- Dane dotyczące Polski pokazują, że zrealizowano tylko 4 proc. planu, jeśli chodzi o flotę e-aut i 12 proc. planu, jeśli chodzi o liczbę ładowarek. Udział aut elektrycznych w całej flocie pojazdów jest na bardzo niskim poziomie - wyliczał Michał Kubicki, specjalista ds. wodoru w transporcie w Dyrekcji Generalnej ds. Mobilności i Transportu Komisji Europejskiej.
– Polska, w oparciu o ogólną dyrektywę w sprawie rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych, planowała, że do 2020 roku na polskich drogach będzie 76 tys. pojazdów elektrycznych oraz będzie zainstalowanych 6,4 tys. ładowarek. W 2020 roku otrzymaliśmy w ramach tej dyrektywy sprawozdania od wszystkich krajów członkowskich na temat wykonania tego planu. Dane dotyczące naszego kraju pokazują, że zrealizowano tylko 4 proc. planu, jeśli chodzi o flotę e-aut i 12 proc. planu, jeśli chodzi o liczbę ładowarek. Obecnie mamy ok. 14 tys. samochodów elektrycznych oraz 15,5 tys. hybryd – wyliczał Michał Kubicki, specjalista ds. wodoru w transporcie w Dyrekcji Generalnej ds. Mobilności i Transportu Komisji Europejskiej.
– Udział aut elektrycznych w całej flocie pojazdów jest na bardzo niskim poziomie. Wyprzedziły nas wszystkie kraje za wyjątkiem Słowenii i Chorwacji – dodał.
Przytoczył dane, według których Estonia zajmuje trzecie miejsce w Europie pod względem udziału e-aut we flocie samochodów poruszających się po drogach tego kraju, natomiast Rumunia, która planowała 20 tys. elektrycznych samochodów, zrealizowała swój plan w 80 proc.
– Polska ma bardzo dużo do zrobienia, natomiast punkt wyjścia jest całkowicie niezadowalający – podkreślił Michał Kubicki.
*Artykuł powstał podczas debaty „Elektromobilność”, która odbyła się w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie