Wkrótce aktualizacja polityki energetycznej kraju. O przyszłości polskiego miksu energii rozmawiamy z Mateuszem Bergerem, pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.
Czy wiadomo już, gdzie zostanie wybudowana druga systemowa elektrownia jądrowa?
- Pierwsza znajdzie się w gminie Choczewo na północy Polski, a druga lokalizacja jest przedmiotem analiz Polskich Elektrowni Jądrowych i też będzie zlokalizowana na północy Polski, chociaż pewna logika ukształtowania systemu elektroenergetycznego prawdopodobnie nakazywałaby rozważać lokalizację takiej jednostki w centralnej części kraju.
Na razie trwają prace przy udziale Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) i Polskich Elektrowni Jądrowych (PEJ), a także Ministerstwa Klimatu i Środowiska (MKiŚ). Sądzę, że będziemy w stanie taką lokalizację ujawnić w najbliższych miesiącach.
Obok tego jest projekt realizowany przez ZE PAK wraz z zaangażowaniem Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) i strony koreańskiej, który ma na celu postawienie elektrowni atomowej w miejsce istniejącej elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Jest to projekt ważny, ponieważ każda moc stabilna w systemie, która jest niskoemisyjna, czy jak w przypadku technologii nuklearnej - zeroemisyjna - jest niezwykle potrzebna. Dzięki niej jesteśmy w stanie inwestować w OZE, które jest niestabilne oraz spełniać cele klimatyczne. Z ciekawością to przedsięwzięcie obserwujemy.
A czy poza obserwowaniem będzie jakieś wsparcie? Kilka dni temu rozmawiałam z ekspertami, który powiedzieli, że bez gwarancji rządowych trudno sobie wyobrazić, żeby zdobyć na niego finansowanie na przykład właśnie ze strony Koreańczyków. Czy rząd zamierza więc takich gwarancji udzielić, czy jednak nie będzie się w to angażować?
- Konieczne jest zbudowanie mechanizmu zachęt czy mechanizmu różnicowego lub też innego, który będzie umożliwiał tak jak kiedyś rozwój energetyki lądowej czy teraz wiatrowej morskiej, a także rozwój energetyki nuklearnej, w tym dla SMR-ów (małe reaktory jądrowe).
Nie chciałbym przesądzać, w jakiego typu formule tego rodzaju finansowanie byłoby udzielane i czy będą to gwarancje Skarbu Państwa. Kwestią tą zajmuje się obecnie premier Mateusz Morawiecki i jest ona analizowana we współpracy z Ministerstwem Finansów, MKiŚ i przy udziale rynku.
Na pewno warto rozważyć uruchomienie mechanizmu, który umożliwi efektywny rozwój takiej energetyki. Pamiętajmy też, że w dużej mierze transformacja energetyczna bez udziału państwa się nie odbędzie, i że w rozwoju projektów jądrowych państwo zawsze posiada jakieś udziały. Oczywiście obowiązuje nas jurysdykcja UE, mamy zakaz niedozwolonej pomocy publicznej, notyfikacje określonych działań, które prowadzimy we współpracy ze stroną europejską.
Wspomniał pan o SMR-ach, na razie to chyba technologia przyszłości. Reaktory tego typu nie zostały jeszcze uruchomione w USA, gdzie są głównie rozwijane.
- Pierwsze certyfikacje już się odbywają. Mówienie, że to technologia przyszłości, przypomina przypadek fotowoltaiki w Polsce, kiedy jeszcze 8 lat temu wątpiono, że popłynie z niej energia. Tak samo jest w przypadku SMR-ów.
Oczywiście są to technologie całkowicie inne, bo SMR-y są przede wszystkim bardzo zaawansowane, jeśli chodzi o system bezpieczeństwa, ponieważ sam fakt wyprodukowania energii za pomocą mechanizmu fuzji nuklearnej jest znany. Jednakże takie wydarzenia jak wybuch w Czarnobylu czy awaria w Fukushimie wzbudziły pewne obawy w społeczeństwie.
W przypadku Polski to już raczej przeszłość, ponieważ obecnie atom cieszy się 86-procentowym poparciem społecznym. Natomiast cały czas poprzez doświadczenia z minionych lat energetyka ta jest bardzo ściśle certyfikowana, weryfikowana.
Dotyczy to mechanizmów zapewniających chłodzenie i innych elementów czy też dostawców, co powoduje, że realizacja tych inwestycji trwa dwukrotnie dłużej niż w tradycyjnej energetyce i musimy się z tym liczyć. Ważne jest, byśmy w Polsce wypracowali zdrowy, bezpieczny miks energetyczny do czasu, kiedy będziemy mogli korzystać z taniej energii nuklearnej.
Inwestycje w atom się przedłużają, a my musimy się dekarbonizować w tym momencie. Zatem, jak pan widzi przyszłość polskiego miksu energetycznego? Czy rząd zakłada, że atom będzie podstawą stabilizującą system energetyczny, a OZE dodatkiem, czy odwrotnie?
- Nowelizacja Polskiej Polityki Energetycznej 2040 (PEP2040) zakłada bardzo duży rozwój źródeł odnawialnych, jednak trzeba spojrzeć na ten obszar całościowo. Z jednej strony mamy redukcję zapotrzebowania na gaz, jeśli chodzi o odbiorców indywidualnych.
Musimy modernizować całe systemy docieplania budynków, wdrażać efektywność energetyczną, rozwijać pompy ciepła i zwiększać liczbę prosumentów. Mamy też mechanizm oszczędności, który po raz pierwszy pojawił w tak powszechnym odbiorze publicznym, w wyniku agresji Rosji na Ukrainę. Okazało się, że oszczędzanie może być modne, ale też wydaje mi się, że oszczędzanie energii powinno być jednym z fundamentów nowoczesnego myślenia o ekologii, a przecież to cele klimatyczne są podstawą naszych działań dekarbonizacyjnych.
Wydaje mi się, że im wcześniej zakończy się wojna na Ukrainie, tym szybciej będziemy w stanie w sposób odpowiedzialny definiować rolę i skład przyszłego miksu energetycznego. Z pewnością dziś już nikt nie krzyczy, że musimy natychmiast odejść od węgla. Wychodzenie z niego musi być realizowane w sposób odpowiedzialny i bezpieczny.
Pytanie jest o rolę gazu, magazynów energii i przyszłość wodoru. Sądzę, że ostatnie opóźnienia inwestycji nuklearnych w Wielkiej Brytanii czy w USA wynikały z braku impulsu międzynarodowego, jakim okazała się wojna na Ukrainie.
Wierzę, że przy współpracy z odpowiednimi instytucjami certyfikującymi elektrownie atomowe te inwestycje będą powstawać w odpowiednim czasie tak w Polsce, jak i szerzej na świecie. Przyspieszy także rozwój technologii SMR, która powinna nie tylko wspierać nas w kwestii systemu elektroenergetycznego, ale również stanowi odpowiedź, jeśli chodzi o dekarbonizację ciepłownictwa w Polsce, czyli wzywania, na które też trzeba znaleźć odpowiedź.
A polska energetyka powinna być w przyszłości scentralizowana czy jednak rozproszona?
- Chyba jestem zwolennikiem energetyki rozproszonej, ale w oparciu o istotną rolę PSE i przyszłych systemów informatycznych, które są rozwijane. Czyli korzystamy z systemu rozproszonego, ale centralnie dobrze i bezpiecznie zarządzanego, bo żyjemy w czasach, gdy dostęp do energii elektrycznej stał się chyba najważniejszy, zaraz po dostępie do wody i tlenu, jeżeli chodzi o funkcjonowanie społeczeństw.
Wspomniał pan o systemach informatycznych. Czy rząd ma w planach wykorzystać sztuczną inteligencję? Szacuje się, że przy użyciu tej technologii oszczędności w zużyciu energii mogą sięgać nawet 40 proc.
- To bardzo dobra uwaga i sądzę, że to powinno robić PSE. Rozwijamy zarządzanie całą siecią w oparciu o najnowsze rozwiązania, na pewno istotną rolę do odegrania mają tu Ministerstwo Cyfryzacji i instytucje, które są odpowiedzialne za rozwój tych technologii. Istnieje jednak także konieczność otwarcia się na rynek i biznes prywatny, który może takich rozwiązań dostarczyć.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie