EEC 2020

Adam Pers, wiceprezes mBanku ds. bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej

- Wprowadzone zostały ceny maksymalne na zieloną energię na poziomie 355 zł/MWh. Kwota ta w Europie wyniosła 180 euro/MWh. Tak niska stawka w Polsce spowodowała, że realizację części mniejszych projektów musieliśmy odłożyć - mówi Adam Pers, wiceprezes mBanku.

  • - Bieżący biznes mBanku jest zdrowy, a wyniki zniekształciły wydarzenia jednorazowe - podkreśla Adam Pers, który będzie gościem XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
  • - Czwarty kwartał 2022 r. i nastrojowo, i wynikowo był najgorszy, co więcej, być może w I kwartale tego roku będziemy mieć ujemną dynamikę PKB - uważa wiceprezes mBanku ds. bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej. 
  • - W zakresie ryzyka kredytowego 2022 nie był złym rokiem. Oczywiście musieliśmy bardzo uważnie przeglądać portfel pod kątem zagrożeń wynikających na przykład z cen surowców - wskazuje Adam Pers.

Jaki jest pana komentarz do wyników mBanku za 2022 rok?

- Szczególnie w bankowości korporacyjnej to był bardzo dobry rok, nawet lepszy, niż oczekiwaliśmy. Widać było dobrą dynamikę transakcji krajowych i zagranicznych, co przeczy tezom o kryzysie.

Jest w tym łyżka dziegciu w postaci kredytów inwestycyjnych, które prawie nie rosły. To jednak dotyczyło całego rynku.

Jeżeli popatrzymy na wynik netto banku, to niestety wydarzenia jednorazowe, czyli wakacje kredytowe, ratowanie Getin Noble Banku, wpłaty na fundusz wsparcia kredytobiorców oraz odpisy na rezerwy frankowe portfela detalicznego spowodowały, że bank zanotował stratę.

Gdybyśmy na przykład nie musieli płacić podatku od dochodu, mielibyśmy wynik zerowy.

Reasumując, bieżący biznes mBanku jest zdrowy, a wyniki zniekształciły wydarzenia jednorazowe.

Mimo że banki dotyka sporo obciążeń, to sektor jest zdrowy

Jakie zagrożenia dla banku widzi pan na horyzoncie?

- Aktualne pozostaje pytanie, czy będą kolejne wakacje kredytowe. To istotne z punktu widzenia wyników sektora. Sytuacja Getinu nie powinna się powtórzyć i to jest plus.

Kluczowy będzie zbliżający się wyrok TSUE (Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - red.), bo opinia rzecznika generalnego tej instytucji była dla banków niekorzystna. Mimo że na bankach ciąży sporo obciążeń, to sektor jest zdrowy i sobie z nimi radzi.

Jak pan widzi otoczenie makro w tym i w przyszłym roku?

- Czwarty kwartał 2022 i nastrojowo, i wynikowo był najgorszy, co więcej, być może w I kwartale tego roku będziemy mieć ujemną dynamikę PKB. Jednak dla mnie o wiele bardziej istotne jest to, czy jesteśmy w trendzie spadającym czy rosnącym, jeśli chodzi o wolumeny sprzedaży czy wzrost PKB.

Z danych wynika, że nastrój przedsiębiorców w I kwartale 2023 r. był lepszy niż IV kwartale 2022 r. W końcówce ubiegłego roku byliśmy w trendzie wyhamowującym PKB, w tej chwili jesteśmy w trendzie powoli rosnącym.

Pierwsze półrocze 2023 r., jeżeli chodzi o PKB, będzie dość słabe, ale od III kwartału powinno zacząć się stopniowe odbicie.

Firmy pozytywnie zareagowały na problemy popytowe

Kiedy rozmawia pan z klientami korporacyjnymi banku, to gdzie pan widzi największe problemy?

- Nie widzę większych kłopotów wśród największych spółek. One z natury są mocniejsze, mają więcej zapasów gotówki, większą możliwość dostosowania bazy kosztowej itd. To, co na pewno zabolało polskie firmy, to inflacja, która przełożyła się na wyższe stopy procentowe. WIBOR zamiast być na poziomie 1,5-2,5 proc., sięgnął 7 proc., co zwiększyło koszty finansowania. Kilkukrotnie wzrosły ceny surowców - gazu czy energii elektrycznej.

Mamy natomiast ewenement na rynku pracy. Wszyscy mówią o kryzysie, a bezrobocie jak do tej pory nie wzrasta.

Firmy pozytywnie zareagowały na problemy popytowe. Dla wielu moich średnich i małych klientów ograniczenie tempa podwyżek było naturalnym buforem, który pozwolił nie zwalniać pracowników.

Są branże, które wyraźnie rosną, z drugiej strony mamy takie, w których spadek jest istotny, ale nie przekłada się to na masowe bankructwa.

Na pewno bardzo ucierpiała branża meblarska, co związane jest ze spowolnieniem w deweloperce. Pamiętajmy jednak, że dla obu branż ostatnie lata były bardzo dobre.

Co pokazuje monitoring jakości portfela kredytowego w przypadku klientów korporacyjnych?

- Dla nas rok 2022 był nieproporcjonalnie dobry, jeśli chodzi o koszty ryzyka. To była pochodna wcześniej rozwiązanych rezerw oraz faktu, że część klientów na ostatniej prostej wyszła z restrukturyzacji.

Niektórzy z nich mówili mi, że w roku 2022 bronili wysokości obrotu, dążyli do tego, by nie stracić klientów, a odrabianie zysku będzie następować w kolejnych latach.

Nie zauważam istotnej zmiany profilu ryzyka portfela. W niektórych miejscach on się pogarsza, czego się spodziewaliśmy. Nie mieliśmy jednak w III i IV kwartale zauważalnego pogorszenia sytuacji finansowej firm.

Podsumowując, w zakresie ryzyka kredytowego 2022 nie był złym rokiem. Oczywiście musieliśmy bardzo uważnie przeglądać portfel pod kątem zagrożeń wynikających na przykład z cen surowców.

W budownictwie infrastrukturalnym i kubaturowym sytuacja jest raczej słaba

Jak wygląda sytuacja w budownictwie mieszkaniowym?

- W zeszłym roku deweloperzy odnotowali bardzo istotny spadek sprzedaży. Najgorszym momentem był czerwiec; w listopadzie i grudniu widzieliśmy już poprawę koniunktury.

Na szczęście deweloperzy po kilku latach bardzo dobrej koniunktury byli na tyle mocni, jeżeli chodzi o zasoby gotówki czy kontrolę kosztów, że mogli przeczekać gorszy okres.

Podobnie jest w budownictwie infrastrukturalnym i kubaturowym?

- W tym przypadku oceniałbym stan na raczej słaby. Pierwszym powodem jest brak środków unijnych, w tym KPO (Krajowy Plan Odbudowy - red.). Po drugie w momencie, kiedy firmy mniej inwestują, siłą rzeczy buduje się też mniej fabryk. Nie zmienia to faktu, że największe budowlane spółki osiągnęły bardzo przyzwoite wyniki.

To jest kwestia dostosowania się, niebudowania portfela kontraktów za wszelką cenę, bo kontrakty mogą okazać się stratne. Niezdobywania wolumenów „na wariata”, ale z odpowiednią rentownością, buforami na wszystkie niespodzianki rynkowe.

Podam przykład klienta z branży budowlanej, który przez 20 lat działalności nie miał kredytu, ale teraz z powodu problemów płynnościowych potrzebuje go zaciągnąć.

Łatwiej było finansować klientów mocniejszych

mBank wyraźnie zaangażował się w finansowanie transformacji energetycznej.

- Tak, w 2022 roku przeznaczyliśmy na finansowanie nowych instalacji odnawialnych źródeł energii niemal 636,5 mln zł. Do tego podpisaliśmy nowe umowy na emisje zielonych i zrównoważonych obligacji, a także przeprowadziliśmy cztery emisje zielonych obligacji na łączną kwotę 275 mln zł.

Zeszły rok był trudny pod względem przewidywalności. Wprowadzone zostały ceny maksymalne na zieloną energię na poziomie 355 zł/MWh. Kwota ta w Europie wyniosła 180 euro/MWh. Tak niska stawka w Polsce spowodowała, że realizację części mniejszych projektów musieliśmy odłożyć.

Łatwiej było finansować klientów mocniejszych, którzy dysponowali większym zasobem kapitału i mogli dopłacić kwotę, która pokrywa lukę pomiędzy rynkową ceną umowy PPA a 355 zł/MWh.

Liczymy, że na koniec tego roku to ograniczenie zniknie.

Doczekaliśmy się za to w końcu nowelizacji ustawy wiatrakowej.

- Z jednej strony mamy zliberalizowanie podejścia, z drugiej - wbrew pozorom - te 700 metrów bardzo istotnie ograniczyło inwestycje w farmy wiatrowe. Zamiast kilkunastu gigawatów nowej mocy powstanie ich kilka.

W mojej ocenie wojna w Ukrainie spowodowała przyspieszenie zainteresowania odnawialnymi źródłami energii. Po stronie klientów i mBanku widzę bardzo duży apetyt na finansowanie transformacji energetycznej.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie