, które umożliwią osiągnięcie celu redukcji o 96- 97 proc. w 2050 r. wyniosą z kolei 179-206 mld EUR w latach 2021-2050 (nie uwzględniając dodatkowych kosztów zakupu uprawnień do emisji CO2) - wylicza Komitet.
Rząd wie, że zmiany są nieuniknione
O tym, że zmiany są niezbędne także w polskiej energetyce wie także polski rząd.
- Tradycyjna energetyka jeszcze długo będzie ważna w naszym systemie elektroenergetycznym, ale realia się zmieniają. Kiedyś nie było nas stać na rozwijanie źródeł odnawialnych, a teraz nie stać nas na to, żeby ich nie rozwijać. Także dlatego, że może to dać potężny impuls rozwojowy dla polskiego przemysłu. Energetyka prosumencka, fotowoltaika, program budowy farm na morzu, elektromobilność, a także elektrownie jądrowe - to nie tylko program energetyczny, to także program gospodarczy - mówił Mateusz Morawiecki w trakcie swojego exposé 11 listopada 2019 r.
Zaznaczył, że na takich inwestycjach skorzystają polski przemysł stoczniowy, metalowy, hutniczy, mechaniki precyzyjnej oraz polskie porty morskie.
O odchodzeniu od węgla mówią oficjalne dokumenty rządowe. Wystarczy spojrzeć do nowego projektu Polityki energetycznej Polski do roku 2040, który nieistniejące już Ministerstwo Energii pokazało 8 listopada 2019 r., czyli już po wyborach parlamentarnych.
W tym dokumencie wprost zaznaczono, że potrzeba dywersyfikacji struktury wytwarzania energii elektrycznej będzie przyczyniać się do zmniejszenia roli węgla w bilansie.
Jak prognozowano, ze względu na wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną zmieni się udział węgla w strukturze produkcji energii. Łączny jego udział w wytwarzaniu energii elektrycznej będzie kształtował się na poziomie ok. 55-60 proc. w 2030 r. Przypomnijmy, że w 2018 r. było to 79,5 proc.
W projekcie polityki energetycznej zapisano, że rozwój wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych to jeden z instrumentów na rzecz ograniczenia wpływu energetyki na środowisko. Zapowiedziano, że w 2030 r. będziemy mieli 32 proc. udziału OZE w produkcji energii elektrycznej netto. Kluczową rolę w osiągnięciu tego celu będzie mieć rozwój fotowoltaiki (zwłaszcza od 2022 r.) oraz morskich elektrowni wiatrowych, prognozy mówią, że pierwsza farma wiatrowa na morzu zostanie uruchomiona ok. 2025 r.
Podkreślono przy tym, że w najbliższych latach następować będzie rozwój energetyki obywatelskiej, która opierać się będzie w szczególności o źródła odnawialne. Moce te nie zastąpią energetyki systemowej ze względu na zbyt małą moc pojedynczych instalacji, a także ze względu na brak pewności dostaw energii, ale pozwoli na choćby częściowe pokrycie potrzeb indywidualnych, poprawę jakości powietrza oraz na bardziej świadome wykorzystywanie energii.
Resort energii deklarował także rozwój energetyki jądrowej. Uruchomienie pierwszego bloku (o mocy ok. 1-1,5 GW ) pierwszej elektrowni jądrowej przewidziano na 2033 r. a w kolejnych latach planowane jest uruchomienie kolejnych pięciu takich bloków w odstępach 2-3 lat.