Sejm w tym tygodniu proceduje nowy projekt ustawy o lądowej energetyce wiatrowej. Według Janusza Gajowieckiego, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Polskiej Energetyki Wiatrowej, nie powinien on wejść w życie, bo blokuje rozwój onshore'u.
Janusz Gajowiecki, który był jednym z panelistów konferencji EEC Trends, uważa, że nowy projekt ustawy wiatrakowej, który zakłada, że minimalna odległość instalacji wiatrowej na lądzie ma wynosić 700 m od gospodarstw domowych, znacznie ogranicza rozwój onshore'u.
- Ta ustawa to bubel prawny. Wiele gmin miało już przygotowane plany zagospodarowania przestrzennego pod farmy wiatrowe. Ten projekt ustawy powoduje, że już przygotowane projekty budowy farm będą musiały być przygotowane jeszcze raz, co przedłuży cały proces o 8 do 10 lat. Skutkiem będzie brak rozwoju lądowej energetyki wiatrowej w Polsce - ostrzegł Gajowiecki.
Rząd argumentował, że nowy projekt ustawy ma chronić lokalne społeczności, według Gajowieckiego efekt jest odwrotny od zamierzonego i gminy tylko na takim rozwiązaniu stracą.
- Chcemy gminom dostarczać tańszy prąd, pieniądze z podatków od nieruchomości, a są to kwoty niemałe – setki milionów złotych, które stanowią zabezpieczenie dla dalszych inwestycji w gminie i możliwość rozwoju gospodarczego, a ten projekt ustawy wszystko to zablokuje – argumentował prezes PSEW.
Jego zdaniem to rozwiązanie nie usatysfakcjonuje również Komisji Europejskiej, która uzależniła odblokowanie środków z KPO (Krajowy Fundusz Odbudowy) między innymi od odblokowania rozwoju lądowej energetyki wiatrowej.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie