Rozwój energetyki odnawialnej to silna presja na elastyczność systemu. Inwestycje w sieć są kosztowne, ale za kilka lat transformacja będzie znacznie droższa.
Transformacja polskiej energetyki postępuje. Nowe elektrownie węglowe nie powstają, a odnawialnych źródeł energii (OZE) przybywa, więc siłą rzeczy udział energetyki węglowej w strukturze mocy zainstalowanej elektrowni w Polsce spada.
Na koniec 2023 r., według danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE), wynosił on lekko ponad 50 proc. (około 37,5 proc. węgiel kamienny i około 12,5 proc. węgiel brunatny) wobec wyraźnie ponad 50 proc. na koniec 2022 roku (prawie 41,5 proc. węgiel kamienny i blisko 14 proc. węgiel brunatny).
Z kolei moc osiągalna OZE w Polsce w 2023 r. wyraźnie wzrosła. Według danych publikowanych przez Agencję Rynku Energii wartość odnawialnej mocy zainstalowanej w Polsce na koniec minionego rok sięgnęła prawie 28,4 GW, rosnąc rok do roku o blisko 27 proc.
Trend zmniejszania roli węgla na rzecz OZE będzie trwał. Według szacunków PSE na koniec I kwartału 2023 r. (na podstawie wydanych i uzgodnionych warunków przyłączenia) potencjalna moc wiatraków na lądzie w 2034 roku może sięgnąć 18 GW wobec około 10 GW na koniec 2023, a fotowoltaiki 43 GW wobec niespełna 17,2 GW na koniec 2023 r.
Wyzwaniem pozostaje zapewnienie wystarczających mocy dyspozycyjnych niezbędnych dla bezpiecznej pracy Krajowego Systemu Elektroenergetycznego (KSE), gdy pogoda psuje szyki OZE. Chodzi o konieczne zwiększanie elastyczności pracy KSE, m.in. z wykorzystaniem magazynowania energii.
- Jeżeli chodzi o rozwój OZE, to nie jest tajemnicą, że ich udział będzie cały czas rósł zarówno w wielkoskalowych źródłach, czyli farmach wiatrowych na lądzie i na morzu, w dużych farmach fotowoltaicznych, ale także w układzie rozproszonym - klastry, spółdzielnie energetyczne, wspólnoty energetyczne i przy coraz większej roli biogazowni, biometanowni, które też chcemy rozwijać – wyliczał Piotr Stępiński z Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Wskazując na rozwój OZE, zaznaczył, że realizacja transformacji energetycznej czy też szerzej transformacji gospodarczej kraju nie obędzie się bez m.in. magazynowania energii.
- Nie zrealizujemy naszych ambicji w zakresie transformacji bez magazynowania energii. Biorąc pod uwagę to, że mamy coraz więcej energii ze źródeł pogodowo zależnych, nadwyżki musimy gdzieś zmagazynować albo najlepiej zużyć, bo nie ma droższej energii niż ta niedostarczona bez względu na to, czy to jest energia z węgla, czy z OZE - komentował Piotr Stępiński.
Stępiński zaznaczył, że kolejna kluczowa kwestia dla transformacji energetycznej to rozwój sieci energetycznych, które mogą być wąskim gardłem tej transformacji.
Generalnie jasne jest, przynajmniej dla ekspertów branżowych, że wraz z rosnącą ilością „zielonej” energii pojawia się potrzeba zwiększania efektywności i elastyczności systemu elektroenergetycznego.
- Dalsze integrowanie segmentu OZE w systemie energetycznym wiąże się ściśle z koniecznością zwiększenia jego elastyczności. Oznacza to potrzebę wyższych inwestycji w różne formy magazynowania energii. To obszar z dużym potencjałem, który na naszym rynku nabiera coraz większego znaczenia – zauważył Łukasz Sosnowski, menedżer ds. pozyskiwania funduszy zewnętrznych i realizacji projektów badawczo-rozwojowych w Stoen Operator.
Rosnącą popularność tego rozwiązania potwierdzają wyniki przyłączeń stołecznego operatora. W 2023 r. na terenie aglomeracji warszawskiej Stoen Operator przyłączył do swojej sieci 276 magazynów energii współpracujących z mikroinstalacjami, o łącznej mocy 1,59 MW.
Na koniec 2023 r. w sieci operatora było już w sumie 310 magazynów o łącznej mocy 1,76 MW. Umożliwiają one gromadzenie nadwyżek energii w okresach obniżonego popytu i korzystanie z niej w momencie zwiększonego zapotrzebowania, dzięki czemu zwiększają stabilność systemu elektroenergetycznego.
- Polska z perspektywy Unii Europejskiej, a nawet szerzej – z perspektywy światowej, w ostatnich kilku latach zrobiła świetną robotę. Już może o tym zapomnieliśmy, ale na początku transformacji rządzący przekonywali nas, jakim fantastycznym źródłem energii na następne dekady będzie węgiel - wskazał Michał Wypychewicz, prezes zarządu ZPUE.
Mimo tych zapewnień debata o transformacji energetyki i działania inwestorów poszły w innym kierunku.
- Mimo wielu przeszkód - pandemia, wojna w Ukrainie - polski sektor energetyczny w dużym stopniu podołał wyzwaniom, a ilość mocy zainstalowanych w OZE naprawdę robi wrażenie - podsumował Wypychewicz.
Prezes ZPUE podkreślił, że skończył się jednak czas, „kiedy mogliśmy dyskutować, jak łagodnie zarządzać elastycznością systemu energetycznego albo jak, nieco tylko inwestując w sieci, poprawiać ten system” i ocenił, że polskie sieci są bardzo niedoinwestowane.
- Musimy inwestować w energetykę, bo nie będzie państwa przyjaznego obywatelom, jeśli nie będziemy wspierać transformacji energetycznej. Energetyka jest wszystkim. To ciepłownictwo, służba zdrowia, to po prostu nasz komfort życia. Bez energetyki państwa nie funkcjonują. Energetyka to jest, moim zdaniem, najważniejszy z zasobów gospodarki. O ten zasób sami musimy zadbać; nikt tego za nas nie zrobi - powiedział Michał Wypychewicz.
Zdaniem prezesa ZPUE należy inwestować w transformację energetyczną i to natychmiast.
- Za naszą wschodnią granicą toczy się wojna. Mam nadzieję, że wszyscy trzymamy kciuki za to, żeby się skończyła i żeby ruszył projekt odbudowy Ukrainy. Jednak wtedy duża część Ukraińców może wrócić do swojego kraju, a to pogorszy sytuację na polskim rynku pracy, podnosząc jej koszty. Dodatkowo ze strony Ukrainy w energetyce pojawi się konkurencja popytowa i musimy się liczyć z tym, że nasz sąsiad stanie się jednocześnie potężnym konkurentem. To z kolei oznacza, że za kilka lat transformacja energetyczna w Polsce będzie o wiele droższa niż obecnie - skomentował Michał Wypychewicz.
- Moje przesłanie jest więc takie, że powinniśmy zacząć aktywnie działać już teraz, bo z każdym rokiem wyzwań i kosztów będzie przybywało. Tymczasem transformacja energetyczna to polska racja stanu - dodał prezes ZPUE.
Transformacja energetyczna wymaga wielkich nakładów inwestycyjnych. Zdaniem Piotra Maciołka, członka zarządu Polenergii tylko I faza polskiego programu offshorowego będzie wymagała nakładów rzędu 120 mld zł.
- Z punktu widzenia każdego, kto angażuje się w projekty inwestycyjne, ważne jest wyważenie ryzyka. Jesteśmy w stanie zapewnić energię po niskich kosztach wtedy, kiedy relacja ryzyka i zwrotów dla inwestorów będzie właściwa. To oznacza, że powinniśmy popracować nad ryzykiem inwestycyjnym. Stabilność regulacyjna, do której nawiązuję, to podstawowy parametr w naszej branży, który definiuje poziom ryzyka i w związku z tym oczekiwane zwroty z inwestycji – komentował Piotr Maciołek.
Jak podkreślił, należy dbać o stabilność regulacyjną, a druga rzeczą, na którą trzeba zwrócić uwagę, są koszty finansowe.
- OZE mają stosunkowo wysoki capex, a potem małe koszty operacyjne. W związku z tym koszt pozyskania kapitału jest kluczowym elementem definiującym cenę energii – wyjaśniał Piotr Maciołek, wskazując w tym kontekście na znaczenie poziomu inflacji i stóp procentowych.
Mariusz Kondraciuk, dyrektor branży Smart Infrastructure w Siemens Polska, podkreślił znaczenie transformacji energetycznej dla konkurencyjności polskiej gospodarki.
- Jestem przekonany, że w przypadku Polski transformacja energetyczna jest potrzebna przede wszystkim po to, aby utrzymać konkurencyjność polskich przedsiębiorstw na rynku europejskim. Wchodzimy w fazę, kiedy na rynku europejskim badanie śladu węglowego w produktach, usługach staje się coraz ważniejsze. Za chwilę nie tylko cena będzie determinowała to, czy usługa, produkt będą kupione, ale również to, ile śladu węglowego w tym wytworzonym produkcie pozostało - stwierdził Mariusz Kondraciuk.
Podkreślił, że opiera się na własnych biznesowych doświadczeniach z jednego z obszarów, dotyczącego efektywności energetycznej.
- Jeszcze jakiś czas temu partnerzy przemysłowi, z którymi współpracowaliśmy, chcieli ograniczać ilość zużywanej energii i w ten sposób zmniejszać swoje koszty. Dzisiaj nie mamy ani jednego takiego klienta. Dzisiaj przychodzą do nas przedsiębiorcy i mówią o tym, że chcą zmniejszyć swój ślad węglowy i to jest kanwa projektu - stwierdził Mariusz Kondraciuk.
Jego zdaniem obecnie polski miks energetyczny, który jest nadal wysokoemisyjny, bardzo mocno obciąża wszystkie przedsiębiorstwa, szczególnie te, które współpracują międzynarodowo, a to ryzyko ograniczenia możliwości polskiego eksportu.
W tekście zostały wykorzystane informacje i opinie przedstawione podczas konferencji "Transformacja Energetyczna i Magazynowanie Energii" zorganizowanej przez e-magazyny.pl.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie