Ambitne plany w Gliwicach. Efektywność wzrośnie aż o 50 proc.?
Piotr Myszor - 29-01-2021
W budowanej w Gliwicach fabryce samochodów dostawczych koncernu Stellantis rusza montaż instalacji i maszyn. W niektórych wydziałach skok technologiczny w porównaniu z sąsiednią fabryką aut osobowych będzie ogromny. - Liczymy na 50-procentowy wzrost efektywności – mówi Andrzej Korpak, prezes Opel Manufacturing Poland.
Spawalnia stanie się najnowocześniejszym, niemal całkowicie zautomatyzowanym elementem zakładu.
Jeszcze przed wakacjami fabryka ma przekazać do walidacji samochody serii próbnej. Start sprzedaży za nieco ponad rok.
Rozmowa odbyła się w ramach cyklu publikacji związanych z przygotowaniem kolejnej edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach (EEC). Wywiady z decydentami, ekspertami i znanymi menedżerami łączy nowy kongresowy brand – EEC Podcast.
Już za niecałe trzy tygodnie odbędzie się EEC Trends (17-18 lutego 2021 r.), w gronie wyjątkowych gości będziemy debatować nad głównymi trendami, które staną się przedmiotem dyskusji w trakcie tegorocznego Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
– Wiem, że były obawy, czy po połączeniu są potrzebne dwie fabryki samochodów dostawczych. Zdecydowanie tak. My, tak jak wcześniej planowano, będziemy produkowali 100 tys. aut rocznie, a we włoskiej fabryce Sevel także wielkość produkcji się nie zmieni, ze względu na większy popyt na rynku – powiedział Andrzej Korpak, prezes PSA Manufacturing Poland i Opel Manufacturing Poland.
Kto wie, czy fabryki w Gliwicach nie będzie nawet czekać rozbudowa, jeżeli do planowanej produkcji aut z napędem spalinowym dojdą jeszcze wersje elektryczne.
Zdaniem Andrzeja Korpaka znalezienie się PSA i FCA w jednym koncernie tylko ułatwi współpracę fabryki w Gliwicach z zakładem Sevel w miejscowości Atessa we Włoszech, gdzie Fiat i PSA od niemal 40 lat produkują wspólnie auta dostawcze.
Spawalnia niemal całkowicie zautomatyzowana
W budynkach nowej fabryki w Gliwicach dwa tygodnie temu zaczęto kłaść instalacje, a wkrótce ruszy montaż maszyn i linii produkcyjnych.
- Najpierw będziemy instalowali linie montażu, na której zaczniemy składać pierwsze samochody z partii testowej, co pozwoli sprawdzić zarówno samo działanie linii, jak i procesu produkcji. W tym roku, jeszcze przed wakacjami musimy przekazać do walidacji pierwsze samochody wyprodukowane w naszej fabryce – mówi Andrzej Korpak.
W niektórych wydziałach skok technologiczny będzie duży. - Budowana 25 lat temu spawalnia samochodów osobowych była nie do końca zautomatyzowana. Początkowo poziom zautomatyzowania sięgał 20 proc., dość szybko ponieśliśmy go do 50 proc., a przy ostatnim modelu doszedł do 70 proc. Dziś jednak większość spawalni jest nawet w 100 proc. zautomatyzowana. Taka też będzie nowa spawalnia zakładu samochodów dostawczych – mówi Andrzej Korpak.
Platforma montażowa jak małe mieszkanie
Spawalnia stanie się najnowocześniejszym elementem zakładu, więc obsługujący roboty pracownicy będą śledzić ich pracę i ewentualne błędy za pomocą komputera z dowolnego miejsca. – W ten sposób możemy sprawdzać np. z Gliwic pracę robotów w fabryce w Russelsheim. Oczywiście wciąż będą potrzebni pracownicy na miejscu, w spawalni, którzy te ustawienia pracy robota mogą skorygować – mówi Andrzej Korpak.
Montaż samochodów użytkowych jest bardziej skomplikowany niż w przypadku aut osobowych, montowane panele są znacznie większe. Widać to choćby po wielkości platform, na których montowane samochody są przesuwane między stanowiskami. - W zakładzie aut osobowych platforma Astry ma powierzchnię 15 kmw, a dla aut dostawczych to już 45 mkw – powierzchnia małego mieszkania – mówi Andrzej Korpak.
Mniej chodzenie wokół auta
Kiedyś jeden pracownik mógł robić 3 operacje bez ruszania się ze swojego miejsca, a teraz musi często przejść wokół auta, bo odległości są znacznie większe. – Jedną z podstawowych strat jest strata czasu na chodzenie operatora podczas prowadzonych prac. Zwykle dąży się do tego, aby operator wykonał czynności w ramach swojej pozycji. Trzeba wprowadzić różne unowocześnienia. Żeby pomóc tą stratę zbilansować – mówi Andrzej Korpak.
Wysokość samochodu przekracza 2 m, a trzeba także montować wiele elementów w jego wnętrzu. To duży problem z punktu widzenia ergonomii. W pewnym stopniu wymusza techniczne wsparcie pracownika, stosowanie np. manipulatorów.
Będzie efektywniej
Wszystkie systemy wspomagające już są budowane z wykorzystaniem technologii Przemysłu 4.0, z obsługą za pomocą smartfonów czy tabletów. W fabryce pojawią się samojezdne wózki AGV, w najnowszej, bardziej zrobotyzowanej wersji, które nie tylko same jadą, ale także np. mogą się załadować. Kiedyś wykorzystywano je w zasadzie tylko przy transporcie lekkich ładunków, do 100 kg, a obecnie przewożą nawet transporty dużych paneli karoseryjnych.
- Dzięki nowoczesnym systemom i automatyzacji potrzebna na wykonanie jednego samochodu liczba godzin na każdego pracownika w przypadku aut dostawczych będzie nieco mniejsza niż dla Astry, choć pojazdy te są większe i bardziej skomplikowane, co powoduje, że niektóre czynności, np. lakierowanie trwają dłużej. Liczymy na 50-procentowy wzrost efektywności w porównaniu do produkcji aut osobowych – mówi Andrzej Korpak.