- Nie ma umowy społecznej dotyczącej sprawiedliwej transformacji. Wszyscy muszą się wziąć do roboty - mówi WNP.PL Dominik Kolorz, szef regionalnych struktur "Solidarności" na Śląsku. Jak dodaje, potrzebny jest pomysł, czym zastąpić miejsca pracy, które znikną w górnictwie.
Sprawiedliwa transformacja jest kluczowym tematem między innymi dla Śląska z uwagi na spuściznę tradycyjnych branż i silne związki regionu z sektorem węglowym. Zapewnienie sprawiedliwej transformacji oznacza równowagę między rozwojem ekonomicznym, troską o środowisko przy jednoczesnym łagodzeniu społecznych skutków odchodzenia od tradycyjnych, emisyjnych sektorów. Dyskusja o tym, jak to zrobić, toczy się od wielu lat.
- Jeśli chodzi o wygaszanie sektora górniczego, wszystko zostało już spisane i uzgodnione. Natomiast zdecydowanie za mało zostało wdrożone - uważa Dominik Kolorz, przewodniczący zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "Solidarność".
Według Kolorza ani poprzedni, ani obecny rząd nie doprowadził do finalizacji kluczowego dokumentu dotyczącego sprawiedliwej transformacji, jakim jest umowa społeczna. Dodatkowo zwraca on uwagę na istnienie szeregu elementów, których brak uniemożliwia podpisanie tej umowy.
- Przede wszystkim brakuje notyfikacji, która jest niezbędna, by górnictwo i poszczególne kopalnie dotrwały do terminów, które w tej umowie się znalazły. Natomiast do transformacji i umowy są też przypisane kwestie, które notyfikacji nie wymagają. To przede wszystkim kwestie związane z inwestycjami w technologie niskoemisyjne, zarówno w energetyce, jak i ciepłownictwie. Umowa zawiera także cały rozdział mówiący o Funduszu Transformacji Śląska, który co prawda już został powołany, ale wciąż niestety jest w powijakach - mówi Dominik Kolorz.
Wsparciem zarówno dla regionu, jak i całej Polski w wyzwaniach związanych z transformacją energetyczną oraz restrukturyzacją przemysłu ma być nowo utworzone Ministerstwo Przemysłu. Z tego powodu wybór siedziby ministerstwa padł na Katowice, co miało symbolizować kluczowe znaczenie regionu dla polskiego przemysłu. Zdaniem Kolorza to rozwiązanie - przynajmniej na ten moment - tylko dodatkowo skomplikowało proces decyzyjny.
- Wydaje się, że decyzyjność pani minister Marzeny Czarneckiej nie jest największa. W poprzednim rządzie tak długo, jak funkcjonowało Ministerstwo Energii, sprawy transformacyjne raz lepiej, raz gorzej, ale posuwały się do przodu. Później energetykę wrzucono do Ministerstwa Klimatu, powstało Ministerstwo Aktywów Państwowych i tym samym dualizm decyzyjny. Dziś mamy trzy ministerstwa. Jedni mówią, że najważniejsze jest to klimatu, inni, że aktywa państwowe i minister Budka, a jeszcze inni, że Ministerstwo Przemysłu i pani minister Czarnecka. Nie wiem, kto ma rację i gdzie faktycznie jest ten ośrodek decyzyjny, który byłby w stanie wziąć odpowiedzialność za realizację umowy społecznej, za przeprowadzenie transformacji, a zarazem za korektę polityki klimatycznej w stosunku do naszego kraju, której się stanowczo domagamy - dodaje Dominik Kolorz.
Sprawiedliwa transformacja będzie jednym z tematów poruszanych podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który odbędzie się w Katowicach 7-9 maja. Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Dominik Kolorz będzie uczestnikiem debaty poświęconej sprawiedliwej transformacji.
- Zawsze chętnie uczestniczę w roli panelisty czy obserwatora na Europejskim Kongresie Gospodarczym. Rozmawiamy, zgadzamy się w wielu kwestiach, mamy dobre pomysły. Natomiast jestem zadaniowcem i lubię konkrety. Jeśli premier Donald Tusk pojawi się w Katowicach, to chciałbym, żeby przyjechał, pokazał dokumenty i powiedział: "Mamy tutaj inwestora, który wyłoży 5 miliardów dolarów i otworzy fabrykę nowoczesną, technologicznie zaawansowaną, w której miejsca pracy znajdzie na przykład 3 tysiące młodych ludzi mieszkających na Śląsku" - mówi Kolorz.
Zdaniem Dominika Kolorza nadal brakuje konkretnego planu dotyczącego transformacji Śląska, wciąż istnieje też potrzeba znalezienia efektywnych rozwiązań, które zapewnią zrównoważony rozwój regionu oraz perspektywy zatrudnienia dla jego mieszkańców.
- Te pomysły są w dużej części chybione. Wykorzystujemy środki na transformację na różnego typu szkolenia, przekwalifikowania, ścieżki rowerowe, aquaparki czy zazielenienie terenów. To oczywiście jest potrzebne, ale bardziej potrzebny jest pomysł na to, czym zastąpić te miejsca pracy, które znikną w górnictwie i jego otoczeniu w perspektywie najbliższych 25 lat. To powinno zostać zrównoważone miejscami pracy w zakładach produkcyjnych związanych z nowoczesnym przemysłem. Dzisiaj młody człowiek nie wie, czy ma się kształcić w kierunku IT, w kierunku motoryzacyjnym czy też ma się kształcić na tokarza albo na dobrego hutnika w nowoczesnej stalowni - nie ma jednoznacznego kierunku - podkreśla Kolorz.
Zdaniem przewodniczącego śląsko-dąbrowskiej Solidarności muszą to być jednak miejsca pracy, które zagwarantują odchodzącym z sektora górniczego osobom pracę na tym samym lub wyższym poziomie.
- Nam nie chodzi o to, żeby przyjechał tutaj jakiś Chińczyk i otworzył fabrykę kapci, w której ludzie będą zarabiać minimalne wynagrodzenie. Nam chodzi o to, żeby znalazł się jakiś potężny inwestor, który otworzy na przykład fabrykę magazynów energii, w której ludzie będą zarabiać 10 tys. złotych - to wtedy można nazwać sprawiedliwą transformacją. W tej chwili nasze województwo, które transformujemy od przeszło 25 lat, na skutek tego, że ta transformacja nie jest do końca dobra dla ludzi i nie do końca sprawiedliwa, wyludnia się - przekonuje Kolorz.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie