Energia, jeśli będzie w wystarczających ilościach, będzie droga
Ireneusz Chojnacki - 13-03-2022
- Odpowiedzią na problem drogiej energii jest po pierwsze radykalna poprawa efektywności energetycznej, być może wręcz racjonowanie paliw. Po drugie przyspieszenie rozwoju OZE we wszystkich sektorach gospodarki - uważa Joanna Maćkowiak-Pandera, prezeska Forum Energii.
- Rząd czasami mówi, że rozwija OZE i to w pewnym stopniu prawda, ale to jest rozwój niezaplanowany, który generuje ogromne problemy po stronie sieci dystrybucyjnych - wskazuje Joanna Maćkowiak-Pandera w rozmowie z cyklu EEC People poprzedzającym tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy (EEC).
Prezes Forum Energii ocenia, że jest wiele działań, które operatorzy Systemu dystrybucyjnego mogą podejmować szybciej, ale polityka energetyczna państwa musi je "zamówić" - poprzez odpowiednie regulacje.
- Kreślenie wizji powrotu do węgla jako najważniejszego fundamentu bezpieczeństwa energetycznego to albo brak wiedzy, albo świadome działanie na niekorzyść naszego kraju - uważa Maćkowiak-Pandera.
Dr Joannna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii ( Fot. PTWP)
Odmowy przyłączania OZE do sieci dystrybucyjnych już dawno pokazały, że te sieci są kluczowe dla transformacji energetyki. Jak po napaści Rosji na Ukrainę sytuować rozwój sieci dystrybucyjnych w hierarchii celów czy zadań w polskiej energetyce?
- Jeszcze kilka tygodni temu nie spodziewaliśmy się, że będziemy w takiej sytuacji. Odchodzimy w ekspresowym tempie od rosyjskich surowców energetycznych. Na pewno inwestycje w OZE są kluczową odpowiedzią na problem, z jakim musimy się zmierzyć. Nie ma czasu na wielkie dyskusje, jest kilka rzeczy pilnych do zrobienia. Teraz to już kwestia naszego być albo nie być w sferze gospodarki i bezpieczeństwa energetycznego.
Jeśli ktoś uważa, że możemy się obyć bez OZE, zostać z naszym węglem czy gazem, to nie rozumie sytuacji, w jakiej jesteśmy. Rezygnacja przez UE z importu paliw kopalnych z Rosji pociągnie za sobą na terenie UE radykalny wzrost kosztów ropy, gazu i węgla. Wchodzimy w miesiące, a najprawdopodobniej lata drogiej energii.
Moim zdaniem odpowiedzią na problem drogiej energii jest po pierwsze radykalna poprawa efektywności energetycznej, być może wręcz racjonowanie paliw. Po drugie przyspieszenie rozwoju OZE we wszystkich sektorach gospodarki – w elektroenergetyce, gospodarstwach domowych, przemyśle.
Odnawialne źródła nie są obarczone kosztami paliw i CO2. Chodzi o to, żeby szybko znacząco zmniejszyć zapotrzebowanie na paliwa kopalne, ale sama budowa OZE to za mało. Ich rozwój wymaga rozwoju sieci, więc ten powinien być wysoko w hierarchii celów państwa w energetyce.
Jak jest teraz z rozwojem OZE w Polsce? Czy władze sprzyjają energetyce odnawialnej, czy to bardziej deklaracje?
- W Polsce w przypadku OZE mamy absurdalną sytuację, bo z jednej strony wiemy, że są częścią odpowiedzi na wyzwania energetyki i gospodarki w ogóle – w społeczeństwie i wśród ekspertów, a z drugiej strony instytucje niewiele robią, żeby je rozwijać. Oczywiście, aby OZE wspierało bezpieczeństwo energetyczne, trzeba wprowadzić szereg zmian, budować sieci, rozwijać elastyczność systemu, zmieniać rynek energii.
Trzeba uznać, że rozwój OZE to priorytet i sformułować konkretne cele. Rząd czasami mówi, że rozwija OZE i to w pewnym stopniu prawda, ale to jest rozwój niezaplanowany, a co za tym idzie będzie generował ogromne problemy po stronie sieci dystrybucyjnych, co się już zresztą zdarzyło.
Rząd sam dał impuls do rozwoju mikroinstalacji PV, ale sieci nie były na to przygotowane i fotowoltaika wybuchła nam w rękach, co skutkowało zmianą przepisów o rozliczeniach prosumentów wcześniej niż to było konieczne.
Wracając do sieci, pierwszą rzeczą, jaką trzeba zrobić, to uznać, że rozwój OZE to priorytet i w konsekwencji trzeba wyznaczyć OSD cele dostosowania się do tego rozwoju. To nie jest tak, że barierą są koszty albo brak wiedzy – problemem jest brak decyzji i planu działania.
Jest wiele działań, które OSD mogły i mogą podejmować szybciej. Można na przykład przyspieszyć instalacje inteligentnych liczników czy digitalizację, ale żeby takie inwestycje realizować, polityka energetyczna państwa musi to "zamówić" - poprzez stworzenie odpowiednich celów oraz odpowiednie, wspierające działanie regulacje. Nie ma co liczyć, że OSD jako naturalne monopole nagle same zaczną szybko rozwijać sieci i ponosić koszty, skoro państwo stara się utrzymać status quo.
Fotowoltaika ( Fot. unsplash)
Uznać, że rozwój OZE to priorytet, czyli zmienić politykę energetyczną, zapisać priorytet OZE wprost w dokumentach rządowych?
- Tak, bo plan działania musi wynikać z potrzeb zabezpieczenia bezpieczeństwa energetycznego Polski w kolejnych latach, a moim zdaniem przyspieszony rozwój OZE to część odpowiedzi na pytanie o bezpieczeństwo dostaw energii i akceptowalne ceny energii. Ciągle traktujemy politykę energetyczną państwa jako nieważny dokument, który niech sobie będzie, a naprawdę to rynek pokaże, co się rozwinie.
To jest pokłosie wolnego rynku lat 90. To miało sens 20 lat temu, kiedy nadganialiśmy zaległości, wdrażaliśmy sprawdzone technologie. Dystans do Zachodu się wyrównuje i musimy zmienić nasz sposób myślenia. Tu już nie wystarczy kopiować stare rozwiązania. Potrzeba innowacji, skupienia na celu, myślenia do przodu. Inwestycje w energetyce są kapitałochłonne i długotrwałe.
W energetyce trzeba mieć cele i konsekwentnie je realizować, a wobec tego musimy sobie postawić ambitne cele OZE i zmusić OSD, żeby w krótkim czasie przygotowały plany rozwoju sieci. Polityka energetyczna państwa pewnie nie zmusi OSD do tego, ale nowelizacja prawa energetycznego na pewno spowoduje, że OSD się do tego zabiorą. Dzisiaj państwo od nich tego nie wymaga, trwa swobodny dryf.
W przypadku inwestycji liniowych, a konkretnie w segmencie dystrybucji sporo jest do zrobienia na poziomie ustaw; chodzi o to, żeby ułatwić te inwestycje. OSD o takie ułatwienia zabiegają, bez skutku. Skoro sieci są kluczowe dla transformacji energetycznej, to dlaczego tak jest?
- Politycy niechętnie podejmują decyzje dotyczące energetyki. Wielu polityków nie rozumie tego obszaru gospodarki, zdają się na opinie różnych lobby, a na dodatek traktują energetykę jak poligon własnych interesów. To widać teraz na przykładzie liberalizacji tzw. ustawy odległościowej, która wprowadziła słynną regułę 10H blokującą rozwój lądowej energetyki wiatrowej.
Dla mnie jest kompletnie niezrozumiale blokowanie liberalizacji ustawy odległościowej, bo gołym okiem widać, że przy blokowaniu wiatraków będziemy mieli niedługo ogromny problem z bilansowaniem mocy zimą, a poza tym jesteśmy w takiej sytuacji, że każda energia jest istotna. Energetyka wiatrowa to obecnie najtańsza forma wytwarzania energii.
Zarazem trzeba wskazać, że niechęć polityków do podejmowania decyzji w sprawach energetyki nie bierze się znikąd. W polskiej gospodarce, a głównie właśnie w energetyce, są enklawy wiedzy w postaci instytucji takich, jak Operator Systemu Przesyłowego czy operatorzy systemów dystrybucyjnych, które mają kluczowe dane do tego, żeby planować rozwój energetyki, w tym sieci. Te dane są niedostępne dla osób z zewnątrz i nie ma jak zweryfikować, czy oceny, oczekiwania energetyki są słuszne, czy nie.
W rezultacie politycy w olbrzymim stopniu polegają albo są zmuszeni polegać na opinii przedstawicieli sektora, którzy bardzo dbają o zabezpieczenie swojego przychodu, a nie dobro społeczeństwa czy gospodarki. I tak rolę państwa w planowaniu rozwoju energetyki przejmuje sama energetyka. Jesteśmy słabi jako państwo, jeśli chodzi o planowanie systemowe, strategiczne. To część aktywności państwa ewidentnie do poprawy.
Prace na sieci ( Fot. mat. Energa)
Czy ze względu na m.in. przewidywane skutki wojny toczącej się za naszą wschodnią granicą, należy postawić znacznie mocniej na OZE, a konsekwencją w infrastrukturze powinno być przyspieszenie modernizacji sieci, adekwatne do celu OZE?
- W sektorze wytwarzania energii elektrycznej to kluczowe dla naszego bezpieczeństwa energetycznego, ale jest sprawa może ważniejsza, o której już wspomniałam, a mianowicie co zrobić, żeby nasze państwo, nasi obywatele zaczęli myśleć o oszczędzaniu energii.
Trwa słuszny wyścig o pozbawienie (Rosji - przyp. red.) dochodów z surowców energetycznych, chcemy powstrzymać tę niewyobrażalną agresję. Trzeba jednak równolegle przygotować całą gospodarkę, od gospodarstw domowych po przemysł energochłonny, do tego, że energia, jeśli będzie w wystarczających ilościach, to będzie droga.
Kreślenie wizji powrotu do węgla jako jedynego, najważniejszego fundamentu bezpieczeństwa energetycznego to albo brak wiedzy - węgla mamy po prostu coraz mniej, zmiany klimatu postępują, paliwa kopalne będą drogie i energia z nich też - albo świadome działanie na niekorzyść naszego kraju. Cała Europa przyśpieszy rozwój OZE, a my stracimy kolejne lata na powrót do węgla. To prawda, że węgiel nam w kolejnych miesiącach, może kilku latach, pomoże przetrwać kryzys, ale powrót do węgla to mrzonki.
Oczywiście, scenariuszy rozwoju sytuacji jest wiele. Nie wiemy, kiedy i jak skończy się wojna, ale ułożenie priorytetów jest kluczowe i jednym z nich powinno być oszczędzanie energii. W ostatnich latach ceny energii były po prostu niskie, więc nie opłacało się inwestować w efektywność energetyczną, ale to już przeszłość. Efektywność energetyczna to będzie coraz ważniejsza sprawa.
W przypadku zaopatrzenia w energię system scentralizowany i energetyka rozproszona będą współistniały. Jak zapewnić harmonijne ich współistnienie, bez takich napięć, jak przy zmianie rozliczeń prosumentów?
- Obecnie energetyka rozproszona jest uzupełnieniem centralnego systemu zaopatrzenia w energię elektryczną - nie ma mowy, że go zastąpi. U nas prowadzi się dyskusje w bańkach informacyjnych. W jednej jest przekonanie, że tylko węgiel jest rozwiązaniem, w drugiej, że tylko atom. W trzeciej rozwija się wizję energetyki obywatelskiej jako rozwiązania wszystkich problemów. Jedna bańka zwalcza drugą i w takim konflikcie, niezrozumieniu wyzwań tkwimy od lat.
Natomiast trzeba po prostu uznać, że na dzisiaj funkcją energetyki rozproszonej jest przede wszystkim zmniejszenie zapotrzebowania na energię i moc, i trzeba zrobić dużo, żeby dało się zmniejszać szczytowe zapotrzebowanie, które jest problemem dla energetyki. To efektywnie ograniczy koszty i potrzebę budowy nowych wielkich jednostek na rzecz mniejszych systemów, co powinno następować krok po kroku.