EEC 2020

Od 2025 roku duże firmy europejskie będą musiały raportować wszystkie emisje CO2 pochodzące z ich działalności.

Począwszy od 2025 r. duże europejskie firmy będą zobligowane do raportowania swojego śladu węglowego, w ramach raportowania ESG. Profesor Karl Schmedders ze szkoły biznesu IMD w Lozannie ostrzega, że proces ten będzie bardzo trudny i kosztowny.

  • Chociaż europejskie firmy będą zmuszone do raportowania swojego śladu węglowego w ramach raportowania ESG (Environmental, Social, Governance - zarządzanie środowiskowo-społeczne) już od 2025 roku, nadal nie jest jasne, co dokładnie ma być raportowane.
  • Cały proces raportowania będzie bardzo trudny, kosztowny, będzie wiele niepewności, chaosu. To będzie prawdziwy koszmar nie tylko dla firm w Polsce, ale wszędzie w Unii Europejskiej, uważa Karl Schmedders ze szkoły biznesu IMD w Lozannie.
  • Raportowanie ESG ma stać się narzędziem UE do powstrzymania praktyk greenwashingowych, czyli sytuacji, w której dana firma deklaruje, że jej działalność jest mniej szkodliwa dla klimatu, niż faktycznie ma to miejsce.
  • Więcej na temat ESG będziemy rozmawiać w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, podczas panelu "ESG – biznes od nowa" 25 kwietnia o godzinie 9.30.

Czy europejskie firmy są gotowe do wdrożenia raportowania ESG?

- Przed nami jeszcze daleka droga, wiele firm przyjmuje dość krótkoterminowe strategie i skupia się na swojej najbliższej przyszłości, na zyskach, stratach, a ESG i prowadzenie biznesu w sposób zrównoważony nie jest priorytetem w ich planie działania. Szczególnie było to widoczne w ciągu ostatniego roku, odkąd trwa wojna w Ukrainie.

Ponadto nawet przed atakiem Rosji na Ukrainę wiele krajów borykało się z rosnącą inflacją i przerwami w łańcuchach dostaw ze względu na to, co działo się w Chinach w związku z pandemią Covid-19. Do tego wszystkiego doszedł jeszcze kryzys energetyczny i kiedy rozmawiam z przedstawicielami europejskich firm, te kwestie to dla nich priorytet, a długoterminowe cele są raczej zaniedbywane, dlatego przed nami daleka droga.

Profesor Karl Schmedders ze szkoły biznesu IMD w Lozannie Fot. IMD

A które kraje europejskie są najlepiej przygotowane do raportowania ESG, a które najgorzej?

- Jeżeli chodzi o przygotowanie firm, należy zróżnicować je pod względem zakresu emisji 1, 2 i 3. Zakres 1 to emisje generowane przez działalność własną danej firmy, zakres 2 dotyczy energii elektrycznej, którą kupuje dana firma, przez co dowiadujemy się, z czego ona pochodzi - na przykład ze spalania węgla lub fotowoltaiki czy też energetyki wodnej. Zakres 3 obejmuje emisje generowane na przykład przez podróże pracowników danej firmy, ale przede wszystkim to emisje wytwarzane przez produkty, które dana firma kupuje. Na przykład, jeśli kupuje auto i pracownik je prowadzi, to emisje w związku z tym powstające wpisują się w zakres 3.

Chociaż niektóre podmioty gospodarcze deklarują, że ich działalność już jest zeroemisyjna, w praktyce okazuje się to nieprawdą

- Różne firmy są na różnych etapach przygotowania do raportowania i zależy to również od rodzaju biznesu, który się prowadzi. Na przykład niektóre banki szwajcarskie deklarują, że są zeroemisyjne, ale to jest typowy greenwashing (czyli sytuacja, w której dana firma deklaruje, że jej działalność jest mniej szkodliwa dla klimatu, niż faktycznie ma to miejsce - przyp. red.), bo są zeroemisyjne, jeśli chodzi o zakresy 1 i 2, które w przypadku banków są minimalne, ale nie wliczają zakresu 3, a to jest największa część, bo to są emisje, których firma nie kontroluje sama, gdyż one są zawarte w łańcuchach dostaw.

Mierzenie zakresów 1 i 2 jest bardzo łatwe, jednak w przypadku zakresu 3 jest znacznie trudniej, bo możemy kupić dany produkt od firmy, która produkuje go, emitując więcej niż inna. Na razie firmy nie za bardzo wiedzą, jak mają to robić, więc kiedy ten obowiązek wejdzie w życie, będzie spory chaos.

Czyli europejskie firmy na tym polegną, bo nie bardzo wiedzą, jak mierzyć emisje?

- Tak, brakuje im wiedzy, nie wiedzą nawet, jak to liczyć, nie tylko same firmy, ale księgowi i duże firmy księgowe nie mają pojęcia, jak to ma wyglądać, włączając w to korporacje typu KPMG, PwC, EY czy Deloitte. Stąd cały proces raportowania będzie bardzo trudny, kosztowny, będzie wiele niepewności, chaosu, a w konsekwencji ryzyka natury prawnej. To będzie prawdziwy koszmar nie tylko dla firm w Polsce, ale wszędzie w Unii Europejskiej.

Jeżeli cała UE nie jest przygotowana do raportowania, to w takim razie, jak pan widzi ten proces, który przecież niebawem będzie obowiązkowy dla największych firm ? Co powinno stać, żeby uniknąć chaosu?

- Mam wątpliwości co do uczciwości sektora prywatnego, zatem to, co powinniśmy zrobić, to zmusić firmy, żeby robiły raportowanie, jednak trzeba mieć świadomość, że dojście do momentu, kiedy w raportach pojawią się liczby zgodne z rzeczywistością, zajmie kilka lat.

Należy nastawić się na to, że na początku procesu firmy będą dokonywać raportowania ESG z błędami, dopóki nie nauczą się tego robić poprawnie 

- Firmy będą musiały nauczyć się na błędach, zatrudnić specjalne osoby z odpowiednimi kwalifikacjami, które się tym zajmą. Obecnie przedsiębiorstwa narzekają na nadmiar regulacji prawnych. Jednak sektor prywatny nie zrobił wystarczająco dużo, żeby obniżyć swój ślad węglowy. Dlaczego? Bo był przede wszystkim skupiony na zyskach i przychodach, przyjmując działania krótkofalowe.

Unia Europejska chce liczyć emisje CO2 po to, aby uniknąć greenwashingu, który dziś jest powszechną praktyką stosowaną przez europejskie firmy. Fot. Shutterstock)

Dlatego też jestem mimo wszystko zwolennikiem regulacji, które zmuszą go do raportowania, chociaż zdaje sobie sprawę, że na początku będzie to trudne i liczenie śladu węglowego będzie się raczej opierało na zgadywaniu, a firmy zaczną to robić poprawnie, ucząc się na własnych błędach.

Czyli nawet jeżeli zaczniemy raportowanie w 2025 roku, to de facto będzie ono poprawnie wykonywane być może w 2030 roku?

- To bardzo prawdopodobne, ale pamiętajmy, że wciąż mamy 1,5 roku do wejścia w życie regulacji zobowiązujących firmy do raportowania ESG i chociaż będziemy przechodzić przez proces swoistej transformacji, to zachęcam prezesów firm do skoncentrowania się na zrozumieniu ESG. Dlaczego? Ponieważ jeśli jesteś dostawcą dla danej firmy, twoje emisje wejdą w zakres 3 jej emisji i wówczas będzie ona zmuszona - czy to ze strony organizacji pozarządowych, inwestorów, czy dziennikarzy - do redukcji emisji. Różne podmioty będą poddawane presji.

Wierzę, że cały proces zmieni naszą mentalność i nie będzie tak, że będziemy jedynie słyszeć skargi ze strony firm na poszczególne rządy czy regulatorów UE. Firmy powinny raczej na to spojrzeć jako na szansę, by zawalczyć o konkurencyjność.

Jeśli jakaś firma będzie liderem raportowania, to sprawi, że stanie się ona atrakcyjna dla swoich klientów, którzy będą ją preferować. Nie powinno się myśleć o ESG jako tylko przykrym obowiązku, który trzeba wypełnić, ale jako szansie na wyprzedzenie konkurencji. Większa redukcja emisji w danej firmie da jej zdecydowanie przewagę nad taką, której emisje są wyższe.

Może UE powinna powołać specjalną agencję, która pomogłaby zrozumieć firmom ten proces?

- Tak naprawdę wszyscy zrobiliśmy za mało, jeśli chodzi o dekarbonizację, a teraz instytucje stanowiące prawo będą tworzyć coraz większą presję, żeby z tym procesem przyspieszyć, bo mamy coraz mniej czasu. Mam nadzieję, że UE poinstruuje rządy krajów członkowskich, jak powinno wyglądać raportowanie ESG i wówczas poszczególne kraje, w ramach własnej jurysdykcji, będą instruować przedsiębiorców, jak robić to poprawnie.

A czy sądzi pan, że raportowanie ESG faktycznie stanie się narzędziem, które dokona fundamentalnej zmiany, szczególnie jeśli chodzi o dekarbonizację i wykluczenie działań greenwashingowych ze strony firm?

- Dużo praktyk greenwashingowych wynika w dużej mierze z braku dokładnej definicji, co to jest ESG i co się w nie wpisuje, a co nie, a na razie firmy jej nie mają. To, co będzie fundamentalną zmianą, to mechanizm CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism – taryfa węglowa na produkty zawierające wysoki ślad węglowy - przyp. red.).

Prawdziwą zmianą dla firm będzie nie samo raportowanie ESG, ale mechanizm CBAM, który nie pozwoli na ukrywanie śladu węglowego emitowanego przez nie poza UE 

- To niezwykle ważne, bo w Unii Europejskiej mamy dość restrykcyjne regulacje, jeśli chodzi o oddziaływanie na klimat poszczególnych produktów. Niektóre firmy, żeby je obejść, zaprzestawały wysokoemisyjnej działalności na terenie UE i wytwarzały swoje produkty poza UE.

Przykładem tego może być szwajcarsko-francuski koncern produkujący cement Holcim. Zamknął fabryki w UE i zamiast tego produkował w Turcji i Ghanie, wobec tego emisje, które miały miejsce w tamtych krajach, nie wliczały się w jego działalność. Przywiezienie tego cementu z tych odległości dodatkowo podwyższało ślad węglowy, ale w kalkulacjach firmy wychodziło, że jest niższy, niż gdyby produkowali na terenie UE.

Regulacja CBAM to zmieni, ponieważ sprawi ona, że cały ten proces będzie miał konkretną cenę i będzie jak najbardziej odnotowany bez względu na to, skąd pochodzi cement. Ślad węglowy wyprodukowany poza UE wliczy się w emisje danej firmy i będzie ona musiała za nie zapłacić zgodnie z ETS – europejskim systemem handlu emisjami.

Wprowadzenie mechanizmu CBAM pozwoli na liczenie emisji pochodzących z łańcuchów dostaw poszczególnych firm, a więc weźmie pod uwagę te generowane poza UE. Fot. Shutterstock

Ma ona również przywrócić miejsca pracy w Unii Europejskiej, bo suma emisji produkcji wielu rzeczy będzie bardziej opłacać się na terenie UE, chociażby dlatego, że odpadnie koszt emisji z transportu. Doprowadzi to więc do ich redukcji.

Na dłuższą metę ESG pomoże uniknąć greenwashingu, na krótką metę niekoniecznie, bo firmy będą szukać dziur w regulacjach, zapewne będą wychodzić różne skandale, odbędą się procesy sądowe, będzie narzekanie, ale w końcu nauczymy się raportowania i będziemy to robić zgodnie z prawem i poprawnie.

No dobrze, ale nawet jeśli w końcu UE uda się wdrożyć ESG i robić to poprawnie, a następnie redukować dzięki temu emisje, to co z innymi krajami, takimi jak Chiny, USA, Indie, no i krajami rozwijającymi się, które są często skorumpowane i nie mają silnych instytucji i odpowiednich regulacji, a ESG wydaje się niesamowicie skomplikowanym systemem?

- W Stanach Zjednoczonych obecnie jest wdrażane prawo mające zredukować emisje, ale to kraj politycznie niestabilny. Chiny będą dalej emitować, bo nadal wiele osób żyje w biedzie. Tak więc to, co UE powinna zrobić, żeby wymusić zmiany, nazwałbym imperializmem. Jeśli więc dostawca z Malezji lub innego kraju będzie chciał nadal zaopatrywać kraje UE w produkty, również będzie musiał zredukować emisję, bo inaczej ich nie kupimy. Wówczas kraje rozwijające się będą pod presją. Wiem też, że również tam coraz bardziej rośnie świadomość w kwestiach klimatu, chociaż oczywiście państwa te dewastują środowisko i są ze względu na biedę bardziej skoncentrowane na zysku.

To oczywiście rodzi kolejne problemy, bo doprowadzi do tego, że UE zrezygnuje z wielu produktów z krajów rozwijających się i ponownie może zacząć rosnąć tam bieda. Dlatego też kraje te chcą od państw bogatych, w tym UE, ogromnych pieniędzy na transformację, a my tych pieniędzy nie mamy, chociażby dlatego, że nasze społeczeństwa się starzeją.

Dlatego uważam, że nie zdekarbonizujemy świata do 2050 roku, bo w całej polityce ESG zabraknie równowagi między kwestiami E (środowiskami) a S (społecznymi). Transformacja w krajach trzeciego świata nie pójdzie tak łatwo jak w UE.

Nie mamy na to na razie rozwiązania, potrzebujemy kompleksowego zestawu pomysłów na to, jak to do tego podejść i więcej pieniędzy dla krajów rozwijających się. Nie uda nam się globalna dekarbonizacja do 2050 roku, bo chociażby w krajach rozwijających się mamy cały czas problem głodu i dopóki tak jest, dla ich mieszkańców zawsze priorytetem będzie wykarmić własne dzieci, a nie troska o klimat. My jako kraje bogate nie jesteśmy im skłonni wystarczająco pomóc.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie