Rodzime firmy coraz częściej stawiają na produkcję tzw. podwójnego zastosowania, czyli na potrzeby armii oraz rynków cywilnych. Chodzi o bezpieczeństwo: militarne i ekonomiczne.
Jedną z firm rozszerzających cywilną produkcję o zastosowania zbrojeniowe są Zakłady H. Cegielskiego w Poznaniu (HCP), które w 2017 r., po 15 latach nieobecności, zdecydowały się powrócić na polski rynek obronny.
Poznańska spółka w branży zbrojeniowej działała przez 80 lat. Tu powstawały pociągi pancerne, doskonałe armaty 37 mm i 40 mm na licencji Boforsa, potem 7,62 mm pistolety maszynowe PPS, ciężkie karabiny maszynowe kal. 12,7 SG-43, uniwersalne karabiny maszynowe 7,62 mm PK/PKM/PKS/PKMS.
Już w latach 50. HCP koncentrował się na produkcji cywilnej. Znany stał się głównie z produkcji lokomotyw, silników okrętowych i agregatów, a nawet komponentów i urządzeń dla energetyki odnawialnej.
Spółka również dostrzegła rosnące zapotrzebowanie w branży zbrojeniowej. Przepustką do udziału „Ceglorza” w programach modernizacyjnych Sił Zbrojnych RP miał być pojazd opancerzony Husar, produkowany dla polskiej armii we współpracy z czeskim holdingiem zbrojeniowym Czechoslovak Group.
Zaprezentowany w 2017 r. na targach obronnych w Kielcach 11-tonowy transporter opancerzony polsko-czeskiej produkcji miał wyjechać w teren już w 2019 r. Była to alternatywa dla Rosomaka, ale pojazd pozostał na etapie prototypu.
Kolejną próbą powrotu poznańskiej firmy do branży zbrojeniowej była przymiarka do produkcji nowoczesnego czołgu we współpracy z koreańskim Hyundaiem. Cegielski miał już podpisaną umowę o współpracy z koreańską firmą Hyundai Rotem Company, producentem m.in. czołgu K2 Black Panther.
Spółka zapewniała, że ma duży potencjał, wielkie hale, doświadczoną kadrę, maszyny. Jeżeli uda się uruchomić produkcję, to pracę w zakładzie może znaleźć dodatkowe kilkaset osób. Potem wokół projektu zapanowała cisza.
Dopiero w 2022 r. Ministerstwo Obrony Narodowej zawarło umowę ramową z Koreą Południową na zakup tysiąca czołgów K2. W umowie wykonawczej zapisano, że kupimy 180 tych wozów za 3,37 mld dol. Z kolejnych 820 czołgów w wersji K2PL, dostosowanej do wymogów polskiego wojska, ustalono, że 500 powstanie z udziałem polskiego przemysłu.
Zdecydowano, że koreańskie K2PL produkowane będą w Poznaniu, tyle że w Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych. Niemniej w proces produkcji włączone mają zostać także inne zakłady, ze spółką Cegielski-Poznań, która miałaby produkować korpusy i wieże czołgów.
O tym, że rzeczywistość tzw. nowego otwarcia jest trudna, przekonała się również spółka SKB Drive Tech z Radomska, która swój dalszy rozwój jednoznacznie wiąże ze współpracą z wojskiem i przemysłem zbrojeniowym.
Firma specjalizuje się w produkcji przekładni i mostów napędowych do ciężkich pojazdów kołowych. Od wielu lat dostarcza swoje produkty w kraju i do ponad 20 krajów za granicą - głównie europejskich, ale także do USA, Zjednoczonych Emiratów Arabskich czy Algierii.
Przekładnie, które SKB Drive Tech dostarcza do wozideł przegubowych, pracują we wszystkich warunkach terenowych i klimatycznych na całym globie - od Syberii, przez Stany Zjednoczone i Amerykę Południową, aż po Australię czy Indonezję.
Wśród klientów firmy znaleźć można światowe marki z Niemiec, Szwecji, Francji czy Wielkiej Brytanii. Obroty firmy zatrudniającej około 200 pracowników wynoszą około 90 mln zł i rosną.
Powodem do dumy właścicieli z Radomska - Bartłomieja Dobosza i jego ojca Sławomira - jest fakt, że firma została odkupiona od poprzedniego właściciela z Włoch. To jeden z nielicznych przypadków repolonizacji firmy należącej wcześniej do właściciela zachodniego. Gdyby nie wizja obecnych właścicieli i lokalny patriotyzm, włoski właściciel zamknąłby firmę o ponad 120-letniej obecnie historii.
Wysokospecjalistyczne, często niszowe produkty, projektowane i wytwarzane w SKB Drive Tech, mają w ogromnej większości podwójne zastosowanie.
- To, co sprawdza się w najcięższych warunkach cywilnych, może być produkowane również na rynek wojskowy, do pojazdów, które dla sił zbrojnych kupuje MON. Produkujemy przekładnie i mosty napędowe, które przeszły pozytywnie weryfikację w ekstremalnych warunkach i najtrudniejszych środowiskach pracy - mówi WNP.PL Marek Wodzisławski, prezes spółki SKB Drive Tech.
- W skali światowej jesteśmy oczywiście producentem niszowym, niektórym trudno uwierzyć, że „Polak potrafi” produkować zespoły napędowe równie dobrze co producent zachodni - podkreśla.
Ta niszowość może być przewagą firmy wobec wielkoskalowej produkcji konkurentów z Zachodu. Łatwo jednak nie jest. SKB Drive Tech to firma prywatna, rodzinna, a tych, jeśli chodzi o zamówienia, MON przez wiele lat raczej unikał. Zmieniła się władza, czy polityka nowego resortu też się zmieni?
W przypadku wybuchu konfliktu o szerszym zasięgu pytanie, czy producenci komponentów z Francji czy Niemiec będą realizowali zamówienia najpierw do polskich maszyn, czy raczej do swoich, pozostaje pytaniem retorycznym.
Producenci opierający działalność na dostawach i zasobach lokalnych zyskują w takich warunkach ważny atut i ważki argument do rozwoju współpracy z polską zbrojeniówką. To też ma być atutem SKB Drive Tech.
- Chcemy rozwijać produkcję dla polskiego wojska, bo wiemy, że możemy dostarczyć komponenty równie dobre technicznie, a na dużo lepszych warunkach, zapewniając bezpieczeństwo dostaw, o braku ograniczeń eksportowych nie wspominając. Do tego przypominamy branży, że istnieją polskie mosty napędowe i duży potencjał rozwoju - twierdzi prezes Wodzisławski.
Produkcja specjalna dla wojska to dla firmy nie pierwszyzna. Jedną z najciekawszych realizacji w ostatnich latach było zaprojektowanie i wykonanie systemu centralnego pompowania kół w projekcie Hardun - Ciężkiego Kołowego Pojazdu Ewakuacji i Ratownictwa Technicznego.
SKB Drive Tech dostarcza też skrzynie rozdzielcze do kołowych transporterów opancerzonych wytwarzanych przez jednego z europejskich producentów - na przestrzeni ostatnich kilku lat dostarczyła ich już kilkadziesiąt.
Na potrzeby pojazdu Jelcz 442.32 firma opracowała i przetestowała w Wojskowym Instytucie Techniki Pancernej i Samochodowej w Sulejówku mosty napędowe w układzie 4x4. Spółka liczy na współpracę z PGZ w tym obszarze.
- Wszystkie dotychczasowe projekty dla branży wojskowej zrealizowaliśmy z powodzeniem. Produkty dostarczamy również - niemalże bezpośrednio - na pole walki do Ukrainy, a pojazdy wyposażone w mosty napędowe wyprodukowane przez nas są chwalone przez siły ukraińskie - mówi prezes SKB Drive Tech.
Dodaje, że większość z tych projektów, na dzisiaj, realizowana jest dla branży prywatnej i na potrzeby zagranicznych armii.
Strategię krzyżowania kompetencji pod podwójne zastosowanie przyjęły też Warszawskie Zakłady Mechaniczne PZL-WZM (WUZETEM). Zakład działa już ponad 70 lat i po trudnych latach stał się potentatem zaawansowanej mechaniki na światową skalę.
Firma specjalizuje się w mechanice precyzyjnej, czyli produkcji podzespołów, w których dokładność wykonania liczy się w mikronach. Produkuje zaawansowane komponenty do układów napędowych i maszyn, które mają zastosowanie w przemysłach motoryzacyjnym, transportowym, w tym lotniczym i kolejowym, ale również w przemyśle ciężkim i sektorze zbrojeniowym.
Ponad 40 proc. produkcji spółki trafia do USA, a ma być jeszcze więcej. Rok 2023 r. spółka zakończyła z zyskiem 11 milionów złotych, co, biorąc pod uwagę trudne warunki spowodowane inflacją i znacznym wzrostem kosztów produkcji, Zakłady uważają za sukces.
Firma ma ambitne plany. Zwłaszcza te związane z wojskiem. Już oferuje regenerację, produkcję i dostawy wtryskiwaczy paliwa do czołgów T-72 i PT-91 oraz bojowych wozów piechoty BWP-1.
WUZETEM prowadzi też dialog w zakresie dostaw na użytek pojazdów wojskowych z Ukrainy, Czech, Słowacji czy państw bałkańskich.
- Posiadamy technologie pozwalające na udział w produkcji wysoko zaawansowanych środków bojowych - zapewnia w rozmowie z WNP.PL Anna Ścieszko-Osińska, prezes WUZETEM.
WUZETEM prowadzi rozmowy ze spółkami międzynarodowymi, by w okolicach Warszawy wybudować fabrykę tych precyzyjnych elementów.
Cały czas pracują też nad powłokami antyrefleksyjnymi, m.in. z zamiarem ich wykorzystania w wojsku. Dysponują unikatowymi kompetencjami w zakresie reverse engineering (inżynieria odwrócona) oraz DLC (ang. Diamond-Like Carbon).
DLC to nanotechnologia pozwalająca pokryć metalowe elementy niezwykle twardą i śliską powłoką, uodparniając je na najtrudniejsze warunki - dużego tarcia lub bardzo wysokich temperatur. WUZETEM jest jedną z niewielu firm na świecie zdolną do powlekania w technologii DLC.
- Takie powłoki, zamiast oksydowania broni, są już w wojsku wykorzystywane. Stosują je Amerykanie i Izrael. Nasza firma też ma takie powłoki. To nasza oferta dla wojska - mówi WNP.PL Wojciech Sawicki, kierownik Wydziału Obróbki Cieplnej i Powłok w spółce WUZETEM.
Powłoki, którymi już dysponują, mają bardzo wysoką twardość. Piasek nie jest w stanie ich naruszyć. Są też obojętne chemicznie, sprawdzają się w trudnych warunkach. W planie mają zakup nowego urządzenia, które pozwoli im wytwarzać powłoki odbijające promieniowanie elektromagnetyczne. Miałyby one zastosowanie np. w dronach.
Propozycją dla wojska mogą też być powłoki typu ceramicznego, które nadawałyby się doskonale np. przy produkcji łodzi, bo taka powłoka jest odporne na sól i chlor.
- Jesteśmy żywotnie zainteresowani współpracą z wojskiem, zwłaszcza teraz, kiedy armia się rozbudowuje i poszukuje nowoczesnych rozwiązań praktycznie we wszystkich dziedzinach. To dobry czas, byśmy wykorzystali szansę na taką współpracę - zachęca Sawicki.
Firmą, która od dawna godzi z powodzeniem kompetencje związane z produkcją podwójnego zastosowania, jest Grupa WB.
- Trudno nawet wymienić jakikolwiek produkt Grupy WB, który nie mógłby mieć podwójnego zastosowania. W praktyce jest tak, że z wyjątkiem sprzętu przeznaczonego ściśle i wyłącznie dla wojska, pozostałym produktom, dopiero kiedy powstaną, nadawane są cechy, które pretendują je do wojska, innych służb mundurowych czy na użytek cywilny - mówi nam Remigiusz Wilk, rzecznik prasowy Grupy WB.
Bezzałogowe systemy FlyEye są używane przez wojsko, ale i Straż Graniczną oraz policję, np. do poszukiwania osób zaginionych. Kamera termowizyjna również może mieć takie podwójne zastosowanie.
System AMSTA, który składa się z sieci inteligentnych czujników sejsmicznych, również może mieć podwójne cywilno-militarne zastosowanie. To jeden z niewielu systemów, który potrafi zlokalizować nisko lecące obiekty jak pociski, rakiety, śmigłowce, ale może też być użyty do ochrony granic oraz innych obiektów, także cywilnych.
Czujniki sejsmiczne wykrywają drgania gruntu powodowane przez ludzi poruszających się pieszo czy przez jadące pojazdy, co pozwala wykrywać intruzów.
Inny przykład - bezzałogowy system powietrzny Warmate. Wystarczy zmienić głowicę i z bojowego robi się dron rozpoznawczy. Świetnie sprawdza się w badaniach arktycznych.
Podwójne zastosowanie może mieć też system analizy bezpieczeństwa komórkowych sieci telefonicznych WINES, służący do ochrony kontrwywiadowczej spotkań wysokiego szczebla. Wykrywa on aktywność fałszywych urządzeń podszywających się pod prawdziwe stacje bazowe, jak również zagłuszarki.
Sprawdza się w służbach, ale równie dobrze może być przeznaczony dla banków czy biznesu. Korzystając z takiego systemu podczas spotkania biznesowego, można mieć pewność, że nasz telefon, telefon prezesa czy dziennikarza łączy się z prawdziwą, a nie fałszywą stacją bazową.
System Fonet, unikatowa platforma komunikacji pojazdowej, która zbiera informacje ze wszystkich czujników, może być również wykorzystywana w niewojskowych pojazdach. W wielu państwach pojazdy wykrywania skażeń, które nie należą do wojska, tylko np. do obrony cywilnej, również korzystają z takich systemów.
W Polsce, w sytuacji zagrożenia ze wschodu, przy rozbudowie armii na ogromną skalę, coraz więcej spółek chce wdrożyć model biznesowy w oparciu o miejsce w łańcuchu dostaw dla wojska.
Koniunktura związana z polityczną niepewnością i napięciami jest relatywnie trwałą tendencją, a popyt ze strony wojska będzie rósł. To szansa dla coraz liczniejszych firm, w których już odbywa się produkcja tzw. podwójnego zastosowania lub takich, które mają taki potencjał i podejmą trudnych adaptacji i dywersyfikacji.
Stawką jest sukces biznesowy, a w szerszym, krajowym ujęciu podniesienie poziomu niezależności i bezpieczeństwa.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie