Czego Orlen szuka w Afryce i na Bliskim Wschodzie?
Aleksandra Helbin - 10-04-2022
Konflikt za naszą wschodnią granicą wymusza na firmach paliwowo-naftowych poszukiwanie nowych kierunków dostaw. Przyspiesza także zwrot w kierunku zielonych technologii, które pozwolą uniezależnić się od emisyjnych i niepewnych paliw kopalnych ze wschodu. Orlen zerka na Afrykę i Bliski Wschód. Zdaniem ekspertów, to dobry kierunek, jednak bez wsparcia państwa polskim firmom ciężko będzie rozwinąć tam inwestycje. Przekonał się o tym PGNiG w dobie arabskiej wiosny.
Do tej pory Afryka była chyba ostatnim kontynentem branym pod uwagę przez polskie firmy, ale w dobie zielonej transformacji staje się powoli naturalnym kierunkiem rozwoju.
Zapotrzebowanie na zeroemisyjny wodór w Polsce i - szerzej - w Europie będzie z roku na rok rosło, dlatego właśnie Afryka, ale także Bliski Wschód mogą być kierunkami, skąd będziemy mogli sprowadzać zeroemisyjny wodór i nawiązywać wodorową współpracę - uważaly przedstawicielki Orlenu, które WNP.PL spotkał podczas Polsko-Afrykańskiego Forum (zorganizowanego w ramach Expo 2020 w Dubaju).
- O ile o kompetencje Orlenu, jeśli chodzi o wejście na te rynki, byłbym spokojny, o tyle kwestia wsparcia ze strony państwa budzi sporo wątpliwości. Wystarczy przypomnieć przykład inwestycji PGNiG w Libii, które przepadły podczas arabskiej wiosny. To pokazało, że zaangażowanie w Afryce bez odpowiedniego wsparcia państwa to potężne ryzyko - mówi WNP.PL Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku ropy naftowej i paliw oraz bezpieczeństwa energetycznego.
Wodór i odnawialne źródła energii będą w centrum debat Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który rozpocznie się już 25 kwietnia 2022 r. w Katowicach. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ
- Afryka to przede wszystkim jeden z kontynentów o największym potencjale energii odnawialnej i nie chodzi tu tylko o energię ze słońca, ale także tę w wodzie czy wietrze- powiedziała w rozmowie z WNP.PL Dominika Niewierska, kierownik Działu Rozwoju Nowych Strumieni Biznesowych w PKN Orlen.
Szczegółów rozmów z potencjalnymi partnerami w Afryce Dominika Niewierska nie chce zdradzać, bo jest na to zdecydowanie za wcześnie.
- W tym momencie jeszcze nie możemy nic deklarować. Szukamy różnych możliwości i kierunków, może to być współpraca kapitałowa, badawcza... Wszystko zależy od tego, jak potoczą się rozmowy z potencjalnymi partnerami - wyjaśnia.
Jej zdaniem najważniejsze, by ta współpraca odbywała się na takich samym warunkach w każdym regionie, zarówno w Europie, Afryce, jak i Bliskim Wschodzie.
- Ważne, żeby zachować konkurencyjność europejskiej gospodarki. Dlatego te same regulacje, które obowiązują Europejczyków i przemysł w Europie, m.in. dotyczące zielonego wodoru czy energii odnawialnej, powinny obowiązywać również partnerów z innych kontynentów - podkreśla przedstawicielka Orlenu.
Afryka ma swoje problemy
Znalezienie partnerów w Afryce i nawiązanie z nimi współpracy nie będzie jednak łatwe. Kontynent ma swoje problemy, np. przestarzały, oparty na węglu, czyli emisyjny system energetyczny, przez który afrykańskie gospodarki borykają się z kryzysem energetycznym.
Szansą w tej sytuacji staje się transformacja energetyczna, która pozwoli wykorzystać naturalny potencjał kontynentu w OZE do odbudowy nowych zdolności produkcyjnych energetycznych koncernów w Afryce.
Na zdjęciu należąca do Eskomu elektrownia Matimba (RPA). Fot. mat. pras.
Przykładem może tu być firma Eskom, największy koncern energetyczny w Afryce, dostarczający 95 proc. energii na terenie RPA. Wiek jego kopalń i elektrowni przekracza 40 lat, a wiele z nich nie było remontowanych od 2-3 dekad, przez co 46 proc. zdolności produkcyjnych koncernu w ciągu najbliższych lat będzie zamykanych.
Afrykańska firma chce odbudować swój potencjał, stawiając na transformację energetyczną i inwestując przede wszystkim w odnawialne źródła energii, ale także w technologie wodorowe.
Paliwa alternatywne skracają dystans
Tu właśnie rodzą się obszary do potencjalnej współpracy polskich firm energetycznych z afrykańskimi. Do przełamania jest jednak wiele barier, w tym także mentalnych, bo dla firm znad Wisły Afryka wciąż jest egzotycznym rynkiem.
- Ta egzotyka wynika przede wszystkim z odległości geograficznej, która jest podstawową barierą techniczną - chociażby w przesyle energii. Jako Orlen mocno stawiamy na region Europy Centralnej, gdzie jesteśmy największym koncernem paliwowym. W naszej strategii jednak równie duży nacisk kładziemy na paliwa alternatywne, takie jak chociażby wodór, który może być odpowiedzią na te bariery. Na świecie jest już wiele takich przykładów, jak Australia, która w obszarze technologii wodorowych współpracuje z Japonią; również Niemcy czy Hiszpanie zawierają partnerstwa np. z krajami z Ameryki Południowej. Tak samo my możemy patrzeć na Afrykę - mówi WNP.PL Anna Filipowicz, menedżerka Programu Transformacji Wodorowej PKN Orlen.
W przypadku wodoru związane z dużymi odległościami bariery techniczne tracą na znaczeniu. Można go przesyłać w postaci gazowej, wykorzystując istniejące gazociągi, łączące Europę z północną częścią Afryki, lub w postaci np. zielonego amoniaku - przy transporcie na duże odległości.
Partnerstwa w wodorze
- Zapotrzebowanie na zeroemisyjny wodór w Polsce i szerzej w Europie będzie z roku na rok rosło, dlatego właśnie Afryka, ale także Bliski Wschód mogą być kierunkami, skąd będziemy mogli sprowadzać zeroemisyjny wodór i nawiązywać wodorową współpracę - dodaje Anna Filipowicz.
Orlen na Bliskim Wschodzie ma już partnera - koncern Saudi Aramco, który - w ramach realizacji środków zaradczych Komisji Europejskiej w toku fuzji z Grupą Lotos - ma zostać udziałowcem gdańskiej rafinerii. To największy producent ropy na świecie, lider rozwoju nowoczesnej petrochemii, dysponujący nowoczesnymi technologiami. Nawiązana przez polski koncern współpraca z saudyjskim gigantem dotyczy również obszaru analiz i inwestycji, a także badań i rozwoju.
- Spektrum potencjalnej współpracy z Saudi Aramco jest bardzo szerokie i mieści się w nim również współpraca w dziedzinie technologii wodorowej - zdradza nam Dominika Niewierska. - Nasze cele zdefiniowane w przyjętej przez PKN Orlen strategii wodorowej to pewne minimum, które chcemy osiągnąć w perspektywie końca tej dekady. Ale ambicje mamy zdecydowanie większe. Liczymy, że szeroko zakrojone partnerstwa umożliwią nam spełnienie ambitniejszych wodorowych celów.
Orlen w zakresie technologii wodorowych ma już pewne osiągnięcia, produkuje już wodór w jakości automotive w Trzebini Fot. PTWP/AH
Tę reorientację, zarówno pod względem geograficznym, jak i biznesowym, z pewnością przyspieszy wojna Rosji z Ukrainą. Konflikt za naszą wschodnią granicą wymusza poszukiwanie nowych kierunków dostaw, jak i alternatywnych paliw, które pozwolą nam uniezależnić się od emisyjnych i niepewnych paliw kopalnych.
- Mówi już o tym Komisja Europejska, która w swoim planie RePowerEU zaostrza cele i jeszcze głośniej zaznacza, że musimy się uniezależnić od kierunku wschodniego i nawiązać współpracę z niedocenianymi do tej pory partnerami. Dlatego w mojej ocenie obecna sytuacja zwiększa potencjał współpracy z takimi regionami, jak Afryka czy Bliski Wschód - podsumowuje Dominika Niewierska.
Afryka dobry kierunek, potrzeba jednak wsparcia państwa
Jak plany Orlenu nawiązania współpracy w dziedzinie alternatywnych paliw i OZE na odległych rynkach oceniają eksperci?
- Koncern rozwija się w tym kierunku, dywersyfikuje i zazielenia swoją działalność. W zakresie technologii wodorowych ma już pewne osiągnięcia - produkuje już wodór w jakości automotive w Trzebini, niedługo będzie otwierać pierwsze stacje tankowania wodoru. Dlatego jest to uprawniony kierunek, bo Afryka już jest terenem ekspansji zachodnich firm zaangażowanych w zielony zwrot - mówi Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku ropy naftowej i paliw oraz bezpieczeństwa energetycznego.
Co prawda do tej pory ów kontynent był chyba ostatnim branym pod uwagę przez polskie firmy, ale - w dobie zielonej transformacji - Afryka wydaje się naturalnym kierunkiem rozwoju.
- Obecnie Orlen buduje swoje kompetencje w kwestii gospodarki wodorowej i jeśli udałoby się mu faktycznie wejść do Afryki, to byłby dobry rynek dla polskiego blue chipa - ocenia ekspert.
Jego zdaniem problemem może w tym przypadku być brak odpowiedniego wsparcia. Afryka to niezwykle ryzykowny rynek, na którym nie obowiązują reguły, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Dlatego biznes potrzebuje tam silnego partnera w postaci państwa. Tymczasem dyplomatyczna obecność Polski w Afryce jest bardzo słaba.
- O ile o kompetencje Orlenu, jeśli chodzi o wejście na te rynki, byłbym spokojny, o tyle kwestia wsparcia ze strony państwa budzi sporo wątpliwości. Wystarczy przypomnieć przykład inwestycji PGNiG w Libii, które przepadły podczas arabskiej wiosny. To pokazało, że zaangażowanie w Afryce bez odpowiedniego wsparcia państwa to potężne ryzyko - podsumowuje Andrzej Szczęśniak.