W dużych firmach, częściach korporacji podstawowym kryterium oceny inwestycji - np. we własne źródła OZE - jest okres zwrotu. Jeżeli nie zwraca się ona w ciągu dwóch, trzech lat to korporacje mają co do jej sensu wątpliwości... – mówi Adam Krępa, prezes Federal-Mogul Gorzyce.
Jaki udział – orientacyjnie – stanowią koszty wszystkich nośników energii w kosztach ogółem państwa działalności? O ile plus minus wzrosły ceny energii w ostatnich 12 miesiącach i jak się to przełożyło na wasze ceny?
- W ciągu ostatnich 12 miesięcy zauważyliśmy znaczący wzrost cen mediów - takich jak woda, sprężone powietrze i energia elektryczna. Mimo że udział tychże mediów w kosztach ogółem nie jest bardzo wysoki, to wzrost ich cen - o ponad dwukrotność w ciągu roku - stanowi duże wyzwanie dla naszej pracy.
W związku z tym, skupiamy się na poprawie efektywności w całym zakładzie i szukamy sposobów na zmniejszenie zużycia tych mediów we wszystkich procesach naszej działalności. Choć prowadzimy negocjacje z naszymi odbiorcami w celu uzyskania pewnej rekompensaty za wzrost kosztów, to jest to proces, który wymaga czasu - i musimy działać już teraz, aby ograniczyć koszty i poprawić naszą efektywność.
Jak staracie się ich uniknąć podwyżek kosztów czy zmniejszyć ich dolegliwość?
- Prowadzimy wciąż działania optymalizacyjne, w których pomagają nam systemy zbierania i analizowania danych.
W zakładzie mamy w sumie 600 mierników mediów (energii, elektrycznej, gazu, wody i sprężonego powietrza), z których co 15 minut ściągamy informacje na temat aktualnego zużycia. Pozwala nam to tworzyć wykresy, analizować trendy i szukać miejsc, w których optymalizacja wciąż jeszcze jest możliwa.
Przy czym są to działania, które rozpoczęliśmy jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie i destabilizacją rynków energii i jej nośników. Dzięki temu znacznie zmniejszyliśmy zużycie mediów, ale wciąż pojawiają się jeszcze miejsca, w których można je nadal optymalizować.
Jak ceny energii zmienią się w ciągu najbliższych 12 miesięcy?
- Moim zdaniem będą spadały - jeśli oczywiście nie zdarzy się jakaś kolejna nieprzewidziana okoliczność - tak, jak to się stało w ostatnich trzech latach, kiedy mieliśmy najpierw pandemię, a potem wojnę...
Co wstrzymuje większe inwestycje w energię odnawialną i efektywność, modernizację energetyczną w Polsce?
- Mogę oczywiście spojrzeć na to tylko od strony specyfiki dużych firm, bo te małe mają chyba troszkę więcej możliwości otrzymania różnego rodzaju wsparcia.
W dużych firmach, zwłaszcza będących częściami korporacji, nie jest tak łatwo otrzymać pieniądze na inwestycje - na przykład we własne źródła OZE. Tu kwestią podstawową pozostaje okres zwrotu.
Jeżeli podobna inwestycja nie zwraca się - na przykład - w ciągu dwóch, trzech lat, to korporacje mają co do jej sensu spore wątpliwości.
Gdybyśmy chcieli zainwestować na przykład w fotowoltaikę, a mamy dużo miejsca na montaż paneli, to wydając na to około czterech milionów złotych - bez żadnych grantów, bez żadnego wsparcia; musimy liczyć, że będzie się to zwracało co najmniej cztery lata. Z takim czasem zwrotu korporacja nam tego nie zatwierdzi...
Oczywiście możemy szukać innych form, np. leasingu takich systemów, ale to bardziej komplikuje sytuację.
Wynajęliśmy jedną ze znanych firm doradczych, żeby wyszukała nam wszystkie możliwe granty, więc nie wykluczam, że w przyszłości uda nam się w ten sposób skrócić czas zwrotu z inwestycji i postawimy własne źródła OZE.
Czy widzi pan ryzyko segmentacji rynków energii w Polsce - w związku z wprowadzeniem wsparcia publicznego i jakie to skutki może spowodować?
- Oczywiście, chcielibyśmy, żeby wsparcie było adresowane także do dużych firm, ale rozumiem, że w przypadku małych przedsiębiorstw, które nie dysponują taką "poduszką finansową", jak duże firmy, nagły wzrost kosztów był zabójczy - i wsparcie było konieczne.
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że działamy na globalnym rynku i musimy podejmować takie działania, które odpowiadają posunięciom innych rządów, aby nie stawiać naszych firm w gorszej sytuacji konkurencyjnej.
- W przypadku takich korporacji jak nasza, które mają dziesiątki zakładów w różnych krajach, można sobie z łatwością wyobrazić sytuację, w której kontrahent zażąda przeniesienia produkcji np. z Polski do Indii.
Dotychczas struktura kosztów i jakości pozwalała nam na obsługiwanie nabywców nawet z Azji, ale kiedy koszty w Polsce staną się zbyt wysokie, bo w innych krajach wsparcie rządowe spowoduje obniżenie cen energii dla firm, to koncern może podjąć decyzję, by część naszej produkcji przerzucić do fabryk w innych krajach.
Czy obawia się pan w przyszłości problemów z dostępem do energii i paliw - m.in. przerw w dostawach czy reglamentacji takich dóbr np. po całkowitym wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej w 2023 r. i przy trudnościach z zapełnieniem magazynów gazu latem 2023 r. (ze względu na większą konkurencję o LNG na świecie)?
- W tym sezonie łagodna zima pomogła nam uniknąć problemów, a stała dywersyfikacja źródeł powinna sprawić, że w przyszłym roku także nie będzie braków.
W każdym razie firmy doradcze = które zatrudniliśmy m.in. dla alarmowania w razie pojawienia się tego typu zagrożeń - nic nam jeszcze nie sygnalizują.
Jak - pana zdaniem - polityka Unii Europejskiej wpływa na walkę z kryzysem energetycznym?
- Myślę, że kryzys powinien spowodować bardziej zróżnicowane podejście do produkcji energii w Unii Europejskiej...
Odnawialne źródła są niestabilne i wiele państw odczuwa to wyraźnie. Przykładem mogą być Niemcy, którzy mają dużo odnawialnej energii z wiatru na północy, a niewiele - na południu. Zbilansowanie tego przez budowanie nowych sieci przesyłowych okazało się nie tak skuteczne, jak początkowo myślano.
Sądzę, że to spowoduje opóźnienia zapowiadanej przez Niemcy likwidacji energetyki węglowej czy atomowej. Moim zdaniem obecny kryzys energetyczny powinien wymusić zmianę strategii i większe zróżnicowanie źródeł.
Czy wysokie ceny energii stanowią barierę rozwoju firmy i polskiej gospodarki i jak – w kontekście zabezpieczenia dostaw i cen energii - będzie wyglądał miks energetyczny Polski za 20 lat?
- Mam nadzieję, że będziemy już wówczas mieli co najmniej jedną elektrownię atomową...
Stawia pan raczej na dużą energetykę czy małe elektrownie typu SMR?
- Małe elektrownie atomowe są ciekawym wyborem, ale to jeszcze eksperymentalne rozwiązania, które dopiero są budowane; tymczasem duże elektrownie jądrowe od lat skutecznie działają w systemie. Trzeba jednak przede wszystkim chęci i determinacji w ich budowie.
Czy pana firma stosuje wobec swoich dostawców i klientów, a także doświadcza rosnących wymogów środowiskowych i klimatycznych, czynników ESG ze strony swoich partnerów? Na czym polegają wymogi ESG w łańcuchu dostaw?
- Mamy odpowiednią drogę zmniejszania emisji i poziomu zużycia energii, opracowaliśmy też m.in. strategię zwiększania udziału kobiet w kadrze menedżerskiej. To są działania przyjęte na poziomie koncernu i cedowane w dół struktury na poszczególne zakłady.
A czy na waszych dostawców dochowywanie środowiskowych wymogów także się przenosi?
- Tak, przy czym oczywiście w znacznie większym stopniu dotyczy to korporacji niż małych przedsiębiorstw, które z nami współpracują.
Dostawcy także muszą nam przedstawiać swoje drogi do zmniejszenia zużycia energii i obniżenia poziomu emisji.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie