Nasz system podatkowy jest skomplikowany, bywa opresyjny, prawo i jego interpretacja to źródło stresu dla biznesowego podatnika. Zanim zaczniemy naprawiać system, trzeba załatać dziury po Polskim Ładzie.
Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz zauważył, że na tle innych krajów w Polsce podatki nie są najwyższe, jeśli chodzi o ich wartość cyfrową. Za to są niezwykle skomplikowane, a ich pobór jest bardzo kosztowny. Dotyczy to nie tylko przedsiębiorców, którzy je płacą. Ich pobór jest też bardzo kosztowny dla samego budżetu.
Oglądaj retransmisję debaty "System podatkowy, fiskalizm, biznes" w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach:
- Zdecydowanie można by było zmienić tę praktykę. Mamy też nadzieję, że obecny rząd i obecny Sejm pójdą drogą upraszczania ściągania danin. Dobrze by też było, żebyśmy usystematyzowali same pojęcia, bo składka zdrowotna jest de facto podatkiem. Podobnie jest z ubezpieczeniami zdrowotnymi, jeśli chodzi o ich funkcje, czy też z ubezpieczeniami emerytalnymi - powiedział Abramowicz.
Jak stwierdził, obietnice, które padały w kampanii wyborczej, czyli powrót do składki zdrowotnej sprzed Polskiego Ładu, dały środowisku ogromne nadzieje, że to wszystko właśnie w ten sposób się uprości.
W jego ocenie proponowane przez rząd rozwiązanie daje nadzieję, jednak poszczególne przyjęte pomysły są "do dyskusji".
- Wiemy, co się dzieje w Niemczech w tej chwili, tam już jest kryzys, więc to jest wręcz niezbędne, żeby rząd - jak obiecywał w kampanii -szedł w stronę uproszczeń podatkowych i składkowych - stwierdził.
Praktyka wprowadzania w życie zasadniczo korzystnych i racjonalnych rozwiązań, czego przykładem jest tzw. estoński CIT, bywa jedna różna.
- To jest doskonały przykład tego, że w Polsce wprowadza się zamiast prostego skomplikowane rozwiązanie, które tylko nazywa się estońskim CIT-em, a z którego przedsiębiorcy w pierwszej wersji w ogóle nie chcieli korzystać - zauważył Abramowicz.
Wypowiadający się po nim wspólnik Chmaj i Partnerzy sp.p. Marek Chmaj przypomniał wartości, których powinno się wymagać od systemu podatkowego.
- Ten system musi być zrozumiały, aby osoba, która ma maturę, mogła zrozumieć, na czym ten system polega. Prawo, zwłaszcza prawo podatkowe, musi być też tworzone w sposób wzbudzający zaufanie do państwa i do tworzonego przez to państwo prawa. Antytezą tego jest przykład Polskiego Ładu - zauważył Chmaj.
- Oczekujemy, że system prawny będzie przewidywalny, że podatnik, przedsiębiorca nie będzie zaskakiwany regulacjami i że vacatio legis będzie dostosowane do danego podatku. Stąd oczekujemy, że podatek dochodowy od osób fizycznych będzie miał vacatio legis przynajmniej roczne, zmiana ustawy VAT-owskiej przynajmniej miesięczne - podkreślił.
Jak dodał, od systemu podatkowego należy też oczekiwać, że podatki są płacone po to, żeby państwo uczciwie je wydawało. Czyli że sama procedura wydawania środków publicznych będzie logiczna, zasadna i transparentna.
Tego jako prawnik oczekiwałbym od rządowych projektów. Że będą dyskutowane z partnerami społecznymi, w tym także z przedsiębiorcami. Że przedsiębiorcy nie będą zaskakiwani wrzutkami poselskimi na etapie drugiego czytania w Sejmie, jak to miało miejsce wcześniej. Że będą konsultacje publiczne, że będzie wysłuchanie tych podmiotów, które chcą się w zakresie prawa podatkowego wypowiedzieć - podkreślił Marek Chmaj.
- Globalne korporacje wiedzą, że muszą lokalnie płacić podatek i absolutnie nie mają z tym żadnego problemu. Natomiast problemem jest czasochłonność tej całej nadbudowy administracyjnej, niepewność, implementacje dyrektyw unijnych inne niż obowiązują w innych krajach - zauważyła dyrektor ds. podatków z TVN Warner Bros. Discovery Izabela Golińska.
- Ostatnim przykładem takiej dużej bolączki w przypadku dużych korporacji funkcjonujących w Polsce jest podatek u źródła, zmieniony trzy lata temu, którym państwo powiedziało podatnikom: "Drodzy podatnicy, zaufajcie nam, jeżeli wypłacacie powyżej 2 mln złotych, zapłacicie podatek u źródła, wystąpcie do nas, a my w ciągu sześciu miesięcy zweryfikujemy i wam zwrócimy". Okazało się, że tak nie jest. Znowu wszyscy poczuli się oszukani i trzeba wszystkim tłumaczyć, dlaczego się tak wydarzyło, bo mimo że ministerstwo miało swoją interpretację, organy podatkowe mają swoją, zupełnie inną interpretację - powiedziała Golińska.
Jak stwierdziła, nie ma też instancji, do której tak naprawdę można by się szybko odwołać i trzeba przechodzić przez cały cykl standardowy, czyli organ odwoławczy, sąd administracyjny pierwszej instancji i NSA, co zajmuje na ogół około pięciu lat.
Taka sytuacja może doprowadzić nawet do upadku firmy, bo przy dużym doszacowaniu podatku może ona po prostu nie być wypłacalna. A dochodzenie później w sądzie trwa długo. Kalinowska przypomniała jedną z wielu, za to najbardziej medialną - sprawę Romana Kluski.
Z rozmów z kolegami z Andersena z innych krajów wiem, że jednak tam organy podchodzą w sposób bardziej partnerski do przedsiębiorców. Firma ma prawo się pomylić w interpretacji, a zwłaszcza w Polsce trudno jest prowadzić biznes, jeżeli mamy niestabilne prawo, częste zmiany prawa - zauważyła.
- Nawet jeżeli prawo się nie zmienia, to interpretacje potrafią się zmieniać o 180 stopni. Na przykład dwa lata temu były pozytywne interpretacje organów w danej sprawie, ale obecnie nie są i organ przychodzi na kontrolę po trzech latach i kwestionuje nasze decyzje, które podjęliśmy wcześniej. Więc to jest proces bardzo żmudny i do tego jeszcze dochodzi postępowanie karne skarbowe, które jest uruchamiane automatycznie - podkreśliła ekspertka.
Jak zauważyła, ordynacja podatkowa umożliwia złożenie korekty i wtedy można uniknąć postępowania karnego skarbowego, ale wtedy oddaje się "walkowerem" podatek, który nie zawsze należy się budżetowi.
Polski Ład miał być całościową reformą, a skończył się chaosem m.in. dlatego, że zupełnie zignorowano konsultacje publiczne, wprowadzano ustawy w ogromnym pośpiechu, z bardzo krótkim vacatio legis, bez próby przemyślenia konsekwencji i problemów.
- Rok później, jak już były rozliczenia podatków, rząd się chwalił, że dzięki jego zmianom ludzie otrzymali rekordowe zwroty podatków. A były rekordowe, bo system zaliczek był zły, a nie dlatego, że był wprowadzony jakiś bardzo dobry system - podkreślił Zieliński.
Jak zaznaczył, podatki nie są raczej rachunkiem od państwa, są bardziej składką członkowską.
- Nie płacimy w podatkach tylko za usługi publiczne, łożymy też w ogromnym stopniu na redystrybucję, która w Polsce też jest bardzo wysoka, bo mamy stosunkowo wysokie wydatki socjalne na tle krajów regionu. I okazuje się, że te wydatki socjalne też są jakby zupełnie bez systemu, który by rzeczywiście służył wsparciu najbiedniejszych, tylko one realizują właściwie taki ideał powszechnego rozdawnictwa - ocenił ekonomista z FOR.
Niedawno opublikowana przez Ministerstwo Finansów Biała Księga pokazuje, że ze świadczeń socjalnych korzysta mniej więcej taki sam odsetek osób, niezależnie od tego, czy zarabiają one bardzo mało, czy bardzo dużo.
Prezes Związku Pracodawców Business Centre Club i przewodniczący Rady Dialogu Społecznego Łukasz Bernatowicz podkreślił z kolei, że nie jest trudno krytykować polski system podatkowy, skoro mamy jeden z najbardziej skomplikowanych systemów podatkowych według raportu Doing Business i od dekad nic się nie zmienia w tej materii.
- Podobno kiedyś Einstein powiedział, że nie ma bardziej skomplikowanej, niezrozumiałej kwestii na świecie niż podatki, a nie wiedział nic o polskich podatkach - zauważył Bernatowicz.
Jak podkreślił, biznes boryka się z tym skomplikowanym systemem od lat i apeluje o to, żeby coś z tym zrobić. - Proszę się nie uśmiechać i nie dziwić, ale w Radzie Dialogu Społecznego, gdzie BCC jest obecne od początku, kiedy usłyszeliśmy, zresztą nie tylko my, bo inne organizacje pracodawców również, że jest szansa na kompleksową reformę tego strasznie skomplikowanego i niewydolnego systemu podatkowego w ramach Polskiego Ładu, bardzo się ucieszyliśmy. Nieważne, kto jest autorem czy pomysłodawcą tej reformy, ważne, żeby ją przeprowadzić z korzyścią dla wszystkich zainteresowanych - mówił.
Tymczasem, jak dodał, rząd konsultacje społeczne przeprowadził na zasadzie odhaczenia i żadnej z opinii ze strony Rady Dialogu Społecznego nie wdrożył.
- Nie było czasu, jak usłyszeliśmy. Potem, jak państwo wszyscy wiedzą, było 800 poprawek do Polskiego Ładu. Głównie te poprawki składały się z tych uwag, które zostały zgłoszone przez środowisko biznesowe, przez naszych ekspertów w ramach tych konsultacji - zauważył prezes Związku Pracodawców Business Centre Club.
- Teraz zamiast reformować system podatkowy, naprawiamy te błędy, które poprzedni rząd wyrządził temu systemowi, a wydawało się, że gorzej już być nie może. Łatając te dziury, nie jesteśmy w stanie iść do przodu, a tego sytuacja absolutnie wymaga. Liczymy na to, że ten rząd, który szedł do władzy z postulatami konsultowania ważnych zmian ze społeczeństwem, w tym z biznesem, tej deklaracji dotrzyma - skonkludował Bernatowicz.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie